Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

Gość dsadasdas
laski!!! nigdy sie nie poddawajcie,nigdy!!!!!!! z tego mozna wyjsc!!!!!!! jestem kolejnym tego przykladem! tylko trzeba raz na zawsze porzucic diety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znaffca
jak one porzuca diety to juz calkowicie odbiora sobie chec do zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ktoś pytał wcześniej o mój wiek. Nieweim po co mu to, bo wiek nie ma nic do znaczenia. Mozna być młodą osobą, a bardzo doświadczoną i nie ma co na podstawie wieku oceniać człowieka i jego działania. Mam 22 lata ale na podstawie tego nie ma jak przeciez \"rozgryźć mnie psychologicznie\" Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ-ez
Tak myslalem, ze masz dokladnie tyle :) Trafiona rozgryziona :) Z biegiem czasu bedzie lepiej (mam nadzieje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
XYZ-ez -- hmm niewiem co ma do znaczenia mój wiek? Zczym ma byc lepiej? z jedzeniem jest dobrze, chyba juz wszystko się unormowało:) A z Nim? z Nim nie mam pojęcia jak będzie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ-ez
Bedzie lepiej z Twoim swiatopogladem i nastawieniem do spraw sercowych. Ale tak z 6-7 lat jeszcze sie musisz pomeczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej u mnie w miare ok. to juz ponad 5 tyg bez napadu, chociaz nawet nie wiem ile dokladnie bo przestalam liczyc dni... podsumowanie: *waga sprzed 5 tyg- 49 kg *jak zaczelam nad soba panowac, skonczyly sie napady to waga spadla do 47 kg ( po jakims tygodniu) i od tej pory waga stabilna. *od dzis zaczelam delikatne ograniczenia, odstawie moze slodycze a moze nie calkiem je odstawie ;) jeszcze sama nie wiem... ale planuje zgubic 3 kilo- bo tyle mi brakuje do mojej ukochanej wagi przy ktorej czuje sie najlepiej. oczywiscie, jesli zobacze ze cos zaczyna mi nie wychodzic to przerywam ta niby-diete bo zdrowie jest dla mnie w tym momencie wazniejsze od tych 3 kilogramow. *zaczelam cwiczyc- narazie niewiele- rolki, brzuszki, hantle no ale z czasem bedzie chyba coraz lepiej. *stan mojej skory sie znacząco poprawil, poznikaly krostki, skora jest ladnie napieta, ma ladny koloryt. *przestaly mi wypadac tak bardzo wlosy, nie łamią mi się już paznokcie *przestala mnie bolec glowa, juz nie jestem ciagle zmeczona *czasem nawet uśmiechnę się do swojego odbicia w lustrze ;) *no i dla mnie jeden z największych sukcesów: odważyłam się kupić mega obcisłe rurki i nie wstydzę się w nich chodzić, już nie maskuję się pod rozwleczonymi ciuchami, zaczęłam bardziej dbać o siebie chyba nie jest tak źle :) jeszcze tylko miłości mi brakuje do pełni szczęścia ;) trzymajcie się i napiszcie czasem co tam u Was, jak Wam idzie.... anoxa, lemonkowa---> co u Was? if you want---> 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam luffka 👄 baardzo bardzo się cieszę, ze wszystko się układa. Naprawde jestem pełna podziwu dla Ciebie i oczywiscie trzymam kciuki, zeby już nigdy nie wróciło XYZ-ez -- obawiam się, ze nie masz racji. Może ja jakiś ewenement jestem. Ale skoro ja nie dopuszczam do siebie żadnego faceta, mimo, ze teraz z Nim jest jak jest. Zresztą nie bede na ten temat pisać, bo zdaje sobie sprawe, ze mało kto mnie zrozumie. Jedo wiem, że dla mnie nie istnieje żaden inny facet, kocham tylko M i żadnego innego nigdy nie pokocham. Niewiem kiedy będzie ta granica wktórej poczuje, ze Go straciłam. Wychodze z założenie, ze jeśli kiedys było ok, to może się jeszcze uda spróbować. Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vega71
