Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nbjhguyru

warto walczyc, kiedy on sie poddal?....

Polecane posty

Doswiadczona smutku --> bardzo madra z Ciebie kobieta...ale pewnie to wiesz:) Jezeli chodzi o to upiekszanie sie...nie nie...to raczej sposob zajecia sie sama soba..chociaz nie powiem, ze nie chcialabym, zeby mnie teraz zobaczyl...Taka wiesz chec zobaczenia czegos w jego oczach, ale nie robie tego dla niego, tym bardziej, ze tak jak napisalam...nie ma opcji zebysmy sie nawet mineli. Wiem kochana, ze nic sie nie dzieje bez przyczyny, ale wolalabym poznac prawde, chociaz co niektorzy mga mowic po co mi ona? Bo wiem, ze zasluzylam na to, zeby ja znac, zeby wiedziec dlaczego z minuty na minute mnie zostawil twierdzac wczesniej ze kocha jak nigdy nikogo!! Wiem, ze ma mnie gdzies, bo inaczej by mnie nie zostawil...Juz nawet pal licho, ze mnei zostawil w sensie zostawienia, ale okazalam sie dla niego na tyle nikim, ze widzac ze cierpie , gowno go interesuje jak sobie z tym radze, gowno go interesuje co u mnie. Jak tak mozna? Postepowac z kims kto byl dla niego wszystkim? paranoja jakas popieprzona! Wiem jedno...to niedojrzalosc i powazne problemy egzystencjonalno-emocjonalne prawda...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_me70
Pomyslalyscie przez chwile,ze moze kochacie wyobrazenie o czlowieku nie czlowieka? Ci faceci sami nie wiedza czego chca,traktuja nas zle a my wierzymy ze jesli bedziemy cierpliwe,wyrozumiale itp to Oni to docenia,zrozumieja i beda nas kochac. Nic z tego o milosc nie trzeba walczyc. Albo jest albo jej nie ma. Nie ma stanow posrednich,nie ma tekstow sorry baby musze przemyslec czy Cie kocham. Ja tez kiedys bylam z takim facetem.Bardzo intensywny zwiazek,bardzo duzo emocji,dzikie sprzeczki pozniej okresy blogiego spokoju.On mowil ze kocha ja kochalam.Pozniej cos zaczelo znikac z jego strony,brak uwagi,brak tego czegos co sprawia ze kobieta wie ze jest kochana. Postanowilam walczyc o jego uczucie, coz ja nie robilam, wpadlam w anorexie zeby byc super zgrabna, bo jak kazda niemadra kobieta wierzylam ze problem jest ze mna nie z facetem. Dopiero jak sie obudzilam i zobaczylam go jakim jest naprawde -egoistycznym sukinsynem poczulam gniew sama na siebie,za swoja naiwnosc, za to ze chcialam go widziec lepszym niz byl i za stracony czas. To wszystko nauczylo mnie sporo. Jesli facet mowi ze nie kocha to znaczy ze nie kocha. Jesli facet mowi ze nie jest mnie wart to nie jest. Teraz juz wiem ze albo zwiazek jest dobry od poczatku,albo szkoda tracic na goscia czasu.Zadnej walki o zwiazek. Przeciez milosc polega na dawaniu,siebie,swojego czasu,swojego zycia. I albo ktos to robi bo czuje taka potrzebe albo nie bedzie robil nigdy. Milosc to dar nie mozna jej nikomu wmowic,wyperswadowac,wywalczyc. Dlatego pomimo wszystko ze wsciekle boli jak ktos odrzuca nasza milosc nie walczcie. Jesli czujecie potrzebe dzwonic do facetow to dzwoncie. Co z tego ze kazdy podrecznik mowi ze nie powinno sie. Bedzie Wam lawiej, szybciej sie obudzicie. To ma byc terapia dla Was a nie dla faceta. I jeszcze jedno co mi sie nasunelo czytajac te posty. Moze czasy sie zmieniaja,moze obyczaje poszly w zupelnie nieoczekiwanym kierunku,ale mam wrazenie ze coraz bardziej staje sie norma ze kobiety bez mrugniecia okiem mieszkaja z facetami od tak. I teraz moje jedno pytanie po co na Boga facet ma sie starac