Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Milo

Praca w OVB - czy warto??plis

Polecane posty

Gość gosc1988
do Astralna-żadnej ofiary z siebie nie robię to po pierwsze. po drugie mam numery telefonów, ale na żadne nikt nie odpowiada, więc do rozmowy nie może dojść. Jak zaczynałam to w internecie było dużo informacji na temat mojego szefa teraz nie ma nic, porostu zniknął, czy to nie dziwne?! Co do ogólnej sytuacji to potwierdzam: twój znajomy przychodzi do ciebie, pięknie opowiada o firmie, że mam tam kokosy zarobić, że wszystko jest cudowne, nic tylko tam pracować; w między czasie proponuje ci jakiś produkt, w sytuacji gdy się zgodzisz na niego później idziesz do biura to podpisać, bo przecież twój znajomy jeszcze na początku nie ma licencji. Przychodzisz, podpisujesz a później szef rozmawia z tobą i proponuje ci współpracę! Tak jest najprościej zgarniać klientów, a oni później stając się pracownikami dopiero dowiadują się jaką umowę podpisali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ataxio
No to patrz tutaj: Byłem ostatnio w salonie samochodowym pewnej firmy. Oglądałem nowy model pewnego auta GTI. Pracownik powiedział mi że skrzynia jest 5biegowa a było jednak 6biegów. Teraz wiem, że ta firma w całej Europie zatrudnia baranów, którzy nie potrafią liczyć, do tego kłamią i ogólnie są matołami i nie mają pojęcia co sprzedają. Na pewno otworzyli fabrykę w Polsce, bo w Niemczech zabrakło już baranów, którzy chcieliby tam pracować, więc trzeba było szukać kretynów w Polsce i w Czechach. W ogóle ta firma to porażka, są beznadziejni, obsługa jest fatalna w całej Europie, nie mówiąc już o samych autach tejże firmy. Jak umiesz czytać ze zrozumieniem, to zobaczysz analogię oraz to jaki jesteś śmieszny, opierając na 1 czy 2 przypadkach opinię na temat międzynarodowej firmy, a do tego wyciągając daleko idące wnioski że w Niemczech zabrakło kretynów. Pamiętaj że pajac i klaun nie dostrzeże swojej śmieszności i będzie śmiał się z innych, tak jak i głupiec nie zauważy swojej durnoty i durniami będzie nazywał innych. Miłego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ataxio
Borys - żeby pracodawca mógł mieć wgląd do Twoich danych osobowych (zwrócić uwagę na Twój wiek, ukończoną szkołę, miejsce pochodzenia, stan cywilny itp), mógł zadzwonić do Ciebie i zaproponować Ci kolejną rozmowę potrzebna jest na to twoja zgoda na przetwarzanie danych osobowych. I po to dostałeś kwestionariusz osobowy, aby taką klauzulę podpisać. Nie miałeś ze sobą CV, na którym również każdy taką klauzulę powinien umieszczać, więc dostałeś na dzień dobry owy kwestionariusz. Ile masz lat, że nie potrafisz tego zrozumieć ? Odmówiłeś, to nie można było przeprowadzić z Tobą rozmowy, więc grzecznie - na swoją prośbę - zostałeś pewnie wyproszony z biura. Zresztą pamiętaj, że podczas rozmowy, to pracodawca dyktuje warunki, a nie Ty (jesteś tylko jednym z wielu, jedermanem) - i zapamiętaj to sobie na przyszłość, jeżeli chcesz kiedyś w cywilizowany sposób dokonać autoprezentacji podczas rozmowy o pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale Ty bzdury gadasz !!!!
