Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zatańcz ze mną.

Jak myślicie w jakim wieku najlepiej wyjść za mąż?

Polecane posty

Ja wychodzę za mąż we wrześniu, w maju kończe 21lat:) Mój narzeczony w styczniu skończył 26:) Mieszkamy sami, sami się utrzymujemy, mamy środki do życia i jakos sobie radzimy :) Po ślubie kupujemy mieszkanie, mamy dobry samochod, nieczego nam nie brakuje mimo mojego młodego wieku, dużo sie dorobiliśmy i nie ciągniemy od rodziców:) także nie zawsze jest tak że 20-latki są głupiutkie i myślą tylko o ciuchach, kosmetykach i kosmetyczkach :D Ale tez nie potepiam tych osób co slub biora w wieku 30lat może wcześniej nie spotkali tej jedynej osoby i już :) Różnie w życiu bywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam 23 lata.........
i za rok wychodze za maz. Moj narzeczony jest w moim wieku. Jestesmy razem 4 lata .Ja skonczyłam studia a mój konczy w tym roku.Oboje pracujemy.niestety mało zarabiamy bo razem wychodzi ok 2500 miesiecznie.Obecnie szukamy jakiejs lepszej pracy ale jest to trudne. Wesele finansuja rodzice. My na poczatku chcielismy cichy skromny slub, ale rodzice sie zapalili na organizowanie wesela i odrazu zapowiedzieli ze wszystko finansują. Wiem ze na poczatku małzenstwa moze byc ciezko finansowo ale damy rade i nie mamy zamiaru ciągnąc od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunuuu
ja uważam ze 25 lat to max dla dziewczyny, ja mam 28 i dopiero wychodze za maz, zaluje ze nie moglam tego zrobic jak bylam mlodsza ale niestety... kasy brak a slub tak czy siak kosztuje. 20 - za mloda, tak pomiedzy 23-25 - idealny wiek, wg mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28 letnia azja
czesc wszystkim, mam 28 lat i jestem poki co panną, myślę, że najlepszy wiek na zamążpójście to 24-26 lat i żałuję, że mi się to nie udało. jestem w stałym związku od 22 roku życia, mój partner jest w moim wieku, jestesmy rówieśnikami. związek trwa 6 lat, a ja wciąż czekam na zaręczyny... nic nie wskazuje na ich nadejście, a zegar tyka i tyka... chciałabym zakładać już rodzinę i naprawdę zazdroszczę tu wszystkim pannom młodym niezależnie od wieku (starszych kobitek chyba ode mnie już nie ma na tym forum...) proszę o radę co robić? po co facet jest z kobietą tyle lat i nie myśli o ślubie? mieszkamy razem jakieś 3 lata. coraz częściej myslę o odejsciu choć kocham go bardzo. kilka razy ostatnio zapytalam go o ślub, to reakcja była dosc agresywna, usłyszałam, że go nagabuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka szklarza
Tylko i wyłącznie 26 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8890jola
ja mialam 27 najfajniejszy okres mojego życia to lata 18-27 zero problemów, wracałam z pracy, przbierałam sie w jeansy i mialam w nosie gotowanie obiadu, szalone weekendy w Pradze ( ach ci Włosi), piatkowe salony spa, jazda konna galopem przez las, spływy kajakowe tygodniowe, maratony filmowe itd, itp. ale przyszedł czas, gdy usłyszałam TO pytanie. po raz trzeci :/ no i zostałam jego żoną, wyczekaną wytesknioną. ale fakt faktem, jak pojawiło sie dziecko z WIELU przyjemnosci musiałam zrezygnowac. A zeby nie zwariować: jeden dzień w tygodniu mam tylko dla siebie. a raz na kwartał caaały weekend : pakuje z kumpelami z piaskownicy plecaki i ruszamy: teraz 29-30 czeka nas rajd rowerowy po Bieszczadach. A najfajniejsze jest to, że dzieki swoim pasją, mój mąż ciągle mnie zdobywa,ciągle jestem dla niego pasjonujaca. Chciałam tylko powiedzieć, że głęboko współczuje dziewczyną, które myślą, że najwiekszą przygodą życia i sukcesem jest dorwanie męża, a ich jedynym hobby jest "mój mąż".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28 letnia azja