jesli dziewczyna z nim mieszka, ma z nim sex i pewnie mu jeszcze gotuje i sprzata ???? Znam pare obydwoje okolo 30,mieszkaja razem juz 2 rok i teraz dziewczyna zaczyna mowic o rodzinie,chcialaby miec dziecko,a facet oficjalnie pyta znajomych jak jej to wyperswadowac ?? Nie ulatwiajcie facetom zycia,jesli naprawde Was kochaja to beda sie starali. Poczekaja. Facet ktoremu zalezy zrobi wszystko zeby byc z kobieta ktora kocha. A jesli odchodzi to znaczy ze to nie byl ten facet i lepiej ze poszedl w diably teraz zanim zdarzyl zniszczyc nam zycie. Polecam bardzo dwie ksiazki : "O kobietach ktore kochaja za bardzo." "Dlaczego mezczyzni kochaja zozly." I polecam uczucie gniewu :) Oczyszcza maksymalnie. I z podejscia typu dlaczego nie dzwoni,nie dba,nie kocha wchodzi sie w stan "zaden pieprzony facet na swiecie nie jest wart tego zebym przez niego plakala" Ja lubie gniew,wtedy zaczynam myslec logicznie, zaczynam walczyc o siebie, a nie o uwage jakiegos glupka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Estka
CZytam uważnie Wasze wypowiedzi, i wróciły mi wspomnienia.Znam dokładnie uczucia które w takich sytauacjach targają sercem i duszą.Jak bardzo boli jak brutalna rzeczywistość rozdziera na pół, a nikt nie jest w stanie tego bólu ukoić. Sama kiedyś przechodziłam przez to piekiełko.Ale nigdy nie prosiłam, nie dzwoniłam.Chyba byłam zbyt dumna, cierpiałam w ukryciu.Chciaż żal był tak ogromny że z czasem już nie potrafiłam go ukryć-nie potrafiłąm sie nawet uśmiechać.Mało brakowałoby a owaliłabym rok w szkole. I to wszystko przez niedojrzałego emocjonalnie faceta.Po kolejnym rozstaniu sie tak własnie załamałam.Ale po 2 miesiącach zaczęłam spotykać sie z ludźmi, wyjechałam na wakacje-było super, oderwałam sie. Po powrocie zmieniłam image- ściałam włosy,opaliłam sie,zmieniłąm styl ubierania no i znalazłam innego faceta.No i zmieniłam podejście do spraw damsko-męskich.Ale nigdy nie zapomiałam o tamtym, tęsknota wracała-przytulajac sie do obecnego myślałam o byłym.Chyba właśnie przez to ten zwiazek nie wypalił. Tydzień później spotkałam przypadkiem byłego....Był zachwycony moją zmianą,nie tylko zwenętrzną.Później przez kolejny miesiąc uparcie szukał ze mną kontaktu.Dotarło do niego dopiero wtedy gdy wszyscy jego koledzy chcieli sie ze mną umówić, poprosił o jeszcze jedna ostatnią szansę.Nie wiem czemu ją dostał...Chyba nadal go kocham:):)Trwało to 7 miesięcy.Niedawno powiedził mi coś takiego "bosche przez własną głupotę starciłbym najceniejszy skarb-twoją miłość i Ciebie" Niedawno sie zareczyliśmy:):) w Walentynki:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala_me70 -> Prawda..pieknie to wszystko ujelas! Sily dziewczyny!!! :) Jakby ktora chciala pogadac to moj nr gg to 573939

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ODSWIEZAMY SOBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_me70
Karmazynowa :))))))) Estka, "Po powrocie zmieniłam image- ściałam włosy,opaliłam sie,zmieniłąm styl ubierania no i znalazłam innego faceta.No i zmieniłam podejście do spraw damsko-męskich. Był zachwycony moją zmianą,nie tylko zwenętrzną.Później przez kolejny miesiąc uparcie szukał ze mną kontaktu.Dotarło do niego dopiero wtedy gdy wszyscy jego koledzy chcieli sie ze mną umówić, poprosił o jeszcze jedna ostatnią szans " Dla mnie brak w tym spojnosci.A co by bylo gdybys sie nie zmienila ? Kogo on tak naprawde