Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOCYyyyy

czy to już koniec tego małżeństwa ???

Polecane posty

Gość czary-barbary
takie postepowanie to psychiczne molestowanie i wykanczanie tez to przechodzilam wiem ze moj jest niedojzaly emocjonalnie a z kims takim nie da sie zyc tacy ludzie sie nie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawojka1972 - Boże ile podobieństw między nami 15 lat razem 2 dzieci od 6lat huśtawka - podwójne życie raz - to koniec nie widzę szans na Nasza przyszłoś za jakiś czas, jest \"kochaniutki\" i chce ratować, nie chce nas stracić Dziewczyny mają rację to PRZEMOC i MOLESTOWANIE psychiczne, emocjonalne. Od roku \"wspieram sie Kafeterią\", ostatnio też lekami antydepresyjnymi, od dawna Panem Bogiem i .... powolutku wychodzę :D To proces, ale jak pisze PRESENT \"siedzenie okrakiem na płocie jest najboleśniejsze\". I jak pisze „szycia” im szybciej to przetniesz, przetniemy tym lepiej. Ja już żałuję i wkurzam się na ta stracone lata. Przeczytałam gdzieś, że kobiety rozwodzące się, żałują, że …. Tak późno się na to zdecydowały. Przyszłość jest niepewna, ale to nie znaczy że NIEDOBRA :D Bagienko, w którym jesteś bardzo już śmierdzi i nie rokuje …, może za zakrętem jest łąka? 3MAJ się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedno musicie wiedziec
dziewczyny, to nie Wy macie problem!! Ale, wlasnie jest ale, oni tak z Wami postepuja (molestwoanie psychiczne) bo wiedza ze "moga" - nie pozwolcie sobie na to, nawet jezeli bardzo kochacie, taka hustawka zniszczy nawet najsilniejsza osobe...to trzeba uciac nawet jezeli bardzo boli. I tylko wtedy jest szansa ze on zrozumie co traci, jak na razie niczego nie traci bo Wy czekacie, wiem co pisze, bylam po drugiej stronie bariery...nie wiedzialam czego chce i dopoki moj maz "zgadzal" sie na wszystkie moje wybryki to nie musialam sie na nic decydowac tylko moglam schowac glowe w piach...ale nie wytrzymal i sie stalo...cale szczescie, wyszlo to kazdemu na dobre, nie jestesmy dzisiaj ze soba, ale kazde z osobna jest szczesliwe a ja wiem czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfederatka
ja nie rozumiem po co to uzalkanie sie nas soba .. Ja rozumiem ze boli , bylam sama w podobnej sytuacji Ale ZROZUMCIE ..KOPNĄŁ MNIE FACET W DUPE WIEC CO ROBIE ?Nie uzalam sie nad sobą ale BIORE SIE W GARSC , MAM DZIECI KTORE KTORE KOCHAM I KTORE DAJA MI SILE ZEBY DALEJ BYC , TRWAC , NIE DAC SIE ! Ide do fryzjera , kupuje nowa sukienke , i zyje dla siebie i dzieci a nie jakiegos glupiego faceta ktory nie jest mnie wart , bo skoro tak postapil to dal dowod na to . Nie tylko ten jeden facet jest na swiecie , nie ma co sie rozczulac , teraz wlasnie trzeba byc silną. Facet zobaczy ze zona sie nie zalamala a wrecz przeciwnie odzyła , rozkwita bez niego to bedzie blagal zeby pozwolila mu wrocic DZIEWCZYNY , NIE MA ROZCZULANIA SIE NAD SOBA , BIERZEMY SIE W GARSC I POKAZUJEMY TYM CHLOPOM ZE BEZ NICH NAM DOBRZE W moim przypadku takie postepowanie poskutkowalo , chcial wrócic , przyszedl na kolanach po wybaczenie ,ale rozczarowal sie kiedy po wysluchaniu jego opowiesci zyczylam mu powodzenia i z wspolczuciem poklepalam po ramieniu dajac rade zeby "trzymal sie jakos" i odwrocilam sie na piecie . Mowie wam , oni chca zebysmy ich prosiły :) a takiej opcji nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość littleblackdress