BORYS- przeciez nie on szukał pracy , tylko Kierowniczek szukał widać jeleni , bo skorop został zaproszony , to wybacz , ale po jakliego C.H.U.J.A. miał coś wypełniać , skoro nawet nie wiedział co to za firma ???? Wybacz , ale palnełeś głupotę okropną , bo do rozmowy to w żadnym przypadku nie potrzeba zgody podpisywać , a BORYS został zaproszony , a nie sam starał się o "" współpracę """. Chyba nie zrozumiałeś czytając. KLAUN Wybacz , ale OVB ma zajoba na punkcie porównywania do samochodów , łącznie z pytaniem-sugestią , że Mercedesa się nie reklamuje. Teraz już tak. A przypadków w OVB to jest coś więcej niż 1 czy 2. Ja 6 lat temu odszedłem ,a dalej ten sam typ rekrutacji na poziomie......... Wiesz co , nie mam ochoty po raz 20 pisać , bo mi nie płacą tak jak tobie za reklame.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pierwszej rozmowie kobieta przedstawiła mi super ścieżke kariery, ze bede miał BMW i drogi zegarek omega... tylko, że od razu na szkolenie na drugi dzień musiałbym się decydować wszystko szybko szybko i oczywiście szkolenie 347 zł! Pawel1 jak bezpłatne? chyba nie u tych z krakowa albo babka chciala zarobić. a szkolenie miało sie odbyć w krynicy przez weekend. Oczywiście odmówiłem. Byłem na kilku takich spotkaniach sprzedawców doradców czy jak to ładnie napiszą, ale oczywiście też szkolenia się poźniej okazują płatne haha wszystko jest ustawione laski na sali normalnie nieraz śmiechu warte. Na domiar tego wciskanie znajomym ubezpieczeń, pożyczek itd. albo jak ona powiedziała najlepiej szukać kobiet z dziećmi. Myśle, że najwięcej wyciągaja na rekrutacji nowych ludzi jak zapłacą za szkolenie. bo co to jest 6,80 zł na ręke na początku za podpisaną umowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pierwszej rozmowie kobieta przedstawiła mi super ścieżke kariery, ze bede miał BMW i drogi zegarek omega... tylko, że od razu na szkolenie na drugi dzień musiałbym się decydować wszystko szybko szybko i oczywiście szkolenie 347 zł! Pawel1 jak bezpłatne? chyba nie u tych z krakowa albo babka chciala zarobić. a szkolenie miało sie odbyć w krynicy przez weekend. Oczywiście odmówiłem. Byłem na kilku takich spotkaniach sprzedawców doradców czy jak to ładnie napiszą, ale oczywiście też szkolenia się poźniej okazują płatne haha wszystko jest ustawione laski na sali normalnie nieraz śmiechu warte. Na domiar tego wciskanie znajomym ubezpieczeń, pożyczek itd. albo jak ona powiedziała najlepiej szukać kobiet z dziećmi. Myśle, że najwięcej wyciągaja na rekrutacji nowych ludzi jak zapłacą za szkolenie. bo co to jest 6,80 zł na ręke na początku za podpisaną umowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1988
jak ja zaczynałam w OVB w Krakowie to wszystkie szkolenia były za darmo, nic nie płaciliśmy choć z drugiej strony nie było wyjazdów tylko wszystko w biurze. Z tego co się dowiedziałam ostatnim czasem, bo nadal chce rozwiązać umowę z nimi to w ovb jest nowy zarząd (inny niż w czasie mojej pracy)i podobno coś się za lepsze w zarządzaniu tym wszystkim zmieniło, podobno:) z dalszych info mój były szef zrobił wała na ludziach i nie wypłacił im pieniędzy a sam się wyniósł i go nie ma. zero kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niech żyje OVB !!!
WIWAT !!!! 40 LAT TRADYCJI PROCENTUJE !!!! ALE TO WSZYSTKO ROBOTA KONKURENCJI !!!! I TYCH NIEUDACZNIKÓW , CO SIE NIE NADAWALI NA DORADCĘ !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krakus z wadowickiej
Post powyżej.... zobaczcie jak to wygląda... każdy wie że praca w ovb jest nie warta zachodu... a jakiś typ pisze że 40 lat tradycji porcentuje:D hehehehehehe :D boki zrywam jak to widzę.... 95% pracowników ovb klepie skrajną biedę.... osoby które będą chciały iść dam do pracy niech podczas rozmowy poproszą o dwie rzeczy swoich "kierowników" 1. o rang listy żeby zobaczyć jak pracuje kierownik i jego grupa (patrzcie też na produkcję osobistą kierownika) 2. o noty prowizyjne:) I niech doradcy ovb nie piszą mi teraz że to są sprawy wewnętrzne firmy albo sprawy osobiste:D mówicie jacy to jesteście bogaci i ile można tysięcy zarobić w krótkim czasie:) to udowodnijcie to:) p.s. bardzo nie polecam ovb kraków na wadowickiej..... jeden kierownik wieśniak sepleniący po góralsku (po szkoleniu 2 dniowych dowiedziałem się że skończył