Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patelenka

jeśli naprawdę kochasz swoje dziecko nie dawaj mu ...

Polecane posty

Gość fajniutki temat
moja corcia ma 10 miesiecy i tez podjelismy z mezem, ze bardzo dlugo nie pozna smaku slodyczy! Moja mama nas poparla a tesciowa w ciezkim szoku i przezyc tego nie moze, wiele osob jest tym zaskoczonych. Coreczka je bardzo duzo owocow i tych naturalnych jak i ze sloiczkow, nie lubi slodkiej kaszki, jak jej kupilam deserek z kakaem to sie skrzywila i nie zjadla :) Mam kolezanke, ktorej dziecko w wieku trzech lat ma zeby wyzarte przez prochnice i winne sa tu zarowno babki jak i ciotki, ktore pakowaly w te dziecie zarcie tonami. Poza tym...czy nie lepiej wyglada idace dziecko z jabluszkiem lub banankiem niz z batanem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniutki temat
"batonem" mialo byc wyzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
wreszcie ktoś napisał cos sensownego, dziekuje frostka:) to że daję dziecku wode do picia i powtarzam, że wode po prostu też a nie tylko, nie oznacza, ze nie dam zjeśc dziecku tortu na urodzinach u jakiegos dziecka, poza tym istnieje jeszcze pewnien zasadniczy problem o jakim wieku mówimy, bo moja córa ma niespełna 2 lata i w takim wieku nie dawanie słodyczy jest jeszcze dosyć łatwe i podobno zdrowe, a potem robi sie to trudniejsze i należy te rzeczy kontrolowac , ot tyle... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepsza metoda na to, żeby dziecko nie jadło słodyczy to nietrzymanie słodyczy w domu. ja tak robię od zawsze, ponieważ sama uwielbiam słodycze i jakbym miała pod ręką to bym w kółko jadła, a tak nie ma - nie jem. I moja córka też wiedziała, że nie ma i się nie dopominała. Jak ktoś przyniósł w prezencie - to ok, albo jak się gdzieś szło, to po drodze się kupiło, żeby od razu zjeść, jak już bardzo się chciało. Ale problemu z jedzeniem słodyczy na okrągło, bo są pod ręką nie miałam nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dbać o zęby
Nawet te pokarmy które zalecamy w dzień jako zdrowe i pożywne są jednak w nocy bardzo niezdrowe dla zębów kaszki mleko i mieszanki mleczne soki owocowe i warzywne słodzone cukrem lub glukozą napoje - herbatka, czy woda Można natomiast podawać czystą wodę herbatki niesłodzone lub (u starszych dzieci) lekko słodzone słodzikiem Jeżeli dajesz dziecku słodycze pamietaj o zasadach jak jeść je bezpiecznie dla zębów. Najlepiej słodycze jeśc zaraz po posiłku - do pół godziny. lepiej zjeśc kilogram cukierków na raz niż po jednym co chwilę w niektórych krajach panuje zwyczaj, że dzieci nie jedza słodyczy w ciągu tygodnia z a to w soboty ile dusza zapragnie (tak zwane słodkie soboty) a po tych kilogramach najlepiej zaraz umyć zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodzik - niezdrowy
z tym słodzikiem to chyba przesadza, jakies gówno - aspartam, reszta ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dalej uważam, że dawanie dziecku wody do picia to przesada. Nie wyobrażam sobie, żebym miała pic do śniadania zamiast herbaty wodę. Serwowanie dziecku herbat ziołowych wcale nie jest zdrowe, bo przeciez zioła to lekarstwo, niektóre wypłukują z organizmu minerały. A owoce wcale nie są takie super zdrowe na zęby, bo np. jabłka zawieraja kwas i cukier. Tak samo jak mnóstwo cukru zawieraja tak chwalone babcine soki. Mimo wszystko uważam za zdrowsze kupowane soczki dla dzieci, bo pochodzą z kontrolowanych upraw a nie np. sadów przy autostradach. Czy jeżeli dziecko zje nawet raz dziennie kawałek czekolady, a później umyje zęby to takie zle dla dziecka? Czy zaraz będzie miało popsute zęby? Zaznaczam, że nie serwuje mojejmu synowi bez przerwy słodyczy, ale całkowity ich brak uwżam za przesadę. I nie wmawiajcie mi, że jeżeli dziecko je raz w tygodniu słodycze, to nie będzie miało na nie ochoty. Znam autentyczny przypadek, że dziecko nadrabia tygodniowy \"post\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, ja sobie nie wyobrażam pić tylko wodę (wcale wody nie lubię). Albo herbaty bez cukru bleeee... Trzeba słodycze kontrolować, ale chyba dziecku trochę przyjemności się też należy? Soków nie dawać, owoców też nie, a aspartam ma być zdrowy??? Toż to trucizna ZABRONIONIONA dla dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest kwestia tylko mycia zębów, ale również przyswajania wapnia - cuker to mocno ogranicza. Dlatego też zdrowiej jest raz w tygodniu opychać się niż codziennie trochę :). Z tego też względu cukry pochodzące z owoców są zdrowsze niż ten biały. Cukry z owoców - proste zdaję się - nie mają takiego wpływu na przyswajanie wapnia. A cukier też ogranicza przyswajanie magnezu, dlatego mleczna czekolada nie jest jego dobrym źródłem, jedynie gorzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
do oklaa, soczki dla dzieci u nas niestety nie pochodza z kontrolowanych upraw, polecam artuków z przekroju nr 16 z 20 kwietnia serki danonki posiadają za duzo cukru, by stosowac je w codziennej diecie dziecka, parówki morlinki sa za tłuste a w wodzie zywiec jest wiecej bakterii niz w wodzie z kranu, " Mechanizm jest prosty. Producenci zywności wynajmuja państwowe osrodki naukowe, by te promowały ich produkty. ( ...) Wyniaki badań niemieckich labolatoriów bywaja szokujące. Wiele przetestowanych przez nich, a rekomendowanych przez polskie instytucje produktów nie nadawało sie do regularnego spozycia. Co ciekawe, najwiecej zastrzeżeń dotyczy zywności polecanej przez Instytut Matki i Dziecka w codziennej diecie niemowląt i dzieci. PRZYKRE TO... wszystkich mozna kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
do olkaa jak juz powiedziałam dawanie dziecku wody do picia nie oznacza, ze pije ją do śniadania, oznacza, tylko, ze pije ją też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś mi sie wydaje, że dziecko akceptuje i przyzwyczaja się po prostu do pewnych smaków. Jeśli rodzice nie słodzą herbatek i dawali od początku takie to dla dziecka taki smak był pierwszy - taki zaakceptowało. To samo jest z wodą, rodzice piją wodę i przyzwyczaili w ten sposób dziecko. Co w tym dziwnego? Nie jestem ekspertem ale to rodzice po cześci kształtują \"smaki\" dziecka. Podchodząc drastycznie to za chwile wszystko nie będzie zdrowe. Chyba chodzi o \"wyrabianie w dziecku\" dobrych nawyków żywieniowych. Na zdrowy rozum jest większe prawdopodobieństwo że dziecko które je dużo owoców, warzyw, gotowane chude mięsko, zamiast coli dostaje np. wodę i jakieś herbatki będzie przenosiło te nawyki. Normalne że czasami zje coś słodkiego czy frytkę. Tego się nie uniknie. Ale jako nastolatek może dzięki temu nie będzie wyglądał jak pulpet który wcina kebaba zapija Colą i delektuje się snickersem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym mogła wybierać to chciałabym zeby moi rodzice odżywiali mnie z głową, a nie tłuściutkie zaprawiane sosiki, schaboszczaki, zupka że łycha staje, chleb ciemny kuł w ząbki etc. Miałabym większe pojecie o zdrowym odżywianiu. Ciarki mnie przechodzą gdyby moja teściowa dawała dziecku ciasteczko po każdym obiadku (to jej słabość). Jako nastolatka nawet nie wiedziałam jak się zabrać do odchudzania. Robiłam więc głodówkę by w ciągu miesiąca zrzucić ponad 5 kg. Nie wiem jak odżywiają się Wasi rodzice, ale chyba ktoś nauczył ich jeść boczusie, ziemniaczki okraszone tłuszczykiem. Ktoś im smak wyrabiał. To jest dla nich dobre. Więc chyba mozna dziecko \"nauczyć\" jeść potrawy zdrowsze, np. smażone na oliwie a nie smalcu, czy zamiast kotleta w panierce coś duszonego. Ale tak muszą odżywiać się też rodzice, dziecko bedzie jadło tak jak my sami się odżywiamy. Może na deserek sałatkę z owoców a nie batonik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olkaa - a co złego jest w wodzie, że \"nie wyobrażasz sobie\" dawać jej dziecku??? Albo pić jej do śniadania? Jaka