Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magitka

chyba chcę się rozwieść - ale co z dzieckiem ??

Polecane posty

własnie w poniedziałek sie rozwiodłam.. maz wymusił na mnie przyznanie sie do winy..mówił że ma dowody przeciwko mnie-zdjęcia mnie i mojego nowego partnera..świadków, nawet bilingi rozmów..musiałam się zgodzić..poniewaz nie mam kasy ani cierpliwosci do tego by załatwiać kolejne rozprawy.. w dzien rozprawy poszłam z nim do prawniczki zapytac ise jak to jest..otóż przyznanie sie do winy wiąże sie tylko z kwestią morlaną i kasą...czyli opłata za rozprawę..dlatego się zgodziłam..chciałam żeby było jak najbardziej ugodowo...i było.. cała rozprawa trwała moze 30 min..moze krócej..szybko i na temat szast i prast.. powiem wam ze lepiej mi sie zrobiło kiedy powiedziałam o moim nowym facecie ze ulokowałam w nim uczucia.. Córcia została ze mną..wszystko mi na rękę.. za 3 tyg wyrok się uprawomocni.. a sama czuję się dziwnie..tak jakbym zamkneła drzwi za innym zyciem.. po wszystkim poszłam z mężem..byłym na obiad..jak kumple-było ok..chyba po tym wszystkim nareszcie potrafimy sie dogadywać.. nie mysle o powricie do niego-to juz nie miałoby sensu.. z reszta..czas zaczać nowe.. z córką umówiłam sie do psychologa..pani z przedszkola powiedziała ze w takiej sytuacji nalepiej by było porozmawiać o tym z fachowcem..jak nalezy postepowac z dzieckiem..a ona..faktycznie czasami dziwnie sie zachowuje..pójdę z nią do psychologa..niech mi powie jak mam z nią postępować by nie zrobić jej krzywdy i by jakos przez to przeszła..i zeby zaakceptowała cała sytuację.. chyba jestesmy na dobrej drodze bo mówi do mojego faceta \"tato\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolina..ja czekałam na swoją sprawę 2 miesiące..to naprawdę szybko leci.. moze u Ciebie tez będzie TAK SZYBKO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adios z tego co wiem to rozwod z orzeczeniem o winie wiaze sie nie tylko z kwestia moralna ale tez z pozniejszymy konsekwencjami.Moi rodzice rozwiedli sie kilka lat temu z orzeczeniem o winie (ojca)i teraz po tych kilku latach moja matka zaklada ojcu sprawe o alimenty na siebie poniewaz uznala ze nie jest sie w stanie utrzymac z tego co ma(renta)Byla u prawnika i faktycznie rozwod byl z ojca winy wiec naleza jej sie alimenty.bylam zaskoczona ale takie jest prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adiois
karolina o tym wiem również..ale alimenty nalezą sie drugiemu małżonkowi tylko i wyłącznie wtedy kiedy ISTOTNIE pogorszy się jego sytuacja materialna. to ISTOTNIE może być interpretowane różnie. mnie ta sytuacja nie dotyczy ponieważ to mnie sie pogorszyła sytuacja materialna..a mezowi polepszyła-mieszka z rodzicami itp.Po za tym przed sądem zrzekł się alimentów. spoko spoko -konsultowałam tą eecyzję z prawnikiem, gdyby było inaczej nigdy bym sie nie zgodziła. z reszta..ja i mąż musimy działać ugodowo-chodzi o nasza córkę..z resztą pozostajemy w dobrych stosunkach..i chcę żeby tak zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolina o tym wiem również..ale alimenty nalezą sie drugiemu małżonkowi tylko i wyłącznie wtedy kiedy ISTOTNIE pogorszy się jego sytuacja materialna. to ISTOTNIE może być interpretowane różnie. mnie ta sytuacja nie dotyczy ponieważ to mnie sie pogorszyła sytuacja materialna..a mezowi polepszyła-mieszka z rodzicami itp.Po za tym przed sądem zrzekł się alimentów. spoko spoko -konsultowałam tą eecyzję z prawnikiem, gdyby było inaczej nigdy bym sie nie zgodziła. z reszta..ja i mąż musimy działać ugodowo-chodzi o nasza córkę..z resztą pozostajemy w dobrych stosunkach..i chcę żeby tak zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