technikum i pracował w sklepie z lodówkami - faktycznie świetne przygotowania do pracy w finansach) a dyrektor... jakiś łysy fanatyczny zboczeniec ciągle gadający seksistowskie teksty (następny który nie ma nawet wykształcenia)... dziękuje bardzo jak moim dyrektorem w tak poważnych sprawach jak finanse ma być jakiś burak co sam gówno wie.... jak mu zadałem pytanie jakie ma FI swoje... to mi powiedział że "różne" :D konkretna odpowiedź:) pozdrawiam i nie polecam ovb, i zauważcie że większość tam pracująca zachowuje się jak nawiedzona... dla nich gówno zawsze będzie słodziutkim deserkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIWAT do krakusa
kolego nie zrozumiałeś mojej ironii !!!! ja pół tej strony kłóce się z jakimś ataxio i innymi OVzB-OCZKAMI , a ich jedyne argumenty to właśnie 40 lat doświadczenia, złośliwa konkurencja , nieudacznicy co im nie wyszło. zobacz moje wpisy np. PORNO TERRORYSTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Otis1977
"osoby które będą chciały iść dam do pracy niech podczas rozmowy poproszą o dwie rzeczy swoich "kierowników" 1. o rang listy żeby zobaczyć jak pracuje kierownik i jego grupa (patrzcie też na produkcję osobistą kierownika) 2. o noty prowizyjne" A ty jak pójdziesz na rozmowę kwalifikacyjną do innej firmy, to poproś szefa swojej docelowej firmy o wyciąg z konta z jego zarobkami i książkę przychodów i rozchodów za ostatni miesiąc. Ciekawe co Ci powie ? Naprawdę trzeba być albo głupim albo mieć tupet, żeby takich rzeczy żądać na rozmowie. Ale generalnie - powodzenia :) Jak ktoś pracuje, to ma kasę, jak ktoś pozoruje pracę to nie ma. W każdej firmie tak jest. "kolego nie zrozumiałeś mojej ironii !!!! ja pół tej strony kłóce się z jakimś ataxio i innymi OVzB-OCZKAMI , a ich jedyne argumenty to właśnie 40 lat doświadczenia, złośliwa konkurencja , nieudacznicy co im nie wyszło. zobacz moje wpisy np. PORNO TERRORYSTA" Tutaj właśnie jest taki poziom, że nie wszyscy rozumieją ironię, sugestie i trzeba pisać jak przedszkolakom, że OVB jest złe, a nie posługiwać się tak mądrym narzędziem jak ironia - niektórych ta błyskotliwość mogłaby zabić, przy bezpośrednim kontakcie ;D (...) np. PORNO TERRORYSTA ? Kolejny walczak, który 22 strony będzie naparzał pod różnymi nickami. Jak nie macie za to płacone, to naprawdę jesteście żałośni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Otis 1977 ale ty piredolisz
Oczywiście ,że w innej firmie nie zada się takiego pytania ,ale w innych firmach nie kłamią tak uparcie jak w OVB , a chodzi mi o rekrutację i zakres obowiązków. I albo wiesz o czym mówię , albo nie. Bo jesteś łgarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ottis1977
Zakres obowiązków w OVB: pozyskiwanie klienta, wykonanie czynności zmierzających do zawierania umów, zawieranie umów, rzetelne informowanie o warunkach oferowanych umów, doręczanie OWU przed zawarciem umowy, udzielanie pomocy przy wypełnianiu wniosków i druków, przyjmowanie od klienta druków do obsługi umowy, podejmowanie działań zmierzających do utrzymania klienta. Czy ktoś Ci powiedział, że będziesz robił coś innego w tej firmie ? Ktoś Ci kazał robić kiedykolwiek coś innego ? Dlaczego łżesz i piszesz, że ktoś kłamie odnośnie zakresu obowiązków ? Nie nazywaj mnie łgarzem i nie obrażaj mnie, bo jeżeli mnie nie znasz, to tym sposobem robisz z siebie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karycha
A stanowisko "kierownika oddziału" warto łyknąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ottis1977
Nie warto, od razu łykaj Dyrektora ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Otis 1977 ale ty piredolisz
Na papierze wszystko ładnie wygląda , wiesz doskonale , ale w życiu.....trochę inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xzc
wczoraj odbyło się pierwsze szkolenie we wrocławiu. Śmiech na sali. Dyrektor krajowy-zieleniewki, przez 2 godziny opowiadał ile zarabia,jakimi samochodami sie jeździ w ovb. Chodził,popisywał się przez cały czas i opowiadał wymyślone historie, jak to kariere robi.Zapomniał tylko powiedzieć kim jest jego ojciec. Ogólnie porażka. Zażelowany koleś pieprzący głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoq
w OVB się nie da zrobić awansu dzięki ojcu. On zapie***** na ten sukces a ty mu do pięt nie dorastasz i Ci żal. Struktura by poszła za nim w ogień bo ten gość jest zajebisty. Trzebabyło mu to wszystko w twarz powiedzieć jak taki kozak jesteś, ale widzę że lepiej ci śmierdzieć na forum bo strach cie na szkoleniu obleciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa znamy to
w Amweyu na szkoleniach tez opowoadaja ile to zarabiaja, zadnych konkretow JAK ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faken shit
jak nie wiesz jak się zarabia w OVB to nie dziwię się ze teraz psioczysz .... na wszystko można napluć .... moim zdaniem doradztwo finansowe to za mocne określenie i to nawet bardzo... ale agent ubezpieczeniowo finansowy brzmi jak najbardziej na miejscu i to chyba nie jest nic złego ubezpieczenia naprawdę dobre , OFE raczej też, no i te sławetne życiówki - pewnie że fundusze inwestycyjne są lepsze , gra na giełdzie jest lepsza, lokata pewniejsza, konto oszczędnościowe ma swoje plusy - ale z tych programów nie mozna nic wybrać bo się po prostu nie opłaca i chyba to najbardziej boli polaków (większość) bo tak naprawdę te programy nie są drogie bo to co proponują OVB-owcy jest naprawdę dobre - fakt okres zwrotu to mniejwięcej 5-6 lat ale to nie jest produkt na 3 lata czy 5 to jest DŁUGOOKRESOWE oszczędzanie i wtedy to jest dobre... Wszyscy którzy psioczą powinni przyznać mi rację co do programów... Firmie jak każdej można coś zarzucić, zapewne wiele osób nie podołało bo wiadomo nie jest łatwo się umówić na spotkanie lae jest to możliwe .... i pewnie że jest tak że dwie osoby na 1000 się przebiją ... dlaczego .. bo będą wygadani, szerokie kontakty, ładne oczy szeroki usmiech ... bedę mieli to coś i im się powiedzie .... pozdrawiam serdecznie :) Nie OVB ale tym razem Efect :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gregorij Pytakuszin
Znalezienie jeżdżącego samochodu za 3 tysiące złotych wydawać się może zadaniem z cyklu "mission impossible". Okazuje się jednak, że nie musi to być takie trudne, pod warunkiem, że podejdziemy do problemu w odpowiedni sposób. czytaj dalej Rocznik i model? To nieważne! Po pierwsze, jeżeli zależy nam na tanich czterech kółkach, zapomnijmy o swoich motoryzacyjnych marzeniach. Przede wszystkim musimy pozbyć się stereotypowego patrzenia na samochód przez pryzmat marki, modelu i rocznika. W przypadku nowszych samochodów na cenę wpływają przeważnie te trzy czynniki. Różnice w wartości rezydualnej (wartość rezydualna to cena, na jaką może liczyć właściciel samochodu, sprzedając go po upływie założonego czasu eksploatacji) sąsiednich roczników wynoszą niekiedy 20 proc. W przypadku samochodu kosztującego tyle, co średniej klasy rower, rocznik zupełnie nie ma znaczenia. Co za różnica, czy będziemy jeździć autem dwunasto- czy szesnastoletnim? Najważniejsze, by jeździło. Podobna zasada dotyczy również przebiegu. Skupiając się na samochodach, które zbliżają się do śmierci technicznej, sugerowanie się przebiegiem mija się z celem. Rząd cyferek na desce rozdzielczej najczęściej nie ma już nic wspólnego z rzeczywistym dorobkiem kilometrowym konkretnego egzemplarza. Pamiętajmy też, żeby nie kierować się modelem. Za 3 tys. zł uda nam się kupić np. pierwszy rocznik renault megane, tyle tylko, że pierwsze roczniki obarczone są często "chorobami wieku dziecięcego". Zdecydowanie lepszym wyborem okaże się często starsze renault 19 z końca produkcji, a więc czasu, gdy producent zachęcał klientów bogatszym dodatkowym wyposażeniem (np. poduszka powietrzna). Jak więc wybrać odpowiednie dla siebie auto? Najprościej będzie wpisać w wyszukiwarkę ogłoszeń (np. tutaj) nasz budżet i sprawdzić, wśród jakich samochodów możemy się poruszać. Gdy już wiemy, na co nas stać, najlepiej będzie skupić się na kilku najpopularniejszych modelach. Wśród nich będzie na pewno wiele egzemplarzy, które nadają się już wyłącznie na złom, ale popularność auta w prosty sposób przekłada się na koszty eksploatacji. Części do takich samochodów, jak volkswagen polo czy renault 19 dostaniemy od ręki i często za grosze. Jeśli zdecydujemy się na niszowy model (np. kia shuma) na niektóre podzespoły czekać możemy tygodniami. Pamiętajmy też, by nie tracić czasu na wycieczki po komisach. Za oferowane tam samochody rzadko kiedy zapłacić trzeba mniej niż 7-8 tys. zł. Duże auto = duży kłopot Więcej na ten temat Jak kupować używany cz. 1 