heh...znany temat...na szczęscie nie w małżeństwie,ale i tak po dość długim czasie bycia razem. Na początku był ogień...cudownie, wydawało się ze jesteśmy dla siebie stworzeni, aż nagle oświadczył mi, ze nigdy tak naprawdę nie byliśmy razem...mimo jego licznych deklaracji..., ze on sam nie wie co czuje i ze chce się rozstać. Raz,tylko raz poprosiłam, zeby został. Powiedział wtedy ze odchodzi ale nie mówi mi do końca "nie". Dziwne... no ale jakoś to przebolałam, rok chodziłam z rozkrwawionym sercem, chwytajac sie uporczywie kazdej myśli o nim... aż w końcu stało mi się to obojętne...a moze w zasadzie straciłam nadzieję. On w tym czasie poznawał nowe partnerki, raz po raz widywałam go z inną...ale nigdy jakoś nie widziałam między nimi specjalnej więzi. po około 2 latach pojawił się nagle pod jakimś pretekstem...i zapowiadając ze chce ode mnie przyjaźni, szczerych rozmów jak dawniej...i pojawiał się tak co jakiś czas na rozmowę, lub zeby zabrać mnie do knajpki, czy do dyskoteki. Cięzko było mi znosić jego odwiedziny...hocby dlatego ze przekreśliłam go już w swoim życiu, dlatego ze tak bardzo cierpiałam po jego stracie...a teraz nagle pojawia się i chce dać mi wszystko,o czym tak długo marzyłam...a moje serce? krwawi...ale inaczej...nie dlatego że "on", dlatego że zabił moją wiarę w uczucie. Na jednym ze spotkań wyznał ze szukał kogoś innego, potrzebował sie wyszaleć, wyszumieć, popróbować życia...a teraz wie ze jestem jedyną kobietą w jego życiu, jedyną zdolną pokochać go taką miłością jakiej pragnie, że żadna inna nie jest w stanie mi dorównać Mogłam tylko z lekkim sercem mu odmówić... Powiedziałam mu ze on miał prawo odmówić mnie, nie błagałam go, pozwoliłam mu być wolnym...więc teraz niech i on usznauje moje prawo do wolności i prawo do szukania w życiu swojej połówki Chwilami miałam wrazenie ze zabiłam jego szczęście...może to pochlebianie sobie...ale z drugiej strony...co ze mną? przeciez mam prawo miec uczucia i kierować nimi jak chcę... Widuję go jeszcze...on natrętnie powraca do tego co było, ja jestem całkowiecie obojętna. Poznałam kogoś kogo kocham i z kim planuję wspólne życie... ale on powraca jak cień z przeszłości...i mam wrażenie ze już całe zycie będzie powracał w różnych momentach...boję się tego. Nie kocham go, to uczucie wypaliło się dawno, ale czy mam sie czuć odpowiedzialna ze on nie moze znależć szczęścia z inną? przecież zostawił mnie jak porzuca sie niepotrzebną rzecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
dziękuję wam za wsparcie. Przyszedł przed wczoraj i dosłownie dobierał się do mnie,ale powiedziałam mu żeby się puknął w główkę i że pogadamy jak wróći do domu. Chyba on ma coś z głową. ;( Wczoraj cały dzień przesiedziałam patrząc w ścianę. Nie przyszedł , ponoć szuka mieszkania.Ja niewiem czemu on się tak zachowuje.Po raz kolejny spytałam go czy według niego mogę robić co chcem i czy mogłabym go zdradzić ( bo na weekend planuję wyjazd a on zostaje z dzieckiem) , a on powiedział że zdradzić to NIE . To o co jemu chodzi sam nie wiezmie komu nie da ;/ Robi mi nadzieję a potem znika. Wypomniał mi nawet że wysłał mi miłego smsa a ja odpisałam po kilku godzinach i tylko ok.Rany a on nie widzi co ON robi ?? O co jemu chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomocyyy: Ty mu powiedz, ze masz go w dup*e. Serio. I badz konsekwentna..... Zobaczysz zmiane. Tylko badz konsekwentna. Staniesz sie dla niego wtedy bardzo atrakcyjna. Jesli ci zalezy oczywiscie. Dopoki bedzie wiedzial, ze ma zapasowa furtke ...nic nie zdzialasz. Zaleznosc od drugiego czlowieka zabija atrakcyjnosc. A tak na marginesie.... to nawet nie wiem czy ci tego zycze...to znaczy mam na mysli zycia z nim. Pozdraiwaiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
