Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

gdusiaczek przez jeden dzień napewno nie przytyłaś... poprostu masz rozdęty brzuszek...no w końcu ciężko pracuje.. no i może woda się zgromadziła w organizmie... ale raczej to nie jest tłuszcz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem TRiste :( Wiem, ze wszystko co na mnie wisialo teraz jest na styk :( W piatek przylatuje \"tesciowa\" do nas.. ona uwielbia piec i gotowac- robi takie rzeczy, ze mozg staje w poprzek ;) Boje sie :( Mowilam KUbie, ze sie boje bo wiem, ze bedzie piekla i namawiala mnie. Ja nie boje sie tylko, ze przerwe diete ale tez, ze znowu sie zacznie :( Bo ja juz nie potrafie zjesc jednego ciastka, czy wlasnie kawalka ciasta.. Zjem kawalek i na tym sie nie skonczy :( Kuba powiedzial, ze nie pozwoli jej piec... wiem, ze to tylko takie gadanie bo on marzy, zeby zjesc znowu jej ciasto a poza tym ona i tak by go nie posluchala nawet gdyby prosil. Kurcze ona bedzie tu pol roku :( Eh nie smece juz! Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efcia8225
Jak jja siebie nienawidze dzis w nocy przeszłam samą siebie, zeżarłam jak swinia ciatka ze śmietnika, popilismy na imprezce wepadłam do domu i jak moj narzyczony zasną to zarłam jak swinia bez opamietania, kiedys ważyłam 63 kg a teraz z 90 kg nie moge na siebiue patrzec jestem potworem nie potrafie juz sobie z tym poradzica te postanowienia odchudzania od poniedzilaku i tak do wtorku nie wytrzymuje, mam dosc, tak bardzo chcialabym z tym skończyc a nie potrafie!!!!!!!!!!!!!!!!Zyc mi sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim czasem nie chce się żyć...ale wystarczy chwila by obudzić nadzieje... a niestety opanowanie żarcia nie jest dokońca mozliwe... zastanawiam się czy my przypadkiem nie mamy tych ataków dlatego,że się tak strasznie kontrolujemy... spędzamy dzień wg jakiegoś wymyślonego planu, a kiedy pozwolimy sobie na choćby dodatkowe jabłko, wydaje nam się że to jakaś tragedia, że jesteśmy słabe, a skoro jesteśmy słsbe to nie damy rady... i tak z jednego jabłka robi się tona pochłoniętego bez zastanowienia żarcia, które nie tylko nie miało fizjologicznego sensu, ale też nie dało nam ani odrobiny przyjemności, często nawet nie poczułyśmy co jemy, jaki to ma smak... a potem gorące gorzkie łzy i wyrzuty sumienia... i dalej wmawiać sobie jakie to my jesteśmy zera, jakie beznadziejne... ale dziewczyny my takie nie jesteśmy!!!! jesteśmy normalnymi wartościowymi osobami, które w pewnym momencie się zagubiły...los poddał nas próbie, ale nie po to żeby nas zniszczyć tylko po to żebyśmy doceniły smak normalnego życia... a żeby docenić smak trzeba się nim rozkoszować... i tak samo jest z jedzeniem... musimy jeść... i to nie powinna być męczarnia (a tak mam teraz niestety :( ) tylko przyjemność... pomyślcie o ile przyjemniej jest zjeść mały kawałek czekolady, trzymać go w ustach i czekać aż się rozpuści...a jakim dnem jest rzucenie się na czekolade a nawet kilka i pochlonięcie z prędkością światła, tak żeby nikt nie widział :( gdusiaczku, skoro teściowa świetnie piecze, to męczarnią byłoby nie skusić się... ale też męczarnią będzie sie opanować... ja pamiętam pewną imprezę rodzinną, kiedy odkroiłam od każdego ciasta po małym wąskim paseczku, polozyłam na jeden talerzyk i ustaliłam sobie że tylko tyle moge zjeść , oczywiściepo trochę ;) ... wszyscy oczywiście patrzyli na to, wiadomo jak... ale mam ich w nosie... bo dzięki temu nie napchałam się i mogłam się dobrze bawić a nie myśleć jaka jestem pełna... a Ty? może kup sobie chrom... no i skoro Twój Kuba wie,że masz problem, poproś żeby Ci pomógł...niech Cie pilnuje... tez zauwarzyłam że cukier mnie nakręca... i wykluczyłam go zupełnie, nie jem nie tylko słodyczy, ale nic w czym mógłby być... ale w Twojej sytuacji, jeśli nie pozwolisz sobie na kawałek ciasta, będziesz cały czas o nim myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samanti
