Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agataaaaaaaa

ginekolog też facet?Normalny?

Polecane posty

Gość a tak wogole
eee to chyba niezbyt za nia przepada, skoro tylko tyle, jesli jest jego pacjentka to chociaz mogl zagadac, cos na temat tego klubu ze jest tu fajnie mila atosfera, jest pani sama, czy z kims bo to teraz troche niebezpiecznie tak samej o cos takiego o pogodzie jak to sie mowi wiesz ja mialam kiedys ginia w przychodni, pare ladnych lat do niego chodzilam, to rozmawial ze mna jak ze swoja dobra znajoma, po jakims czasie jak mnie zobaczyl, a bylam juz pacjentka obecnego to stal ze mna i gadal i gadal jak za starych dobrych czasów, to tym bardziej on powinien zamienic kilka zdan ze swoja pacjentka, no chyba ze sie jej boi, czuje ze ona cos i to zasmialo, zaodwaznie i "ucieka", no wiesz z gabinetu taka wyprosi, a w klubie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
no ja tez bym sie nie martwila, a wlasnie a jaki jest dla niej w gabinecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
oj to on jej cos nie tego, pacjentka jak pacjentka i tyle wiesz moj ginio z tego co wiem, to tez tylko do mnie ma taka smialosc, no ale uznal pewnie ze jestem zupelnie nie grozna i mozna ze mna tak pogadac i nic z tego nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już przestałam się zastanawiać co mój gin o mnie myśli, bo zwariować można od tego pośmiałyśmy się z koleżanką z jego tekstów do mnie, popuściłyśmy troszkę wodze fantazji i było wesoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
myślałam nad tym bardzo długo i intensywnie, podjęłam ostateczną decyzję zmieniam ginekologa, pytałam wszystkich swoich koleżanek i jedna poinformowała mnie że w przychodni przyjmuje taki starszy, tez dobry gin, rzeczowy i kompetentny też pacjentki go chwalą, no oczywiscie starszy elegancki zadbany pan doktor tak około 55 - 60 lat, niestety nie jest tak uroczy i zabójczo przystojny jak poprzedni, ale moze to i lepiej, już go widziałam i rozmawiałam z nim ogólnie jest ok, czy się sprawdzi jako lekarz czas pokarze, przy nim nie będę miała faz "mój boski ginio" ha no i parę groszy w kieszeni zostanie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dewa
Witam dziewczyny Starałam się omijać ten temat, aby nie kusić tzw. złego. ;) :P ale same wiecie jak to jest.. W każdym razie kiedyś przynudzałam tutaj trochę o moim ginie. Wczoraj miałam wizytę i ponownie zostałam doprowadzona do obłędu :O Fantazje mieszają mi się z rzeczywistością. Sama już nie wiem co jest normalne, a co odbiega od normalności. Czasami wydaje mi się, że zwariowałam. Do tej pory uważałam się raczej za osobę, która nie daje się nabrać na jakieś gierki, a w tym konkretnym przypadku czuję jakbym była pozbawiona myślenia. Na dodatek ta relacja w jakiś dziwny sposób pozytywnie oddziałowywuje na moje małżeństwo. :O Chyba zgłupiałam. a tak w ogóle - gratuluję potężnego kroku naprzód. Bo chyba można tę zmianę tak traktować? A jak twoje samopoczucie w związku z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
do dewy - oooo, narazie mam pozytywne odczucia, jest mi troszkę lżej, juz nie przeżywam takich emocji, nabrałam dystansu do całej tej sprawy, doszłam do wniosku, że doktorek przy mnie miał trochę odskoku od tych typowych wizyt pacjentek w jego gabinecie to znaczy młodsza, niegłupia dupeczka z która mozna sobie pożartować, luźno pogadać, zrobić sobie pauzę w byciu taktownym i w ogóle. Myślę, że gdyby miał na myśli coś więcej to zacząłby działać, napewno wyczół, że nie miałabym nic przeciwko temu, w końcu zdaje sobie sprawę z tego jak działa na mnie, na kobiety, tym bardziej że jest bardzo pewny siebie więc mógł z góry założyć, że jego jakaś propozycja będzie przyjęta pozytywnie. Niestety nic nie zrobił, nic nie mówił więc po co dalej to ciągnąć, on dobrze się bawi i nic, ale ja potem mam te okrutne fazy, które mnie troszkę wykańczają emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dewa 🌼, jak ja dobrze wiem o czym piszesz. Też miałam taki etap totalnego odlotu – wszystko wskazywało na to, że się szykuje coś więcej, a ja nie byłam w stanie sie skupić na niczym, bo tylko myślałam o nim, o tym co powiedział, co się wydarzyło.. I mój stosunek do własnego facet ateż się zmienił wtedy. Ale jakoś sie rozmyło wszystko i teraz bardziej trzymam się realiów. I myślę tak jak wogole – jak facet nie działa, to znaczy , że się po prostu zabawia. Więc się dostosowałam i też zaczęłam tym bawić. a tak wogole – zaimponowałaś mi:) Jak już gina tak nie przeżywam okrutnie, więc dalej się z nim pomęczę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dewa