do 8809 jola w żadnym wypadku nie uwazam za sukces życiowy złapanie męża, nie czuje się też jakbym była jedną z tych co łapią, jestem już z nim 6 lat, mam świetną pracę w której się realizuję, wspaniałą przyjaciółkę i grono fajnych koleżanek, ale gdy jest się z kims 6 lat i tak wiele się przeżylo razem, mieszka się już kilka lat razem i ma się wiele rzeczy wspólnych, zbliza do 30tki to po jakims czasie chcialoby się czegos wiecej, po prostu tej pewosci, ze jestes ta jedna dla niego i nie widzę w tym nic dziwnego, i zmyslnego i powodów do współczucia. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak miałam 19 lat chciałam slubu w wieku lat ok. 20-22 ale na szczescie szybko mi przeszło... to głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczy sie tak wczesnie... lepiej trochę podrosnąć, trochę jeszcze przezyc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze
XXII w n.e bedzie najbardziej sprzyjal malzenstwu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zacofanych krajach takich
Polska, Indie czy kraje afrykańskie to najlepiej jest widziane w wieku 25-30 lat. Natomiast w cywilizowanych krajach ludzie najczęściej pobierają się w wieku 33-35 lat. Ale nie oszukujmy się, w cywilizowanych krajach życie jest 1000 razy ciekawsze. Co taka Polka może robić ciekawego w życiu? Kompletnie nic. Więc zabija nudę, pustkę i brak prawdziwych przyjaciół gotując obiadki dla męża i zmieniając obsrane pieluchy. Za granicą, w zachodniej Europie kobiety mają fascynujące życie, przyjaciół więc do ślubu im się nie śpieszy. W cywilizowanych krajach to tylko najgorszy plebs i margines bierze ślub przed 33 rokiem życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem ja wyszłam mając
niecałe 24 i dobrze nam razem już od 3 lat. Ciężko powiedzieć, dla jednych wcześnie jest dobrze, dla innych niezbyt. Ja się bardzo cieszę też z tego, że syna urodziłam mając 25 lat, a nie np. 35. Mam teraz czas jeszcze na drugie dziecko przed 30-stką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha no widaomo dla polki to
cel życia wyjść za mąż i urodzić dzieci - jeszcze najlepiej przed 30. Ale co innego CIEKAWEGO do roboty ma typowa polka. Wychodzą za mąż i rodzą dzieci żeby się zająć i nie czuc tej potwornej zazdrości o kobiety z europy zachodniej ktore mają ciekawe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do w zacofanych krajach
Człowieku... Afryka, a Polska to różnica. Co widzisz dobrego w wychodzeniu za mąż w wieku 33 - 35 lat?? Zmarszczki na zdjęciach??, czy problemy z płodnością i urodzeniem drowego dziecka......... Ja pisałam powyżej i powiem tak... Mam dwie prace, przyjaciół, hobby, drugie studia iiiiiiii rodzinę i szczerze mówiąc jestem dumna z siebie, że potrafię to łączyć. Dzięki temu nie muszę czekać z rodzeniem dzieci do 40-stki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj biedaczko