Witam, Od czasu do czasu zagladam na ten watek bo problem mnie dotyczyl. Chorowalam na anoreksje i bulimie i cale lata walczylam ze swoim cialem i z soba. Poczucie winy, gniew i totalna bezsilnosc towarzyszyly mi przez lata. Trwalo kilka lat zanim z tego wyszlam. Z perspektywy czasu wiem, ze zalatwilam sie tabletkami anty i dieta ktora wprowadzila moje cialo w stan chaosu. Bardzo czesto osoby ktore maja ataki jedzenia maja stany podcukrzycowe i problemy z insulina, to daje efekt podobny do glodu alkoholikow. Przynajmniej ja tak mialam, stan drzenia, kolatanie serca i przymus zjedzenia czegos slodkiego natychmiast. I jedynym sposobem na to jest drastyczna zmiana diety i wywalenie z niej wszelkich cukrow prostych. Jedzenie w ciagu dnia nawet co 2 godziny tak zeby poziom cukru byl na tym samym poziomie caly czas. Ostatnio coraz bardziej dociera do mnie fakt, ze to ze tyle ludzi ma problem z napadowym jedzeniem nie tkwi w ich psychice tylko w diecie. Wysoko przetworzonej, napakowanej chemia, antybiotykami, hormonami nienaturalnej i szkodliwej. Ten caly syf miesza nam w mozgach, uzaleznia i sprowadza do stanu nalogowcow ktorzy musza jesc bo inaczej dostaja kota. Byc moze osoby ktore wpadaja w nalog jedzenia to osoby o wiekszej wrazliwosci na toksyny w jedzeniu. Walczcie o siebie i nie poddawajcie sie. Waga to jest efekt uboczny czasami Bog nas w ten sposob ostrzega, ze robimy cos co jest dla nas szkodliwe. Jesli czytacie po angielsku polecam strone Angeli . To babka z Anglii ktora zbila swoja wage ze 120 kg i wyszla ze stanow kompulsywnego jedzenia przez zmiane diety na diete oparta na warzywach i owocach. To co pisze ma jak dla mnie duzo sensu. http://www.rawreform.com/content/view/16/42/ http://www.rawreform.com/content/view/18/30/ Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka85
Cześć...ja tez czasami podczytuje ten topic.Pół życia walczyłam ze swoja waga.Najpierw anoreksja ale kotko aż w końcu pojawiła sie bulimia.Z ta meczylam sie kilka lat.Było ciezko, załamania, powroty choroby, wizyty u psychologa.Sama nie dałabym rady.Bulimia jest jak alkoholizm, takie samo uzaleznienie.Musiałam nauczyc sie zyc od nowa bo zapomnialam jak to jest jesc normalnie, co to sa sniadania obiady czy kolacje, nie wspomne o znajomych.Wiekszosc pieniedzy wydawalam na jedzenie bo potrafilam calymi dniami jesc wymiotowac i tak w kolko. Duzo moglabym opowiadac o sobie i co przezylam.To juz na szczescie przeszłość.Najbardziej przeraza mnie fakt ze obecnie coraz wiecej dziewczyn cierpi na tego typu problemy.To okropna choroba cywilizacyja o podłożu psychicznym.Ja długo musialam prostowac sobie psychike.Teraz jestem żoną, matką i mozna powiedziec ze zupełnie inna osoba niz kiedys. Pozdrawiam,zycze duzo siły i wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejny tydzień bez napadu, pierwszy tydzień na lekkiej diecie która mi nie wychodzi ;) no ale efekt jest. dziś rano- 46,5 kg. jeszcze 2,5 kilo tylko :D walczę dalej :) chciałam tylko dodać, że to wcale nie jest dieta :) bo sobie niczego nie odmawiam ;) tylko staram się ograniczyć słodycze co wychodzi mi tak średnio.... ;) anoxa----> martwię się o Ciebie.... odezwij się... jak się czujesz? daj jakiś znak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andziuteka
