Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

Gość tez mialam ten probl.
tak czytam ten topik i widze, ze kiedys bylam w identycznej sytulacji, nawet nie mialam pojecia, ze jest tyle osob ktore maja takie problemy. Myslalam ze to byl tylko moj problem, takie objadanie sie na przemian z tyciem. Wstydzilam sie tego i nikt o tym nie wiedzial. a tez zaczelo sie tak ze najpierw bardzo schudlam, bylam na diecie przez pol roku, a potem sie zaczelo....jak juz raz sobie pozwolilam na uczte, spodobalo mi sie, to juz potem kazdy gorszy dzien konczyl sie na tym, ze rzucalam calą diete i szlam na zakupy zeby zrobic sobie wieczorną ucztę. Heh, pamietam ze nawet juz wstydzilam sie chodzic do pobliskiego sklepu, bo balam sie ze to bedzie podejrzane ze tak czesto wpadam tam wieczorami i kupuje calą reklamowke slodyczy, chrupkow itd. Balam sie ze ekspedientka pomysli ze jestem jakas nienormalna, bo w jeden dzien kupuje same dietetyczne rzeczy a na drugi dzien na odwrot, same slodycze....ehh jak sobie przypomne ten czas, w glowie mi sie nie miesie ile potrafilam pochlonąc w jeden wieczor. A potem kladlam sie spac, a serce mi bilo jak szalone, balam sie ze sie wykoncze z tego obzarstwa...i tak na przemian jadlam a potem coraz to kolejna dieta jeszcze bardziej rygorystyczna i caly dzien cwiczylam az do upadlego bo bylam w rozpaczy ze jestem gruba. Az w koncu dalam sobie spokoj, nawet nie pamietam dobrze jak to sie stalo....mysle ze chyba zawazyl fakt, ze wrocil moj mąz ( podczas moich problemow zywieniowych mieszkalam sama, maz byl za granica i o niczym nie wiedzial) Dopiero jak przyjechal, to zaczelam jesc normalnie, pozwalalam sobie na wszystko, ale sie nie obzeralam, bo nie moglam dopuscic do tego zeby sie zorientowal. I potem juz bylo coraz latwiej, nie mialam napadow ani ochoty sie obzerac, bo nie bylam juz tak wyglodzona po kolejnej diecie. Jadlam normalnie, nie liczylam kalorii. Waga stanela. Po pewnym czasie postanowilam przejsc na diete, tylko juz mniej rygorystyczna 1500 kcal i duzo cwiczyc, udalo sie. Teraz wiem jaki blad wtedy popelnialam. Trzeba po prostu wrzucic na luz, dac spokoj z dietami i zaczac normalnie jesc, dobrze jest znalezc sobie jakies zajecie ktore pochlonie wiecej czasu, zeby tak nie myslec o swoich problemach zwiazanych z waga. Po pewnym czasie, jak juz dojdziesz do normalnosci, bedziesz mogla przejsc na dietę, racjonalną, ktora nie skonczy sie tym samym co kiedys:) Wiem, ze wydaje Ci sie to trudne, ja kiedys tez myslalam, ze juz nigdy z tym nie skoncze, ze nie bede normalnie jadla...ale teraz wiem ze to mozliwe. kobieto daj sobie na luz!!! I to nie jest tak, ze łatwo mi pisac, bo nie wiem co czujesz! Nie, doskonale wiem co czujesz, wiem jak jest trudno, ale wiem tez ze da sie z tym skonczyc, tylko trzeba sie zastanowic nad soba i nad swoim zyciem ! Zycze ci powodzenia i wytrwalosci:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, ze to strasznie trudne darowac sobie diety, bo sama bylam przekonana, ze tylko szczuplutka figura pozwoli mi byc szczesliwa i zadowolona z siebie. w ogole nie potrafilam zaakceptowac tego, ze bede musiala sie meczyc ze soba iles czasu z taka waga. sama bym pewnie do tego nie doszla, ale terapeutka bardzo mi we wszystkim pomagala, zaufalam