z piekła rodem 0 Napisano Październik 12, 2011 witajcie:) krysiu-jesteśmy jak widzę na tym samym etapie procesu:).gdzie toczy sie twoja sprawa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neutralny Napisano Październik 13, 2011 Witam Was moi mili Bracia i Siostry, (to żart.., ale niekoniecznie). Trafiłem tu trochę z zaciekawienia tym, jak długo czeka się statystycznie na ostateczne rozstrzygnięcia w przyp. I i II instancji.... Mój przypadek rozpoczął się w 1996 roku i zakończył się na początku tego roku wyrokiem I inst. unieważniającym mój związek małżeński. Po stronie Kurii występowała straszna opieszałość, ociężałość i toporność w sensie sprawnego i szybkiego załatwienia procesu, dlatego trwało to aż tak długo... (!) Po otrzymaniu wyroku I inst. wysłałem 500zł do Sądu Biskupiego w Warszawie - na potrzeby rozpatrzenia sprawy w II inst. Teraz czekam na ew. odpowiedź zatwierdzającą wyrok I inst. W związku z tym nie chcę się nawet zastanawiać dlaczego tak szybko następowało wydanie wyroku w większości sprawach tu poruszanych (po prostu nie chce mi się, jestem już tym zmęczony) . Nadmieniam, że miałem 3 świadków (zawsze dyspozycyjnych i stawiających się na wezwania). Nie mieliśmy dzieci. Moja żona jak się okazało była i jest schizofreniczką. Małżeństwo nasze trwało 16 lat i to ona kategorycznie zażyczyła sobie "rozwodu" kościelnego. Mogę jeszcze dodać, że w żadnej części toczącej się rozprawy nie przypisano mi jakiejkolwiek winy, iż mogłem być powodem rozpadu małżeństwa. Co najwyżej któryś z ks. profesorów zarzucił mi, że nie powinienem się aż tak bardzo zakochiwać w swojej żonie. I powiedział to bardzo poważnie... (!) Pozdrawiam wszystkich "czytających mnie" i życzę Wam wytrwałości, cierpliwości i sprawiedliwego wyroku. No bo "nie każdy wyrok się święci". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Krysia68 0 Napisano Październik 13, 2011 Do z piekła rodem- kochana jak czytałam wcześniej Ty chyba już w sierpniu byłaś po prz Jaki będzie następny etap po przesłuchaniu świadesłuchaniu. Moją prośbę złożyłam w kwietniu tego roku w Toruniu, po 2 tygodniach zawiązano listownie przedmiot sporu, a teraz byłam przesłuchiwana i powiedzieli mi że zaraz będą wysyłać powiadomienia dla świadków??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Krysia68 0 Napisano Październik 13, 2011 Oj coś mi się poprzestawiało i nie zauważyłam przepraszam :) Do z piekła rodem- kochana jak czytałam wcześniej Ty chyba już w sierpniu byłaś po przesłuchaniu Moją prośbę złożyłam w kwietniu tego roku w Toruniu, po 2 tygodniach zawiązano listownie przedmiot sporu, a teraz byłam przesłuchiwana i powiedzieli mi że zaraz będą wysyłać powiadomienia dla świadków. Jaki będzie następny etap w sprawia??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pabllo12 0 Napisano Październik 14, 2011 Do Neutralny i innych, no to widze, ze bardzo dlugo trwala Twoja sprawa, moja trwa ponad rok, jednakze w tym czasie mozna powiedziec, ze nic nie nastapilo. Bo a to byly wakacje, a potem nalezy uzbroic sie w cierpliwosc... Dzwonie tam regularnie. Wspomne tylko, ze my tez nie mielismy dzieci, chociaz wydaje mi sie, ze to nie ma na nic wplywu i jest zupelnie bez znaczenia. Uspokoil mnie jedynie fakt, ze mozna zapomniec o tej sprawie na pare dobrych lat. Pozdrawiam Pabllo12 Pabllo12 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość korzystał Napisano Październik 14, 2011 mi adwokat sporządził skargę powodową w taki sposób, że mój opis historii był odrzucony przez sąd a skarga powodowa adwokat przyjęta, różnica diametralna bo wstawił swoje argumenty na które ja bym nigdy nie wpadł. Ja jestem zadowolony ze współpracy i uważam, że jakieś 60 procent w moim procesie nie przedstawiłbym właściwie dla sądu. Na początku myślałem, że powiem wszytko jak na spowiedzi bo miałem podstawy, ale w sądzie ludzie chcą abym przegrał dopiero adwokat mi pomógł. Sami