Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chciałaby wiedizeć

do mam które same gotują!!!!!

Polecane posty

Gość Była karmiąca
A mój lekarz właśnie zalecał podawanie obiadków ze słoiczka. Tam nie ma żadnych konserwantów, a terminprzydatności jest taki długi, bo są utrwalane termicznie. Pozatym jest większa kontrola co sie wkłada do tych zupek, gdzie to rosło. Jeżeli ktoś ma własny ogródek, własną marchewkę to co innego, ale te warzywka które my kupujemy w sklepie są tak nasączone całym tym świństwem, że to dopiero szkodzi dziecku. Ale nie ma co przesadzać. Świat mamy jaki mamy i nic na to nie poradzimy. Ja jeszcze przed roczkiem zaczęłam dawać dziciom zupki odemnie. Oczywiście jeszcze nie tak doprawione jak dla nas. Dzieci są zdrowiutkie i prawie wcale nie chorują. Syn ma 10 lat i tylko 3 razy brał antybiotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też parę słów
No własnie świat mamy taki jaki mamy:). Co do słoiczków to bym dyskutowała, sorry, moze i termicznie utrwalane, kontrolowane-hmm..zwłaszcza jak wyszła seria z jednej z firm (mniejsza o nazwę) ze skruszonym szkłem w środku. Była taka afera jakiś czas temu:). Tylko na reklamie to wszystko ładnie wygląda ... Nie można popadać w skrajności a żywienie dziecka to decyzja każdej z nas bo przeciez my najlepiej znamy swoje dzieci:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dopisze
dziewczyno uzywajaca wielkich liter, bądź łaskawa nie krzyczeć na nas, dobrze? Nie popadajmy w skrajnosc. Odrobina soli czy ziółek typu bazylia czy nawet pieprzu roczniakowi nie zaszkodzi. Ale świadome dodawanie wegety, która nie składa sie wylacznie z soli, tylko z chemii (glutaminian sodu, polepszacz smaku) jest raczej niedopuszczalne. Niestety, takie sa fakty i gadanie tu nic nie pomoze... ze mamuska od wegety chce dobrze... Lepiej niech troche posoli i popieprzy, doda tymianku, a nie faszeruje dziecko chemią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ja również uważam że dziecko nie powinno bvyć chowane czy karmione książkowo ,bo sama się przekonałam że to jest o dupę rozbić.Mój pierwszy syn był tak chowany a efekt jest taki że nie zje tego czy tamtego bo nie lubi a to nie smakuje,nawet nie wie co to jest a już z góry zakłada że tego nie zje.Drugiemu nie żałowałam,wszystkiego próbował od kiedy tylko uznałam że może.Teraz może mnie wyzwiecie ale to wasz problem ale gdy miał 1,5 roku dałam mu ziemniaki ze śledziem marynowanym w śmietanie i jabłuszkiem.Nic mu nie było i do tej pory to uwielbia,a starszy tego nawet do ust nie weźmie.Być może wasze dzieci są malutkie ale za jakiś czas same się przekonacie ,bo nagle się okarzą niejadkami bo nic nie będzie im smakować,a to tylko dlatego że nie są przyzwyczajone do tych smaków.Zachowujecie się tak jakbym conajmniej łyszkę tej vegetty dodawała,a to było raptem szczypta na 2 l wody więc nie rozumiem waszej głupiej reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubię zup
Mój syn od 6 miesiąca je zupki tylko i wyłącznie zupki ze słoiczka. Kiedyś próbowałam gotować zupkę, bez soli, pieprzu, bez wegety i kostki rosołowej i mały po prostu pluł zupą. Nie wiem, albo nie smakuje mu to co ja gotuję, albo za bardzo przyzwyczaiłam go do słoiczków:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotowałam od początku sama zupki i papki. Moje dziecko ma już ponad półtora roku, nie zna smaku jedzonka ze słoiczka i nie dodaję jej do jedzenia przypraw. Jeśli jej smakuje to, co ugotuję, to nie widze potrzeby poprawiania naturalnego smaku potraw. Dla jasności - nikogo nie oceniam i nie krytykuję, nie jestem przeciwnikiem przypraw, indyków czy jedzenia ze