jej i rzeczywiscie - darujesz sobie diety, napady sa coraz rzadsze, a Ty zaczynasz dostrzegac, ze ludzie lubia CIe tak samo jak wczesniej. A co wiecej - nawet z tymi dodatkowymi kilogramami podobasz sie facetom - pisze o tym bo dla kobiet to przeciez bardzo istotna sprawa. ta choroba wlasnie polega na tym , ze uzalezniamy swoje podejscie do zycia od tego ile wazymy. a to tylko przykrywka dla innych problemow - kompleksow, braku wiary w siebie itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, poczytałam trochę w topiku i mam to samo. Już od dwóch lat (zaczęło się dwa lata temu jakoś w czerwcu). Też ciągle walczę. Kiedyś schudłam 22 kg i wtedy nie miałam takich problemów. Utrzymywałam wagę, potem zaczęłam brać hormony i trochę utyłam i wtedy się zaczęło :( Od tej pory cały czas walczę. Ogólnie ćwiczę i zdrowo jem (między napadami). Ale przez te dwa lata utyłam przez kompulsy 37 kg!!! Jestem już prawie 100kg potworem. Nawet w zeszłym roku w styczniu miałam taki okres, że schudłam i już myślałm, że dałam radę, ale zaczęło się znów. Najgorsze jest to, że nikt o tym nie wie i wszyscy się zastanawiają dlaczego tyję... A ja nie umiem odpowiedzieć. Studiuję dietetykę, a do tego chciałam zostać instruktorką fitness, ale teraz zamykam sie w domu i nie wiem co mogę zrobić. Wstydzę się siebie, wstydzę się iść do pracy, wstydzę się wyjść na ulicę, a nawet wyjechać na wakacje. Nikt mnie nie rozumie, a ja wstydzę sie wytłumaczyć. Pytają się czemu nie wychodzę, czemy siedzę całe dnie w pokoju, a ja mówię, że mi to pasuje... I tak błędne koło się zamyka. Co dzień walczę ze sobą i każdy dzień bez napadu jest dla mnie świętem :) Co dzięń zaczynam od nowa diety. Cieszę się, że znalazłam taki temat, bo nikt \"normalny\", kto nie zna tematu mnie nie zrozumie. Wzędzie indziej sypią się komentarze \"tuczniki\"\"wieloryby\" \"przestańcie żreć\". Nikt nie wie, że na prawdę ja NIE CHCĘ jeść, ale wpycham w siebie mimo, że już nie mogę... Może z wami mi będzie lżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zupelnie jakbym czytala o sobie.... do osoba ktora podpisuje topic: tez mialam ten probl.\" ale ja sie boje utyc,jesli przestane przejmowac sie jedzeniem,bede tyc a tak naprawde to ja ciagle staram sie schudnac !! wiec obawiam sie,ze bedzie gorzej niz lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy nie widzisz w tym paradoksu? ciagle chcesz schudnac, a wszystko idzie w odwrotnym kierunku. prawda jest taka, ze Ty i Twoj organizm jestescie zmeczeni tym ciaglym byciem na diecie. dieta to jest cos co uskuteczniasz gora 3-6 miesiecy i konczysz. nikt kto chce byc zdrowy nie da rady myslec cale zycie o tym, ze musi chudnac. myslisz ze jak bedziesz wazyc tyle ile sobie wymarzylas skoncza sie Twoje problemy? zapewniam Cie ze nie. utrzymasz wage przez jakis czas i znowu zaczniesz jesc na potege. Napady same nie przejda zwlaszcza kiedy bedziesz obsesyjnie skupiac sie na dietach i chudnieciu. musisz w koncu to sobie uswiadomic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec jak mam zdrowo schudnac....ja juz nie potrafie? widze, nie widze. zdaje sobie sprawe z tego ale...ja nie umiem inaczej. po prostu nie umiem. tak trudno jest nad tym zapanowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo trudno - wiem i swietnie Cie rozumiem. mysle ze duzo latwiej byloby Ci z pomoca dobrego terapeuty, ktory potrafi naprowadzic na dobry tryb myslenia...ja tez meczylam sie bardzo dlugo ze soba,ale mialam dosc wiecznego dola spowodowanego napadami i tyciem. I zdecydowalam sie na terapie. Teraz zaluje, ze tak pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiec do kogo mam sie udac? psychologa? psychiatry? nie chce isc do lekarza i rozgrzebywac swojego zycia i problemow,przez jakie mam to chore kompulsy (raczej pewne,ze z powietrza sie to nie wzielo). A dietetyk? czy cos pomoze? Nie mam sily spowiadac sie komus ze swojego zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ci powiem tak- studiuję dietetykę i dietetyk może co najwyżej ułożyć dietę i sprawdzać postępy. To może cię zmotywować, bo \"ktoś\" cię sprawdza i to dodaje siły. Jednak psycholog, psychiatra zna się lepiej na sferze psychicznej i do niego powinnaś się udać, żeby sięgnąć do źródła problemu. Bo tak to może i schudniesz, ale problem będziesz miała dalej :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wonderful picture
do cukier: ja ma tak samo! az wstyd die przyznac do tego! to jest straszne i my doskonale wiemy jakie to jest wyniszczajace nasz organizm i psychike!!! moja rodzina mnie nie rozumie |! uwazaja mnie za jaks wariatke :( a jak z tego wyjsc??? ja sie caly czas boje, ze jak zaczne jesc i byc na tej popularnej diecie 1000 kcla to przytyje jeszcze bardziej,,,,,,,, dlateo obzeram sie i gloduje na przemian,,,,!!!!!!! prawda ze swietne rozwiazanie!!!!!!!!!! takie glupoty robie i nie moge przestac, bo z jednj strony chce szybkich efektow, a na diecie 1000 kcla takich nie osiagne!! wiec glodowka a pozniej obzarswo i efekt taki , ze wiecej kg ale do przodu! jak zamnkac to kolo?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieokielznany Kielzownick
pitcures ... rzadzisz, po prostu rulez, zdejmuje kapelusz dla Pani :) Moze zadaj sobie pytanie - "Czy glodowka powoduje, ze chudne? Czy moze powoduje napady?" Jesli "dzieki" glodowce nie chudniesz, tylko tyjesz, to po co ja stosujesz? I gdzie widzisz szybkie efekty? Przeciez mialy sie pojawic, a ich nie ma? A nie chcesz stosowac czegos, co nie przynosi efektow - m.in. glodowka!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głodówka tylko pogłębia chorobę. Będę nudna i uprę się przy swoim zdaniu: kiedy dacie sobie spokój z dietą napady sie skończą. Dziewczyny, wiem to z własnego doświadczenia. Trudno to przyjąć do wiadomości, ale to prawda. Kiedys (jeszcze ze 3 miesiace temu) prowadzilam dzienniczki odchudzania w ktorych zapisywalam dokladnie co do kazdego kęsa i do kazdej kcal ile i czego jem. Dzialalo to moze jakies 3-4 lata temu, kiedy zaczynalam swoja przygode z odchudzaniem. A potem prawie codziennie miewalam napady wiec dzienniczki zmienialam na nowe z wielka \"motywacja\" do rozpoczecia odchudzania od nowa od jutra, od nowego zeszytu.... Nie chudlam. Tylam regularnie :| Dzienniczki odchudzania zamienilam na pamietnik uczuc (napady nie biora sie znikad, objadamy sie bo w ten sposob odreagowujemy swoje emocje, pamietnik pozwala pomoc odkryc jakie to emocje). Terapie zaczelam w kwietniu, napadow juz nie mam od jakiegos czasu, wciaz widze poprawe w swoim podejsciu do jedzenia. Zastanowcie sie, czy do konca zycia chcecie liczyc kcal i miec wyrzuty sumienia z powodu tego co zjadlyscie czy raczej pojsc raz na jakis czas na pizze czy zjesc batona i na tym poprzestac (ja zawsze po takim \"grzeszku\" objadalam sie do nieomal nieprzytomnosci, bo to przeciez \"odstepstwo od diety\"). pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyy78yyy