dzięki Present sama nie wiem czy życie z takim nieodpowiedzialnym facetem to dobry pomysł , tylko na razie go kocham i to jest pies pogrzebany. Nie umiem mu powiedzieć że mam go w dupie ale chyba powinnam mu to pokazać nie ?? Hmmm wszyscy wokół teraz mówią że on wróci jeszcze i będzie chciał ze mną być a ja mogę już nie chcieć wetedy.A ja wciąż głupia żyję tym że on jednak nie zechce że zostanę sama..... jejaa Ale po co on to robił tak się do mnie dostawiał , chodził za mną jak cień , bałam się odwrócić.PO CO ?>??? kochanka go zostawiła //? o ile ma kochankę ?? czy co ?? do domu wracać jednak nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niekoniecznie. Kochanka to kochanka, a ty to ty. Mozna na dwie strony. Takie typy tak maja. Zadnej odpowiedzialnosci, zadnego zastanowiemnia sie nad cierpieniem drugiej osoby. Nie staraj sie go zrozumiec. Bo zwariujesz, a i tak go nie pojmiesz. Azeby go zrozumiec, musialabys byc taka jak on. Blad kobiet polega na niekonczacych sie probach zrozumienia tego czego zrozumiec nie mozna.....I czesto nie rozumiejac..kobiety zaczynaja sie same obarczac wina. Ty nie jestes odpowiedzialna za jego pojeb***nie. Ty jestes odpowiedzialna za swoje zycie wylacznie. A (wbrew pozorom) na nim zycie sie nie konczy. Choc teraz bardzo trudno jest. Wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
Dziś mam z nim gdzieś jechać ma mnie zawieść na parę godzin a potem przywieść. Będziemy jechali 2 godziny. W drogę tam będzie jechał z nami jeszcze jego pracownik , a w drogę spowrotem już sami będziemy chyba. Niewiem jak się zachowywać , boję się że znów mu coś okażę. Że znów nie wytrzymam. Ta miłość jest jak okropny sen z którego chciałabym się obudzić. Jestem już taka zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz sobie tak - Nic do tej pory nie zadzialalo. Moze zadziala obojetnosc. S probuj - nawet jak sie musisz zmuisic. Zawrzyj ze soba umowe...ze przez te droge z nim..powiesz mu, ze ty tak zyc nie bedziesz. Nie - ze zyc nie mozesz. Tylko, ze zyc nie bedziesz. Nie boj sie. Zycze ci ulgi. Oczywiscie - zrobisz to, co bedziesz uwazala. Ja tylko mowie swoja opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
a co powiesz na to żebym się nic nie odzywała ????? kompletnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde - bardzo ci wspolczuje. To jest jak zycie w matni. Dlatego trzeba dzialac inaczej. Nie mozna robic stale tego samego i oczekiwac innych rezulatow. To sie bowiem nazywa obled.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
tak ale zwykle coś mówię. O coś pytam ... wciąż pytam go co on zamierza bo tak się nie da. To moze dziś nic . Dla odmiany. CHociaż pewnie będzie jak zwykle ,jej jestem beznadziejna. MAtnia dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cokolwiek zrob, ale zachowaj sie dla siebie nietypowo. Tak ci radze. On mysli, ze moze przewidziec twoje reakcje. Na to postawil. Wyprowadz go z bledu. Jesli bedziesz czula sie komfortowo, nie mowiac nic - to tak zrob. Zrob to na co cie stac. Bo jak przekroczysz swoje wlasne granice na to, na to cie stac...to potem mozesz miec poczucie winy. I jeszcze go przepraszac. Znam to z autopsji - sprzed wieeelu lat. Badz bardzo uwazna i ostrozna z tym co mowisz. Nie daj sie za nic poniesc emocjom. I nie placz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nie jestes beznadziejna. Jak bedziesz wierzyc ze jestes beznadziejna, to i on tak bedzie uwazal. Jestes wspaniala dziewczyna.!!!! Odwagi. Radze ci zaczac czytac na temat poczucia wlasnej wartosci. Radosnka ma w stopce link do lektur. Wielu pomogla. Zadbaj o swoj srodek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie dlatego, ze zawsze o cos pytasz - zrob inaczej. On musi zdac sobie sprawe, ze to co robi jest okrutne. I ty tego nie bedziesz akceptowac. Jeszcze raz - nie boj sie. Inaczej nic sie nie zmieni. Badz silna. Jestes dzielna, wspaniala dziewczyna. I masz prawo i wrecz obowiazek oczekiwac dobrego od mezczyzny. Milosc to nie jest tylko dawanie. Tak nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jakbym czytala opis mojego