pomysły? nie mam żadnych pomysłów....nie piszę bo mi wstyd...najnormalniej w świecie mi wstyd, bo nic...ale to kompletnie nic sie nie zmieniło. Wciąż tkwię w tym "marazmie" z tą tylko różnicą, że co jakiś czas rozstaję się z tym drugim tylko po to żeby znów bezsensownie do siebie wrócić...oboje nie mamy siły skończyć tego związku. A ja wiem, że dopóki on jest obok mnie, to jest mi na tyle wygodnie żeby nie podejmować żadnych kroków. Dopiero gdyby zniknął i odczułabym dotkliwie jego brak...wtedy może... Ale on sam nie ma też na to siły, ma do mnie słabość, widze to. A może też mu wygodnie...w końcu jest sam...wiec dopóki kogoś nie pozna ma mnie... A z mężem nie śpie już od roku, mieszkamy razem, jeździmy na zakupy, jemy wspólne obiady, nawet wychodzimy do znajomych. I nikt ze znajomych nie mam pojęcia jaka to fikcja: MY. Mąż już nie próbuje. Nie próbuje dotykać, rozmawiać. Traktuje jak koleżankę. Nie wiem czy ma kogoś, czy nie. NIe interesuje mnie to. TRWAM....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marazm
TRWAM to taka telewizja jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale po co się tak męczysz w imię czego tkwisz w toksycznum zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magitka nie możesz się tak męczyć!!! podejmij rozsądną decyzje - zostaw go!!!!twoja córka jest jeszcze mala i nie widzi tego co się dzieje, ale jak podrośnie ,to będzie też się też męczyła tak jak ty,prędzej,czy pózniej ta cała sytuacja odbije się również na niej (te kłótnie,awantury...). pomyśl magitka jak mała będzie wspominała swoje dzieciństwo? a tak wogóle to ona też kiedyś założy rodzine i wyfrunie z domku...z kim wtedy zostaniesz.......z mężem - awanturnikiem. Wiem że to trudna decyzja, ale to Twoje życie, które możesz ułożyć sobie z kimś kto będzie cię szanował. Jesteś młoda i niezależna finansowo, więc na co czekasz!!! Pozdrawiam Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
I TRWAM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka jak chcesz
tak długo trwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36 lat
Nie czytałam forum bo nie miałam czasu Ale teraz zabiore głos jako osoba w dwóch przypadkach: 1 mój ojciec jest bardo wysoko postawiony w wojsku moja mama się z nim rozwiodła jak miałam 3 latka oczywiscie cierpiałam szkoła itd ale pamietam awantury i potem po rozwodzie przyjeżdałam odwiedzić i dziękuje jej że sie rozwiodła bo chyba bym w psychiatryku wylądowała zresztą syn żony mojego ojca skończł żle bo na nich trafił to jest oczywiście bardzo ogólnie ale jakby ktoś miał broń i mówł nadstawa się to może byście mnie i jego zrozumieli 2 mam mężA POLICJANTA i kocha dziecko ale nie mnie ma zrypane na punkcie rodziny która zresztą kochała zawsze starszego syna i co już widzę że trtzeba się rozwieśc serce mnie boli bo kocham dziecko ale wiem że z czasem zrozumie to co ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorkak
Witam.Ja po ośmiu latach już nie potrafię tak żyć,mam dosyć.Przez całe nasze życie byliśmy idealnym małzeństwem,wszyscy nam zazdrościli,mąż wpatrzony we mnie,ideał.Ale było zawsze to "coś" z czym mieliśmy od początku problem,brak pieniędzy!Po kilku latach,gdy nasza córka poszła do przedszkola mąż załatwił mi prace u siebie w firmie.Było suer,ale po kilku latach musiałam odejść.No i zaczeło się.Tylko on całe życie o wszystkim myślał,tylko on się martwił co jutro ma być na obiad,i to oczywiście moja wina,bo ja siedzę w domu i nie mam pracy.Nie wiem co robić,z córką nie ma problemu,bo i tak woli mnie,on nie ma dla niej czasu,ale najgorsze jest to,że nie mam się gdzie podziać,rodzinę mam 150 km od domu więc nie mogę się wyprowadzić.Próbowaliśmy razem to naprawić,ale ciągle kończy się tym samym.Już sama nie wiem co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biała Biała
Magitka faktycznie masz problem i doskonale cię rozumiem. Jak czytam twoje wpisy to jakbym widziała swoje życie. Ja jednak mam dodatkowy negatywny czynnik w małżeństwie tj. mąż nie raz mnie uderzył, raz rozbił mi łuk brwiowy, a kiedy leżałam w szpitalu w zagrożonej ciąży powiedział mi , że życzy mi śmierci. Wybaczałam, bo przepraszał, ale on nie widzi tego co źle robi, nie widzi u siebie wad. Wyszłam za mąż z miłości, mamy dwoje dzieci, ale nie widzę już sensu związku. Powstrzymuje mnie tylko to, że jest świetnym ojcem i dzieci bardzo go kochają. Ja jednak czuję się samotna, niekochana, czasami jak śmieć , pomimo , że mam świadomość, że robię wszystko aby było dobrze. Żal mi tylko dzieci. Miałam już napisany pozew rozwodowy chyba w pięć razy, ale za każdym razem cofałam się w sądzie. Nie wiem co dalej, ale czuję się wypalona mentalnie, psychicznie i już nawet fizycznie. Może usłyszę od kogoś coś mądrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet mąż wielu z Was
Jestem mężczyzną który w historii wyszukiwarki znalazł to co jego żona czytała. Jestem w podobnej sytuacji tylko jakby z tej drugiej strony co Magitka. Odpowiem tak: baby wam się solidnie poprzewracało w głowach z dobrobytu. Pchacie się w ramiona facetów którzy mówią wszystko aby Was pozaliczać (jestem facetem to wiem) kiedyś ktoś mi powiedział nie szukaj miłości w kroku i z perspektywy mężczyzny odpowiem tak kurna miał rację. Magitko pozaliczało Cię kilku facetów a w jednym zakochałaś się bez pamięci. Idź do niego pomieszkajcie 2-3 lata urodź mu dziecko i zobaczysz co się stanie. Gwarantuję Ci że facet podobny jest do faceta a kobieta do kobiety. My gdy chcemy sexu to bierzemy sex odreagowujemy odstresowujemy się, ale gdy rodzi się dziecko większość z nas zaczyna czuć ogromną odpowiedzialność za rodzinę za życie i ta płochliwa miłoś/sex ustępuje odpowiedzialności. Wy natomiast jak rodzicie dziecko zaraz obserwujecie w mężu zmianę i wydaje wam się że to zmiana na gorsze więc chyc do łóżka następnemu wolnemu któremu nie urodziłyście dziecka. Nazywacie to miłością i cudownością a to zwykła głupota naiwnej niewiasty i cwaniaczka który za darmo może popukać. Wierzcie mi przerobiłem rolę cwaniaczka i teraz jestem ojcem znam obie strony medalu. Powiem w ten sposób oczekiwaniem miłości i próbą spełnienia tej miłości nic nie osiągniesz tutaj potrzebny jest solidny rachunek sumienia spowiedź różaniec i pokuta. Potem ciężka praca nad sobą, praca z psychologiem i walka ze swoimi słabościami a nie r....nie z cwaniaczkiem. Każde spotkanie z cwaniaczkiem zanurza cię głębiej w czarnej dziurze. Żal mi Was kobiety ale dzięki temu forum zrozumiałem trochę swoją żonę która jak Wy pragnie "miłości" której u mnie już nie szuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×