a tak w ogóle - nawet nie wiesz jak Cię rozumiem, tzn wyobrażam sobie, że jest Ci lżej i faktycznie takie jazdy nieźle dają w kość - od strony emocjonalnej. Sama czuję się dzisiaj jakbym nie wiadomo co wczoraj robiła. Również chciałabym nabrać dystansu, ale na razie tkwię po uszy. Pewnie doktorkowi smutno będzie bez Ciebie ;) :) Po co oni to robią... kwestia granic? Co dla nich trzyma się jeszcze jakiejś granicy, dla nas już poza nią wykracza i dzieją się cuda na patyku a wyobraźnia plata figle, zwłaszcza gdy w związek wkracza rutyna (w moim przypadku) Kolejko - wiem, że wy mnie rozumiecie :) I cieszę się, że mogę tutaj czasami coś napisać. Widocznie muszę dojrzeć do waszego etapu, żeby sobie to wszystko w głowie poukładać. I być może jak "a w ogóle" zmienić gina. Staram się trzymać realiów jak przysłowiowy tonacy brzytwy, ale guzik mi wychodzi z tego. Trzymam się tego, co piszecie o własnych doświadczeniach i mam nadzieję na ... cokolwiek innego, nie tak beznadziejnie irracjonalnego. ależ truję.. wybaczcie, ale same wiecie.. jestem zakręxona jak słoik w piwnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
Kolejka, no ja niestety przeżywam, nie potrafię trzymac swoich emocji na smyczy. po każdej wizycie pełna wigoru, a potem wszystko się rozmywało i były pytania i wątpliwości to wykańczało mnie. Tym bardziej, że teksty i zachowanie wskazywały na coś..., ale potem nic. Wolę go zmienić, niż rozwalić się psychicznie. szkoda bo bardzo cenie go jako lekarz, pomógł mi i to bardzo, otoczył opieką, jakiej zyczyłabym każdej kobiecie w ciężkich dla niej chwilach. No cóż może kiedys spotkam go gdzieś na takim neutralnym gruncie i będę mogła z nim od tak pogadać i nie mieć tych faz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina***
hej dziewczyny!! witam dewa🌼 ja mam za 2 tygodnie moja wizyte i sie zastanawiam czy aby jej nie przełozyc:O nie wiem co robic nie moge sie odnaleźć odkąd dowiedziałam ze ze mó boski ginio ma żonę i małe dziecko:( ale co tam musze sie podnieść tym bardziej ze sama mam kogoś, moze nie męża, ale kgooś z kim jestem juz długo .... a mój boski ginio? hmmm fantazjuje, tesknie , marze, zdradzałam psychicznie:O uwielbiam cie mój giniu❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm hm hmmm
słuchaj MOZE ;-) to własnie jest sposób ze zmiana ginekologa. Przystojniak pewnie ma Twój numer tel i wtedy sie okaze czy np sie zaniepokoił Twoja nieobecnoscia a moze stesknił ? o?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
dewa - jeśli to tylko zabawa polegająca na zabawie w gabinecie i nic więcej to mozna się w to bawić. Ale widze że łapiesz takie fazy jak ja i Kolejka, to powiem ci że to nic dobrego, bynajmniej w moim przypadku. teraz tak myślę, że powinnam była podejśc do tego w ten sposób od początku to znaczy "zabawa w gabinecie" - rozmówki i śmiechy i tylko tyle. No ale człowiek uczy się całe życie. Teraz już będę trochę mądrzejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja myślę, że oni też się najzwyczajniej trochę nudzą, może w swoich związkach też, my wpadłyśmy im w oko i tyle. Nie jest to szczególnie profesjonalne z ich strony :O, bo trudno powiedzieć, że to co wy czy ja usłyszałam i doświadczyła m u swojego gina jest normalne. Nie mam 16 lat i czuję, kiedy coś wisi w powietrzu, wy też. Tylko, że my kobiety jesteśmy stworzone do wyciągania zbyt daleko idących wniosków, zbyt dużych oczekiwań - za dużo u nas emocji:) Dewa daj sobie trochę czasu - przejdzie Ci.Tylko staraj się nie organizować w wybraźni waszej przyszłej randki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina***
kolejnka - łatwo ci mówic ;)nie dawaj wodzy wyobraźni..... ja na kolejną wizyte po prostu juz boję sie iść, a mam za 2 tygodnie... wiem ze znowu złapie faze, znowu wylece jak na skrzydłach znowu padnie komplement, znowu napisze mu smsa, znowu będzie to wszytko. racja, im sie chyba troche nudzi, a jak przyjdzie młoda i aktrakcyjna dziewczyna ... hmmmm , trzymajcie sie dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina***
