Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smutas75

mój mąż nie chce dziecka...

Polecane posty

Gość Moniqua100
Mój tez nei chce drugiego dziecka, jeszcze niedawno mówił ze chce, a teraz jak mi sie okres spóźnia przeraził się i spanikował. Faceci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o ciasnotę to wiem doskonale co to znaczy.Przez kilka lat z dwójką rodzństwa i rodzicami mieszkaliśmy w jednym pokoju,może wyda wam sie to dziwne ale właśnie z tego okresu mam najmilsze wspomnienia.Gdy urodziła się następna dwójka mieszkaliśmy już w większym domu z ogródkiem.Nie zawsze najważniejsze są warunki mieszkaniowe ale miłość która łączy rodzeństwo a to skolei zależy od rodziców,jak tą miłością pokierują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taka złaaaa
tak sie zastanawiam, nad tym złym losem jedynaka i włąściwie nie wiem o co chodzi. Bo ja jestem jedynaczką, wpływu na to dużego nie miałam , moge powiedzięc, bo z tegoo co wiem, mamam nie bardzo miała ochotę, bo tata to nawet chciał. Miłąm okres w dzieciństwie, ze prosiłam o rodzeństwo, ale rodzink aposzeptłą, po katach poszeptała i dostałam psa. A póżniej to mi juz przeszło. ja zawsze staram się w sytuacji widziec dobre strony. Dobre strona tego ze jestem jedynaczką, jest taka, ze nigdy nie musiałam rywalizowac o względy i uczucia rodziców. Zawsze mieli dla mnie czas.Nie jesteśmy bogaci, ale jestem pojedyńcza więc łatwiej im finansowo. Ja mam alergię, i to zawsze poważnie obciążało finansowo. Mogłam wyjezdzac na wakacje, mogłam chodzic na dodatkowe lekcje angielskiego, mogłam miec korepetycje przygotowujące do matury. Jak mi sie noga podwinie i nie dostane się na studia dzienne, i nie znajde pracy tak od razu, i tak moge liczyć na pomoc przy opłacie czesnego.Na mieszkanie tez moge liczyć, babcia mi zapisała. Bo my w ogóle jesteśmy mała rodziną, mam jeszcze 2 braci ciotecznych. Tez jedynacy, i mamy ze sobą świetny kontakt. Mam wielu znajomych, i nie odczuwam pustki wokół siebie.Nie wiem jak by to było, gdybym miała rodzeństwo, pewnie tez by jakos było, ale swojego jedynactwa nie traktuje jako dramat. Całkiem dobrze mi z tym. Oczywiście jest pewna nadopiekunczość ze strony rodziców, ale robia dla mnie tyle, ze i tak ich bardzo kocham.Jeżeli ktoś planuje większa rodzinkę to fajnie, ale naprawde nie róbcie z życia jedynaków tragedii, bo tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli jesteś szczęśliwa i twoi rodzice również to ok,ale osoba która założyła ten topic chce mieć jeszcze jedno dziecko,to dla niej ważne ,dlatego niektóre z nas starają się jej przedstawić dobrą stronę posiadania więcej dzieci.A tak na marginesie,czasami sobie myślę co by było gdybym miała jedynaka i go nagle straciła,bo tak się składa że znam wiele rodzin które są w takiej sytuacji.Ja chyba dostałabym na łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooiuytrrrrrrrrrrrr
wiesz aguniu , strata dziecka , to tak niewyobrazalna tragedia, ze trudno tu mówić o mniejszym cierpieniu jak sie jeszcze ma inne. To jest straszna tragedia nie do przecierpienia. I myślenie, ze gdyby coś to mam" zapasowe" dziecko jest bezsensu, sama przyznasz mi rację.Dziecko to oddzielna jednostka i innym zastąpić się go nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda,ze nie da sie zastapić jednego dziecka drugim ale Aguni chyba nie o to chodziło,człowiek który straci jedyne dziecko nie ma dla kogo żyć ,świat się wali a jak jest jeszcze drugie to po prostu trzeba się nim zająć i żyć dalej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
nie ma wyjścia trzeba z nim poważnie porozmawiac i przedstawic racjonalne argumenty, powie nie to odczekaj jakis czas i znowu porusz rozmowę, tylko pomiedzy jedną a drugą rozmową zadnego zrzędzenia ani podtekstów, faceci nie lubia jak im się medzi nad głową i możesz go wtedy skutecznie zniechęcić powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do agunia33. Powiem Ci szczerze, że w dzisiejszym brutalnym świecie też mnie ta myśl przerażu, co będzie jeśli mojemu najukochańszemu synowi coś się stanie. Każdy kto mnie nie zna wie, że mam fioła na jego punkcie. I każdy mi mówi (co też nie jest najlepsze), że najlepiej będzie i dla mnie i dla syna, że miałabym drugie dziecko i część tych uczuć mogła przelać na drugie dziecko. Wspomnę jeszcze, że jestem po pedagogice i dzieci to moja wielka miłość. Kocham je wszystkie, a jak widzę moje koleżanki z małymi dziećmi to wyć mi się chce. Najgorsze jest to, że zaczynam ryczeć na reklamach pampersów, kaszek itp. Jak można kobiecie odebrać prawo do posiadania dzieci!? Już mi lepiej, fajnie tak z kimś pogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja płaczę***