do Efcia8225> rzeczywiście problem podjadania, albo jak ja to nazywam zażerania się jest beznadziejnym przypadkiem. Do teraz nie potrafię dać sobie z tym rady. Chociaż jest sposób na obejście sprawy. W sumei jeżeli zaczniesz stosować odpowiedni program odżywiania (ja stsouję Weight Wtchers i ich punkty) to za taki dzień kiedy nie wytrzymuję i zażeram się potwornie muszę odpokutować dnia następnego. W sumie wychodzi Ci na to samo, no chyba ze sprawa jest nagminna:) Ale uważem że nie ma co się rzucać na jakieś drakońskie diety, wystarczy po prostu jesść z głową. Trzym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsiczkaPZ
samanti - nie wychodzi na to samo. Jeśli zjesz zbyt dużo na raz to nadmiar jest jedzenia jest gromadzony w postaci tkanki tłuszczowej. Jeśli następnego dnia ograniczysz spożywanie jedzenia to organizm nie spali tego tłuszczyku, który "wyprodukował", zatem lepiej się ograniczać ;) A ja wczoraj o 23 zjadłam kawałek tortu i w ogóle nie miałam wyrzutów sumienia :) Nie chodzi przecież o to, żeby odmawiać sobie wszystkiego, ale o to, żeby jeść z głową (nie przekraczać dziennego zapotrzebowania na kalorie). Bo najgorsze co może być to karać się psychicznie za każdy zjedzony produkt, który z założenia jest "niepożądany". Można tak nieźle sobie życie zniszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaa przerwalam wlasnie napad!!!!!!! jeeeee!!!!!!! po raz pierwszy od dawna mi sie to udalo!!!!! po prostu w pewnym momencie wyszlam z kuchni :D :D no czuje, ze zbliza sie przelom :D nie wazne, ze zjadlam kilka ciasteczek, przeciez normalni ludzie tez je jedza. te kilka ciastek to przeciez nie powod zeby sie nawpychac do nieprzytomnosci. zjadlam - no i dobrze. smacznie bylo. za to zjem mniejsza kolacje i sie wyrowna ;) ale kiedy tak sobie zaczelam jesc to juz czulam ze mysli mi sie napedzaja same- zjadlas, zjebalas, mozesz sie nawpychac, dzien zepsuty wiec zjedz jeszcze to i to...... okropne to jest! i jeszcze dodatkowo powstrzymalo mnie to, ze stwierdzilam, ze te kilka ciastek (takich bez czekolady cos jak andruty- wcale nie jakies tuczace) to w nagrode za to, ze dzis po sniadanku bylam godzine na rowerku :) uffffffffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixigrekzet
Mi pomogło zdanie sobie sprawy, że ciastka (w uproszczeniu) nie rożnią się od warzyw, pieczywa itp. Wszystko zostaje w organiźmie rozłożone tak czy siak na czynniki pierwsze - glukoza. Więc to bez różnicy czy Ty zjesz bułkę grahamkę czy ciacho (to tak w uproszczeniu). Zatem dlaczego masz wyrzuty sumienia po zjedzeniu ciastka (które dostarcza energii) a nie masz tych wyrzutów po zjedzeniu np. grahamki (która też dostarcza energii). Pamiętać trzeba, że nie tyjesz od danego produtku tylko od jego nadmiaru. Zdanie sobie sprawy z podstawowych zależności dużo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ixigrekzet---> no wlasnie przyjelam cos na ksztalt takiego myslenia o ktorym Ty mowisz :) to naprawde pomaga. przeciez od kilku kostek czekolady nie utyje. utyje dopiero od kilograma tej czekolady. wszystko jest dla ludzi, wszystko w rozsadnych ilosciach mozna przeciez jesc. czuje, ze zaczyna mi sie zmieniac tok myslenia :) moze wreszcie cos zacznie sie udawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixigrekzet
Kolejna sprawa jest taka, że po niskokalorycznych dietach powstrzymanie się od obżarstwa graniczy niemal z cudem. Zatem możliwe jest, że stosujecie niskokaloryczne diety, później się objadacie przez co macie wyrzuty sumienia i źle się czujecie. Ale najgorsze jest to, że nie macie na to żadnego wpływu. Bo nieważne jak człowiek mocno by chciał to nie wygra z tym głodem i koniec końców rzuci się na jedzenie. Zatem po co macie się karać za coś, na co kompletnie nie macie wpływu? Podstawowa rada to odstawić niskokaloryczne diety na bok, wówczas nie będzie napadów obżarstwa i wyrzutów suemienia. Wiem, że zapewne ktoś powie, że to choroba itp, ale niech mi któraś z Waś napisze, że nie stosuje niskokalorycznych diet, żeby schudnąć. Ze świeczką takiej szukać ;) Jak chudnąć to tak, żeby nie dawać nawet najmniejszych szans na wystąpienie napadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ixigrekzet---> madrze