podczas gdy twoje rówieśniczki szaleją na stypendiach zagranicznych, ty siedzisz w pieluchach. prawdziwe życie to ty zobaczysz jak świnia niebo. zmarszczki w tym wieku to mają polki. Kobiety za granicą mają lepsze życie - nie opalają się, nie chodzą do solarium, nie palą papierosów i nie odchudzają się - więc generalnie starzeją się 15 lat później niż polki. no i są bardziej płodne, bo odchudzanie się niestety zawsze drastycznie wpływa na płodność. Poza tym biedna polska wsiurska dziewczynko - masz nieźle móżdżek wyprany, więc niczym się nie różnisz od biedaczek z afryki i trzeciego świata. W Indiach i w Afryce mówi się, że najlepszy wiek na rodzenie to 15-17 lat i że kobieta po 22 roku jest już bezpłodna. I te biedaczki w to wierzą. Tak samo ludzie z zachodniej europy mają polewkę z głupich biedaczek z polski, które myślą, że po 30 kończy się płodnośc kobiety. Jakoś we Włoszech czy Hiszpanii, kobiety rodzą zdrowiutkie pierwsze dziecko w wieku 35 lat. I żal im biedaczek które pakują się w pieluchy przed 30. Przed 30 to one prowadzą takie życie jakie tobie się nawet nie śni. Ale co ja ci będę tłumaczyć. Biedaczki z Afryki, Indii czy polski i tak tego nie zrozumieją... Jak zwierzątka - tylko dzieci i nic poza tym, zero rozwoju, przygód, stypendiów zagranicznych. Dla kobiet z cywilizowanych krajów, dziecko przed 30 to gorzej niż stryczek. Traci się wtedy absolutnie wszystko, co najlepsze w życiu - wielomiesięczne wyprawy do Brazylii, studia w 3 różnych krajach. Ale myśle że taka polska biedaczka jak ty nawet nie ma takich marzeń. Twoje przaśne marzenia kończą się na tandetnym polskim weselichu, obsranych pieluchach, domku, samochodziku itd. Na tym się kończą twoje ambicje - dokładnie jak dla biedaczek z afryki. Miska żarła i to wszystko. Nic więcej ci się nawet nie śni, a prawdziwe życie jakie wiodą kobiety z cywilizowanych krajów to ty widziałaś jak świnia niebo. Łudź się dalej, że jest ci tak cudownie. Bo jeśli kiedyś przypadkiem dotrze do ciebie, że wszystko co najlepsze cię w życiu szerokim kołem ominęło, to chyba będziesz wyć z zazdrości o życie kobiet z zachodniej europy. Wszystkie 20-25 lat które się wpakowały w pieluchy udają że nie zazdroszczą zachodnioeuropejką, ale później o dziwo wszyskie polki koło 30-40 to wyniszczone psychicznie zombi, dociera do nich że ich życie to jak gówno z telenoweli i nie przeżyły absolutnie NIC niezwykłego. Pomyśl nad jednym: ślub i dzieci to może mieć nawet żul spod ostrołeki albo pijaczka spod białej podlaski. A na stypendia zagraniczne jeździ tylko elita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość post powyżej to 100 racji
"ślub i dzieci to może mieć nawet żul spod ostrołeki albo pijaczka spod białej podlaski. A na stypendia zagraniczne jeździ tylko elita." aż trudno się z tym nie zgodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja będę ślubować za rok, w wieku 23 lat.. Życie na ślubie się nie kończy ani nie zaczyna. To po prostu scementowanie związku. Co do "wyszalenia się" to robimy to na swój sposób, wspólnie, od 4 lat. Każde wakacje spędzamy w innym kraju (pracując), ja dziennie studiuję w kraju, narzeczony już po studiach (ma taką pracę,którą może zabierać ze sobą:). Podróżujemy, poznajemy świat, mamy świetnych przyjaciół, perpektywy rozwoju. Podobnie - uważam, że dziecko to nie koniec wolności. Przez miesiąc opiekowaliśmy się rocznym dzieckiem (niestety moja siostra wylądowała w szpitalu, a mąż był w delegacji) i wywiązaliśmy się z tego śpiewająco. Nie mieliśmy może czasu na teatr wieczorem, a zamiast tego podciągnęliśmy się w oglądaniu filmów, które zaniedbaliśmy. Wyjechaliśmy nawet na tydzień do Kazimierza :) Może z czasem ludzie wrastają w jakieś swoje utarte nawyki i nawet dziecko stanowi problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdi marmolada
