Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

witam U mnie dziś dzień wporządku:) wczoraj było troszke gorzej... w końcu dostałam pracę, nie bede juz się obijać w domu i jesć z nudów Pozdrawiam serdecznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak srednio. chociaz nie mam zupelnie wyrzutow sumienia po jedzeniu. no ale moglabym jesc mniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jeszcze do poludnia trzymalam sie super! Od ok 2 planuje napad! Nie dam rady, czuje, ze sie najem na dniach :( Nie mam sily przekladac i sprzedawac ciast i roznych ciastek...czuje, ze mi sie znowu nie uda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fggfggfgfgfgfgfgf
gdusiaczek zostań na SBD ty małpko:)zostań,nie jedz,a jak musisz to nawcinaj się otrębów z maślanką,zjed nawet całe opakowanie,a będziesz tak przecxyszczona,że szok:)jedz otręby!jak ja mam napad to tylko biorę paczkę,a one pęcznieją w żołądku i cały dzień jest sie sytym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesć Ja juz tydzień czasu panuje nas jedzeniem i 1 kg mniej na wadze:) licze te nieszczesne kalorie, ale staram się jesć wszystko tylko w ograniczonych ilościach. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam sił juz. by wstawac rano z łózka. by iść do szkoły. by rozmawiać. by uczyć się. by śmiać się. głupie użalanie. tak wiem. nie umiem inaczej. tylko starcza mi energi by sie objadac i tyc. utraciłam nadzieje. to się nigdy nie skonczy. nie musicie komentowac. nie oczekuje litosci. chce tu cos napisac, bo sie pusto zrobilo ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddssdsd
u mnie chyba się zaczyna choroba,bo myślę o jedzeniu kilka godzin dziennie,właściwie bez przewy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja potrafie jesc ze smietnika. nie wspomne o zamrozonych pizzach i innych \'rarytasach\'. ciagle biore przeczyszczacze, boje sie myslec w jakim stanie sa moje jelita. dodatkowa atrakcja jest to, ze pracuje w anglii jako au pair, wyzeram pol lodowki obcym ludziom, albo schodze do kuchni w nocy i sie obzeram, modlac by nikt mnie nie zlapal. nie moge przestac. ciagle obietnice i porazki. zyje jak zwierze, spie z jakimis papierami i brudnymi talerzami, bo nie mam sil ich zprzatnac, nie pamietam kiedy ostatnio robilam pranie...skracam o polowe czas pracy, oszukujac ludzi, bo musze sie isc napchac. nie wychodze z domu. zarcie zabralo mi najpiekniejsze lata w zyciu. coraz powazniej mysle zeby ze soba skonczyc. a anoreksja bylaby blogoslawienstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po raz kolejny sie podnioslam... ciekawe na jak dlugo??????? musze wytrzymac chociaz do poczatku roku akademickiego (czyli tydzien) bo nie moge sie pokazac z brzucholem jak pilka..... weekend byl latwy bo mnie wcale w domu nie bylo... ale od jutra znowu siedze sama.... :o lemonkowa-----> kiedys sie to wszystko skonczy.... zobaczysz...... dziewczyny trzymac sie, nie planowac napadow! (chociaz przyznam sie ze tez mi przechodzi przez mysl napad na przyszly pon jak juz wroce z uczelni...) :o oby nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nigdy nie planuje... to impuls -jest dobrze, i mysle sobie ze ten dzien bedzie \'czysty\' a za piec minut...staram sie to opanowac, pic cos, zajac czyms ale efekty oplakane...trzesace sie rece i tylko jedna mysl w glowie, nie wazne co w danej chwili robie, nie wazne jak sie nazywam, nie wazne ze dla innych nic nie zostanie. zostaje sprowadzona do zaspokajania zadz zoladka pozbawionego dna. a brzuch jest okropny, to fakt. jak balon...no ale jaki ma byc jak sie wpycha wiadro zarcia... w ogole chcialam sie spytac czy przyjmiecie mnie do swojego grona? przynajmniej na tyle ile jeszcze pociagne...heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chusteczka
