Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poeta ale glowa nie ta

co to sa STARE PANNY?????

Polecane posty

Gość marcelina l.
ewa ale ja miałam plany , marzenia o rodzinie, o dziecku, o wnukach o męzau i cóz moje zycie teraz warte kiedy tego nie mam? dołują mnie rodzice i czuje się nieuzyteczna. Nie , niestety ni emam znajomych. Chodzę z pracy do domu z domu do pracy. wszystkie koleżanki zamężne. Mają swoje rodziny , dom, a ja jak palec. Wiesz co? wracam po pracy i niewiem co mam robic. Zjem coś albo i nie zjem, przebieram się w piżame bo i tak nigdzie nie wychodze i leże tak oglądam telewizję zajadając się czipsami czy czyms i ide spać. I rano do pracy.....i tak w koło. Potem weekand i ide na obiad do rodziców. Posiedze posłucham ze muszą mi umilac czas bo jestem sama i nie mam gdzie i z kim wyjśc. I mówi mi ze nie wolno być samym bo jak ich zabraknie.... Potem mówie im ze np musze kupic dywan i nie mam kogo sie poradzić i nie ma kto mi go przywiść bo nie mam znajomych bo nie mam faceta. Przeraza mnie wszystko.sama nie dam rady zyć. ostatnio mi korki siadły i niewiedziałam co robić. jak dobrze ze jest tata jeszcze . Przyjechał. Strach pomyslec jak go zabraknie kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Arava, nie Arva :o bardzo przepraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
marcelina nie martw sie🌼 może coś się zmieni? a ile masz lat i skąd jesteś ? jeżeli można spytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
po 3ostce jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcelina , dlaczego nie masz znajomych? Trzeba sie rozejrzec dookoła i zrobic pierwszy krok do ludzi.Ja przeprowadziłam sie do obcego miasta , zostałam sam i wiesz co? W ciagu roku poznałam mnóstwo osób , mam przyjaciół i bliskie osoby , ze o całym gronie takich do pogadania nie wspomnę.A zapracowana jestem , tylko trzeba chciec znależć czas na kontakty z kudźmi.W domu praktycznie sama nie przebywam , chociaz czasami mam ochote pobyc sama , zateskniłam juz za tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
nie mam znajomych. Kiedys miałam 8 lat chłopaka za młodości. No i byłam z nim, kolezanki poszły w odstawkę, ciągle z nim, wszędzie z nim, a one.........z czasem powychodziły za mąz, urodziły, niektóre się przeprowadziły, niektóre maja juz inne towarzystwa, a ja....rozstałam się z facetem i byłam z innym. On tez juz nie jest mój i jestem sama teraz bez nikogo bez niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, Marcelina? Jak tak czytam, co piszesz, to na miejscu faceta raczej bym się Tobą nie zainteresowała. Faceci nie lubią kobiet-bluszczy, a na taką mi wyglądasz. Gdyby nie tata, to nie wiedziałabyś, co sie z korkami robi? A czy to jest ponad Twoje możliwości intelektualne, wymienić korek albo go pyknąć (jeśli automat)? No, wybacz. Poza tym, jeśli nie masz żadnych zainteresowań, to się nie dziwię, że i znajomych też brak. A co Ty byś z tym mężem robiła i o czym gadała, jeśli tylko tv, chipsy, praca i spanie? Czy brak faceta przeszkadza Ci zająć się czymkolwiek i robić cokolwiek? Tylko, ze to trzeba mieć jakieś zainteresowania i trzeba chcieć, a z tego co widzę, to Tobie nic sie nie chce. A po ślubie co by było? Praca, dom, sprzątanie, gary, dzieci, narzekania. Sory, że tak drastycznie, ale tak to widzę z tego, co napisałaś. Nie masz teraz swojego życia, nie miałabyś go i po slubie,. Żyłabyś dla kogoś/czegoś. A dzieci też kiedyś dorastają i odchodzą, praca raz jest, raz jej nie ma, o mężu nie wspomnę. Nie można tak żyć, z takim nastawieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa , przywaliłas mocno , ale taka prawda.Mój obecny facet patrzy zadziwiony i pyta , skąd biore czas na wszystko , bo ostatnio dla rozrywki zgłebiam tajniki ludzkiej serologii.I interesuje się tyloma rzeczami , nie siadam na tyłku przed telewizorem ,Marcelina , byłam w bardzo podobnej sytuacji.Nagle sama , nawet bez rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