kocha Ciebie czy Twoj kolejny image ? I gdzie w Ty w tym wszystkiem jestes ? Na ile wazne jest to co Ty czulas gdy odszedl ? Czy potrzeba bylo Twojej zmiany,tego zebys zaczela wzbudzac zainteresowanie u kumpli zeby facet sie obudzil ? Taka jak bylas nie bylas wystarczajaco dobra ?????? Ja jestem przeciwna dawaniu drugiej szansy. Zaufac mozna tylko raz jesli ktos nas raz skrzywdzil to dawanie mu drugiej szansy dla mnie to masochizm. A jesli chodzi o dzwonienie to myslalam kiedys tak jak Ty. Bylam za dumna zeby dzwonic.Spedzalam za to duzo czasu wymyslajac sobie rozne scenariusze. A pozniej dotarlo do mnie ze to w moim interesie jest dzwonic bo ja chce wiedziec jak jest. Bo nawet jesli trudno jest uwierzyc ze ktos poprostu przestal kochac to lepiej to wiedziec. Dla wlasnego zdrowia psychicznego. Wtedy zerwac wszystkie kontakty, wywalic wszystkie listy,zdjecia,wspolne pamiatki. Zniknac faceta. I zajac sie soba i innymi ludzmi wkolo. Ludzmi ktorzy o nas dbaja,szanuja,nas kochaja dla ktorych nie jestesmy zabawka.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Estka
Podsumuję to tak. Oboje dorośliśmy do poważniejszego związku.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez madre rzeczy tu piszecie, hoho. mala_me70 - masz duzo racji w tym co piszesz, troche to dolujace, bo to taka brutalna prawda, z ktora trzeba sie pogodzic. nie zgadzam sie tylko z kwestia drugiej szansy. kazdy na nia zasluguje, bo nie mozna zakladac z gory, ze ja zmarnuje, ze wcale sie nie zmienil. moze do czegos dojrzal, moze wlasnie w samotnosci wiele zrozumial. i bardzo bym chciala miec okazje dac jemu druga szanse, ale niestety czekam na to, zeby, jak napisalas, facet, ktory twierdzi, ze mnie kocha (i twierdzil w chwili rozstania...), zrobil wszytsko, zeby ze mna byc. Estka - strasznie fajnie sie Wam to wszytsko ulozylo, oby tak dalej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wczoraj znow sie spytalam czy chce pogadac o nas i co sie dzieje a on mi na to, ze kocha mnie, ale nadal nie wie czy chce ze mna byc :o Wkurzylam sie. Spytal czy spedzimy wieczor jakos milo :o Nie odpowiedzialam nic. Wrocilam o 22.30 do domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie daloby rady zebys sie wyprowadzila na jakis czas, albo on zeby sie do kogos przeniosl??? moj facet zachowywal sie dokladnie tak samo, byl obok, zachowywal sie jak gdyby nigdy nic ale nie byl ze mna. to straszliwie dobija i nie przyniesie dlugo rozwiazania...on sobie bedzie odpoczywal od zwazku ale bedzie cie mial ciagle na wyciagniecie reki, dlatego nioe zateskni i nie bedzie chcial powrotu. Ty nie bedziesz mogla ani tego zakonczyc i zaczac zycia od nowa ani byc z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kahina
Rzeczywiscie wiele madrosci piszecie,ale ktora jest prawdziwa??? Ostatnie moja wypowiedz zostala ucieta,no ale to nic. Podziwiam was za sile i wiare w siebie.Zazdroszcze tym,ktore po kolejnej szansie,trwaja w zwiazku,ktore rozkwita z dnia na dzien... a ja.....bywa roznie.Sa momenty,gdy czuje sie lepiej.W tym tygodniu uprawialam mnostwo sportu,az do bolu,zeby nie myslec,ale to trwalo tylko przez chwile.Od trzech dni nie moge przestac jesc,czuje sie ciezka,jest mi niedobrze i kontynuuje. Zamykam sie u siebie,ogladam smutne filmy,slucham smutasy i placze...nawet nie mam sil,zeby napisac do znajomych i sie wyzalic. Osoby,ktore widza mnie z zewnatrz