prawisz :) owszem- stosowalam dziwne diety (anoreksje tez mialam... :o ) no i taki skutek tego. postaram sie skonczyc z dietami, jesc tyle, zeby zminimalizowac ilosc napadow (a najlepiej wogole sie ich pozbyc...) no a pozniej moze zaczac sie odchudzac \"z glowa\", po konsultacji z kims kto sie na tym zna... bo teraz i tak co schudne na diecie to zaraz odrabiam, a to nie ma sensu. tylko coraz bardziej siebie nienawidze przez to. i kolejny krok (mysle ze dosc istotny) uczynilam- wynioslam wage do piwnicy. koniec z codzinnym stawaniem na wadze. wazenie raz w tyg jak na poczatek, a pozniej moze i raz na miesiac. albo wcale najlepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixigrekzet
To teraz coś o ważeniu :) Ale mam dzisiaj "pisane" ;) Waga nie jest żadnym wyznacznikiem tego, czy masz ładną sylwetkę, czy nie. Jedna dziewczyna może mierzyć 170 cm i ważyć 50kg a wyglądać gorzej (mieć więcej tłuszczyku na ciele) niż inna, która waży 60kg. Wszystko zależy od budowy ciała i poziomu tkanki tłuszczowej. Tak samo jak nie ma najmniejszego sensu wyliczanie BMI, które w ogóle się nie sprawdza u osób ćwiczących. Zapewne większość waży się po to, żeby obserwować własne wahania wagi. Ale nie jest tak, że im mniej się waży to lepiej się wygląda. Po wielu źle przeprowadzonych dietach następuje spadek mięśni (ważą więcej niż tłuszcz) i jeśli następuj z powrotem przybranie na masie, to jest to głównie tłuszcz. Zatem może się zdarzyć tak, że na diecie tracimy 6 kg na wadze (3kg to mięśnie, 3kg to tłuszcz), tyjemy później 3 kg i jesteśmy happy, że mimo przytycia straciliśmy 3 kg. A w praktyce - tracimy sporo mięśni a tłuszcz jak był tak i jest teraz. A z drugiej strony, jeśli ważenie nie polepsza Twojego stanu psychcznego (czyt. nie czyni Cię szczęśliwą) to po co to robić? A czy to, że podobasz się sobie zależy od określonej ilości kg na wadze? Jeśli nie (a tak zapewne jest) to po co się ważyć? Ważniejsze chyba jest to jak się wygląda a nie ile się waży. P.S. jeszcze o czymś mam napisać? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ixigrekzet---> to jak wyjsc z tego kola? jak to przerwac? jak zmienic swoje nastawienie do jedzenia??? jak zrobic ten pierwszy krok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixigrekzet
1. Skończyć z głupimi dietami w stylu 800-1000kcal. 2. Poznać te fakty, z którymi się zaznajamiasz, że np. po zjedzeniu pół tabliczki czekolady nie musisz się maltretować psychicznie, bo żadnego to złego efektu nie wywoła (o ile nie będzie to 10 tabliczek, ale już szczytem sukcesem byłoby takie myślenie, że po zjedzeniu 10 tabliczek nie miałabyś żadnych wyrzutów sumienie ;) ). Jeśli nie przekroczysz dziennego zapotrzebowanie na kalorie (dla osoby mało aktywnej ok. 2000kcal na dzień) to nic złego nie wyrządzisz sobie. Nawet jakbyś zjadła na dzień 4 tabliczki czekolady to nic złego się nie powinno stać (oczywiście to tylko teoria). 3. Szczyt sukcesu to akceptacja własnej sylwetki niezależnie od tego jaka ona jest. Jednakże wydaje mi się, że osoby z ED nigdy w 100% tego nie osiągną. Jeśli nie można akceptować się mając to, co się ma, to się powinno zrobić tak, żeby miało się to, co zaakceptować można :) Ale trzeba to osiągnąć w taki sposób, żeby się to miało. Co z tego, że stosujesz niskokaloryczne diety całe życie i chudniesz na nich, jak nigdy nie możesz utrzymać wagi po schudnięciu. Co z tego, że sie odchudzasz, jak zawsze później tyjesz i rzucasz się na żarcie? Jeden plus można dotrzec - wiesz, jak nie powinnaś postępować. Jeśli dotychczasowe metody nie przynoszą efektu to po jaką chorobę dalej je stosujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dola mam.... nie chce mi sie pisac.... Przymierzam sie do diety South Beach bo nie moge jesc tyle weglowodanow :( Niech ktos mi da kopa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa wredna S..cd