słoika. Powyższa wypowiedź dotyczy wyłącznie mnie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Jeśli chodzi o pożywienie w słoiczkach to nigdy nie miałam nic przeciw nim.Ja również czasami coś podawałam bo jest bardzo duży wybór,ale zdecydowałam się na własne zupki tylko dlatego że to wychodziło taniej a przecież nie każdego stać na wydanie dziennie 3 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a czy mozna przygotowana samemu zupe zamrozić? czasem ugotuje mi sie dla małego za dużo i wtedy ja zamrażam ale do końca nie wiem czy dobrze postępuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie papki, świeżo przygotowane wkładam do plastykowych pojemniczków i zamrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zamrażam, moze mnie ktoś zjedzie, ale z tego co się dowiadywałam, to mozna mrozić i tak robię, jest mi łatwiej ugotować wiecej i pomrozić, niż pasteryzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ja dużo wcześniej pisałam więc się powtórzę że ja zagotowywałam w słoiczki i trzymałam w lodówce.Codziennie miałaś świeżą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za odpowiedzi ja gotuje sama zupki, moj synek jadł na początku ze słoiczków ale od kiedy sama mu gotuje to na słoiczkowe nawet sie nie popatrzy robie mu jeszcze kisiel na kompocie niestety ma problem z kupkami od kiedy dostaje zupki robi bardzo twarde czarne kupy, nie wiem co jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Może powinnaś więcej owoców dawać,jabłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat problemów z zaparciami to nie miałam, ale słyszałam, że można przygotowac cos takiego: Do szklanki włożyć 2-3 suszone śliwki. Zalać to przegotowaną woda i odstawić na kilka godzin. Potem wlać trochę (!) tej wody do picia dziecka (np. do herbatki czy mleczka). Tylko trzeba uważać, żeby dzidziusiowi za dużo tej wody od śliwek nie podac, bo go może przeczyścić :O Nie stosowałam tego, ale ponoć to tzw. sposób babciny. Można jeszcze pokombinować z właściwa dietą. Tak, jak wcześniej ktoś pisał - jabłko, ale nie utrarte, tylko do gryzienia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do agula 32
nie wiem, czego ty jeszcze nie rozumiesz.... Ogolnie wyznaje taka sama polityka zywienia jak Ty, tzn. wprowadzanie potraw, podawanie nowosci, itp. Sledzik jest OK. Moje dziecko tez jadło roznosci, i ma na to chęc, w przeciwieństwie do dzieci karmionych wylacznie kaszą. Ale do rzeczy - nie dziw sie ze cie matki atakuja za ta wegete. To nie sledzik. to sama chemia. Nie napisalas, ze dawalas jej tak malo. Poza tym, moim zdaniem nie czuc jej smaku, kiedy dodaje sie szczypte na 2 l wody, wiec po co w ogole. Tak, swieze jedzenie mozna zamrazac. Otwarte sloiczki, z ktorych wzielo sie czesc do miseczki, i podalo dziecku, tez mozna wlozyc do lodowki i spozytkowac na drugi dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ty może byś tej szczypty vegetty nie wyczuła ale dziecko jest bardziej wrażliwe na smak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do agula 32
i na chemie też :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agula no ale nie obrażaj się od razu, dziewczyna pytała, bo nie ma doświadczenia to każdy stara się doradzić jej jak najlepiej. Wiadomo, że dzieci już półroczne świetnie sobie dają radę z trawieniem właściwie wsystkich pokarmów, to żadna nowość, Tylko naszym zadaniem jest zapewnić im, żeby nie miały kłopotów w przyszłości. Niemowlętom z reguły smakują potrawy bez soli i cukru, to po co je dodawać? To kształci nawyki żywieniowe na przyszłość. A wiadomo, że nadmiar soli to nadciśnienie, otyłość i obciążenie nerek. Które ujawni się i