nie ma chyba odpowiedniego wieku na zamoząpójcie (tudziez posiadanie potomstwa ), ale mysle ze tak do jednego jak i drugiego nie ma co sie spieszyc przesadnie :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś Od 17 roku życia do 20 pracowałam jako au-pair w UK i Włoszech .. u kobiet , które dzieci urodziły po 37 roku życia . Czasami aż mi było żal tych dzieci - jak te "mamusie" sobie z nimi nie radziły.. 6 letni chłopiec śpiący w pieluszce i przestraszona matka która pytała mnie czy da sie jeszcze coś z tym zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdi marmolada
do cindrella jeszcze coś Od 17 roku życia do 20 pracowałam jako au-pair w UK i Włoszech .. u kobiet , które dzieci urodziły po 37 roku życia . Czasami aż mi było żal tych dzieci - jak te "mamusie" sobie z nimi nie radziły.. 6 letni chłopiec śpiący w pieluszce i przestraszona matka która pytała mnie czy da sie jeszcze coś z tym zrobić.. a co ma piernik do wiatraka?? be sensu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idelane podsumowanie polek
Wszystkie 20-25 lat które się wpakowały w pieluchy udają że nie zazdroszczą zachodnioeuropejką, ale później o dziwo wszyskie polki koło 30-40 to wyniszczone psychicznie zombi, dociera do nich że ich życie to jak gówno z telenoweli i nie przeżyły absolutnie NIC niezwykłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lejdi marmolada taki życiowy przykład "fajnego" późnego macierzyństwa. idealne podsumowanie polek a Ty jakiej narodowości jesteś?? co do zombie - to już jest problem poszczególnych kobiet - nie narodowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz cindrella
właśnie taka jest różnica między biedną polką a włoszką. ty miałaś 17 lat i już musiałaś się babrać w zasranych pieluchach (i to cudzego dziecka), a wieku 25 lat zafundujesz sobie własne i właściwie na tym się całe twoje życie skończy - na obsranych pieluchach. Nic szczególnego w życiu ani nie zobaczysz ani nie przeżyjesz A takie włoszki do 35 roku życia bawią się i szaleją na całego, zbierają masę niesamowitych wrażen. I coś mają z tego życia. Przeżyły tyle przygód, ile tobie się nawet nie śni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej wyjść za tego właściwego. a czas ma tu znaczenie drugorzędne ;-) Fajnie mieć jasną sytuację z pracą i szkołą. I się nie bać życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdi marmolada
do cindrella ale ja w ogóle nie rozumiem co ten przyklad poznego macierzynstwa ma oznaczac ???? :D ze co, pozna ciaza uposledza funkcje myslenia czy co, 30 - parolatka nie umie zajac sie dzieciakiem ,a młodka 20 letnia juz tak?? ?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>> właśnie taka jest różnica między biedną polką a włoszką. ty miałaś 17 lat i już musiałaś się babrać w zasranych pieluchach (i to cudzego dziecka), a wieku 25 lat zafundujesz sobie własne i właściwie na tym się całe twoje życie skończy - na obsranych pieluchach. Nic szczególnego w życiu ani nie zobaczysz ani nie przeżyjesz Nie musiałam, ale chciałam - przy okazji dużo zwiedziłam, nauczyłam się języków - opiekując się dziećmi 3-10 lat przez 20 godzin tygodniowo. Dzięki temu kończę wymarzone studia (języki!) , jeżdżę na wymiany studenckie (pół roku w Hiszpanii), spędzam wakacje z narzeczonym zagranicą (teraz w Hiszpanii, poprzednie w Pradze i Nowym Jorku), imprezuję, a jednocześnie jestem z ukochanym. Przeżywam ciągle i intensywnie a Tobie sie nawet o czymś takim nie śniło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×