dokladnie. Mi pomoglo to, ze pozwolilam sobie jesc. Przestalam kompletnie myslec o jedzeniu i dietach i zaczelam myslec o sobie. Jak chce cis zjesc to jem bez wyrzutow sumienia. Jest coraz lepiej, napady sa sporadyczne i nieporownywalnie mniejsze do tego co bylo. Zaakceptowalam siebie z ta slaboscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do yyy78yyy a ile przez to przytylas? z 10 kg? i tez mam task zrobic? i zaakceptowac moje jeszcze tłustsze cielsko niżź jest teraz?? co mam robic? rzygac/? tego staram sie nie robic,bo szkoda zebow....ale bywa,ze sie zapominam i rzygam kilka dni pod rzad. to co,mam zrec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci jak to bylo w moim przypadku: Kiedy psycholog powiedziala, ze nie mam starac sie unikac napadow tylko jechac na spontanie i nie przejmowac sie dieta, to poczulam ogromny luz i ulge, ze wreszcie koniec z tym katowaniem sie. przez pierwszy okres, powiedzmy miesiac, jadlam duzo no i przytylam z jakies 2 kg. ale potem, kiedy zaczniesz skupiac sie na innych rzeczach i rozwiazywaniu zrodel problemow, z powodu ktorych tak ogromna przyjemnosc czerpiesz z objadania sie, po prostu zaczniesz odczuwac coraz mniejsza potrzebe robienia wypraw do spozywczaka bo fure dobrych, ale zakazanych rzeczy. i stopniowe napady zaczyna ustawac. Juz zrzucilam te 2 kg i bez diety zaczynam powolutku chudnac. Bez katowania sie, bez liczenia kcal, bez jakies nadzwyczajnej aktywnosci fizycznej, i nawet z jedzeniem prawie codziennie slodyczy!!! (ale to nie jest juz tabliczka czekolady 2 paczki ciastek i orzeszki czekoladowe tylko np kilka ciastek czy baton). Wiesz na pewnym etapie terapii sa tez \"techniczne\"sposoby na zapobieganie napadom. Polecam ksiazke \"Bulimia program terapii\" M.Cooper (i innych autorow). Tam jest bardzo wiele cwiczen i wskazowek, ktore cwiczylam ze swoja terapeutka. W ogole to terapia to podstawa. Samo forum Cie nie uleczy. Dlaczego tak bardzo sie przed nia bronisz? Buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adz
mam dopiero 13 lat a warze 88kg, nie potrafie nie jeść słodyczy, a do tego mam astmę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mialam kiedys ten problem. Schudlam 10 kg a przyplacilam to 30 kg nadwaga... obzeralam sie wszytskim. W ciagu dnia potrafilam zjeśc pol bochenka chleba z pasztetami,szynkami a jak juz nie bylo to grba warstwa masła i cukier na to,czekolady,platki owsiane po 3 szklanki z cukrem....nawet na sucho...byleby mleko i cukier bylo...slodkie napoje...chipsy...ogolnie co bylo pod ręka najczesniej jednaj byl to chleb z cukrem..bo nikt nie zauwazal ze tegoaz tak ubywa.. i tak wazylam 105 kg...obecnie waze 95 udalo mi sie 10 kg schudnąć i systematycznie chudne. Czasem zjem wiecej,ale nie mam juz kompulsów po 6-7 tys jak dawniej... jak to zrobilam? Pewnego dnia wazac juz te swoje ponad 100 kilo...powiedzialam sobie a