Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

ja juz odstrojona bo zaraz ide z dawnymi znajomymi do klubu potanczyc :D trzeba zaczac odnawiac znajomosci :) a o 3 w nocy pod klub przyjedzie moj brat i zabierze mnie prosto na mazury na grzyby :D no to sie zegnam :) bede jutro pewnie ale bede zmordowana nieludzko :) trzymajcie sie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forget me not
Luffko tak trzymaj ! Udanego wypadu :) Ja dzisiaj zjadłam bułkę z masłem, na obiad frytki z ketchupem i rybę w panierce. Same niezdrowe rzeczy,ale jestem zaskoczona bo zjadłam naprawdę dużo ,ale to nie był napad. Kiedy poczułam ,że mam dość to prostu odeszłam od stołu ,bez rzadnej pokusy jedzenia dalej. Tak po prostu, jak dawniej. Cuda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdusiaczku, witaj w gronie zdołowanych... ja też jestem czysta, ale rycze.... bo jakoś dopadło mnie zwątpienie... czy nawetjeśli naucze się je ść będę szczęśliwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niby racja...to pewnie dlatego,że pada i jest zimno a mój obiekt westchnień mnie olewa... aż cud że jeszcze nie zjadłam tego dnia.. ale nie ćwiczyłam dzisiak...wogole nie mam siły.... z 2. strony gdym się rzuciła na lodówke to dopiero byłabym nieszczęśliwa... a tak, siedze i czytam co napisałyście przez ostatnie dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokończe innym razem to czytanie a teraz idę spać.... bo jak nie pójde to boję się co może być...wypijam setny jakiś tam napar ziołowy... już 8. dzień siętrzymam... a jakbym teraz się złamała... no nie moge na to pozwolić.... dobranoc 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TRiste 8 dzien...szok! Ale to szybko zlecialo! U mnie jest podejrzenie ciazy, wiec narazie nie gloduje i jem to na co mam ochote. Od poniedzialku przechodze na South Beach a w srode bede wiedziala na 100% czy bedzie dzidzia czy nie... Nie wiem jak mam do tego czasu wytrzymac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gusiaczku to moze poczekaj z ta dieta s.b. dopoki nie bedziesz pewna ze nie jestes w ciazy????????raczej nie chcesz zaszkodzic ewentualnemu potomkowi?a tak wogole to gdybys byla to gratulacje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow, Gdusiaczek! no to w masz motywację :) jedz zdrowiutko i staraj się nie stresować ;) o ile to możliwe ;) jak dziś u Was?? na mnie poluje wielki głód :( już od wczoraj... prawie nie siedzę w domu, tak na wszelki wypadek ;) nosi mnie,że nie powiem... trzyma mnie tylko świadomość,że już tak długo jestem czysta, a jak się skuszę wszystko trzeba zaczynać od nowa...a coraz trudniej mi wychodzić z ciągu... a mamcia nakupiła ciasteczek :( na wszelki wypadek wchodze do kuchni jak ktoś tam jest i ostentacyjnie wyciągam moje zdrowe jedzonko podkreślając że jestem na diecie ;) i że absolutnie nie moge jeść słodyczy, bo się oczyszczam ;) może pomoże świadomość,że jak się złamie to wszyscy będą wiedzieć ;) trzymajcie się, a ja lece pooglądam TV i pogadam z rodzicami o czymkolwiek, bo sama z sobą dziś zajdę co najwyżej do lodówki ;) pozdrawiam 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki fajnie miec tak skurczony zoladek wychodze z cambridge jem rybke z parowara zero weglowodanow tylko warzywka jest niezle!cche przejsc na south beach gdusiaczek jak bedizesz przechodzic daj znac cche zeby ktos ze mna zaczął

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i niebezpieczeństwo zażegnane ;) czyli dziś mija już 9 DNI :D jestem strasznie dumna :D macie w tym swój spory udział, dziękuję 🌻 a teraz lece do łóżeczka, wtedy już będzie pewne że nic mi się nie przytrafi ;) uwielbiam to uczucie, kiedy kładę się spać i myślę: udało Ci się... będzie jeszcze dobrze, zobaczysz... 