Ewa piszesz o mnie prawde. jestem bluszczem niestety i nie chce mi sie nic. Nie wiem czym się zająć, nie mam o kim z czym pogadac, nie mam zainteresowań. Skończyłam studia i koniec na tym. Korki, nie wiem jakie się kupuje, z jakim łebkiem, jaka wielkośc, z prądem wole nie kombinować. raz mi się kibel zapchał i stało i niewiedziałam co z tym zrobić. facet jakby był to byłoby rażniej, pomógłby czy chociaz doradziła a ja niewiedziałam z kim mam rozmawiac , z hydraulikiem, zadzwoniłam do taty. Nie moge bez faceta żyć zrozum. Ni epotrafie i nigdy nie byłam sama, a teraz jestem i czuje się własnie martwa, jak bluszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arava, a ja ostatnio przerabiałam endokrynologię, ginekologię i teraz nowotwory, chociaż niestety, nie z ciekawości, a z potrzeby raczej. Uważam, że jak się chce, to można wiele rzeczy w życiu zrobić samemu. Ale sama widzisz, Marcelina zresztą napisała, że wszędzie i zawsze z tym chłopakiem chodziła, świata poza nim nie widziała, znajomych odstawiła, zamknęła sie na ludzi i wcale się nie dziwię, że facet w końcu tego nie wytrzymał, każdy by się udusił w takim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
marcelina więcej optymizmu :) chociaż kto wie, może ja też powinnam się załamać ;), bo od dziś jestem trzydzistolatką rzecz jasna niezamężną i bezdzietną :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcelina, z takim problemem to nie do faceta, tylko do psychologa trzeba! (Korek wystarczyłoby wykręcić i iśc z nim do elektrycznego sklepu, sprzedawca dałby Ci taki sam, przeciez to proste i logiczne, nie powiesz mi, że nie pomyslałabyś właśnie tak). I mówię powaznie, wizyta u psychologa jest Ci potrzebna, bo z takim nastawieniem do życia i zerową samooceną to nigdy nie będziesz szczęśliwa ani nikt z Tobą, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
ewa to ja się z nim dusiłam i odeszłam. czemu taka jestes? on był jak flaki z olejem, nigdy nie zabrał mnie do znajomych, nie mielismy nikogo, niegdy wczasów, wyjazdów, kina, takie nudy. XZnudziło mi ise jak dojrzałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
a co mi psycholog pomoze? raz byłam i powiedział mi ze jestem uzalezniona od mamy i taty i ze się ich boję, ze żyłam pdo kloszem itp. ale mówił ze jestem normalna. Jednak widac ze nie do końca. Co więc moze mi pomóc? jak mam znów uśmiechnąc się i znaleźć sens zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosenna- no to wszystkiego naj Marcelina , spróbuj raz zamiast do taty zadzwonic do hydraulika , elektryka...ja jestem lewa technicznie , ale wiem , do kogo dzwonic.Jak mi sie w zimie zepsuł piec od centralnego , to w godzine zebrałam 5 facetów do pomocy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dlaczego całą odpowiedzialnośc za atrakcyjność związku zrzucasz na faceta? A proponowałaś wyjścia, swoich znajomych? A mieliście jakieś wspólne zainteresowania, jakieś swoje oddzielne pasje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
chyba jestem niezyciowa i nieporadna, bez faceta klapa jak widac. Nie umiem byc sama, pozatym tata zrobi darmo a hydraulik? zanim przyjedzie, zanim zrobi i kosztuje jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
zwalam na faceta bo dusiłam się w tym związku. W tym czasie ja studiowałam, przychodził do mnie raz w tygodniu i nie robił nic, nie proponował.Oglądał tv tylko zjadł i nie mówił nic. Mruk, nie wykształcony, małomówny takie nieciekawy. Z czasem po studiach spojrzałam na świat i stwierdziałam ze nie umiem z nim z yć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie... jesteś uzależniona... Czy psycholog nei zaproponował Ci terazpii? Jeśli nie, to idź do kolejnego psychologa, bo to był d... nie psycholog, żeby zostawić Cię z takim problemem. Bo to jest problem i trzeba z nim walczyć a nie czekac na faceta, jak na wybawienie. On Cię nie wybawi. Sama musisz zająć sie sobą i pomóc sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Arava dziąkuję :) życżę Wam udanego dnia i znikam, bo praca mnie wzywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