Wszystkich, którzy wertują ogłoszenia w poszukiwaniu wymarzonego pojazdu z drugiej ręki, zapraszamy do naszego poradnika dotyczącego kupowania samochodu używanego. więcej Zanim sporządzimy listę swoich faworytów, pamiętajmy o prostej zasadzie, którą rządzi się motoryzacja: koszty utrzymania samochodu rosną wprost proporcjonalnie do wielkości i "prestiżu" pojazdu. To nic, że do pełnoletniej alfy romeo 145 czy BMW E34 słowo prestiż pasuje jak tytuł wicepremiera do Andrzeja Leppera, ale ceny nietypowych części mogą zwalić z nóg. Z tego samego względu unikajmy też wszelkich "ekskluzywnych" dodatków typu automatyczna skrzynia biegów, klimatyzacja, a nawet - jeśli chcemy zminimalizować koszty napraw - wspomaganie kierownicy. Awarię automatu rzadko kiedy udaje się usunąć za mniej niż tysiąc złotych (nie dotyczy starych mercedesów W124, koszt używanych skrzyń to ok. 500 zł), klimatyzacja jest przeważnie kłopotliwa w eksploatacji, a w wyeksploatowanych samochodach (głównie w starszych modelach forda - fiesta, escort) poziom oleju we wspomaganej hydraulicznie przekładni kierowniczej spada szybciej niż poparcie dla Waldemara Pawlaka. Pamiętajmy też, że większe auto to nie tylko wyższe zużycie paliwa i koszty ubezpieczenia. To również droższe części eksploatacyjne, opony itd. W przypadku najtańszych samochodów jedyną zaletą tego typu pojazdów jest wyłącznie odpowiednio wyższy poziom bezpieczeństwa. Więcej na ten temat Jak kupować używany cz. 2 W poprzednim odcinku naszego poradnika podpowiadaliśmy jak w prosty sposób sprawdzić, czy auto ma wypadkową przeszłość. Tym razem skupimy się na ocenie mechanicznej kondycji pojazdu. więcej Gdy już zdecydujemy się na konkretny segment i zawęzimy nasz krąg poszukiwań do kilku modeli, przychodzi czas na wybór jednostki napędowej. Dysponując niewielkim budżetem, większość kierowców zwracać będzie uwagę na zużycie paliwa. Tutaj prym wiodą małe jednostki benzynowe oraz silniki diesla. Problem w tym, że po wielu latach eksploatacji zarówno 1,1-litrowy benzyniak, jak i 1,8-litrowy diesel jawnie domagać się mogą eutanazji (najczęściej świadczy o tym niebieskawy dym, wydobywający się z rury wydechowej). Zanim więc zdecydujemy się na konkretną jednostkę, postarajmy się zebrać jak najwięcej informacji o konkretnym modelu (polecamy fora dyskusyjne). Dla przykładu, w leciwych renault 19 archaiczny silnik o pojemności 1,7 l okazuje się zazwyczaj o wiele trwalszy niż nowszy, bardziej wyżyłowany 1,4 l; podobnie rzecz ma się też często z jednostkami benzynowymi innych producentów. Krótko mówiąc, im prostsza konstrukcja, tym lepiej dla portfela. Starsze silniki przystosowane były przecież do pracy na słabszej jakości olejach i paliwach, wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań, jak chociażby szesnastozaworowych głowic, wymusili na producentach nie tylko kierowcy, ale też politycy i urzędnicy, ustalający przepisy dotyczące czystości spalin. Często dotyczy to również pojemności. Dla przykładu silnik fiata cinquecento o pojemności 1,1 l najczęściej jest w o wiele lepszej kondycji niż dwucylindrowa, wysilona jednostka 0,7 l. Był bity? A który nie był!? ankieta Kupiłbyś auto za 3 tys. zł? Nigdy, wolę już rower Tak, ważne żeby na głowę nie padało Tak, przynajmniej nie straci ceny Tak, ale wiem, że koszty będą wysokie Jeśli już koniecznie bym musiał Kupiłbyś auto za 3 tys. zł? Dziękujemy. Twój głos został już zarejestrowany Przed wybraniem się na oględziny i jazdę próbną przygotujmy się do rozmowy telefonicznej. Zapytajmy obecnego właściciela, jak długo jeździ danym samochodem, co zostało wymienione w ostatnim czasie, a co domaga się natychmiastowej interwencji mechanika. Oszczędźmy raczej pytań typu "czy samochód jest bezwypadkowy" lub czy "auto było może malowane". Większość bezwypadkowych aut w tym wieku stoi już w muzeach, te, których nie opłacało się naprawiać, rdzewieją na złomowiskach. By uniknąć rozczarowania, lepiej wychodzić z założenia, że auto nosi na sobie okrycie wierzchnie ze szpachli, a obecny lakier z oryginalnym, który być może pozostał gdzieś we wnękach bagażnika czy (oby) na słupkach, łączy jedynie zbliżony odcień. Czy coś w tym złego? Nie, jeśli po wypadku auto naprawione zostało sensownie. W czasie oględzin przyjrzyjmy się więc dokładnie słupkom, okolicom kolumn