😘 😘 😘 PS. kurcze. moze poczytam więcej o SB i też się dołączę....bo widze,że tu same napalone na tę dietkę... a mnie się zawsze wydawałoże to jest nie tyle dieta odchudzająca ile jakis sposób żywienia, na lata, a chudnięcie to tylkpo efekt uboczny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Triste masz racje-to sposob odzywiania a nie dieta :) A chudniecie to efekt uboczny :) Dlatego nawet jak bede w ciazy to moge ta \"diete\" zaczac bez problemu, bo jest zdrowa :) Przerwe jesli w srode okaze sie, ze jednak ciaza.. Tzn bede tez jesc owocki i inne rzeczy :) Dlatego Agatko ja w poniedzialek zaczynam, chcesz ze mna? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja właśnie spieprzyłam srawe :( po 9 dniach :( czyli od jutra zaczynam znów... tak mi się zdaje,że takie ataki co jakiś czas są nieuniknione?? czy tylko tak się usprawiedliwiam?? można żyć po tym wszystkim tak zupełnie normalnie?? już nawet nie martwie się tak strasznie,że się poddałam... bo w sumie napchałam się gł. owocami warzywami i jogurtem naturalnym...więc teoretycznie nic się nie stało, bo pewnie tych kcal "niewiele"... tylko że przesadziłam... i strasznie mnie teraz boli brzuch :( bardziej martwi mnie,że się nie mogłam powstrzymać niz że utyję bo zjadłam za dużo :( no i najgorsze,że mimo wszystko jeszcze bym mogła coś zjeść...bo jak już i tak się złamałam a od jutra znowu dieta... takie podszepty...a jestem sama w domu :( ale wydaje mi się że to był taki atak w ramach głodu cukrowego.. tęsknie za czkoladą :( a w domu są 4 :( ale wiem że jak zjem coś słodkiego, to jutro będzie jeszcze trudniej... ale koncentruję się tylko na tym,żeby o tym jak najszybciej zapomnieć,żeby to był tylko taki epizod.... tylko że żołądek mi się rozciągnie.. :( no i ten ból nie pozwala mi poćwiczyć...najchętniej zamknęłaby się w łazience, odkęciła wodę na ful...ale postanowiłan że skończę na ziołowych herbatkach.. przykro mi, że to sie stało, ale nie poddam się.... tylko że jutro znów od nowa.. a dzień pierwszy zawsze mi tak ciężko przychodzi :( ale walczymy dalej 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tak sredniawo jest :o niestety nie potrafie zrezygnowac ze slodyczy a jak juz zaczne je jesc to nie moge skonczyc...... :( no nic, nie jest tak tragicznie napewno jak bylo wczesniej, wiec walczymy dalej 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luffcia, fakt, strasznie trudno się oduczyć jeść słodyczy...ale one mnie tak nakręcają...nie potrafie się oprzeć i moge zjeść każdą ilość... dlatego rozpowiedziałam dookoła,że mi niewolno cukru wogóle... i teraz byłoby mi głupio gdybym się złamała i ktoś by sią zorientował... dlatego dziś choć w domu mnóstwo łakoci, ja napychałam się wszystkim innym, bo wiem że rodzice by dowiedzieli,że nie wytrzymałam... wiem z doświadczenia,że jeśli wytrzymam miesiąc bez cukru to będe wolna ;) nie będzie mnie tak nosić...i bedę mogła spokojne patrzyć na ludzi jedzących łakocie... ale to jeszcze trzy tygodnie na "detoksie" ;) czyli z końcem wakacji słodycze powinny mi być już obojętne :) i musze wytrzymać, bo jestem prawie pewnwa,że cukier jest główną przyczyną moich napadów... trzymam się myśli,że jeśli dam radę te kilka tygodni to będzie dobrze tylko tak strasznie się boję,żeby jutro nie zacząć od rana :(b ale Luffcia opowiedz jak impreza, Mazury? no i co z grzywką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie tragicznie. kilka dni temu uświadomiłam sobie,że nie mam już nikogo. i codziennie dostaję tego nowe dowody. znajomi totalnie mnie olali. widocznie nie zasługuję na ich przyjaźń. parę razy odwołałam spotkanie i już mają spokojne sumienie. wreszcie się mnie pozbyli. ja właśnie tego chciałam. boję się ludzi i z nikim nie chce i nie umiem rozmawiać. wolę być sama. nienawidze ludzi, za to,że sa szczęśliwi...... a teraz kiedy stało się jak stało czuję się tak beznadziejna,że nie umiem się podnieśc, wyprostować i iść dalej. z rozpaczy jem , płaczę . żałosne. ale z drugiej strony nie mam zamiaru robić pierwszego kroku. olali mnie. mam swój honor. będę żyć samotnie. widocznie tylko na to zasługuję. yhhh i po co to pisze.? nie wiem. nie mam komu o tym powiedziec. samotnosc to najwiekszy bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