jest różnica między szklanką wody a szklanką herbaty, poza kolorem i odrobiną innego smaku? Picie herbaty jest przecież raczej zwyczajem, tak jak picie kawy, ziółek... Każdy ma swoje preferencje smakowe :) Ja po prostu podałam przykład mojej córeczki - Ona jest chowana najpierw na mleczku z piersi, potem na Nutramigenie, który jest raczej \"wytrawny\" w smaku ;) kto zna ten wie :) Chciałam dawaćjej soczki, głównie marchewkowe, wyciskane w staroświeckiej sokowirówce z marchwii z działki, ale niestety odrzuciła - sama wpadła na to, że smakuje jej bardziej czysta woda. Dopiero ostatnio dopomina się o \"sioka\" - sok jabłkowy i ja go z radością daję :) A w odpowiedzi na przykład, że dziecko pójdzie na kinderbal, do przedszkola... takie własnie argumenty przytaczają w moim otoczeniu zwolenniczki dawania Martynce słodyczy. I ja zawsze odpowiadam, jak już ktoś powyżej - jeśli moja corka nie będzie nauczona wsuwać czekoladki i cukierki to sama odmówi, jak inne dziecko, które nie jest nauczone jeść np parowki nie tknie jej! Może to i dziwne, ale zalożyłam sobie, że wyrobię w moich dzieciach prawidłowe nawyki żywieniowe i higieniczne, a co one z tym zrobią w przyszłości to ich sprawa. I nie jestem wojującą ekolożką, która z rozwianym wlosem propaguje serek tofu i jogę ;) Jestem calkiem normalna, całe życie walczę z lekka nadwagą i bardzo lubię czekoladki :) Chodzi mi tylko o to, że dzieci do (mniej więcej) piątego roku życia nie powinny opychać się słodyczami tak jak do pewnego wieku nie powinno się pić alkoholu, kawy, herbaty... Wszystko jest dla ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez chcialam ograniczyc dziecku slodycze do minimum, nie jest to jednak latwe, bo wiadomo jakie sa babcie. ale on jesdna ni polubil ich tak bardzo. owszem, zje, ale \"nie da sie za nie zabic\". ale jesli juz, to uwazam, ze lepiej dac dziecku kawalek czekolady, niz lizaka, landrynki czy chipsy. znam dziewczyny, ktore dla spokoju w domu, czy zeby dziecko siedzialo grzecznie w wozku, daja lizaka, ale sztuczny soczek przez zmoczek. a potem zeby zarne, nie wiadomo dlaczego..... uwazam tez , ze woda dziecko nie zaszkodzi, lepiej dac wode niz ciagle slodkie soczki. zwlaszcza przed snem, po myciu zabkow. pewnie teraz mi sie dostanie, ze jestem niewychowana, ale jak ktos chce dac mojemy dziecku lizaka lub chipsy, zawsze reaguje i grzecznie mowie, ze moje dziecko tego nie dostaje. ostatnio bylam u kolezanki, przyniosla ze sklepu cala garsc lizakow dla swojego dziecka, nie dalo sie nie dac mu jednego, tamtem od razu gryzl, az mu zeby trzaskaly, a moj do niego : \"nie tak\" i pokazuje mu, ze trzeba wyciagnac jezyk i polizac, tak czasami latem lize lody. zabawne to bylo, ale wydaje mi sie, ze swaidczy o tym, ze czegos go nauczylismy, ze jak juz dostanie sie tego lizaka czy loda, to trzba je lizac a nie pozerac. takze, wszystko jest dla ludzi. trzeba tylko umiec wybrac co jest najlepsze i w jaki sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani,.... teraz pewnie obie strony rzucą się na mnie i zjedzą bez zakąski, ale muszę Wam to napisać, bo przeczytałam wszystko uważnie i oto jaki wniosek mi się nasunął: Rozmawiacie ze sobą jak przysłowiowa \"gęś z prosięciem\". Jedni i drudzy przekrzykują się w argumentach, ale wzajemnie się nie słuchają! A przecież obie strony mają swoje racje!!! Mogłabym tu 5 stron napisać o własnych doświadczeniach, ale nie ma sensu. I tak każdy będzie postępował po swojemu. Kwestia tylko sumienia pozostaje. Moja mama nie widziała nic złego w wodzie z glukozą, którą mnie zapychała od świtu do nocy, a potem wylewała wielkie łzy, że dziecko cierpi na fotelu dentystycznym od DRUGIEGO roku życia. A ja się pytam na cóż te jej łzy były... skoro w nagrodę znów był lizak... Ech, możnaby tak kłócić się bez końca - dawać, nie dawać. Róbcie co chcecie, byle tylko móc sobie za parę lat spojrzeć w twarz w lustrze, albo więcej - spojrzeć