doświadczycie , czego nie życz przegranych procesów, dopiero w tedy puknięcie się w czółko moglem sobie pomóc. Jak mam zepsuty samochód to wynajmuję mechanika bo się na tym nie znam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ani mru mru 0 Napisano Październik 15, 2011 zaglądam tu tylko czasem - zastanawiam się nad tym co piszecie. Dobrze że można tu wypowiedzieć swoje żale i radości - szkoda tylko, że odbywa się to tylko wirtualnie. Moja sprawa ciągnie się długo - za długo.Nie chcę pisać szczegółów etapów, dat i td. bo dziś myślę o czymś innym. czego my wszyscy tu szukamy i czego potrzebujemy?? nadziei - może - bo czyjaś sprawa ruszyła do przodu, ktoś dostał unieważnienie.zdołowania - bo czyjaś sprawa z niewiadomych powodów nie rusza, albo ciągnie się latami? pocieszenia - może czasem, odpowiedzi czy życie poz rozwodzie jest z Bogiem, czy już bez Niego? Nie rozumie mnie źle - ja nikomu nie chcę teraz mówić że niedobrze że jest na tym forum, że tanio się pociesza itd..Dobrze, że jest takie forum...Tylko ja dziś chciałabym wam powiedzieć trochę o życiu, o tym że nigdy nie zagwarantujemy że będzie miało taki scenariusz jakbyśmy chcieli. co zrobisz, jak nie dostaniesz unieważnienia? co zrobisz, jak pokochasz kogoś, kto nawet nie może dostać rozwodu cywilnego? będziesz tzw. konkubiną/konkubentem stojącym w ostatnim rzędzie w kościele?będziesz się bał Boga, a może Go nienawidził? Zastanawiałeś/zastanawiałaś się jaki On jest? co myśli o Twoim "nieuregulowanym" życiu cywilnym? Ile razy spędzał ci sen z powiek lęk, że twoje życie jest nie w porządku? że Bóg kiedyś "ukarze" cię, bo żyjesz w grzechu, bo kochasz, choć nie jesteś "czysty" bo w twojej kieszeni nie mam papieru o unieważnieniu. dlaczego to dziś piszę? bo dziś straciłam osobę która bardzo kochałam, a której nie zdążyłam o tym powiedzieć. śmierć zawsze otwiera nam oczy, bynajmniej powinna. czuję jak życie przelatuje czasem między palcami, jak trudno być uważnym w tej chwili którą się ma. czekamy na papiery, liczymy miesiące rozpraw - wiem, to ważne. ale miedzy nami są ludzie, którzy czekają na naszą miłość, którzy odchodzą zanim zdążymy im powiedzieć, jak bardzo nam są bliscy...pamiętajcie o tym. kiedy kolejny raz pytacie siebie kiedy ten proces wreszcie się skończy, to uwierzcie, że właśnie dziś, teraz, z tym co macie - możecie być szczęśliwymi - bo ktoś was potrzebuje, kocha..wierzcie że to nie w unieważnieniu leży wasza przyszłość.ja dopiero dziś to zrozumiałam... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hi mountain Napisano Październik 16, 2011 Ani mru mru uświadomiłaś mi świadomie lub nie kilka ważnych kwestii dotyczących mnie samej mojej sprawy przyszłości i innych równie ważnych spraw. Przestaję miotać się jeśli chodzi o czekanie chociaż dziwi mnie nadal ten tryb rozpatrywania spraw od marca kiedy po ogloszeniu uwag obbrońcy węzła czekam na dekret. co na tym etapie wymaga tyle czasu i w imię czego. Ale dość tych rozważań. Żyję teraźniejszością i kończę spekulowanie co będzie bo już nawet nie problem w zawartości wyroku ale ten czas.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ani mru mru 0 Napisano Październik 16, 2011 To co napisałam nie oznacza że unieważnienie jest dla mnie bez znaczenia - bo tak nie jest. Tam gdzie można walczyć - trzeba. jeśli sądy nas lekceważą, biorą sobie za dużo spraw na głowę - a potem czeka się miesiącami, latami - to jest niesprawiedliwe, trzeba wtedy walczyć o swoje. Ale w tym momencie myślę, że dla mnie teraz inne sprawy nabrały znaczenia. Ponaprawiać relacje - te które się da. być uważnym. kochać. Wiem że Bóg jest po stronie tych, którzy kochają. Jeśli nie dostanę unieważnienia, nie przestanę wierzyć że tak jest. Szkoda tylko, że nie można cofnąć czasu. Na to nie mam już wpływu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość :(:(:( Napisano Październik 17, 2011 Hej, jak to jest z