triste---> a no bawilam sie bosko w klubie :D oczwiscie zadnemu nie dalam mojego numeru bo nie daje z zasady, ale tanczylam cala noc- tylko partnerow zmienialam ;) a na mazurach? ehhh bylam po tej imprezie tak zdechla i skacowana, ze zbieranie grzybow bylo cholernie mi nie na reke, ale nazbieralam najwieczystkich :D wiec weekend uwazam za najlepszy ze wszystkich :) lemonkowa----> samotnosc jest w tym wszystkim najgorsza. a im wiecej jem tym mniej wychodze z domu, zamykam sie przed innymi. a im bardziej zamykam sie przed innymi tym bardziej jestem samotna i tym wiecej jem. no i kolko sie zamyka. ten wypad do klubu byl jedynym w te wakacje. nawet nad morzem bylam 2 tyg sama. tragedia. musze cos z tym wszystkim zrobic. niby lubie byc sama, ale wiem ze to nie doprowadzi do zmniejszenia napadow.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisz Lemonkowa co Ci leży na serduszku... bo my wszystkie baaardzo podobne jesteśmy.. pod większością wypowiedzi każda z nas by się mogła podpisać... i tak niestety jest ze znajomymi... to moja wina,że teraz wolą bawić się beze mnie... to ja ciągle mówiłam,ze nie ide... a teraz oni myślą że ja się uważam za lepszą, o ironio :( bo ja się wyrwałam na studia, do \"wielkiego miasta\" i mam w nosie ich \"nudne\" życie... a ja tak bym teraz chciała wypić z nimi piwo przy ognisku jak kiedyś..ale siedze dziś przed kompem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luffka i tak dalej!! kończymy z tym odcinaniem się od ludzi... faktycznie od tego jemy więcej... :( od pażdziernika zmieniam miasto, studia, ludzi... zaczynam wszystko od nowa...i w sumie jestem pełna wiary... ale teraz jestem w swojej rodzinnej miejscowości i rozpaczam nad paczką z podstawówki...bo pamietam jaka jeszcze byłam wtedy szczęśliwa... w liceum już niestety miałamproblemy z jedzeniem :( ale Ci ludzie z podstaówki przypominają mi o najmilszych chwilach... chciałabym wrócić do tamtych czasów, przeżyć jeszcze raz te lata... nie zdecydowałabym się na diete :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie tez w liceum zaczely sie problemy z jedzonkiem... i dlatego tez mam najwiekszy sentyment do ludzi z podstawowki.... ale na wlasne zyczenie zerwalam z nimi kontakty :( zostalo mi tylko kilka kolezanek ze studiow :( szkoda, ze tak to wyszlo...... dobranoc dziewczynki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łoooooooooooo.. dawno mnie tu nie bylo... Widze sporo nowych osob :) Co sie u mnie zmienilo? Schudlam ze 3 kg (bez diety!!ale za to duzoooooo ruchu) i mam sile do walki!! Wakacje juz minely, wiec nie ma presji, ze MUSZE schudnac, bo jak z takim cialem pokazac sie na plazy.Zauwazylam, ze jest wiele dziewczyn ktotre gdzieniegdzie maja troche wiecej i jakos im to nie przeszkadza. Zmienilam sie. Ale walka trwa dalej. Dalej walcze ze soba i swoim cialem.Musze zaczac normalnie jesc i nie uzalezniac wszystkiego od jedzenia. Jedzenie schodzi na dalszy plan. KONIECZNIE 😘 3majcie sie PS.tyle jest nowych wpisow,ze zastanawiam sie czy kiedykolwiek je wszystkie przeczytam...ale postaram sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera!! i tak to jest jak się człowiek raz złamie :( i dziś od rana niepochamowany głód... fakt że nie napycham się byle czym, że jabłka czy nasiona słonecznika to zdrowe jedzonko...ale u licha dlaczego nie moge tego opanować?! to już lepiej byłoby zjeść batonika, bo choć bardziej kaloryczny i nie koniecznie zdrowy, to przynajmniej brzuszka nie rozpycha... ale nie ma mowy!!! ŻADNYH SŁODYCZY choćbym miała jeść kilo jabłek... bo to mi się tylko tak teraz wydaje,ze zjem batonik im zaspokoję ...a guzik! doskonale wiem,że jak zjem batonika, to dopiero zacznę żreć... a teraz: owszem , zjadłam dużo, za dużo, ale nic co byłoby z poza listy moich produktów dietetyczno-zdrowotnych.. i w sumie w porównaniu z innymi kompulsami to poprostu nawet niewiele ;) i niech sobie głupia bulimia nie myśli,że zaciągnie mnie nad muszlę!!!! zrobiłam 9 kroków do przodu, a teraz stanęłam w miejscu, ale nie cofnę się... bo nie mam zamiaru zaczynaać od początku!!! jest dopiero 10 