Dzis kolejny dzien napadu. Swietnie. Tyje z dnia na dzien i nic nie jest w stanie mnie zatrzymac od tego amoku. Nic mi sie nie chce tylko jesc, o przepraszam nie JESC tylko sie obzerac. MOje zycie kreci sie tylko wokol zarcia. Chce z tym skonczyc , tylko jak ? POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antofagasta
Jak chcesz skonczyc z tym to zacznij jesc a nie byc ciagle na diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ho :) dziś na wadze u mnie 45,5 kg i aż się mocno tym zdziwiłam, bo na diecie nie jestem :D ale się cieszę! jak u Was?? ja zaraz wyjeżdżam w góry więc życzę Wam przyjemnego długiego weekendu :) trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luffka gratuluje :) widze,że podniosłać się wreszcie, i się układa, zazdroszcze ci, ale zarazem bardzo się ciesze :) a u mnie kiepsko... nie chce nawet pisac com, bo bede sie powtarzac. buziaki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie potrafie na siebie patrzec. Jestem tlusta swinia, przegralam kolejne wakacje :( probuje juz od 2 lat i nic.. zalosne :O pozdarwiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się obawiam że przegrałam życie :| ale wiadomo, od juta obiecuję... tylko że jest coraz gorzej i coraz trudniej wytrzymać choćby do południa, a keżdy kęs jest zapowiedzią tragedii... "apetyt rośnie w miarę jezenia" - niech szlag trafi stare prawdy życiowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idrill triste. boze mam to samo. wagary,piwa, opakowanie acodinu, zarcie, samotnosc, tluszcz, placz, samobojstwo? eh, :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holenderka
u mnie apetyt rosnie w miare tego jak nei zjem sniadania:) juz tak sie przyzwyczailam, ze jak nei zjem czegos konkretnego to jest dramat! zle sie czuje, slabne a potem podjadam na potege. wiec efekt jest odwrotny od zamierzonego:(dlatego musze miec moment czasu zeby zjesc kromke albo i dwie. oczywiscie wersja light - pieczywo fitness, lekka szyneczka, najlepiej drobiowa, albo twarozek. no i koniecznie pomidorek, jestem fanka pomidorkow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lemonkowa jak wymyśle jak to przerwać, dam znać... nic ze starych sprawdzonych sposobów mi juz nie pomaga. a do głowy przychodzą mi tylko rozwiązania ostateczne - ale jeszcze za dużo we mnie nadziei i w sumie jakiejś radości, mimo wszystko choć nie tele co dawniej narazie tyję, ku wielkiej satysfakcji złośliwego społeczeństwa. i nic tu nie ma do rzeczy śniadanie... problem raczej zaczyna się już podczas śniadania a kończy daleko po kolacji. bezpieczna jestem tylko kiedy śpię - to zasypia też - po czym wnioskuję, że jest cząstką mnie, niestety bardzo dobrze już zakorzenioną :( jak ja nienawidze takiej pogody, kiedy trzeba nosić mniej niż zakładać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hedrria
Dziewczyny witam was wszystkie :) Ja też zmagam się z podobnymi problemami. Mam ataki obrzarstwa ale nie wymiotuje po nich, tylko stosuje drakońskie diety. W sumie to caly czas jestem na diecie. Jestem tym wszystkim zmęczona. Mam już dosyć tych ciągłych załamek i męczenia się sama ze sobą. Ciąglego myślenia o jedzeniu, obrzerania się, uczucia winy a pózniej znów podejmowania walki, która i tak wim że za kilka dni skończy się w lodówce. Poprostu niezłe dno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hedrria witaj :) nie napisze,że ciesze sie ze jestes, bo to jednak znaczy ze zle z tobą, ale wiemy co czujesz...