musza sobie myslec,ze jestem walnieta,raz sie smieje a po chwili mam lzy w oczach. Bezprzerwy zastanawiam sie co on robi???od dwoch nocy mam koszmary w ktorych widze go z nowa dziewczyna.... Wiem,ze on cierpi,a przynajmniej tak mi sie wydaje. Moze w rzeczywistosci czuje sie bardzo dobrze,poznal kogos lepszeg niz ja i juz o mnie zapomnial??? to dopiero 3tygodnie od rozstania,ale ostatnim razem tak wlasnie sie to potoczylo.Wzial sobie inna,zeby o mnie zapomniec i wlasnie po 3tygodniach.Jak mysle co wtedy czulam,to chce mi sie wymiotowac..... a telefon milczy.....i zadnego listu a prosilam go o wyslanie mi czegos.Dlaczego nie pisze??? Brakuje mi go strasznie....no ale przeciez chce ,zeby byl szczesliwy,wiec musze pozwolic mu zaczac nowe zycie bezemnie..tylko tak moze znalezc szczescie,a tego prage dla niego,szczescia.....chyba naprawde go kocham,skoro tak mysle...ale uczucie nie jest odwzajemnione. Przepraszam za te smutasy,ale te wszystkie mysli klebia sie w mojej glowie Powodzenia dla was wszystkich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymaj sie kahina, nie masz wyjscia, tylko musisz dac sobie rade z tym wszytskim. no i koniecznie napisz do znajomych, wygadanie sie bardzo pomaga. moze znajda jakies wyjscie zeby Cie pocieszyc? trudno tutaj znalezc jakas rade, musisz z jednej strony wierzyc, ze jesli to prawdziwe uczucie to na pewno sie ulozy tak jak bys chciala. ale z drugiej strony powinnas zyc wlasnym zyciem, nie ludzic sie, powtarzac sobie, ze juz nie bedziecie razem. podobno to pomaga otworzyc oczy i pozwala zyc dalej. nie czekaj az sie odezwie, po co? pewnie wyda Ci sie to niedorzecznoscia, ale w koncu bedziesz myslala o nim mniej i mniej. odkryjesz, ze dzis byl kolejny dzien, kiedy udalo Ci sie nie plakac, ze byl byc moze pierwszy dzien, kiedy nie pomyslalas o nim budzac sie rano. takie male sukcesy. pragniesz jego szczescia, ale pomysl tez o swoim szczesciu. musisz uwolnic sie od uczucia do kogos, kto na nie nie zasluguje. jesli znajduje sobie dziewczyne tak szybko to znaczy ze nie jest wart Twoich uczuc. a jeslie jesmu nie zalezy, to po co Ci taki ktos? prawda boli, ale chyba lepiej ja znac niz oszukiwac sama siebie. badz dzielna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irminnka
mam dość podobny problem... ale jednak inny czuję że on się oddala, dzwoni coraz rzadziej, pisze coraz rzadziej... kiedyś potrafiliśmy przegadać całą noc, do 8 rano, a ja wracałam do domu i zasypiałam szczęsliwa, na skrzydłach.... teraz on robi się śpiący o 22, kończy rozmowy, spotkania, mowi że dużo ma na głowie. Może naiwna jestem, ale mi się wydaje że jak na kimś zależy to zawsze się znajdzie czas i nie ma czegoś takiego jak wieczne zmęczenie i w tej swojej naiwności pisałam... dzwoniłam... mówilam że mi źle, że proszę by było jak kiedyś, pytalam co się zmienilo, on ciągle mowił że nic, że wciąż mu zależy... no własnie - mowil, a robił coś innego dałam mu czas, wycofałam się, a to pogorszyło sytuację, on uznał że to mi przestało zależeć. W końcu tak się zamotaliśmy, tak wzajemnie zaczęliśmy się oskarżać że ...... Boże, co się stało... co się z nami stało... gdzie jest to wspaniałe uczucie które łaczyło nas niedawno, dlaczego tak jest? Nie potrafię nic z tej sytuacji zrozumieć, ciągle płaczę. Teraz jesteśmy na etapie "wracania do siebie", staramy się oboje, ale.... nie wiem czy ktoś to zrozumie - tamto