McPhersona, podłużnicom i podłodze bagażnika. Jeśli nie ma na nich wyraźnych śladów spawania ani szpachli, jest spora szansa, ze z odrobiną Bożej pomocy auto wciąż jeździć będzie prosto i nie rozleci się na kawałki przy bliższym spotkaniu z krawężnikiem, czy znakiem drogowym. Pamiętajmy, że wbrew obiegowej opinii, samochód powypadkowy również często nadawać się może do jazdy. Więcej na ten temat Jak kupować używany cz. 3 W naszym cyklu poświęconym kupowaniu samochodu używanego pialiśmy już o ocenie stanu nadwozia, a także o często pomijanej sprawie właściwego interpretowania tego, co starają się nam przekazać kontrolki. więcej Większość poradników radzi, by szukać na nadwoziu śladów napraw, które "powinny wzmóc naszą czujność". W przypadku tanich samochodów nie jest to wcale trudne, bo ślady interwencji lakiernika widać najczęściej na pierwszy rzut oka. Zamiast więc "wzmagać czujność", skupmy się na tym, czy na karoserii nie ma dużych wykwitów rdzy a lakier nie jest popękany, co sugerowałoby odchodzenie szpachli. Jeśli ta ostatnia trzyma się dzielnie, istnieje spora szansa, że pozostanie na swoim miejscu przez kolejne dwie zimy. Oczywiście po tym czasie będziemy mieli problem ze znalezieniem nabywcy na nasze cztery kółka. Pamiętajmy jednak, że samochód nie jest żadną inwestycją. To jedynie narzędzie, które ma nam ułatwić codzienne funkcjonowanie w zabieganym świecie. Nie nastawiajmy się więc, że po kilku latach eksploatacji uda nam się odzyskać choćby 1/3 poniesionych kosztów. Dobrze, jeśli sami nie będziemy musieli zapłacić za złomowanie, a to zależy już wyłącznie od naszego podejścia i dbałości o sprzęt. Oglądając nadwozie, sprawdźmy uszczelki i szyby. W przypadku szyb, wyjątkowo pominąć możemy jednak ich rok produkcji, a skupić się raczej na tym, czy nie są porysowane ani pęknięte (możemy stracić dowód rejestracyjny). Zniszczone uszczelki sugerują poważne kłopoty w okresie jesienno-zimowym. To samo dotyczy kloszy reflektorów. Popękane grożą mandatem, ich wymiana kosztować może sporo pieniędzy. Przed rozpoczęciem jazdy próbnej zwróćmy koniecznie uwagę na stan opon. Te ostatnie nie tylko kosztować mogą 1/3 wartości auta, ale też powiedzą nam dużo o kondycji zawieszenia. Najważniejsze, by wszystkie były równomiernie zużyte. Ruszamy... Więcej na ten temat Jak sprawdzić silnik używanego Zakup samochodu używanego to temat rzeka. Staramy się podpowiadać, jak rozpoznać, czy auto nie ma za sobą przygód blacharskich, publikujemy testy pojazdów z drugiej ręki. Wszystko po to, by nie nadziać się na tzw. minę. więcej Zanim uruchomimy silnik upewnijmy się, że jest zimny. Rozgrzana jednostka napędowa chętniej budzi się do życia i pracuje o wiele kulturalniej. Oglądając silnik, zwróćmy uwagę na źródła wycieków (nie ma co liczyć, że ich nie będzie). Jeśli olej sączy się z uszczelki pokrywy zaworów czy z okolic jakiegoś czujnika, nie jest źle. Usunięcie tego typu usterek jest łatwe i tanie. Temu, co pod maską, warto się też przyjrzeć od spodu. Wyciek z miski olejowej jest łatwy do usunięcia, gorzej jeśli sporo oleju sączy się przez simmering między skrzynią biegów a silnikiem. Taka usterka wymaga najczęściej demontażu skrzyni i chociaż sama uszczelka jest zazwyczaj bardzo tania, robocizna kosztować może nawet 500 zł. Dobrze też przyjrzeć się bliżej chłodnicy (zwłaszcza w narożnikach na dole) - nieszczelności węży czy łączeń łatwo usunąć tanim kosztem, wymienić lub załatać chłodnicę, już nie. Jeśli mamy do dyspozycji kanał, przyjrzyjmy się dokładnie zawieszeniu i przegubom (zwróćmy uwagę na to, czy ich manszety nie są przetarte). Oglądając auto od spodu popatrzmy też na podłużnice, podłogę i przewody hamulcowe. Więcej na ten temat Jak kupować używany cz. 4 W trzech kolejnych odcinkach cyklu "kupujemy używane" podpowiadaliśmy, jak rozpoznać czy samochód nie uczestniczył w poważnym wypadku, a także czy silnik i inne ważne podzespoły nie domagają się rychłej naprawy. więcej Rozpoczynając jazdę próbną pamiętajmy, by zamknąć szyby i nie używać radia. Auto będzie nam miało dużo do powiedzenia. Najważniejsze, by samochód płynnie przyspieszał, jeździł i hamował prosto. Próbę hamowania najlepiej przeprowadzić na szerokiej drodze tak, by można było na chwilę puścić kierownicę. Jeśli auto nie zmieni toru jazdy, jest dobrze. To