czesc Mlode Mam namiary na osrodki gdzie mozecie szukac pomocy : Warszawa klinika nerwic sobieskiego 1/1 tel 22 642 66 11 wew 270,331 dla dzieci i mlodziezy :22 642 12 72 instytut psychosomatyczny 22 646 11 76 centrum terapii psychogennej 22 853 88 73 centrum psychoterapii 22 625 48 44 osrodek terapeutyczny dzielna 22 831 76 02\mabor- 22 842 25 71 komed 22 628 74 82 bialystok podlaskie centrum leczenia zabirzen nerwicowych 85 653 88 86 tel zaufania 675 58 47 lublin klinika nerwic oddzial A - 81 744 15 88 poznan klinika pscychaitrii am 61 849 13 80,849 13 55 krakow szkola normalizacji laknienia 12 423 22 94 www.kki.pl/thereat klinika pscychaitrii am 12 421 04 56 telefon zaufania 12 423 20 58 orodek leczenia nerwic lanartowicza 14/3 centrum psycholoterapii 12 633 76 08 klinika psychaitrii CEUJ 12 424 87 40 A TERAZ DZWONIC I SIE UMAWIAC!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mysle o SB bo cos tak sobie mi to wszystko idzie... wydaje mi sie, ze jestem uzalezniona od wegli :o i jak juz je zaczne jesc to jem i jem....... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mysle o SB bo cos tak sobie mi to wszystko idzie... wydaje mi sie, ze jestem uzalezniona od wegli :o i jak juz je zaczne jesc to jem i jem....... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem uzalezniona od wegli...bez nich jestem nie do zycia ;) Ale to tylko 2 tygodnie i mam nadzieje, ze dam rade. W koncu bardzo dlugo wytrzymalam na diecie Kwasniewskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWA WREDNA CD...
HM NO JESMY KOMPULSYWNYMI ZARLOKAMI.. TO TAK SAMO JAK Z ALKOHOLIKAMI CZY NARKOMANAMI TYLKO ZE NIE MOZECIEZ NA ZAWSZE ODSTAWIC SWOJEJ UZYWKI. I DLATEGO TO TAKIE STRASZNE TAM SA SPECJALISCI.. POMOGA WAM ZGLOSCIE SIE PO TO SA ..NIE MA SENSU SIE WYKANCZAC DIETA KWASNIEWSKIEGO? JEZUUUUUUU FUUUJ JAK MOGLAS JESC TO SWINSTWO? WIESZ JAKIE SA SKUTKI STOSOWANIA TYCH DIET?? WEJDZ SOBIE NA STRONY INSTYTUTU ZYWNOSCI I ZYWIENIA I O KTORYM SIE KIEDYS ROZPOSALAM I ZOBACZ JAKIE INSTYTUT WYDAL OSWIADCZENIE W SPRAWIE TEJ KONKRETNEJ DIETY.... BTW- CHYBA LUBISZ TAKIE PAPU? BO JA BYM DO UST NIE WZIELA PEWNCYH RZECZY... JEDNAK JEM KUPE WARZYW,JOGURTY I PRODUKTY PELNOZAIRNSITE TO ONE SA PODSTAWA MOJEJ "DIETY":) KTORA POZWOLIAL MI UCIEC OD BULIMII

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
eh. ja to mam ciągle poczucie,że nie mam po co iśc się leczyć. no bo w końcu nie wymiotuje. i jakis lekarz mi powie,że jestem zwykłym żarłokiem, który lubi jeść i już. że mi to nie pomoże. jak bym miała bulimię, to bym moze coś z tym zrobiła. ale czy leczą gdzieś kompulswyne jedzenie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kiedys jadlam miesto, wiec moglam byc na tej diecie. Jadlam duzo jajek, placki a\'la chleb, mieso typu kotlety schabowe czy inne. Schudlam 10kg i kg nie wrocily przez 5 lat i nadal bym ich nie miala gdyby nie ataki. Jadlam tez wtedy duzo warzyw i czasami pozwalalam sobie na cos slodkiego czy owoca. A waga i tak spadala. Dieta jest bardzo dobra, moja babcia i tato mieli problemy z cholesterolem, sercem i sprawami zoladkowymi..bedac na diecie-wszystko przeszlo jak reka odjal. Ja uwazam, ze kazda dieta ma swoich przeciwnikow. Gdybym teraz jadla mieso to sadze, ze przeszlabym na ta diete. Pyszne potrawy, po sniadaniu jest sie najedzonym caly dzien i nie ma sie ochoty na zadne slodycze. Tu trzeba przeczytac ksiazke napisana przez Kwasniewskiego zeby to wszystko zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczyt ponizenia: jesc łyżką masło.......... nie mam sily..... musze cos zmienic w tym co jem, bo jem stanowczo zle. zaczynam od dzis patrzec na IG, moze to cos pomoze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Kochane moje!! 🌻 też jestem uzależniona od ważenia...co chwila staję na wadze... :( ale zrobiłam pierwszy krok: zapytałam mamcię czy nie można by jej wyrzucić... że niby i tak wygląd nie żależy od tego ile się waży, że mamy przecież lustra... i widzimy jak ubranka leżą... powiedzaiła że się zastanowi, ale coś czuję że się zgodzi... tylko co ja wtedy zrobie z tym czasem który teraz poświęcam na ważenie ;) przecież od nadmiaru czasu...... pamiętajcie,że walka jeszcze trwa!!!! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWA WREDNA CD...