spowoduje kłopoty dopiero koło 30 roku życia. Moja teściowa mówi, że mój mąż miał pół roku i jadł kopytka z bigosem. Ale że w wieku 20 lat miał zniszczoną śluzówkę żołądka i wrzody, to ona jakoś z tym nie kojarzy.A widocznie on miał słaby żołądek i takie jedzenie mogło spowodować kłopoty. Wszystko rozsądnie, jak się raz czy dwa posoli, bo dziecko je z naszego gara to co akurat może jeść, to się nic nie stanie, ale lepiej soli i chemii unikać. Obiadki gotowe też są dobre od czasu do czasu i wygodne. Bez paranoi i jednostronności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Rafinka-po czym twierdzisz że się obrażam.Nie mam takiego zamiaru ale mam po dziurki wnosie wracanie wciąż do jednego tematu,a już zaczynało być miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten temat zawsze będzie prowadził do spory:o to oczywiste:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna.pl
Nie przesadzałabym z tym indywidualnym podejściem do żywienia dzieci. Ja mam problem z pierwotniakami bo w dzieciństwie do 3 rou życia miałam wszystko sterylne i osobno gotowane (wynknął z tego brak odporności io możliwości obrony organizmu). Pomyślcie też kobietki, że dziecko w końcu zacznie jeść w żłobku, przedszkolu u znajomych i może dostać ciężkiego rzstroju przez to, że organizm nie przyzwyczajony. A tak naprawdę sól jest konieczna do życia więc nie widzę potrzeby eliminowania. Ocywiście wszystko z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie mamy czy w 7 miesiącu można podac dziecku kisielek? ja niestety nie wiem jak mam ugotowac taki sój brawdziwy kisiel więc jak ktoś da mi przepis to z góry dziękuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też poproszę o przepis na taki kisielek, a także na inne potrawy, które można podawać dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też parę słów
Dajcie już spokój:(, przeciez dzielimy się doświadczeniami, komuś pasuje to zastosuje, jeżeli nie to nie. I po co komu tu krytyka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Zuzi
Kisielek Bierzesz sok (np. Bobovita) i wlewasz do garnuszka. Zagotowujesz. Jakąś 1/3 część odlewasz do kubeczka, wsypujesz mąki ziemniaczanej i mieszasz dokładnie. Jak sok w garnuszku się zagotuje, to odstawiasz z gazu i energicznie mieszając wlewasz sok z mąką. NIe potrafię Ci powiedzieć ile tej mąki. Ja biorę na oko - 3 średnio-czubate ;) łyżeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Zuzi
A, ważne, ta 1/3 soku powinna być zimna, nieprzegotowana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za przepis na kisielek. Wypróbujemy. Do grudniowej mamy: Jak to nie rozumiesz? Jak nie mam kurczaka to daję dziecku do chrupania kostkę rosołową. Proste, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama29x2
dziewczyny uwazajcie z cielęcina bo bardzo uczula. kostki rosołowe zostawiaja slad w mózgu odkłada sie jakis skladnik w tej chwili nie pamietam jaki. dzieci musza jeśc normalnie bez przesady nie za dużo soli ale tez nie jałowe sol ma mikroelementy ktore tez sa potrzebne do zycia. niech bedzie zdrowe ale smaczne to jedzonko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eldin
Ja tez podaję dziecku ze słoiczka,mnie to osobiście nie smakuje bo próbowałam ,moja córcia nie chce tego jesc krzywi sie a tak w ogole nie chce nic jesc z mięskiem ma (7 miesięcy).Dodaję trochę soli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eldin
To wasze dzieci tyle juz jedzą ! Moja córcia jest na etapie soków ,przecierków ,i pierś .Ostatnio dostała jabłko z dziką róza ,dostała takiej zadyszki .Naprawdę uwazajcie co dajecie dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×