eks. Tylko,ze ja to predzej uciełam wniosłam pozew o rozwód pod wpływem tekstu \" jak chcesz\" Tez słyszłam ,ze może wróci ale jeszcze nie teraz jak zrozumie ,ze nigdy mnie nie zdradzi. No cóz juz jestem po rozwodzie a on teraz zrozumiał i chce wracac. Tylko nie ma do czego . Ja zaczełam nowe życie i w nim nie ma miejsca na zdrade, fałsz i mojego eks. Nie sugeruj sie moja decyza ale tak jakpisze present okazywaniem czułości , dbaości o niego i miłości nie spowodujesz tego,że on zacznie yslec. Oni muszą dostac kubeł zimnej wody na głowę wtedy dopiero wracają do pionu. Wiem ,ze cieżko gdy on probuje cie przytulić a ty myslisz jakbyś bardzo chciała żeby bylo jak dawniej. albo manipuluje twomi uczuciami mówiac ,ze może kocha , czekaj . Łapiesz sie tego jak tonący brzytwy. Karmisz sie nadzieja a zaraz potem obrywasz po glowie.To destruktywne działanie niszczy Ciebie. Decyzja o rozwodzie nie przekresla wszystkiego zawsze mozna pote spróbowac jeszcze raz. Ale ty musisz sama zdecydowac czego chcesz i na co sie godzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
rozwiewacie moje nadzieje ,że on nikogo nie ma. ;/ Ale to chyba lepiej przynajmniej może zdołam go znienawidzieć. Ale bojęsię boję się że powiem coś nie tak a on powie że nie ma sensu to i zwali to na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jezeli ma jak dotzre doniego ,że nie on rozdaje karty zapewniam cie że zwali . Usłyszysz tekst w stulu ,ze on chciał naprawiac tylko ty nie. Że to twoja wina i twój wybór. Ale to tylko wybielanie swojego sumiena przeciez lepiej znależc winnego niz samemu przeanalizowac swoje zachowanie o dostrzec swoje blędy. Tak oni tacy są. Zreszta to jest twoje zycie. Ja nie chcialam zyc w trojkącie i nie chcialam aby on za mnie decydował o moim zyciu. wiem ,ze to ja wyszlam z tego wszystkiego z godnościa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko jest lepsze niz niepewnosc w takich sytuacjach.. Choc boli. Ale ucieczka od bolu to zadne wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadzwon i powiedz mu,ze nie pojedziesz z nim,bo zmienilas plany. To go dopiero chwyci. Choc bardzo chcesz spedzic z nim czas,rozumiem to.Ale pokaz,ze Twoj czas nie kreci sie tylko wokol tego,zebu spedzic choc chwilke z Panem i Wladca. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Nie będę Cię pocieszać itd. Odpowiem Ci krótko na pytanie które zadałaś w temacie(ale to oczywiście tylko moja odpowiedz, Ty mozesz za jakiś czas znaleść inną)i dorzuce kilka faktów robiących za argumenty. To JEST koniec małżeństwa. Twój związek jest toksyczny. Partner Cię nie szanuje, nie liczy się z Tobą, nie zastanawia się(tak myśle) jak ta sytuacja wpłynie na wasze dziecko. Twój mąż widzi teraz tylko siebie i na tą chwile robi wszystko tak, zeby jemu było jak najlepiej.Otwiera sobie różne furtki, tym samym zamykając wszystkie Twoje. Wprowadza Cię w stan depresji i ogólnego załamania. Mówi że Cię nie kocha i chyba faktycznie tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram nie jechac a druga sprawa to co napisala osoba powyżej . On pewnie cie kocha tylko jest taki zakręcony jak mój eks. Dotrze do nigo jak bedziesz nieosiągalna. Moj eks zwlekał za długo i stalo sie to co mu mówiłam przez ponad rok .\" żeby sie za długo nie zastanawial bo przyjdzie czas gdy on bedzie chciał ale ja juz nie\" I to bedzie koniec małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCyyy
Nadzieja matką głupich. Wywnioskować łatwo że jestem głupia. dziękuję wam za wszystko. MOże kiuedyś to do mnie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestes glupia. My zesmy to juz przechodzily. I nam tez zabralo duzo czasu. Dlatego takie madre ;);) Tylko dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×