luffko, taka emocjonalna sinusoida jest też częścią zdrowienia. Trzeba to zaakceptować. Niestety, od choroby do zdrowia wyboista droga. Ale warto:) Sama miałam trudny weekend, pierwszy raz od dawna. Nie objadłam się jakoś strasznie, ale jadłam dużo i niezdrowo; zareagowałam tak chyba na sytuację w domu (ojciec jest alkoholikiem, dłuuugo nie pił, ostatnio wrócił do nałogu i niszczy nasz mały spokój). Na szczęście teraz już wiem, że zniosę wszystko i nie ma rzeczy, której nie udźwignę.Zasługuję na szczęście, spokój, na najlepsze. I ja to sobie wywalczę:) Potknęłam się, ale nie zboczyłam z drogi. I czołgiem mnie z niej nie zepchną:> Wszystkie damy radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chusteczka
nalaoo7, witaj w gronie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz, u mnie dzis od rana sie \"zanosi\"..... zjadlam juz troche niedozwolonego jedzenia....... :o trudno. oby nie bylo tylko napadu. chusteczko---> cos na temat ojca- alkoholika wiem i ja niestety :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś bedzie ósmy dzien bez takiego porządnego napadu. od zeszlego pon do śr zdarzaly sie nadprogramowe bułki wieczoremale to po jednej) czy np po 2 kostki czekolady. ale mysle ze w jakims 1500 kcal sie zmiescilam:) a od czwartku jem pieknie moim zdaniem:) w graniach wlasnie 1500 kcal:) bez zadnych nadprogramowych rzeczy.bylam od piatku do wczoraj na wycieczce.wyspalalam kalorie w gorach:D jadłam ładnie:))) ze slodyczy zjadlam tylko batona Corny bez cukru(82 kcal) i z 10 paluszkow solonych :) poznalam nowych ludzi:_ nie zaprzyjaznilam sie z nimi jakos strasznie ale bylo bardzo sympatycznie i milo:) ogolem baaardzo fajnie.mam pozytywna energie na caly ten tydzien.zblizam sie do Boga.chce jezdzic na takie wycieczki!tam nie martwilam sie az tak o wyglad.byly mysli o jedzeniu niestety zalamka ale nie takie jak w domU! oby ten stan trwal dlugo....i zbey szkola mi go nie zepsula. i zeby bylo zero napadow. dzisaj ucze sie ostro:) potem do psychologa.pocwicze troche na rowerku i bedzie extra:))) juz zaplanowalm caly ten tdyzien na cwiczenia i diete i przyjemnosci:D no i nauke..;/:] a na wadze miedzy 55-56 kg:D:D:D hihi sciskam was;*** co do taty alkoholika...moj tez byl.ale zmarł.wlasnie rpzez alkohol....zmarl eh we wrezsniu tego roku wiec jeszcze sie z tym bolem nie potrafie pogodzic.a dzisiaj mi sie snil.i mowil ze mnie kocha:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam U mnie póki co z jedzeniem dobrze, ale mało czasu jestem w domu i to dlatego. Podciełam sobie dziś włosy i troche żałuje :/ dalej są długie ale już nie tak bardzo, teraz obiecuje przed sobą i Wami ;) ze już ich nie bede obcinać. Co do ojca alkoholika hmm również i ja to znam. Mój ojciec ma takie napady, coś podobnego do moich na jedzenie. Mam do niego jakiś żal o to, bo nigdy nie jest pewne jaki wróci do domu albo z błahego powodu zrobi awanture, gdy jest pod wplywem. ogólnie to jakoś ciężko mi się z Nim porozumieć, przeważnie walcze z nim o późne powroty do domu, które zdażają mi się rzadko i chyba dlatego nie jest przyzwyczajony. buziaczki :* 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojj raczj nie ta sama:))) u mnie dalej w miare ok ale mgolabym jesc mneij;/ no ale trudno:) jest dobrze! pozdrawiam wszystkie lemonkowa odezwij sie;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i umnie tez sie rozsypal. pff. 3dni. tyle wytrwam. potem lece do sklepu. potem wisze nad kiblem, troche zwroce. i daje sobie spokoj, bo nie mam cierpliwosci, za mało idzie. i tyje załosne. szkoda ze ten topic zadnej z nas nie pomół. u mnie np. jest duzo gorzej. koncze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chusteczka