ale co mi psycholog pomoze? nie sprawi ze zechce mi się zyc i usmiechac, nie sprawi ze bede miała faceta którego bede kochała i który bedzie mnie kochał. jak mozna mi pomóc abym nie musiała chodzic po lekarzach? aha i tez lecze się endokrynologicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie od tego jest psycholog, żeby zmotywować, zająć się Twoją psychiką, jak sama nazwa jego profesji wskazuje. Przeciez widzisz, że sama sobie nie radzisz. I to nie jest sprawa braku faceta. Ja tu widzę b. niską samoocenę i b.dużą niezaradność życiową. To już niestety pewnie trochę wina również domu, rodziców, ze nie nauczyli Cię zaradności życiowej od małego, nie podbudowali psychicznie, nie wzmocnili samooceny. Ale nie chcę tu wchodzić w jakieś analizy, bo nie od tego jestem. To jest zadanie psychologa, dociec przyczyn takiego stanu rzeczy i pomóc w likwidacji skutkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
masz rację ewa, jestem niezaradna i mam niską samoocenę, najchetniej bym się schowała w szafie. Niewiem jak lekarz by mi pomógł. Pogada pogada a za 3 dni bedzie ten sam dół i płacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam kolegę, o którym tu wspomniałam, z depresją. Też nic mu sie nie chciało, bo 30 lat i bez żony, to on nie może żyć. Zaciągnęłam go siłą i podtsępem do psychiatry. Psychiatra dał mu piguły i skierował do psychologa. Oczywiście, żony mu psycholog nie znalazł, ale przynajmniej na jakiś czas zmotywował go do życia i postawil na nogi. A że do tej pory jest sam, to juz jest inna sprawa i szczegóły, w które nie mogę nikogo wtajemniczać, bo to sa bardzo osobiste sprawy. Na pewno taka wizyta u specjalisty nie zaszkodzi, a może pomóc. W końcu, co masz do stracenia? No, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 32 i co z tego
A ja też jestem starą panną? Mam 32 lata, nie mama męża ani dzieci, mieszkam z chłopakiem, jest młodszy ode mnie, ale świetnie się rozumiemy i uzupełniamy, planujemy wspólną przyszłość, ale nigdy nie wrobiłabym go w dziecko ani malżeństwo z przymusu. Zwierząt nie mam i miec nie będę, bo mam alergie na sierść. Jestem zadbana, zgrabna i nikt nie daje mi więcej niż 25 lat, nigdy nie narzekałam na brak powodzenia i praktycznie od 17 roku życia jestem zawsze w jakims związku (wieloletnim) I co, mam sie może dołować, że nie pasuję do polskich standardów? Nie czuję się starą panną i nie widze powodu, żeby ktoś się nade mną użalał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcelina , a czy Ty wogóle chcesz , żeby ktos Ci pomógł? czy juz sie tak przyzwyczaiłas do swojego zycia , że wcale nie masz potzrby zmiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wewewe
piguły niech se sam w tyłek wsadzi życie jest do dupy i nikt tego nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcelina l.
wydaje mi się ze moje zycie ma własnie takie byc i ze juz nic nie da się w nim zmienić. teraz wiem jednak ze moja psychika jest do naprawienia. No tak męza nie ma ale przynajmniej moze ta depresja odejdzie? chociaz niesądzę, bo i tak wracają c z pracy do domu gdzie nikt na mnie nie czeka bede miała doła. I depresja wróci. Brak mi faceta .Poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa , nieszczęsliwe to sa te kobiety , które potrafia sie tylko okreslic w odniesieniu do mężczyzny , nie ma Ja , jest MY.Najpierw trzeba sie dobrze czuc samemu , zeby potem zbudowac dobry związek .Potrzebowałam roku , zeby siebie troche pokochac , wczesniej faktycznie liczyło sie tylko to , że byłam z kims .teraz potrafię zyć dla siebie i i byc ztego zadowolona. I dla kogoś i z kims tez , ale przede wszystkim jako samodzielna osoba , a nie czyjaś kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×