dlatego tez na jakis czas zniknelam z forum mysląc ze jak sie nie bede nakrecac rozmowami to mi przejdzie. Nie przeszło:o sama nie wiem juz co zrobic ze sobą , a nalepsze jest to ze nie moge z niego zrezygnowac bo to świetny fachowiec, operował mnie , opiekował sie mna po operacji i jestem teraz jego pacjentką . okazał mi wiele serca i bezinteresownosci. hmmmm jestem utopiona:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninka tłumacz sobie, że i tak nic z tego nie będzie. Mnie pomogło. Nie smsuj. Przypomnij sobie, co napisał tutaj żona gina - jej mąż też odpowiadał na smsy pacjentki i tłumaczył sie, że to nic nie znaczy. Chyba nie chcesz być taką co to nic nie znaczy. Ja też utonęłam z moim ginem, bo też jestem po operacji u niego, pod stałą fantastyczną opieką. I go nie zmienię. Bo jest najlepszy w okolicy. Ale sie nie dało na dłuższą metę w takiej próżni wisieć - albo w te albo we wte. Albo olewasz, albo się wdajesz w gierki bez emocji, albo zmieniasz lekarza. Po co się tak męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba ten topik jest jednak niebezpieczny;-) ja po wizytach tutaj zadzwonilam do swojego ginka:-)choc nie mialam z nim kontaktu od kilku lat:-) to chyba ten topik tak mnie nakrecil i przywolal wspomnienia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina***
dzieki kolejka!!! musze sobie to wmawiac, wiem ze to nie ma przyszłosci :( żadnej, bo on ma zonę i dziecko, ja nie zrobiłabym takiego swiństwa drugiej kobiecie by uwodzić żonatego. Hmmm. co zrobic? nie zmienie go to na pewno. W nim jest taka słodycz i taki spokój, uspokajam sie w jego towarzystwie, on daje mi tez takiego wielkiego ogromniastego kopa ze swojego slodkiego kochanego optymizmu...... o cholera, na dłuższą mete nie pociagne. No cóż, najwyzej utonę. Chcę utonąć. W jego oczach mogę utonąć i życ dalej. Najgorsze jest to ze zdradzam psychicznie mojego mężczyzne, hmm zycie jest popieprzone:O Musze sobie jakos z tym dac rade i wyjsć z tego mojego emocjonalnego trójkąta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninka wierz mi da się nabrać dystansu :D. Przyznam ci się, że ja miałam taki etap, kiedy się zastanawiałam jakby to było zacząć z kimś (czyt. z ginem) od nowa.O zgrozo. Nakręcił mnie zdrowo. Teraz widzę, jakie to było żałosne z mojej strony, ale nie umiałam nad tym zapanować. Też się łapnęłam na tą troskę, czułość, zainteresowanie, telefony, szczere rozmowy, przytulanki. A w związku rutyna i problemy. Dla nich to nic nie znaczy. Jestem święcie przekonana. No co najwyżej małe bara bara bez zobowiazań. Bo tak naprawdę dziewczyny to pomijając wpisy Agatki to jest topik o nieszczęśliwych zauroczeniach zajętych kobiet w żonatych facetach:) a ja miałam - i co wyniknęło z tego telefonu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
ja sobie przetłumaczyłam, wytłumaczyłam, wbiłam do tego łba, że ja dla niego to tylko "pauza" wesoła wśród tych "nudziar", które do niego przychodzą. dość długo to trwało, ale jestem na prostej i dalej dążę do celu - wyleczyć się z boskiego doktorka, mam nadzieję że się uda. myślę, że warto dać sobie z nim spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak wogole nie wkurzaj się na mnie ale moim zdaniem w Twoim przypadku były duuuże sznase na fajny seks ale fajna i porządna babka z Ciebie to seksu nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina***
nie piszcie słowa "seks" buuuuuuu, bo kopiecie leżącego czyli mnie, jak sobie pomyslę o seksie z moim ginkiem to mi sie słabo robi, aaaaaaaaaaaaaaaaa :O musze na luz wrzucic, koniecznie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak wogole
ty łobuzico!!! może masz rację, ale jak ja po tym pewnie boskim seksie zakochałabym się, to dopiero byłaby heca. Wiesz Kolejka ja nie raz przekonałam się że "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło", "co ma wisieć nie utonie", więc kiedyś może coś się wyjaśni w tej sprawie, mam nadzieję że w tedy będę już na to wszystko patrzyła bez takich emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×