w oczy swojego dziecka i powiedzieć: kochanie, starałam się zrobić dla ciebie wszystko co najlepsze. I tyle w tym temacie. P.S. Moja córka nie uznaje do picia nic prócz wody, choć poświęciłam mnóstwo czasu, żeby przekonać ją do rekomendowanych soczków.... I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój mały siedziz babcią która nei ogranicza mu słodkiego :( a ja w pracy jestem i za nic tego nie moge skontrolować, pozatym pije soczki i lata wszędzie..więc moze te kalorie wybiega sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porozmawiałam sobie ostatnio z koleżanką przy kafce i powiedziała właśnie coś ciekawego o babcinych sposobach na podtuczenie dziecka... jej synek miał skazę białkową i nie mógł jeść jajek. Niestety babcia - wiekowa kobitka za nic nie mogła tego pojać... I jak tylko mały zostawał pod jej opieką to babcia musiała mu to wynagradzać :o Wracajac do domu zobaczyła ciekawy obrazek.. Mały stał przy patelni i łychą jadł jajecznicę... którą dała babcia ... z tekstem.. jedz szybciutko bo mama idzie..:o ale to juz taki (mama nadzieję) ekstremalny przypadek... i wtedy wszystkie nasze teorie i starania biorą w łeb..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaewa31
jakby,ktora miala problemy z zebami,ktore trzeba wciaz leczyc i az wstyd sie usmiechnac czy nawet mowici wydala mnostwo kasy na stomatologa to ciekawa jestem czy chcialaby aby jej dziecko rowniez zarlo tyle cukru bez sensu zupelnie niepotrzebnie napychac sie trucizna co szkodzi i cierpiec nad swoim fatalnym uzebieniem dziecko podziekuje swojej matce za piekny usmiech i zdrowie w przyszlosci albo ja przeklnie za zaniedbania i glupote! kto to widzial aby wpychac takiemu malenstwu do buzi czekolade albo batonik!jak widze takich rodzicow to az mnie ciarki przechodza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margottt
Fragment artykułu "ALERGIE, ASTMA OSKRZELOWA, ADHD -- temat nr 1 MATKO , PROSZĘ ZADBAJ O SWOJE DZIECKO JUŻ WE WCZESNYM DZIECIŃSTWIE!!!" : Prawie każdy rodzić nawet na najmniejszą reakcję obronną organizmu pędzi z dzieckiem do lekarza.Niestety tak jest. A co robi lekarz??Otóż -- przepisuje dziecku różne doustne antybiotyki, które co prawda powodują ustąpienie objawów zapalenia , ale przy okazji tłumią naturalną odpowiedź organizmu na zachorowanie, infekcję oraz niszczą przy okazji tak ważną dla dziecka florę bakteryjną jelit.W wyjałowionym przez leki przewodzie pokarmowym namnaża się w miejsce zniszczonej flory bakteryjnej--flora patologiczna głównie CANDIDA ALBICANS.Szybko przekształca się z mało szkodliwego drożdżaka (ponieważ mamy go w sobie zawsze ale nieszkodliwego) w niebezpieczny dla zdrowia GRZYB!!Kolonie tego pasożyta wrastają w nagie, bezkosmkowe miejsca w ściankach jelit i rozpoczynają swoje niszczycielskie bytowanie wytwarzając toksyczne dla żywiciela czyli dziecka , produkty swojej przemiany materii. Grzyby do swojego rozwoju potrzebują wielu składników odżywczych: witamin, mikroelementów, węglowodanów-- a najlepiej cukru, które pobierają z rozłożonego w jelicie cienkim pokarmu. Akurat słodkiego produktu mają pod dostatkiem , bowiem rodzice , dziadkowie od najwcześniejszego okresu życia wyrabiają w dziecku nawyk łaknienia słodyczy, słodkich napojów gazowanych, słodkiego mleka itp. UWIERZCIE TO NAJWIĘKSZY BŁĄD RODZICÓW!!! Z czasem dziecko przyzwyczajone do słodkiego życia zaczyna samo się tych słodkości domagać : bardzo smakują mu słodkie ciasta, bułeczki drożdżowe ,lody, chipsy, fastfoody a rodzic nie potrafi mu zabronić bo sam go tego nauczył.Dziecko zaspokaja więc potrzeby swoje i pasożyta , który w zakwaszonym cukrem środowisku wewnętrznym znajduje doskonałe warunki do bytowania i dalszego rozwoju. Takie zatrucie przewodu pokarmowego grzybem czyli tzn.mykoza może utrzymywać się latami.Podsycają ją dodatkowo antybiotyki, syntetyczne witaminy, i inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×