samo dotyczy jazdy po prostej. Jeśli samochód ewidentnie ściąga (upewnijmy się że faktycznie jedziemy po drodze bez spadków) lepiej zrezygnować z jego zakupu. Gdy silnik osiągnie roboczą temperaturę, nie bójmy się korzystać z pełnego zakresu prędkości oborowej. Tylko w czasie dynamicznej jazdy będziemy mogli sprawdzić, czy z wigorem jednostki napędowej wciąż dobrze radzą sobie sprzęgło i skrzynia biegów. Ta ostatnia przy normalnej jeździe nie powinna zgrzytać ani huczeć (nie zrażajmy się jednak problemami z opornym działaniem wstecznego, tego typu zachowanie zdarza się też w wielu nowszych samochodach). Spróbujmy dynamicznie ruszyć na skręconych kołach - jeśli z okolic przedniego zawieszenia dojdą do nas głośne stuki, najprawdopodobniej wymiany domaga się któryś z przegubów. Dokładnie sprawdźmy działanie przełącznika zespolonego wycieraczek i kierunkowskazów (w starych samochodach często się wyrabiają, nowe części są drogie, a wymiana wymaga zdjęcia kierownicy), nagrzewnicy (czy w środku nie czuć płynu chłodniczego), a także szyb (często zblokowane są na stałe z powodu korozji mechanizmów). Mamy nadzieję, że nasz tekst okaże się pomocny dla ludzi, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z motoryzacją. Pamiętajcie, by przy wyborze samochodu nie kierować się emocjami, a na oględziny zawsze zabrać ze sobą kogoś, kto popatrzy na konkretny egzemplarz chłodnym okiem. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że auto kupione za mniej niż 5 tys. zł nie będzie nawet cieniem ideału. Na niektóre niedomagania będziemy musieli przymknąć oko, ważne, by w dobrym stanie znajdowały się główne mechanizmy. Nie ma się co oszukiwać, kilka miesięcy za kierownicą takiego pojazdu potrafi nauczyć człowieka więcej, niż cztery semestry w technikum samochodowym. By zminimalizować koszty napraw, części najlepiej szukać na szrotach i za pośrednictwem Internetu (np. tutaj), dobrze będzie również zaprzyjaźnić się z jakimś warsztatem... Galeria Samochody za 3 tys. złotych ilość zdjęć: 6 W naszej galerii prezentujemy kilka, naszym zdaniem bardzo rozsądnych propozycji dla ludzi szukających dla siebie czterech kółek w cenie dwóch... Daewoo Tico Największą wadą tego samochodu jest bardzo niski poziom bezpieczeństwa. Auto korzeniami tkwi bowiem w latach osiemdziesiątych (konstrukcja oparta na suzuki alto). Poza tym ma jednak same zalety. Jest stosunkowo przestronne, dynamiczne i bezawaryjne. Części są bardzo tanie i łatwo dostępne. Odstraszać powinna jedynie zaawansowana korozja nadwozia. Fiat cinquecento Duża podaż na rynku, prosta konstrukcja, tanie części zamienne. Wadą jest stosunkowo wysoka awaryjność i duże, jak na tę klasę, zużycie paliwa. Daewoo nexia Przystępna cena, obszerne wnętrze i sprawdzona technika. Auto konstrukcyjnie bazuje na oplu kadecie E, którego produkcja zakończyła się w 1991 r. Nie należy do bezawaryjnych, ale ma prostą konstrukcję, a ceny części są przystępne. Niestety, większość jednostek napędowych zużywa w mieście ok. 9 l/100 km. Fiat uno To już prawdziwy "dziadek", ale zadbane egzemplarze są warte polecenia. Nadspodziewanie pakowne nadwozie, dynamiczne jednostki napędowe i akceptowalne zużycie paliwa (średnio ok. 7l/100 km). We znaki daje się głównie korozja nadwozia. Usterki są częste, ale rzadko prowadzą do unieruchomienia auta. Ceny części bardzo niskie, podobnie jak poziom bezpieczeństwa. Renault 19 Konstrukcyjnie samochód niewiele różni się od nowszego megane. Nie jest nadmiernie awaryjny (psuje się elektronika), dobrze znosi stan naszych dróg, a ceny części są bardzo przystępne. Polecamy zwłaszcza modele z benzynowym silnikiem 1,7 l (występował w kilku wariantach mocy). Wprawdzie ubezpieczenie takiego auta będzie kosztować więcej, ale słabsze odmiany są praktycznie niezniszczalne. Zużycie paliwa w granicach 7,5 l/100 km. Ford escort Za 3 tys. kupić można auto z końca produkcji - nieźle wyposażone i pozbawione większości wad poprzedników. Niestety, Fordowi do końca nie udało się uporać z problemem rdzy, więc interesujący nas egzemplarz warto zobaczyć od spodu. Polecamy sprawdzić stan układu wspomagania kierownicy (wycieki). Uwaga na auta z 16-zaworowymi silnikami zetec - chociaż dynamiczne, kiepsko znoszą gaz (duże zużycie oleju, plastikowy kolektor dolotowy). źródło informacji: INTERIA.PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fire_devil