🌼 triste tez mysle o tym, by to skonczyc. codziennie, cały czas. ale tak samo jak ty, mam troche tej nadziei, ktora mnie trzyma przy zyciu. i narazie nie stac mnie na to. bede zdychac za zycia. znowu dzis mialam zaczac, i znowu sie nie udalo , znowu naszprycowalam sie tussi , wzoraj acodinem chyba poszukam czegos mocniejszego, nie moge wytrzymac z czysta swiadomoscia .musze zabijac cierpienie. tez nie nawidze takiej pogody. jutro mam impreze, jak narazie wszyscy wiedza ze ide. szukam wymowki. szukam szukam moze cos wymysle. nie widze siebie tanczacej w klubie. super. i probuje, naprawde probuje. dzis rano do poludnia mialam dobry humor , nadzieje, sprzatalam, mialam plany. ale cos mnie podkusilo zeby zejsc do kuchni. zostawilam wszystko i poszlam. a teraz pluje sobie w twrarz, ze marnuje kolejna piekna wiosne, lato, młodosc- najpiekniejsze lata zycia. pozdrawiam Was 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jestem tuz przed maturą!!! ale u mnie probloemy z nap[adami jedzenia istnieją juz od dłuzszego czasu... starsnzie mnie to meczy. Codziennie wstaje z wielkimi planami, które czekają na realizacje. Zaposuje sobie, co zjem! same zdrowe rzeczy. I niestety.. polegam. wciąż! dzisaj to samo.. śniadanie zjadłam zgodnie z kartką. Obiad też.. ale zaraz po obiedzie.. dostałam napadu buszowania po kuchni.. wafelki, tosty, kanapki.. ohh masakro. czuje że mój brzuch jest taki wielki... nienawidze tego. Nienawidze siebie za to, że nie potrafie sprawować nad sobą kontroli. A mogło być tak pięknie.. teraz zamiast chłonąc wiedzę jak gąbke.. myśle jaka to ja jestem beznadziejna... boje się każdego następneg dnia.. boje się każdej nastpępnej godziny.. mimo, że wiem doskonale jak czuje sie po totalnym obżarstwie wciąż TO ROBIE! jakież to głupie.. jeśli czujesz to samo.. napisz do mnie na gadu.. brakuje mi osoby, którą trapi podobny problem, u mnie jest on niestety priorytetowy.. 2879256

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Nie pisałam jakiś czas, bo dużo pracuje, uciekłam w prace, póki co jest dobrze... nieweim co bym zrobiła gdybym jej nie miała z jedzeniem dobrze, nie głoduje i nie obzeram się... waga dalej taka sama M znów się odzywa, wiem, ze moze to i chore ale ja nie umueim inaczej, nie potrafie przestać Go kochać, liczy się tylko On a każdy inny facet nic dla mnie nie znaczy... nawet jeśli byłby bardzob dobry dla mnie, ale ja już wiem, ze nie umiem nikogo innego pokochać Być moze a raczej napewno tak się skończy ze zostane sama, po raz kolejny skutecznie odrzuciłam od siebie chłopaka. Każdy chłopak i kolega który przekracza pewne granice koleżeństwa od razu mnie drażni. Luffka - gartulje, ze u Ciebie tak dobrze, niemasz pojęcia jak się ciesze. lemonkowa, triste, idrill 🌼 abubu - powodzenia na maturze, napewno będzie dobrze, trzymam kciuki🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myk Myk Ziup
If you ... jakbys nie miala pracy to bys nie jadla, sila rzeczy bys schudla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolka
Ja mam tak samo jak Ty.. dziwne jest to, ze potrafilam schudnąć 15 kilo w wakacje.. siła psychiki mi pomogla.. ale dawna waga wrócila jak bumerang... przez zime znow nagromadzilam tyle, ile przed odchudzaniem... w marcu warzyłam 63 kilo.. a we wrzesniu 47... teraz znow jestm na diecie.. schudlam 6 kilo i wazylam 56.. ale nie obylo sie bez obżerstwa .. dzis znow ten dzien kiedy "przesadziałam" rano zamiast jogurtu zjadalam budyn, paczka i musli. a do tego kawe z mlekiem 2% ... wiem jedno i tego sie 3mam zadna dieta nie jeste dobra, gdy chudnie sie zbyt