co z tego ze tyle waze? Przyjaciele mnie akceptuja taka jaka jestem... przestalam sie zadreczac i zrezygnowalam z wszedlkiego rodzaju diet. Jadlam na co mialam ochote...normalnie. Teraz duzo sie ruszam...jem na co mam cohote...troche ograniczylam chleb i maczne przetwory. Jem duzo mięsa(kazde),warzyw,owoców. Raz jem wiecej raz jem mniej ale nigdy nie mniej niz 1500 i nigdy nie obliczam ile zjadlam. Jak zjem wiecej czasem to ide na rower czy na spacer bo czuje ze ciezko mi na brzusiu i zeby mi sie lepiej zroubilo i wcale nie przejmuje se tym ze przytyje albo cos.... Pamietajcie. Jedzcie wszytsko na co macie ochote..lacznie ze slodyczami. Jakos teraz mi juz ich nie brakuje. Prawdopodobnie przez owoce ale czasem zdarza mi sie zjesc batonika,czekolady troche...ale nie rzucam sie na to bo wiem ze w kazdej chwili moge isc sobie kupic i zjesc...ale po co..to chwila przyjemności a taka ilosc kalori wiec siegam po owoce. Poczulam wieksza przyjemnosc z ruchu niz z obzerania sie w domu. Prawda jest taka ze cokolwiek wyeliminujemy z diety to potem sie na to rzucimy. Ja ograniczylam np chelb ale zdarza mi sie zjesc 2 kromki zwyklego bialego na sniadanie.... W ciagu 2 miesiecy schudlam 10 kg...jak dla mnie ok. Jeszcze dluga droga przede mną...ale jeszcze 10 kg i bedzie 85 a potem juz ostatnie 10 na luzie totalnym PRZESTANCIE SIE OBWIANIAC I SKONCZA SIE KOMPULSY. JEzeli je masz to przestancie z dieta na jakis czas. Ja przestalam sie dietowac na okolo rok..i teraz to co robie nazwalabym zdrowym trybem zycia i stylem,bo nie mam zamiaryu wracac do jedziemia takiej ilosci bialego chleba,czekolady itd . CZasem jak zjdem za duoz chlaba odrazu brzuch mi wydyma itd. ale jak mam cohote to poprostu jem to co chce. Ruszajscie sie...jezdzijscie na rowerze..zatrzymajcie sie gdzies na lłące w lesie i popatrzcie jaki ten nasz siwat jest piekny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
if you want---> jesli jeszcze tu wpadasz to daj jakis znak, ze zyjesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej triste :) zagladam tu od czasu do czasu ale dziewczyny juz sie nie odzywaja niestety... u mnie ok, ale ja to juz od dawna jestem wyleczona... a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziedtodwulatka
hej, mam do was pytanie. Dziewczyny ile lat macie? ja mam 32 i ten problem dotyczy też mnie. Niestety. Czasem zastanawiam się czy to będzie tak trwało do końca życia:( Jest na tym forum dużo młodych dziewczyn, czy jest ktoś w podobnym do mnie wieku? pozdrawiam słonecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo, topic umiera, ale to moze i lepiej... tez czasem wpadam z mysla, ze moze któras z Was sie odezwie.. u mnie nieźle. też czuje sie uzrowiona. nie wiem czy to bieganie między szkołą i pracą, totalny brak czasu, czy swiadomość bycia kochaną, ale głodówki i obżeraniezupełnie mi już nie w głowie:) więc pewnie można znormalnieć:) mam nadzieję, że tak już zostanie. a jeżeli jeszcze uda mi się gdzieś podrodze zgupić pare kilo, popane w euforie;) pzdrawiam cieplutko :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kliduś