@ Gragus najwyraźniej umiem tym czasem zarządzić na tyle dobrze żeby móc wdawać się w dyskusje z takimi jak ty. A na brak klientów nie narzekam, w przeciwieństwie do Ciebie. Pozdrawiam, Expanderowiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gragus
Ja raczej też na brak klientów nie narzekam, także tutaj nie jestem dla Ciebie przeciwieństwem, ale wiem, że nie siedzę na waszych forach, gdzie też po Expanderze jedzie się jak po błocie i nie obrabiam wam dupy - i tutaj jesteśmy przeciwieństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hurtowa sprzedaż trampek
Czy oprócz akwizycji garnków i polis na życie firma coś jeszcze sprzedaje ?? Bo doszły mnie informacje , że kupczy jeszcze ziołami leczniczymi , ale to tylko domysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GKS
do karkuski z wadowickiej ; mam pytanie ten kierownik mial damin na imie i byl z nowego targu? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rezus
Witam czytam wasze opinie i to co zawsze kłótnia, zwolennicy kontra przeciwnicy....Coś na temat pracy w OVB - praca odpowiedzialna dla ludzi którzy myślą a nie marzą, chcą osiągnąć sukces ale tak jak w każdym interesie trzeba na to zapracować. Zaczynam dopiero Pracę w tej firmie więc nie będę się wypowiadał za dużo, moje pierwsze wrażenie na szkoleniu "Kurde oni robią pranie mózgu ludziom" kwoty prowizji wow gadka na temat samochodów nieruchomości itp. praczka nie zła dla przeciętnego kowalskiego, który zarabia 1000 zł on jest zdecydowany od jutra rzuca pracę i jeździ Ferrari i kupuję wille w Wenecji- stop oto przecież nie chodzi na dzień dobry zaczynasz jako zwykły agent 1-2-3 stopień co za tym idzie wynagrodzenie gdzie w stosunku od 1-3 jest różnica 4zł/jp następnie pniesz się dalej po drabince sukcesu -he he masz haryzme to będzie wszystko się układało nie to spadaj. Praca ok tylko dla wytrwałych i lubiących pracę z Ludźmi jak tego nie lubisz to nie jest praca dla Ciebie pozdrawiam NAWET GDY KŁAMIĘ MÓWIĘ PRAWDĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hurtowa sprzedaż trampek
ale gościu mącisz wode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fire_devil
@Gragus No to jednak jest "w przeciwieństwie do ciebie" bo wiem że moja firma nie jest idealna i nie stawiam dla tej instytucji ołtarzy próbując zwerbować nowych wyznawców tak jak ty :] trochę obiektywizmu w Twoich wypowiedziach nie zaszkodzi. Wszyscy wiedzą, że OVB jest słabe, a kreuje swój wizerunek "jako jedna z największych firm". Odpowiedz mi może na dwa pytania: jak to jest że waszych oddziałów należy szukać w jakiś dziuplach czy innych skrytych lokalizacjach, oraz dlaczego pracownicy muszą używać prywatnych telefonów do rozmow z klientami i płacić za wykonane analizy? Coś tu jest nie tak - pracujesz chyba po to aby zarabiać, a nie dokładać do interesu? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MILOS
Pomysł masz git. Zaproponuje mojemu dyrektorowi żeby stworzył stanowisko z przelicznikiem połowę niższym ale za to ci za wszystko zwrócą. Imbecylu!!! na rachunki spokojnie jedną umową zarobisz, reszte masz dla siebie, ale jak się zrobi 1 umowę raz na miesiąc bo się dupy ruszyć nie chce to sory. Ja wiem że wam to by pasowało mieć podstawę prowizji z 500zł, zwrot za wszystko i jeszcze przeliczniki jak dyrektorzy ale tak się nie da, bo to jest praca dla ludzi którzy traktują ją na poważnie, jak by to był dla nich etat a nie dla podlotków którzy gdzieś tam umówią 2 terminy w tygodniu i są zadowoleni. Pieniądze zarabiają Ci pierwsi a reszta piszczy cienkim głosem na forum jak tem powyżej. Jak byście mieli podstawę to na 100% była by masa ludzi którzy by nic nie robili, a za siedzenie się nie płaci. Szanse każdy ma równe. Trzeba dużo pracować, zarobić na awans i wtedy się żyje. A reszta leni niech płacze jak to jest źle w OVB

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Del Van Sander
Uwierz mi, że jak za rok wejdziesz tu, kiedy już nie będziesz w OFAŁBE, to albo będzie ci tak głupio, że wyłączysz od razu żeby nie czytać tego, albo ze śmiechu ci puszczą zwieracze. Póki co jezdzisz na "seminaria", gratulujecie sobie, klaszczecie itd. Wpadnij tu za rok. Pozdro&Poćwicz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×