lemonkowa ze soba? Bój się Boga Allaha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczatka, jak (i czy w ogole) sie trzymacie? lemonkowa, Ty sie tutaj nie zalamuj i nie rezygnuj, bo jestes zalozycielka topicu, a to do czegos zobowiazuje :) dzieki niemu mozemy zdac sobie sprawe jak wiele jest osob dla ktorych jedzenie jest problemem. gdyby go nie bylo, tkwilybysmy w obzarstwie i samotnosci ze swoja przypadloscia, a tak tkwimy tylko w obzarstwie, wiec to chyba lepsza opcja :) u mnie tak sobie. dokonalam dzis epokowego odkrycia: ja wcale nie mam problemow z powstrzymaniem sie od jedzenia w ogole, moge nie jesc pol dnia i nie jest to dla mnie problem, natomiast gdy juz ZACZNE to nie potrafie skonczyc...czesto jestem bardziej glodna po zjedzeniu czegos niz przed !! rozwiazanie -nie jesc w ogole...szkoda ze nie wykonalne, przynajmniej na razie (postanowilam w przyszlosci sprobowac bretarianizmu ). no i dzis trzymalam sie niezle az do 16. rano tylko 3 trojkaciki topionego serka light, a potem szklanka soku pomaranczowego. a o 16: 8 trojkatow serka, maly jogurt, puszka fasolki, 8 (!) batonow zbozowych, kawal ciasta, solone orzeszki...i szklanka soku grejfrutowego.potem krecilam sie w histerycznym stanie po kuchni zastanawiajac sie nad pretekstem do zrobienia obzarstwa \'na calego\' , ale w koncu skonczylo sie na dwoch batonikach czekoladowo- mietowych, ktore przezulam i wyplulam do kosza...to samo z reszta ciasta... w sumie mysle mimo wszystko ze nie byl to napad w takim sensie, w jakim bym go rozpatrywala jeszcze tydzien temu. nie bylam napchana do granic wytrzymalosci, zebym sie ledwo ruszala. choc brzuch wyglada nieciekawie. bardziej sie przejmuje wygladem brucha po napadzie niz faktem ze przytyje. najgorsza mam sytuacje z cukrem, tzn najbardziej mnie pociaga. czuje czasem ze zwariuje, ze bede chodzic po scianach jesli nie zjem czegos slodkiego. za 2 dni poczatek miesiaca. koncze z cukrem, i zaczne jakas diete... a Anoxe tez sie myslalam zapytac czy to ta z thiness. ale tamta jest starsza. a z powodu thiness, ze tak ni z gruszki ni z pietruszki przeskocze na inny temat, jestem zalamana. pada moje ukochane forum, rozlamy i afery ... uzaleznilam sie od niego totalnie, ale moze to znak ze czas z tym skonczyc... pozbierac sie z tym wszystkim i przestac skupiac cala uwage na zarciu, bo to zalosne. trzymajcie sie. buziaki spod Big Bena ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jutro 4 dzien SB. A ja kolejny raz zlapalam sie na tym, ze planuje napad.. No bo czekam na adipex i jak kuzynka juz mi go wysle to bede sie mogla najesc, no bo jak zaczne lykac tabletki to juz na zarcie nie bede miala ochoty..no to przede bede mogla sie najesc!Powalczylam troche z ta mysla i odgonilam ja od siebie ;) Poza tym bylam dzis w jednym sklepie i mieli takie boskie, duze ciastka na wage ... no i od razu glupie mysli. A teraz znowu mam dola i mysle o zjedzeniu czegos za kilka dni.. Nieee moge!! tak czy inaczej wlasnie zjadlam kolacje SB i ide spac, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w sumie noramlnie, próbuję sie odchudzać, ale powoli mi to idzie. Czasem zjem więcej, czasem mniej, ale takich napadów jak miałam kiedyś to nie mam narazie..... U mnie jedzenie w duzej mierze zależy od mojego samopoczucia i humoru.. ciągle wiem, ze to jedzenie panuje nade mną anie ja nad jedzeniem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy z tego nie wyjde. przestaje walczyc bo jest jeszcze gorzej... juz nie mam sily. codziennie zaczynam od nowa i codziennie wszystko sie sypie....... dosc mam. moze jak przytyje do 90 kilo to sie opanuje... teraz po prostu nie moge. odpuszczam walke na jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chusteczka