rano, zaraz się zabiorę za intensywne sprzątanie, sport i jakoś spalę tego okropnie kalorycznego slonecznika :( i zapomnę... może jadłam za mało przez tych ostatnich 9 dni i stąd ten głód?? ale same wiecie jak to jest: WSZYSTKO ALBO NIC przynajmniej na początek... a dziś już do końca dnia tylko gotwane warzywa chyba... bo mi ciężko w brzuszku... czytam intensywnie o south beach i dochodzę do wniosku,że ja kiedy się nie obrzeram, to intuicyjnie jem właśnie w taki sposób mn iej więcej :D no tylko trudno mi sobie odmówić tych 2 kromek Wasy i i 50 g brązowego ryżu :( może tak łatw chudnę kiedy jestem czysta :) tylko że dodatkowo baaardzo licze kcal, a jak wynika z filozofii zupełnie niepotrzebnie w kazdym razie poczytam jeszcze i chyba postaaram się tak żyć :) bo coś mi mówi,że to coś dla mnie :) gdyby jeszcze wystrzelić kompulsy na marsa, albo jeszcze dalej, to chyba byłaby już dla mnie pełnia szcześcia :) ale ja tylko słaba kobietka jestem ;) idrill, ja jestem z tych nowszych forumowiczek, ale przeczytałam topic od samiutkiego początku ( i to kilka razy :P kiedyu siedziałam nażarta i zdołowana w poczuciu że nie mam prawa wychodzić na zewnątrz żeby się pod moim ciężarem dziury w chodniku nie robiły ;) a jak u Ciebie fajnie to żyj pełnią życia i nie trać narazie lata na czytanie naszych narzekań ;) ) więc orientuję się kim jestes i strasznie się cieszę ,że tak zmieniłaś swoje podejście do sprawy :) no i że schudłaś, oczywiście :) gratukuje Ci i trzymam kciuki, zebyś zawsze pisała z taka wiarą i nadzieja jak wczoraj... nie łam się dziewczyno :D dobra... uciekam coś robić bardziej aktywnego bo mi tłuszczy z nasionek prosto w bioderka pójdzie ;) a raczej w moje paskudne boczki ;) a tak to wykorzystam ten pik kaloryczny na jakąś poważniejsza robotę... bo od jutra trzeba wrócić na 1000kcal do wieczorka i miłego czystego dnia wszystkim życze 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ups!! wybaczcie błędy... poprawiam ten najbardziej obciachowy: NIEPOHAMOWANY jeszcze raz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloł :D u mnie znowu napad wisial w powietrzu, ale elegancko go odgonilam. zrobilam sobie budyn sojowy i tak sie zapchalam i zaslodzilam, ze przeszla mi calkiem chec na jedzenie. zeby tylko wytrzymac ;) a teraz biore sie za sprzatanie, bo mam pelen brzuch a nie lubie tego uczucia- trzeba spalic ten budyniek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dupa. ide sie powiesic na plocie jakims bo juz nie wytrzymam tego dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wczoraj lecialy 2 programy pod rzad 2 facetach strasznie grubych. Jeden wazyl 750funtow a drugi pol tony :/ Jeden niestety zmarl a drugi caly czas chudnie, choc nadal jest potwornie gruby. Ale jednak mu sie udalo... Powodem czegos takiego u tych ludzi jest nalog jedzenia, niektorzy w to nie wierza, ale naukowcy dowiedli, ze jedzac wpadamy w taki sam stan jak narkoman. Nie jak alkoholik ale jak narkoman! Jest to straszna sprawa, ale uleczalna. Jest w Stanach taki facet, ktory pomaga takim ludziom, taki smieszny koles ;) Rozmawia z nimi, zabiera na wycieczki i oni daja rade! Mowil, ze \"my\" musimy sobie przetlumaczyc, ze jedzenie w niczym nam nie pomaga, ze nie jest zadna odskocznia i ze nie rozwiazuje problemow...My to wszystko wiemy i przeciez umiemy sobie z tym poradzic! Ja przed schudnieciem jadlam, bo caly czas nie wierzylam w to, ze schudne i wydawalo mi sie to takie odlegle. Jedzac o tym zapominalam, a po jedzeniu bylo jeszcze gorzej :( Tak samo z tymi ludzmi, tyle ze oni juz sie nie ruszali :( Jedli na lezaco, zreszta wszystko robili w lozku a zeby ich zawiesc do szpitala musiano rozwalic ich sniane domu, zeby ich wydostac... Ale mieli sile zeby walczyc! Dziewczyny my nie jestesmy gorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pewnei z e tka jest przeicez proces leczenia bulimikow jest jak anrkomanow to raz a po drugie ja ajk sie nazre jestem otepial i ospala jak po narkotyku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×