małzęnstwem niedopełnionym? Czy chodzi tu tylko o sex czy np też o kwestię zamieszkania ze sobą? Co w przypadku kiedy ma się miesiączkę w noc poslubną, albo jeśli się nie mieszka na codzień razem, bo np mąż pracuje za granicą? Czy to jest niedopełnienie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neutralny Napisano Październik 17, 2011 Chodzi Ci zapewne o kwestię skonsumowania małżeństwa... być może teraz nazywa się to jako "dopełnienie, lub nie". Otóż chodzi, mówiąc wprost czy straciłaś cnotę, czy nie. Jeśli konsekwencją tego małżeństwa była "niestety" utrata cnoty, to oczywiście uznaje się, że małżeństwo zostało skonsumowane (dopełnione). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość :(:(:( Napisano Październik 17, 2011 A co jeśli dziewictwo straciło się juz wcześniej? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość trochę dziwne Napisano Październik 18, 2011 zadajesz pytanie. Post wcześniej wyjaśniał na czym polega skonsumowanie małżeństwa - to oznacza pełne współżycie płciowe. Czyli Ty i Twój mąż musielibyście współżyć ce sobą - jeśli mówimy o konsumpcji ;) Chyba zdajesz sobie sprawę, że to czy straciłaś dziewictwo wcześniej nie ma tu znaczenia.Bo z tego co piszesz wydaje się że nie ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tak chodzi Napisano Październik 18, 2011 tylko o SEX. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iwkawupe31 0 Napisano Październik 18, 2011 Hej wam. U mnie sprawa jest teraz na etapie psychologa, jestem aktualnie już dawno po tym przesłuchaniu. Chciałam się zapytać(jeżeli opinia psychologa trafiła już do sądu kościelnego) jak długo czeka się na następny krok, jakim jest opinia obrońcy węzła małżeńskiego???? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pik121 Napisano Październik 18, 2011 Jesteśmy więc na tym samym etapie, na forum przeczytałem, że jedne z Pań czekały 3 miesiące, inne 6 miesięcy, a pewnie i dłużej można czekać - p ozdrawiam Igor. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iwkawupe31 0 Napisano Październik 18, 2011 Byleby znów nie był to rok :-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rózga Napisano Październik 18, 2011 dlaczego to tak długo się wlecze? co ci ludzie w tych sądach robią, że tak długo czeka się na wyrok? modlą się, poszczą, czy jak????nie potrafię tego zrozumieć...szkoda pisać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hi mountain Napisano Październik 19, 2011 Jest w tym jakiś szerszy sens niestety również dla mnie jak dotąd niezrozumiały wogóle samo stwierdzenie nieważności małżeństwa to mieszanka spraw ludzkich i boskich więc może ten niezwykły tok musi tak długo trwać. Jestem mistrzem w cierpliwości przez to czekanie. Tak na prawdę to przestałam czekać więc pewnie wkrótce dostanę jakąś korespondencję z sądu hehe :) pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość podziwiam Was Napisano Październik 19, 2011 że macie tyle cierpliwości. ja po odrzuceniu skargi przez sąd i długaśnym oczekiwaniu na jakąkolwiek informację zdecydowałam się na pomoc adwokata. okazało się, że zupełnie złe fakty przedstawiłam w skardze, za dużo szczegółów napisałam, które nie były istotne, poza tym nie znałam odpowiednich terminów i czekałam długo na decyzje, jak już dawno powinna być wydana. teraz skarga została napisana dobrze i już została przyjęta przez sąd bez problemów:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do hi mountain Napisano Październik 19, 2011 niby racja, ale często tak jest że to ludzie zawalają sprawę - jeśli chodzi o długie oczekiwanie, czasem nie do końca tak jest że tu mieszają się sprawy boskie - czasem wręcz przeciwnie. i takie sytuacje stawiają pytanie o sens długości czekania itd..nie wszystko da sie tak prosto wytłumaczyć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lilka2000 Napisano Październik 20, 2011 Do iwkawupe 31 Ja również jestem podłamana