Błagam niech mi ktoś pomoże! ja jużnie mam siły:( Męcze sięjuż z tym dziadostwem od 4 miesięcy i najgorsze jest to że nie mam pojęcia kiedy to wszystko sie zaczeło niktn nie chce mi pomóc tylko krzyczą na mnie i mówiążecoś sobie w głowie uroiłam i na siłe szukam problemów nie chce mi sie już żyć a pomyśleć że jeszcze pół roku tyemu byłam szczęśliwą dziewczyną która chętnie sp[otykała się z przyjaciółmi i każdy ją lubił... Byłam u dietetyka zmusiłam mame żeby mnie do niego zabrała ale on nic mi nie pomógł powiedział tylko nie jeść tłustych wędlin i śmietane zastąpić jogurtem!! to chore nie chce już tak żyć z dnia na dzień jest coraz gorzej ciągle płacze chodzę spuchnięta do szkoły... wczoraj najadłam się tak że myślałam że umre!!! dzisiaj też zjadłam już cała paczke pieczywa waza z masłem bułkę z wedliną tosta jogurt budyń czekoladowy twarożek z 10 sucharków i ogromną miskę manny na mleku z tonąmasła i cukrem bożę ja chyba zwariuje sama się siebie boję mam ochotę położyć się spać i już nigdy nie wstać:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nigdy nie bede zdrowa nie jem duzo tzn zdarza sie ale raz lepiej raz gorzej najgorzej ze mam depresje i icuekam w chore uklady z facetami.. ale ogolnie to nie jest zle. nie tak jak kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Psychologia. Nieodpowiednio uksztaltowana psychika - to glownie przez nia jest objadanie sie. A dlaczego jest nieodpowiednio uksztaltowana? Nieprzyjemne wspomnienia a dziecinstwa, nieodpowiednie wychowanie, wplyw otoczenia itd. Mozna cos z tym zrobic? TAK: a) zainteresowac sie psychologia i postarac sie samemu / samej sobie pomoc b) skorzystac z pomocy psychologa 2. Dietetyka. Nieodpowiednie menu, nieodpowiednia dawka kalorii, nieodpowiednie "podejscie" do jedzenia. A dlaczego tak niektorzy postepuja? - brak odpowiedniej wiedzy, brak motywacji do zastosowania odpowiedniej wiedzy w praktyce (psychologia). Mozna cos z tym zrobic? TAK: a) zainteresowac sie dietetyka b) patrz punkt 1., jesli wystepuje nieodpowiednie podejscie do jedzenia. A dietetyk? Odradzane. Dlaczego dietetyk odradzany? Jest to pomoc chwilowa. Jesli nie dietetyk to co? Patrz a)*: wazniejsza sprawa jest poznanie mechanizmow zywieniowych, dzieki czemu wiedza bedzie sluzyla przez cale zycie. Czy jest szansa, zeby moc z tym wygrac? Oczywiscie, ze tak. Od jakich czynnikow zalezy wygrana? Tylko od Ciebie. Zyczyc powodzenia? Pewnie, ze zyczyc ... zatem zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nadal na problemy reaguje w stary sposob: odstawiam jedzenie... doslownie gardlo mi puchnie, nie jestem w stanie nic jesc... dopiero kiedy zaczyna mi sie robic ciemno przed oczami to zmuszam sie zeby cos przelknac... czyli co z tego, ze pokonalam kompulsy skoro nadal reaguje w stary sposob? walcze z tym, wiem ze to zle... staram sie odreagowywac inaczej, zmuszam sie do jedzenia... nie chce zeby przeszlosc wrocila... Kliduś--> poczytaj sobie przez jakie piekło przeszłyśmy tu... Może to Cię odstraszy, da Ci kopniaka... My tu nie umiemy nic doradzić, każda stara się jak umie... Widzisz, że niekoniecznie nam to wychodzi, ale walczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej... topik umarł chyba... dziś mi się przypomniało o nim i zajrzałam... Jeśli któraś z niegdyś stałych bywalczyń się pojawi- to proszę o znak. Myślę czasem o Was i o tym, jak wam się ułożyło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×