tkwi we mnie jak zadra. Nie mam już takiej całkowitej ufności wobec niego jak kiedyś. A kocham go przecież, chcę go, chcę go przy sobie, chcę z nim być, chcę wszystko naprawić, chcę żeby było dokładnie tak jak kiedyś... nie wiem czy się uda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trace juz glowe 😭 Caly dzien wczoraj sie przytulalismy itd. i poznym wieczorem kiedy on mnie przytulil powiedzialam mu smutno, ze wydaje mi sie, ze on w glebi serca nie chce juz byc ze mna a potrzebuje tyle czasu, bo z racji tego, ze cos do mnie czuje i tyle nas laczy to nadal probuje te chec odnalezc. Peklo mi serce, bo nie dosc, ze nie zaprzeczyl to jeszcze sie poplakal....A teraz serce mi peka nadal...Nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibigail
no nic karmazynowa aby było mocne oboje musicie miec łaczki do siebie:) Niech sie przekona co czuje do ciebie, bedac z Toba. To bolesne ale bardziej boli jak by sie nie przekonal, pozostaloby gdybanie, ze a gdyby byl ze mna to by.. a tak masz jasno powiedziane byl z Toba i sie przekonal ze to nie to. Z zycia wiem ze to jets fair i tak sie to buduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ibigail -> W chwili desperacji myslalam nawet zeby sie wyniesc na tydzien z domu, bo wczoraj jak znow bylo spiecie to wyszlam z domu a jak wrocilam to mi mowil, ze tak pusto i smuytno beze mnie. Moze zatem jakby mnie nie bylo to by zatesknil (mam nadzieje), bylaby to taka terapia wstrzasowo-szokowa...Jak sadzisz ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psssyt
witam, z tym dzwonieniem jest roznie, wlasciwie kazda sytuacja wymaga indywidualnego podejscia. Moje doswiadczenie pokazuje, ze czasem jednak warto zrobic krok, wyciagnac reke. Bylam z kims, kogo kocham po dzis dzien, nasza znajomosc zbudowana byla na bardzo skomplkikowanych realiach. Kiedy po pauzie rozmawialismy okazalo sie ze zadne z nas nie chcialo sie narzucac ze swoimi uczuciami a tym samym balo sie odtracenia. Coz przez tchorzostwo stracilam to co dla mnie najwazniejsze. Mysle, ze warto przemyslec sprawe. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibigail
"Kiedy po pauzie rozmawialismy okazalo sie ze zadne z nas nie chcialo sie narzucac ze swoimi uczuciami a tym samym balo sie odtracenia" wiem, ale jak mozna odtracic swoje Szczescie tego kogos kogo sie kocha?) To masochizm, jak kochamy teksnimy, chcemy byc blisko:) A z dzownieniem noe nie bede mu dzwonic ciagle, nie mam cash, poza tym to denerwuje jego:) Ale wiedziec ze mm do niego ten 9 literowy kod dostepu to mile;) Moge przynajmniej ustalic godizne spotkani ajkbysmy cos przekladali czy cos:) warto okazyac uczucia:):):)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co w koncu robic ??? Dac mu spokoj na jakis czas czy nie pozwolic o sobie zapomniec, bo ja juz nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki:) czytam wasze historie i wiecie wydaje mi się, że to historia moja sprzed roku... Też z dnia na dzień tak poprostu moje Kochanie powiedziało mi, że nie wie czego chce, że ja jestem uparta i że nie wie czy chce ze mną być:( Dla mnie to był szok ponieważ, ja nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że się kiedyś rozstaniemy,bo było naprawdę miedzy nami dobrze...No i co? Też musiałam przeżyć milczenie ale na całe szczęście ułożyło się wszystko. Niestety nie da długo:( minęło kilka tygodni i znowu było