Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magitka

chyba chcę się rozwieść - ale co z dzieckiem ??

Polecane posty

Magitko, jesteś silną kobietą, bo wiele już przeżyłaś. Walcz o swoje szczęście... Ja sama kiedyś też musiałam walczyc ze swoimi demonami, bo był warto...WALCZ- MASZ OPARCIE W INNYCH BABECZKACH PO PRZEJŚCIACH!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie mówię, niech zaczeka. przeciez możecie się spotkać od czasu do czasu...nikt nie powiedział, że jesli się rozwodzisz to musisz żyć jak zakonnica...masz prawo mieć swoich znajomych. nikt nie musi wiedzieć że łączy was coś więcej. Aha, znam typ facetów-honorowych....zabiorę ci wszystko i zobaczysz że sobie nie poradzisz, będziesz miała za swoje. na szczęście ja tego nie przeżyłam, rozwód był bez orzekania o winie....ale i tak sporo nerwów nas to kosztowało , mnie - również psychoterapia żeby zabić wyrzuty sumienia-też ja odeszłam a mąz wpadł w depresję. dziś mam nową rodzine i jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
babeczki...strasznie wam dziękuję....wsparcie od Was i od tego jedynego to to czego mi potrzeba. Znajdę moment kiedy będę mogła spokojnie i asertywnie porozmawiać o rozwodzie. I znajdę siłę....chyba znajdę....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
nie spotykamy się wcale...on chce żebym ostygła...oceniła swoje uczucia...żebym była pewna że naprawde go kocham a nie że uczepiłam sie tej mysli tylko dlatego że jest milszy i bardziej czuły od poprzedniego. Tęsknię za nim do bólu, ale wiem że jemu też niejest łatwo. Nigdy mi nie powiedział że mnie kocha, ale....."w tym świecie dwuznaczności taka pewnosć uczuć zdarza się tylko raz".... Jednak jesli to zrobię...to zrobię to dla siebie, a nie dla niego...i właśnie o to mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz mi jestem dzieckiem z nierozwiedzonych rodziców bardziej to przezyłam niz chyba rozwiedzione dzieci mysle że jesli sie zdecydujesz powinnas zadbac o pozytywne relacje miedzy dzieckiem a ojcem twoje sprawy z nim to nie dziecka sprawy nie zabieraj dziecku ojca a jednoczesnie spróbujcie stworzyc atmosfere zyczliwosci choc niewiem jak ta druga stona czy tak sie uda to sie wg mnie nazywa dla dobra dziecka a nie zostanie z zkims w toksycznym związku dla dobra dziecka nawet teraz widze jak moi rodzice sie męcza i uwazam ze powinni byc sam a nie razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam ci sie do czegoś....ja po prostu uciekłam. wynajęłam mieszkanie i wyprowadziłam sie tam z córką bo wiedziałam, że u mnie przeszkodą byliby rodzice. zawsze wyznawali zasadę:\"dla dobra dziecka\" i wiedziałam, że dopóki będę mieszkac z mężem to nie ma szans na rozwód. więc uciekłam...zerwałam kontakty na jakiś czas, wzięłam 2 tygodnie urlopu i ten czas poswięciłam na załatwienie formalności i pobyt z dzieckiem. nikt nie wiedział gdzie jesteśmy....potem czułam satysfakcję gdy wyobrażałam sobie ich miny :P . Ojciec nie odzywał się do mnie pół roku. Po czasie oczywiście wszystko doszło do normy, ale cięzko było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
ojć...musiało ci być naprawdę źle kobito....zazdroszczę ci tej odwagi. Też myślałam o tym żeby rzucić wszystko w cholere, ale mieszkam w małym miasteczku i cięzko byłoby schować sie tak przed światem. Znalazłby i zabrał mi dziecko siłą, a ja musiałabym dochodzic spraw sądownie. A ja chce po prostu rozstać sie jak dorośli kulturalni ludzie nie krzywdząc dziecka i nie wplątując go w te gierki....Ale przy charakterze mojego starego...marne szanse.... Jesteśmy dwa Koziorożce....trafiła kosa na kamień co? Myślałam też o separacji...przez chwile mieszkalibyśmy jeszcze razem, dopóki dziecko nie pojdzie do szkoły...w końcu sam dostrzegłby bezsens bycia razem i jakoś może w koncu bysmy sie dogadali...ale wtedy co z moim uczuciem.... ja świruje