szybko.. jest łatwiej.. ale nie warto bo to na krotko... lepiej powoooli a na stałe niż szybko, drastycznie a potem walka z wlasna psychika i obżerstwo.. ktore jest naturalna reakcja organizmu ... nie ma co sie drastycznie ograniczac bo to i tak wroci.. a w dodatku nasze cialo bedzie wygladac jak wymintoszona szmata .. cos okropnego... wazne jest tez to, aby uwierzyć w siebie,,,, w swoje siły ... kazda z nas jest piekna i wyjatkowa ma prawo dos zczescia i spelaniania wlasnych marzen.. i nie wyglad decyduje o naszym zyciu tylko my sami.. i nie jedzenie kieruje nami tylko my wybieramy co jemy... "Nie żyjemy po to aby jeść, jemy po to aby żyć"... jedzmy gdy czujemy głód a nie dla odczucia wlasnej przyjemnosci.. latwiej napisac trudniej zrobić.. eh.. chcialabym znow byc taka silna jak kiedyś i lubiec swoje cialo... ale czy mam w sobie tyle siły by znów wytrwac?:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocilam z gor :) na wadze 46 kg wiec 0,5 kg poszlo do gory :) bylo duuuzo tuczacego jedzonka, alkoholu... ale tez i chodzenia- ponad 30 km dziennie+ tance na potancowkach wiejskich :) wizualnie schudlam- wiec mysle, ze te 0,5 kg to miesnie.... no a jak tluszcz to trudno :) najwazniejsze, ze juz tyyyyyyyyle czasu nie mialam napadow :D a jak u Was??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja na to jak na wiosne
A nas ostatnio napadli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) wakacje coraz blizej.. walcze o kilka kg mniej. Nie pamietam kiedy ostatnio zwracalam (czyli bardzooo dawno), napadow brak( ale za duzo podjadam). Codzienie zalewam sie hektolitrami wody i herbatek, jem duzo blonnika (ostatnio chyba nawet za duzo :P) i od dzisiaj nie jem kolacji :D Ruszam sie, ale to i tak za malo, od jutra zwiekszam dzienna dawke sportu. W koncu podjelam decyzje - chce z tym skonczyc!! Kiedy czuje, ze jest zle, ze zbliza sie atak, uciekam do ksiazek albo wychodze z domu. Bardziej dbam o siebie (kremy, pillingi, balsamy) i zaczynam siebie lubic. Ostatnio zaczelo sie wokol mnie krecic pare facetow = samoocena od razu w gore. Otworzylam sie na ludzi.. to pomaga :) I uwierzylam, ze moge.. wczesniej snulam tylko plany, ciagle mowilam sobie \' od jutra, a teraz jeszcze te ciasteczka\'. Pragne tego z calego serce i zrobie wszystko, zeby sie udalo!! lemonkowa,luffka,if you want, triste 😘 wszystkim maturzystkom - powodzenia 🌼 lemonkowa - wrocisz na dieta.pl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam U mnie też bez napadu, nawet zauważyłam kg mniej, chociaż na diecie nie jestem. Chyba w końcu udaje mi się nie jeść ze stresu lub gdy nie daje sobie rady z problemami. Dużo ostatnio ćwicze i biegam, co bardzo mi pomaga z Nim źle, znaczy się w ogóle dziwnie jest, wiem jedno, to tyle trwa i nie wierze w to , ze kiedyś będę zdolna się związać z innym facetem. Jestem pewna że nie, nawet nie chce tego i z wszystkimi facetami, którzy przekroczą pewną granice - zrywam kontakt.Straszniedużo uczuć i emocji teraz we mnie ale przede wszystkim, mam wielki żal - nieweim czy bezpośrednoido Niego ale strasznie mi źle, czuje się w jakimś stponiu wykorzystania i bardzo zraniona. Kiedy ja potrzebuję Go nie ma, gdy On miał problem ja zawsze byłam. Chyba będzie trzeba z Nim pogadać szczerze i najlepiej face to face. Jeśli tylko uda mi się złapać z Nim kontakt, co ostatnio jest trudne ze względu ze ja mało jestem w domu a jak juz jestem to go nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×