tak samo, albo jeszcze gorzej:( - było to spowodowane różnymi sytuacjami - nie chce o nich pisać, bo jak do tej pory sobie o tym myślę to mi się płakać chce:( Ale wygrałam!:)Znowu powoli, baaaardzo powoli zbliżaliśmy się do siebie. Z mojej strony był brak zaufania,bo się bałam zaufać człowiekowi, który mnie tak bardzo zranił. Ale z drugiej strony wiedziałam, że jeśli będę mu okazywała na każdym kroku, że mnie zranił mogę Go stracić. I wiecie co:) jest dobrze:) powoli wszystko się nam układa:)Ostatnio jak się zapytałam moje Kochanie czy wierzy w to, że już nie wróci to złe co było to mi odpowiedział, że WIERZY, więc jak ja mam w to nie wierzyć:) Wkońcu to nie ja kiedyś zwątpiłam tylko On... I myślę, że warto walczyć, może nie być nachalnym ale warto pokazywać w małych drobnych gestach, że było wam kiedyś tak dobrze i że to może wrócić i może być jeszcze lepiej:) A powiem wam jeszcze jedno ja miałam utrudnioną sytację bo moje Kochanie mieszka 300 km odemnie więc nie mieliśmy za bardzo okazji się często spotykać:( Dziewczynki walczcie, jeżeli wierzycie, że to prawdziwa miłość:) I pamiętajcie: NADZIEJA UMIERA OSTATNIA!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibigail
pieknie napisane Jolcia:) Pozamtym te zranienia to czesto niedopowiedzenia, łatwiej sie mowi niz pisze) tak Miłosc warto o nia walczyc a tak po za tym to jak z dali mozna osadzic to ognisko mnie grzeje czy jets mi dobrze;) trzeb byc pryz nim itp:) Karmazynowa do dieła:) małe gesty, kroczki, duzo znacza i to jets To:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety przeczytalam tylko 1 stronę, ale chciałabym powiedzieć coś od siebie. Oczywiście też to przeżyłam.. tydzień temu i to naprawdę zastanawiające, że zazwyczaj (nie chcę uogólniać :p ale muszę) kobiety nie mogą wytrzymać bez choćby małego głupiego SMSa od niego, albo przejmują się, że on nie pisze na gadu, a faceci się zachowują jakby to po nich spływało jak po kaczce. Ale chyba tak nie jest naprawdę. Ja sama nie powstrzymałam się od napisania do niego, ale tylko dlatego, że nie chciałam sobie później wypominać, że mogłam coś zrobić, a teraz już za późno. W takich chwilach najlepiej jak jest dużo roboty, czas zajęty i nie ma go na myślenie i kombinowanie \"a dlaczego? a po co?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kahina
Prawda jest,ze jesli nam zalezy,to trzeba zrobic wszystko co mozliwe,zeby sie pozniej nic nie zalowalo. A co jak sie juz wszystko zrobilo????i gdzie wlasciwie jest ta granica???co to znaczy wszystko????czy nalezy zrezygnowac z wlasnych zasad,ze swojego charakteru/chyba tak jesli ma sie wady/i z czego jeszcze???do ktorego momentu trzeba sie starac???a kiedy nalezy przestac???kiedy trzeba pozwolic odejsc tej drugiej osobie i zyc wlasnym zyciem?????czy jezeli sie zrezygnuje z walki o ta druga osobe,tzn ze jej sie nie kocha czy wrecz przeciwnie,ze sie ja kocha tak bardzo,ze chce sie jej szczescia,szczescia ktore nie bylo mozliwe z nami.... Ja juz rezygnuje....to tylko 23 dni,a mnie sie wydaje,ze to cala wiecznosc.Kazdy dzien bez niego wydaje mi sie stracony.... Zeby sobie pomoc,wygrzebalam stare notatki ,gdzie zapisalam sobie rzeczy z okresu ostatniego rozstania.Wtedy co znalazl sobie inna.Przeczytalam to i przypomnialam sobie co wtedy czulam...ciepienie;cierpienie ,cierpienie.Juz nie chce tego przezywac.I pamietam,ze zabiegalam wtedy o niego,jeszcze