nie jesz padliny ze wzgledow ideologicznych ? jakim cudem jestes glodna po snaidaniu? Mnie płatki z mlekiem potrafia zatkac spokojniena 3 godziny tylko ze to sa platki pelnoziarniste a nie taki syf jak sprzedaje nestle....chleb pelnozirnisty tez syci..moze cos robisz nei tak?? ja przez 3lata nie jadlam i tez mi waga wzrosla i wtedy mialam naprawde sporo atakow. teraz bazuje na kuchni azjatyckiej i wloskiej ..cos pieknego:D Lemonkowa co Ty dziecko bredzisz....jak moglo Ci przyjsc do glowy ze jakis patalach powiedzialby cos takiego?.... to jest zdiagnozowana jednostka chorobowowa.... zglos sie do jednego z osrodkow ktore podeslalm to Ci pomoga.. zarlokiem to bys byla jakbys zerazla czekolade w ciagu dnia to co Ty wyprawiasz to juz choroba a leczyc sie warto chocby ztego wzgledu ze masz przed soba cale zycie- uswiadom to sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWA WREDNA CD...
Luffka jesli bylo to maslo orzechowe to luz:P nie gap sie na IG tylko moze zadzwon do jengo z osrodkow ktore podalam....jestes rzut beretem od Warszawy masz ogromny wybor.. u Ciebie nie stosowano terapii psychologicznej tylko farmakologiczna prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak... komp mi siadł i zanim zdążyłamwysłać wiadomość, już nowy temat się zaczął lemonkowa!!!! co Ty mówisz jak to nie widzisz sensu????!!!!! jak to nie masz dla kogo???????????????? DLA SIEBIE. PO TO ŻEBY BYĆ SZCZĘŚLIWĄ! PO TO ŻEBY NIE CHODZIĆ NAPCHANA JAK BALON! PO TO ŻEBY NIE SPĘDZAĆ KOLEJNYCH DNI W DOMU UŻALAJĄC SIĘ NAD SOBĄ, BO W TYM CZASIE MOZESZ ZROBIĆ COKOLWIEK INNEGO CO SPRAWI CI PRZYJEMNOŚĆ! PO TO ŻEBYŚ MOGŁA KOGOŚ POKOCHAĆ! PO TO ŻEBY OD WAHANIA WAGI NIE DOROBIĆ SIE ROZSTĘPÓW I OBWISŁYCH PIERSI I PO TO ŻEBY POWIEDZIEĆ ŻE ŻARCIE ZABRAŁO CI MOŻE KILKA LAT, ALE NIE ZNISZCZYŁO CAŁEGO TWOJEGO ŻYCA.... każdy powód żeby z tym skończyć jest doskonały :) a Ty myślisz,ze tylko wymiotowanie wyniszcza nasz organizm... a zapychanie się śmieciami to nic złego?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa- tak, ze wzgledow ideologicznych. Po sniadaniu nie jestem glodna. Ja tylko mowie, ze na Kwasniewskim po takim sniadaniu to ja do 16 nie bylam glodna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo---> przechodzilam leczenie psychiatryczne czyli farmakologiczne (psychiatrzy bazuja na lekach), psychologiczne i terapie grupowa. zaliczylam tez szpital. wiec bez sensu znowu przez to przechodzic :o a to nie bylo maslo orzechowe.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×