I ja płaczę, bo mój mąż też nie chce "dać" mi drugiego dziecka, a ja też nie widzę rozwiązania w dziurawieniu prezerwatyw i takich tam. Jeśli chodzi i przekonywanie to wiem, ze niewiele to da (ma taki charakter, że jak coś postanowi to koniec). Pozostaje mi więc tylko płakać............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczka76
dziewczyny nie placzcie tylko achodzcie w ciaze nie ma co sluchac factow.jak chce zrobic z prezerwatywa to porobic dziurki szpilka hahaha.powaznie mowie.Albo powiedziec ze sie bierze tabletki a wcale nie brac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku-ja też tak miałam gdy miałam tylko jedno dziecko.Doszło do tego że jak siedziałam w pracy wyobrażałam sobie sytuacje że coś się stało mojemu dziecku i poprostu ryczałam.To może głupie ale tak było.I uwierz mi,zastanawiałam się czy będę w stanie pokochać to drugie dziecko też tak mocno,ale moje obawy były niepotrzebne bo to prawda że wówczas miłość się dzieli na dwoje.Powiem ci że to było dla mnie zbawienne.Złe myśli odeszły w siną dal i jest ok.Jestem teraz normalną matką,i co najważniejsze sama po sobie zauważyłam że się wyluzowałam,o wiele mniej rzeczy mnie zaczęło denerwować,poprostu dałam na luz.Jeśli tak bardzo potrzebujesz mieć drugie dziecko to nie widzę innego rozwiązania jak poprostu poważnie porozmawiać o tym z mężem.A może jemu nie chodzi o finanse tylko o coś innego.Tylko nie chce tobie o tym mówić.Może jemu się wydaje że to oddali was od siebie?Sama już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzoskwinka7
Hejka. Mój mąż jest jedynakiem, jest wspaniałym facetem, ale chciałby mieć rodzeństwo. Dobrze,żę ja mam. Mamy przynajmniej kogo odwiedzać. Oczywiście, warunki mieszkaniowe są ważne, ale czy najważniejsze? Ja jestem w 5tc i bardzo się cieszymy, nawet się chichoczemy i myślimy, że jak by były bliźniaki to od razu dwójka dzieciaczków, za jednym zamachem. Głowa do góry. Myślę, że rozmowy, rozmowy....daj mu trochę czasu, na pewno to przemyśli i sam będzie chciał. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko próba
😡 😠 🌻 😘 😭 😴 🖐️ :classic_cool: 💤 :-0 :-D :-P :D :P ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankaaaaaaaaaa
No to ja tez sie dolaczam.Ciesze sie ze ktos wreszcie zalozyl taki topik.Ja mam juz jedno dziecko 3letnie i strasznie chce miec nastepne ale moj jest zdecydowanie anty.Do tego stopnia ze wiem,ze zadna rozmowa nie ma sensu...Mamy dosc pieniedzy i duzy dom w ktorym wychowal sie moj maz i jego rodzenstwo...A teraz lata po nim tylko jedno...Co robic?Ja wlasciwie sama juz nie wiem.Moja mama powiedziala mi,ze kiedys bede bardzo zalowac,ze nie postaralam sie o jeszcze jedno dziecko i ja tez to wiem.I nie pozostaje mi juz chyba nic innego jak dziurawienie prezerwatyw.Taka jestem zdesperowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzoskwinka7
...to nie jest dobry pomysł z dziurawieniem prezerwatywy. Może wspólne spotkania w poradni psychologiczno-rodzinnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie pierwsze: myślicie, że facet nie pozna przedziurawionej prezerwatywy. Przecież wtedy w paczuszce nie ma powietrza. A to on zawsze ją otwiera. Drugie pytanie: czy facet nie skapnie się, że to sabotaż. Przez kilka lat zabezpieczania się, nigdy nie było dziury w gumce, aż tu nagle, po m-cach namawiania na dziecko, ups..... pękła gumka. Chyba aż tak naiwni nie są???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz wypadki się zdarzają.Dowodem na to jest mój drugi syn.Ale nie o to przecież chodzi.Też na pewno byś chciała aby twój mąż cieszył się z ciąży tak jak ty,a w takim przypadku może być odwrotnie.Ja radzę rozmawiać,często do tego wracać,niech wie jak bardzo ci na tym zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola1976
Mój mą nie chce mieć dzieci i nie może, a ja tak, myślałam o zdradzie, ale i tak żaden potencjalny tatuś by na mnie nie poleciał, bo jestem gruba(107kg), zachorowałam na depresję, jestem w dołku psychicznym, nie wiem, co mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co\"? Piszesz że twój mąż nie chce dzieci i nie może ich mieć a może on ci tak mówi bo nie chce zrobić ci przykrości że chciałby a nie może.Myśleliście o adopcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie panie ja również bardzo chcę mieć dziecko , a mój mąż zasypuje mnie mnustwem wymówek ale przeczytałam wczoraj w gazetce taki tekst...\"Marzysz o dziecku? Możliwe że już je masz - twojego ukochanego!. Niestety większość facetów to kinderniespodzianki. Nawet gdy skończą 30 lat, nie chcą wydorośleć ....\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×