gdy myslalam ,ze jest szansa.On w ten sam dzien co okazalam mu przychylnosc,spedzil polowe nocy u innej.Nie pytajcie skad to wiem. Ciezko jest mi to wytlumaczyc,ale wydaje mi sie ,ze kiedys trzeba dac za wygrana.Niestety tak to beznadziejnie dziala u istot ludzkich,ze najczesciej obojetnosc wobec kogos powoduje,ze ta druga osoba zaczyna nas doceniac i to corobimy.Ale czy to o to chodzi??? Mam metlik w glowie.Nadal placze wstajac rano,to samo kladac sie spac i jeszcze podczas dnia.Rozmyslam bezprzerwy.Wyobrazam sobie ,ze jestem w jego silnych ramionach,ze sie smiejemy i jednoczenie stwierdzam,ze dawno takich momentow nie bylo w naszym zwiazku.....smutne to......chyba zbladzilismy z drogi szczescie. Jedno wiem,nie chcialabym,zebysmy sobie zrujnowali zycie i pewnego dnia sie znienawidzili,,,dlatego......ja go zostawiam i nie bede meczyc telefonami ani niczym innym. A propos,,,odpowiedzial na moj list.Po ok tygodniu.Odpowiedzial na wszystko zdanie po zdaniu,odmowil odzyskania ostatniej jego rzeczy ,a co z atym idzie mozliwosci,zeby sie zobaczyc.Dla mnie jest to dosc jasne.......ach,,,,kiedy znowu zaswieci slonce????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kahina
I jeszcze jedno.Czy wierzycie w znaczenie snow???? Ostatnio snilo mi sie,i to byl bardzo realistyczny sen,ze mialam pelno szczorow wokol lozka,a nawet sie obudzilam i myslalam,ze jeden jest na mnie!!!!serce walilo mi jak oszalale. Kolezanka sprawdzila mi znaczenie snu i podobno tzn,ze ktos mnie kocha szalenie. Ciekawe kto???od razu pomyslalam sobie,ze moze moj byly cierpi tak jak ja z nieudanej milosci,a moze to ktos inny???np jakis stary,brzydki,okropny facet???no coz,moze nigdy sie nie dowiem... Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kahina -> No wlasnie...Skad wiedziec, ze zrobilismy juz wszystko co bylo mozna ??? Gdzie jest ta granica ? Ile mozna wytrzymac, ile zniesc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynamonkaa..
Mam teraz podobny problem, chociaż myślałam że mnie on nie dotnie... jemu nagle przestało zależeć, wczoraj stwierdzil że powinniśmy się rozstać przestało mu zależeć z dnia na dzień dziś napisał kilka smsów z pytaniami jak się czuję i w ogole, nie odpisuję mu wczoraj wieczorem zastanawiałam się.... walczyć czy nie? ....... postanowiłam nie walczyć. Dać mu odejść jeśli chce. Boli mnie. Boli mnie bardzo. Najbliższy mi człowiek tak mnie zranił. Boli bardziej bo muszę sobie radzić z tym sama, moja przyjaciółka wyjechała do innego kraju parę miesięcy temu. Niedługo wraca, ale .. teraz jej nie ma. A ja nie mam innych aż tak bliskich przyjaciół by płakać im na ramieniu. Poszłam wczoraj spać o 3 w nocy, siedziałam w ciszy, nie miałam do kogo się odezwać, nie mogłam tego z siebie wyrzucić. Płakałam, chodziłam po mieszkaniu w kółko, zastanawiałam się co zrobić żeby czas leciał szybciej. Jak przetrwać taki ból. Szkoda że nie ma leku na złamane serce. Naprawdę, pękło mi serce. Znacie ból pękniętego serca? Ciężar w mostku, ręce, nogi ciężkie, człapiesz, nie masz ochoty na nic. Chcesz to... przespać..... To po prostu niepojęte... jak osoba która codziennie Ci powtarza że jesteś całym jej życiem i nigdy Cię nie zostawi może wyrządzić taką krzywdę jakiej nigdy nie wyrządził największy wróg. Ale........ kiedyś mi przejdzie. Nie z takich ciężkich rzeczy się podnosiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×