długością oczekiwania na wyrok,jak długo się czeka na krok -jakim jest opinia obrońcy węzła małżeńskiego.Ja czekałam od sierpnia(badanie stron przez biegłego),do lutego(opinia obrońcy) .Najpierw był etap okazania akt w styczniu potem opinia,od tamtej pory czekam na wyrok i nic... Niektóre Sądy Biskupie działają jednak sprawnie i szybko można uzyskać wyrok.Teoretycznie jak jest już opinia biegłych to jest już cały materiał i mają podstawy do wyrokowania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iwkawupe31 0 Napisano Październik 20, 2011 lilka 2000 Dzwoń, pokazuj, ze ci zależy. Ja sobie postanowiłam, że raz w miesiącu będę dzwonić do sądu. Trzeba pokazywać, że się interesujemy. Nawet gdy słuchawkę, co rusz, będzie podnosiła inna osoba. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lilka2000 Napisano Październik 21, 2011 Do iwkawupe 31 Dzwonie do nich przynajmniej raz w miesiącu,ale jak do tej pory,nikt nie udzielił mi informacji ile to może jeszcze potrwać...raczej starają się mnie zbywać jakimiś ogólnikami np.może już nie długo,ale nie da się określić itd. Jednak mimo wszystko myślę,że trzeba się interesować swoimi sprawami,nie ma co liczyć,że jak to tak ;)pozostawimy to będzie lepiej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość akatar Napisano Październik 21, 2011 witam dostałem od mojej ex skarge proiłbym o ksiazeczke chce solidnie si przygotowac pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość fish Napisano Październik 21, 2011 dostałem dziś wyrok pierwszej instancji w poznaniu :) nie udowodniono nieważności małżeństwa z tytułu niezdolności psychicznej strony pozwanej. UDOWODNIONO nieważność małżeństwa z tytułu wykluczenia potomstwa po stronie pozwanej poryczałem się :) czekałem prawie 4 lata. teraz papiery poszły do II inst. do warszawy. ktoś wie ile to może tam trwać? i jakie jest prawdopodobieństwo, że II instancja podważy decyzję I inst.? słyszałem, że jak poznań wyda wyrok o nieważności to warszawa raczej tego nie zmienia... ma ktoś doświadczenia w tej kwestii? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość łomżynianka Napisano Październik 21, 2011 Do fish no to teraz z górki jeżeli nie będą rozpatrywać to góra pół roku, i myślę że tak się stanie ważne żeby jak najszybciej odpowiadać na korespondencję. Ja musiałam pierwszą instancję poganiać bo od chwili kiedy otrzymałam wyrok papiery jeszcze 2 miesiące leżały i nie wiem czemu czekały na wysłanie do drugiej instancji, swoją drogą pierwsze i najważniejsze przykazanie to "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" jakoś w tych procedurach Sądów kościelnych gdzieś po drodze zginęło, bo tej opieszałości nie da się naprawdę racjonalnie wytłumaczyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do fish Napisano Październik 21, 2011 gratuluję ci z całego serducha :) wszystkiego dobrego!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hi mountain Napisano Październik 21, 2011 fish szczere gratulacje ja chyba też zaraz się poryczę że u ciebie 4 lata ja niedługo zamknę się w 2 oszaleję zwariuję jeśli tyle mam jeszcze czekać cierpliwość o której mówiłam mnie opuściła w ciągu kilku sekund :) napisz proszę ile czekałeś od uwag obrońcy węzła do wyroku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość fish Napisano Październik 21, 2011 uwagi obrońcy węzła były w styczniu. tzn. w listopadzie 2010 miałem opinię psychologa, a w styczniu była publikacja akt. w aktach były już uwagi obrońcy. niestety od publikacji jak widać - prawie 10 miesięcy. dzwoniłem kilka razy do kurii to zawsze mówili że trzeba się uzbroić w cierpliwość. podczas publikacji akt spisałem wszystkie daty. okazało się że proboszcz moich rodziców zapraszał ich na przesłuchanie ponad 2 lata... w tym czasie dostał 7 pism ponaglających z sądu. wszystkie te pisma miał głęboko w dupie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach