Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość as z rekawa

Dlaczego uwazacie, ze druga polowka zmieni Wasze zycie?

Polecane posty

Gość czas płynie
do "as z rękawa" : tu nie chodzi o to żeby pasożytować na kimś. Mylisz pojęcia. Po prostu we dwójkę jest więcej mozliwości niż w pojedynkę, można robić rzeczy których nie zrobiło by się w pojedynkę. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Do "Astral": A ja znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Do "as z rękawa" : Może znasz życie singla, ale nie znasz życia osoby samotnej, bo to nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Fajnie jest miec kogos bliskiego, ale nie przecenialabym roli chlopaka, bo to zawsze taki bliski "przyklejany", nawet jako maz. Nigdy nie czuje sie samotna, nawet jesli jestem tzw singlem, bo mam rodzine i przyjaciol, tak jak wiekszosc "samotnych". juz tu bylam - Ona: od doceniania blisko do przeceniania, co czesto robia osoby zbyt skupione na swej milosci. Znam to z autopsji. Nagle okazuje sie, ze nasza wielka milosc ma nas dosyc. Poza tym cierpi sie z byle powodu: bo nie odpisal na SMSa, bo spi odwrocony plecami itp. Za duzo sie poswieca i wymaga zbyt wiele od tego wyczekiwanego zwiazku. A nie tedy droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czas płynie"--->miło Cię widzieć "Astral"--->\"fajnie jest byc zakochanym w pierwszych latach/miesiacach, ale marzysz, ze tak bedzie zawsze? haha, zapomnij.\" Nie, ja np. nie marzę-ja nawet mam tę świadomość, że raczej może być inaczej, bo taka kolej rzeczy. Ale "kochać" to nie znaczy tylko przeżywać gwałtowne porywy, stany ekstatyczne. Ludzi ze stażem 20,30 i więcej - letnim cechuje coś ponad "szalone namiętności"-jedni nazywają to przyzwyczajeniem, inni "czymś łączącym"-będącą wspomnieniem przeżytego razem życia i rzeczy w ciągu niego dokonanych-to b. zbliża. Widzę na codzień pary z kilkunastoletnim stażem----masz rację, na pewno nie są już tacy wylewni w swych uczuciach jak na początkach, ale są siebie tak doskonale "nauczeni", że jak jedno znika na kilka dni, drugiemu 'jakoś' dysharmonizuje się dzień. Są mniej spokojni, czegoś/Kogoś tam braknie; a powitania są zawsze takie pełne namiętności:). BO WSPÓLNE ŻYCIE PRZYZYWCZAJA DO SIEBIE-ALE TO WCALE NIE MUSI BYĆ NEGATYWNE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macowa
Powiem Wam, ze mam 29 lat, mieszkam z chlopakiem, kiedys, gdy bylam na studiach, tez czulam sie bardzo samotna i chcialam kogos miec, wokol mnie byly szczesliwe pary, a ja wciaz sama. Potem mialam chlopaka, ale po 2 latach sie rozstalismy i bylam sama, bardzo balam sie tej ponownej samotnosci i dawalam sie mu upokarzac przez dlugi czas, aby tylko byl ze mna. Tymczasem gdy zostalam sama, szybko sie podnioslam, zaczelam spelniac swoje marzenia i zyc dla siebie, miewalam romanse, a nawet krotkotrwale zwiazki, ale dobrze mi bylo samej, potem pojawil sie moj obecny chlopak, bardzo specjalna osoba, jest nam razem bardzo dobrze, ale wiem, ze to nie musi trwac wiecznie i ze w kazdej chwili moze sie skonczyc, co najlepsze, nie przeraza mnie to. Jak nam bedzie zle, to sie rozstaniemy i tyle, i wlasnie ta swiadomosc jakos cementuje nasz zwiazek. Tymczasem pary ze studiow dawno sie rozstaly, a niektore wlasnie biora rozwody lub sa rozgoryczone, niewiele jest tych udanych. Milosc