bez tego drugiego...nie myśle racjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! niedawno złozyłam pozew o rozwód.mam córkę 3,5letnią ..mieszkamy od dwóch miesięcy w wynajętym mieszkaniu..czekam na wezwanie do sądu.. miało byc pięknie i zacnie -rozwód bez orzekania o winie..podział majątku bez problemów..sami się podzielimy itp..ale teraz się zaczeło!! nie mogę doprosić się o podział naszych pieniędzy ślubntych (lokata) ..zostawiłam u niego również pare rzeczy -tez mam problem z ich odebraniem..mówi ze dostnę forse po rozwodzie i ze wtedy mogę załozyć sprawę o podział majątku..nie wiem czy to tak mozna po rozowdzie..lokata stoi na niego.. po za tym tak jak nigdy nie miał czasu dla córki-teraz kochany tatuś..ale tylko w weekendy..na tygodniu nie ma czasu!!!-dla mnie bo zawsze mówi przez tel ze jest zajęty..coś kombinuje..córka teraz jest u teściów trzeci dzien kiedy ja pracuję..odbieram ją zawsze po pracy ,spi u mnie w mieszkani u (była chora tesciowe zadeklarowali sie ze nia zostaną-zgodziłam sie)..teraz ten weekend ma być tatusia ale czuję ze ona spędza tam za duzo czasu..chyba oni jej robią pranie mózgu..moze ja tez powinnam przekabacac ją na swoją stronę??.. magitka moi rodzice..zwłaszcza moja mama kocha mojego męza jak syna i zupełnie nie wie o co mi chodzi z tym rozowdem-taki kochany człowiek!! moze jakbby mnie lał byłoby lepiej?? nie wiem co mój ex mąż moze wymyslić na sprawie rozwodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci jeszczejedno, że facet, którego wydaje Ci się że znasz, w przypadku rozstania, którego on nie chce zamienia się w mściwą, podstępną i okrutną bestię! Mój zabrał mi nawet fotelik samochodowy dla dziecka kiedy dowiedział się że mam zamiar wyjechać na urlop z mała w góry! Nie mógł pojąć że w ten sposób krzywdzi najbardziej dziecko i pozabawia jej możliwości wakacji. Oczywiście straszenie obdebraniem dziecka też było. Z tego akurat szczerze się śmiałam, bo prawo mamy w Polsce takie a nie inne a i patologiczną matką, alkoholiczką nie jestem :) Zupełnie inaczej jest w przypadku kiedy to facet odchodzi, wtedy jakoś dziwnie \"z klasą\" to robi - żonie zostawia mieszkanie, meble, samochód byle jak najszybciej z blond wampem ucieć he,he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
własnie....i tak dokładnie będzie wyglądało to u mnie z tą różnicą, że on własnie znajdzie czas dla dziecka na tyle żeby całkiem przekabacić ją na swoja stronę....A jego bogobojna mama....będzie płakała i namawiała. A moi rodzice też się lekko zdziwią, bo przecież mnie nie bije??? I taki zaradny.... i firme ma.... i dziecko kocha....ALE MNIE NIE KOCHA!!! A jesli tak, to co najmniej dziwnie tę miłość okazuje.... chyba kupie dziś Anonse i poszukam mieszkania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magitka koniecznie zacznij działac z mieszkaniem..wiesz przeprowadzając sie do nowego lokum wahałam się z rozowdem..ze złozeniem papierów itp.chciałam zobaczyć jak on będzie sie starał mnie zatrzymac..nie wiem w zasadzie co sobie myslałam..moze miałam jeszcze jakąs nadzieję..nie wiem..w kazdym razie kiedy się wyniosłam dotarło do niego ze to juz koniec..i zamiast ratowac jakos to wszystko wyszedł z założenia \"albo do mnie wrócisz albo urzadze ci piekło na ziemi\" ..moze twój zachowa się inaczej?.. nie wiem.. tak jak ladylazarus pisze to chyba \"normalne\" zachowanie porzucanego faceta. i faktycznie niczego nie jest w stanie zrozumieć ze kazda kłótnia odbije się na dziecku,..tracę spokój kiedy mi pieprzy głupoty ze mam mu zostawić dziecko, ze musze ponosic konsekwencje swojej decyzji, ze nie da mi kasy bo mówiłam ze jestem w stanie sie utrzymać..co za idiot..na dzien dzisiejszy juz nie mam wątliwości.-zdania nie zmienią na rozprawie chćby niewiadomo co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie bedzie chciał rozwieśc się \"kulturalnie\" to nic na to nie poradzisz...będziesz musiała przez to przejść ...pokazać mu że jesteś twarda, że nie boisz się go, w sądzie być przygotowaną , opanowaną,spokojną i zrównoważoną osobą. musisz pokazać, że wiesz czego chcesz, że jesteś zdecydowana, że jesteś dorosła i wiesz co robisz.Dobrze byłoby gdybyś zasięgła porady prawnika....nikt nie każe ci wynajmować od razu adwokata (chociaz jesli on wynajmie to u ciebie też sie raczej nie obędzie), prawnik naświetki ci mniej więcej jak to wszystko bedzie wygladać i co masz robić. nikt nie ma prawa negować Twoich decyzji-nawet rodzice...to twoja decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
zanim sie przeprowadzę muszę najpierw założyć własne konto bo do tej pory mamy wspólne. Przeciez nie będziemy korzystali ze wspolnego konta mieszkając osobno.... Nie chcę przelać więcej niz moja pensja bo powie że jestem pazerna i chce go wykiwać...a moja pensja na wiele nie starczy jesli mam sie przeprowadzić gdzieś gdzie nie mam podstawowych sprzętów...przeciez nie wezme ich z domu bo dziecko będzie tam bywać od czasu do czasu. Kurwa dlaczego ja wynajduje tylko same problemy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zeszlym roku w wakacje a dokladnie w dniu naszej rocznicy slubu wyprowadzalam sie z corka do wynajetego mieszkania.ZAmieszkalam w nim wraz z poznanym wczesniej chlopakiem.Poznalismy sie zakochalismy w sobie szalenczo.Dal mi to czego przez 12 lat malzenstwa nigdy nie otrzymalam od meza.Czyli zainteresowanie czulosc szacunek no i prawdziwa milosc...Podzielilismy majatek mnie przypadly udzialy w naszej firmie samochod i polowa wartosci domu.Z mezem zostal syn 12 letni.Po 4 miesiacach stwierdzilam ze nie daje rady...Nie potrafie zyc w takim chaosie.Nie moglam patrzec jak dzieci sie kochaja jak kochaja mojego meza a nie moga byc razem.Wrocilam na sile do domu.Na sile bo on byl temu przeciwny.Poznal dziewczyne i probowal z nia sobie juz zycie ukladac.Nawet pomieszkiwala juz u niego.Probowalismy na nowo stworzyc rodzine.On rozstal sie z tamta ja rozstalam sie ze swoim ukochanym.Minelo 6 miesiecy odkad mieszkamy znowu razem a nic sie nie zmienilo.Sa klotnie awantury...Nie potrafimy juz byc razem.Nie chce.A czy warto dla dobra dzieci?A czy dobre jest dla dzieci patrzec na awanturujacych sie rodzicow?Gdzie tu dobro?Moj syn jest klebkiem nerwow zle sie uczy ogolnie jest mozna powiedziec dzieckiem po przejsciach.Nie potrafie podjac ostatecznego kroku czyli zlozyc podania o rozwod.Mecze sie w tym malzenstwie i on tez.oboje tylko mowimy a raczej krzyczymy ze to juz koniec ze idziemy do sadu ale obojgu brak chyba odwagi.Moj ukochany czeka az podejme krok.W miedzyczasie spotykamy sie w dalszym ciagu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyprowadzając się nie badź honorowa...zrób to najlepiej pod jego nieobecność i nie miej skrupułów-zabierz rzeczy niezbędne dla Ciebie i twojego dziecka(nawet meble z pokoju dziecięcego , talerze, sztućce...wszystkie rzeczy niezbędne)z konta weź połowę kasy -przecież razem zarabialiście i prowadziliście dom..Uwierz mi, że on też dla ciebie skrupułów miał nie będzie.A nawet jest ryzyko, że oprócz tego co ze soba zabierzesz nic więcej od niego nie wyciągniesz. więc nie zostawiaj nic na pastwę losu.zadbaj o siebie i swoje dziecko bo jesli tego nie zrobisz to nikt tego dla ciebie nie zrobi.W momencie zaczęcia wojny jaką jest rozwód kończą się skrupuły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zanim się wyniosłam rozdzieliliśmy nasz ROR-y z czego jestem niezmiernie zadowolona..do podzialłu została lokata z czym teraz mam ogromny problem.Za mieszkanie (umeblowane) płacę 550 zł pluz woda i prąd...zarabiam koło 1100 zł..mozna się utrzymac..pomagają mi rodzice a mąz płaci za przedszkole córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepewnosc
napisalas 'CHYBA"-racze przemyslec jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolina..czy aby napewno jestes w stanie tak zyć dłuzej?? powiem ci ze samo złożenie dokumentów jest proste jak drut..z tego co wiem mozna wystąpić o obniżenie albo nawet o zwolnienie z opłat sadowych. szczęscie Twoje = szczescie Twoich dzieci.jezeli jestes nieszczesliwa dziecko nie bedzie szczęsliwe również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce juz wynajmowac mieszkania.Siedze z nim tylko ze wzgledu na dzieci sa teraz razem i sa szczesliwe.Za pieniadze ktorymi mnie maz obdarzyl nie jestem w stanie kupic mieszkania.Boje sie zaciagnac kredyt.W sumie mam prace dochodowa nie moge narzekac na jakies ubustwo ale....W domu w ktorym teraz mieszkamy sa idealne warunki dla dzieci jest do duzy piekny dom z duzym ogrodem na strzezonym osiedlu.I nie bede ukrywac ze przyzwyczailam sie do takiego zycia do zycia w luksusie.Syn nawet nie chce slyszec o wyprowadzce a nie chce dzieci skazywacna bycie osobno.Juz raz to zrobilam...Jak dalej zyc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba juz podjęłaś decyzję.zostajesz w trosce o dobro dzieci.ja nie potrafię sie tak poświęcić..w zasadzie nie wyobrazam sobie mieszkania pod jednym dachem z tym człowiekiem..za nic na swiecie..z reszta córka ma lepsze konatkty ze mną niz z nim..czasami mówi mi \"nie chcę tu mieszkać w nowym domu\" ale jej tłumaczę wszystko jak potrafię..nie staram się również (choć moze powinnam) kierowac jej przeciw ojcu. wydaje mi sie ze masz duzo do stracenia..dom,ogród, luskus..ja nie mam nic dlatego łatwiej mi było podjąc decyzję. mozecie bawic się w rodzinę ale nie wiem czy bedziesz w stanie to wytrzymać..moze faktycznie jeszcze wam się ułozy..trzeba tylko chęci z obu stron..moze akurat bedzie dobrze?bierzesz pod uwagę tą mozliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
jeszcze jedno co mnie powstrzymuje to fakt, że pracuję poza miejscem zamieszkania, pracuję czasem do późna i nie mam możliwości odebrania dziecka z przedszkola o 15.30...bedzie to musiał robic on. Jak mam go potem zmusić do tego żeby oddał mi dziecko kiedy wroce z pracy wieczorem? Zamknie drzwi przed nosem i powie bujaj sie. Przecież nie bede robic cyrków z policją bo rozwodu nie mamy (jeszcze) więc niby jakim prawem mam zabierac gdziekolwiek jego dziecko skoro on, kochany tatuś właśnie chciał jej poczytac bajkę lub pouczyć sięz nią literek??? Moge w odbieranie dziecka zaangażować rodziców, ale on pracuje blisko przedszkola...zrobi wszystko żeby być tam wcześniej niż ktokolwiek i ją odebrać... Dlatego za wszelką cene chce sie z nim dogadać na spokojnie i "podzielić" sie dzieckiem (brzmi masakrycznie) po równo. Ale jak juz mówiłam ...to nie z nim...zresztą same wspominałyście co odbija facetom jak dochodzi do walki o dziecko....Bosze...za co ten krzyż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy bedzie dobrze...?Wydaje mi sie ze to pytanie retoryczne.Miedzy nami juz nie bedzie dobrze.Odkad sie wprowadzilam probowalismy juz dziesiatki razy.Maz nie pociaga mnie seksualnie zaczelo mnie w nim wszystko denerwowac.Brak wyksztalcenia brak jakiejs oglady...Wczesniej nie zwracalam na to uwagi jakos zylismy razem pod jednym dachem i nie wiedzialam ze mozna inaczej,pelniej...Moj ukochany jest mlodszy ode mnie jest wyksztalcony madry mamy miliony wspolnych tematow.Jest przeciwienstwem mojego meza takze pod wzgledem fizycznym.I tu maz ma przewage...jest bardzo atrakcyjnym mezczyzna a mimo to wole innego.Kocham innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
Przybij piątkę Karolino....mam dokładnie tak samo....mój mąż jest (albo był, bo dla mnie już nie) dość atrakcyjny, a ukochany to całkiem inny typ urody, diametralnie inny charakter, mądry, oczytany i przede wszystkim spokojny, czuły i kochany. Ale na razie musze o nim zapomnieć, tak jak chciał ostygnąć, ochłonąć...bo może mi sie tylko wydaje że go kocham...tylko dlatego że jest inny od męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze z toba jest podobnie jak ze mna i z wiekszoscia kobiet.Poznalysmy kogos kto jest inny od naszych mezow.Zauroczyl nas pokazal ze mozna zyc inaczej pelniej ze nie trzeba a nawet nie wolno zycia sprowadzac tylko do obiadu prania sprzatania prasowania.Ten nowy mezczyzna chce ze ma pojsc do kina do pubu gdziekolwiek!I to on wychodzi zawsze z inicjatywa.Komplementuje mnie chwali a ja tego potrzebuje!Bylam przez 12 lat glodna uczuc.Dla meza bylam chyba wyposazeniem jego pieknego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
a nie boisz sie, że z czasem okaże się że w tym nowym związku jest tak samo? że teraz prawią komplementy bo tez są zauroczeni, też działa chemia...a potem...proza życia to zabije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Was tak czytam, to już wiem czego mi jeszczepotrzeba aby podjąć ostateczną decyzje o rozwodzie- miłości która dodałaby mi sił i wiary że wszystko się uda. miałam tylko krótkie romanse, ale nie spotkało mnie jeszcze nic wielkiego. Na razie obawiam się jak sobie poradzę (głównie finansowo!). Na rodziców nie bardzo mogę w tej kwestii liczyć. Mama nawet niezbyt chętna zostać z miom dzieckiem jak jest chore- nie pracuje, byczy się w domu, ale wiecznie zmęczona, albo dziś nie może bo musi sobie kupić palmę (autentyk!). Więc jestem nieco uzależniona od męża, nawet w kwestii odbioru dziecka ze źłobka- pracuję zbyt długo, aby móc ją odebrać. Wynajmując mieszkanie z mojej pensji 1100, niewiele by mi zostało, a znowu nie chcę wracać do domu, nie lubię tej chorej atmosfery. Na razie tak trwam, edukuję się, może dostanę lepiej płatną pracę, dziecko będzie starsze i wtedy... może w końcu podejmę tę decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helle
Ja powiem tak: rozmawiałąm oststnio z koleżanką, która ma teraz 23 lata i naprawde nie pierwsyz raz usłyszałam to, co mi powiedziała. jej rodzice bardzoją kochają, a zostali ze sobą tylko dla niej ponieważ zwiazek wypalił się już dawno. A ona nie moze sobie z tym poradzić, z sytuacją w domu i miedyz nimi już od lat. Moim zdnaiem lepiej, zeby dzieckomiało dwoje kochającychją rodziców, którzy mieszkaja osobno niż żeby było światkiem toksycznosci waszego zwiazku, pretensjii awantur i zbey było przeciagane raz na jedną raz na drugą stronę. Prawdopodobnie w okresi edojrzewania bedzie maial o to do Ciebie pretensje, ale moim zdnaiem rozwód to słuszny wybór. Dużo lepszy niż zostawanie z nim tylko ze wzgledu na dziecko. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółty ząb
dziecko ? do beczki:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
tak...kwestia finansów u ciebie rzeczywiście jest problemem. Ja na szczescie zarabiam nieźle i w ciągu pół roku będzie tego jeszcze wiecej bo minie okres próbny na moim stanowisku...więc tu sobie poradzę...ale bardziej boli mnie deficyt czasu..skąd mam go wziąć na wykonywanie obowiązków przy dziecku skoro pracuję długo? Ateraz Mała bedzie mnie potrzebowala bardziej niz kiedykolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze coś mi się przypomniało- spotkalam przyjeciela po latach i powiedział, że poznał miłość swojego życia, mieszkają póltorej roku razem, w ogóle się nie kłócą. On po dwóch nieudanch małżeństwach, ona też z dzieckiem po przejściach. Wysuwają mi się 3 wnioski: - Kto powiedział że miłość ma trwać przez całe życie?? - czasami pierwszy czy nawet drugi wybór partnera nie musi być koniecznie udany- takie życie - Z czasem robimy się coraz mądrzejsi przez przejścia które przeszliśmy, wiemy bardziej czego chcemy - dlatego statystycznie drugie związki bywają bardziej udane od pierwszych- czego Wam i sobie życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×