luffka, dasz radę!:* Pomyśl tylko, ile takich chwil załamania masz już za sobą. ZAWSZE potem nadchodzi słońce. Zawsze. Może nie traktuj tego jako WALKI, ale jako ZMIANĘ. Tak jest łatwiej. W chwilach rozpaczy nie myślimy racjonalnie, wszystko wydaje się być czarne- ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. Tak to już wygląda w tej chorobie- najczęściej przymnuje się postawę "wszystko albo nic". Ale życie uczy, że jest inaczej. Nie udało się tym razem- trudno, pewnie potknęcia jeszcze będą. ALE nie trać ducha! Pamiętaj, że I TAK wyzdrowiejesz, bo jesteś mądrą, samoświadomą dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesć Ja mam już dość znowu mi nie wyszło, już oszczędze Wam co dziś wpieprzyłam, bo brak słów. :(:( powodem tego napadu był chłopak, cały czas się nie umiem pogodzić, z tym, że miedzy nami już wszystko skończe i nic z tego nie bedzie. Ja go kocham, nad życie, zrobiłabym dla Niego wszystko.. zaczeło się od tego, że mnie sprawdził w dosć bezczelny sposób czy dalej coś do niego czuje i było naparwde bardzo ostro:/ Jeszcze cała się trzęse ze zdenerwowania, nie umiem się pogodzić z tym , ze go strace... zaraz po rozmowie z nim poszłam do kuchni i się na wpieprzałam Teraz czuje się jak balon, a wieczorem jestem umuwiona zkolegą i koleżanka na piwo, z chęcią bym została w domu, całe oczy mam załzawione, ale to spotkanie juz było dłuższy czas wiadome :( no nic pójde, ale wątpie czy uda mi się wyluzować Pozdrawim serdecznie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie fatalnie.bylo tak fajnie...nie wiem co we mnie wstapialo ale stalo sie;NAPADY. 4 dzien napadow.tzn peirwszy taki mały.a ptoem w ciagu doslownie 2 minut(keidy zaczelam jesc batonika od mamy) moj swiat runal.w ciagu 5 minut ubralam sie i jak szalona wydawalam 30 zl w osiedlowych sklepach.na slodycze oczywscie. teraz tego okropnie załuje.japady przeciagnel ysie.od jtura znowu probuje na nowo.ale nie wiem czy sie uda.od tak dawna nei mialam takeigo \"mega slodyczowego\" napadu:( mialam isc do kosmetyczki,na solarium.juz bylo widac ze troche schudlam.i znowu wszystko zepsulam. chc ebyc chuda.miec ladne miesni,kosci biodrowe obojczyki. chce. bede jesc 1200 kcal. nawet 1500 moze byc. i cwiczyc.jak bedzie napad to nie kupwoac slodycze tylko jesc cos zdrowszego-ciemny chleb itd. i nie poddawac sie. potem bede zmenijszac kalorie.az dojde do 48 kg.naraz wsytarczy mi 52. znowu sie łudze......... jestem beznadziejna debilka. i wiem to. nie chce zyc. nie wiem czy kiedkolwiek wygram z jedzeniem...czy osiagne chociaz ta pozorna kontrole \"napad-tylko zdrowe rzeczy a od nastepnego dnia walka\" czy osiagne kontrole (pozorna oczywscie) 1500 kcal i ani jednej wiecej...przy wielkiej męce myslenia o zarciu. ale lcizy sie by to osiagnac. sprobuje.od nowa.zawalczyc o nowa siebie:((( lemonkowa....3maj sie.... :((( :* buziak dla wszystkich walczących!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anoxa --- 🌼 Ja właśnie nakładam pół kg pudru na buzie, żeby bnie było widać, ze płakłam, za chwile musze wyjść z uśmiechem na twarzy, a serce mi wyje... ja nie tylko jestem uzależniona od jedzenia ale i od kogoś.... jeszcze mnie z gg wyrzucił :( napisał mi że teraz jedzie i jak wróci w niedziele to mnie doda do listy. Rozumiem go, ale mi też jest cholernie ciężko, jak mam zapomnieć o Nim. Świadomie ranie innych facetów, bo jeśli on mnie zranił to mi też wolno kogoś zranić, zeby poczuł się tak jak ja.. wiem chore moje myślenie, ale w tej chwili nie umiem inaczej... wiem, ze on na zawsze będzie w moim sercu.... nieważne czy będzie ktoś inny to jakaś cząstka mnie bedzie należeć do niego Pozdrawiam i przepraszam ale musiałąm to gdzieś napisać 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny........ czytam te nasze wypowiedzi i rycze...... tak latwo zburzyc ten nasz pozorny spokoj, ta nasza pozorna kontrole.......... nie wytrzymuje juz tego. przez kompulsy nie wychodze z domu. boje sie ludzi, wstydze sie innych. wygladam jak lump- same szerokie rzeczy zeby tylko ukryc moj wyglad.... przestalam o siebie dbac.... jak ja sie pokaze w poniedzialek na uczelni? ja juz nie mam sily. nie chce tak zyc, juz nie moge. MAM DOSC. coraz czesciej mysle nad zakonczeniem tego wszystkiego...... mam za soba probe samobojcza... jakies 5 lat temu podcielam sobie zyly... cudem przezylam... wiecie, ze zaluje ze mnie uratowali?????????????????????????????????? ja juz nie chce zyc. NIE CHCE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×