tak naprawde jest inna niz ta z marzen samotnych osob i nie mozna jej przekladac nad milosc wlasna. Brzmi egoistycznie, ale to zdrowy egoizm, bez ktorego nie bedziemy szczesliwi, ani nikogo nie uszczesliwimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"as z rekawa\"---heh, widzisz to z autopsji, tylko na co ona tutaj? Miłość nie jest po to by starać się ją zrozumieć, ale po to, by ją przeżywać i czuć. Ponadto, każdy z osobna będzie się z nią inaczej obchodził! Piszesz, że \"od doceniania blisko do przeceniania\"[absurd totalny]---i za chwilę się okaże, że najlepiej nic nie doceniać ... a tak zawzięcie na wstępie sugerujesz, aby cieszyć się pięknymi chwilami. Czy zatem, ta radość nie wynika z tego, że właśnie coś DOCENIAMY... Skupienie się na 'swej miłości', nie jest dla mnie czymś złym[nie mylić z niezdrowym uzależnieniem się od Tego/Tej]---kogokolwiesz nie zapytasz---każdy chce, aby go szaleńczo kochać i każdy chce być szaleńczo kochany:) \"Poza tym cierpi sie z byle powodu: bo nie odpisal na SMSa, bo spi odwrocony plecami itp.\"--->to akurat nie ma wiele wspólnego z miłością, a raczej z mylnym postrzeganiem rzeczywistości i zatraceniem własnego \"ja\". Nie rób proszę z miłości i zakochanych-psychicznie chorych! Pozdrawiam Do kolejnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poniekąd milości uczymy się cale zycie i nie jest to proste bo jak sama definicja brzmi milośc nie oczekuje poklasku wdzięcznosci jest bezinteresowna etc więc nic ując nic dodać ale zapewne milośc nas wzbogaca to jedna z najwyższych wartosci ktore człowiek moze doświadczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Nie robie z zakochanych wariatow, wszak sama jestem zakochana, nie odradzam tez nikomu milosci, ani doceniania chwil. Odradzam za to przecenianie, a pewne schematy sie niestety powtarzaja u osob, ktore za bardzo chca kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Człowiek szuka miłości , bo w głębi serca wie, że tylko miłość może go uczynić szczęśliwym .\" Jan Paweł II Myślę ,ze człowiek szuka miłości bo sam po prostu nie potrafi być szczęśliwy . Ja czuję ,że mam tylko cząstkę siebie , a reszta należy do osoby której jeszcze nie znam ....bo jesteśmy stworzeni do życia w parze. Tak myślę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Owszem, milosc jest piekna, dla mnie najwazniesza w zyciu. Tylko ze tak sie sklada, ze milosc niejedno ma imie, kocham wiele osob, przede wszystkim Rodzicow i Siostre, ich kocham miloscia najwieksza, ktora moze przerosnac tylko milosc do moich przyszlych dzieci. Kocham swojego chlopaka i przyjaciol, sek w tym, ze pamietam o tym, ze milosc do przyjaciol przetrwala juz niejedna milosc do chlopaka. W tym topicu chodzi mi o to, ze nie mozna czekac na milosc jak na cud, ktory nam wszystko wyprostuje. Zawsze trzeba byc szczesliwym dla siebie, czy jest sie samemu czy w zwiazku. Zwiazek ma szanse przetrwania i bycia czyms trwalym tylko gdy jest zlozony z dwoch dojrzalych, samodzielnych osob. I kiedy te osoby sa ze soba by sie kochac i wspierac, a nie ze strachu przed samotnoscia, z poczucia, ze nie potrafia byc szczesliwe same. Miloscia nie mozna tez wszystkiego tlumaczyc. W sumie to mozna by o tym napisac esej. A moze nawet ksiazke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księżyc nocą
Na początku napisałaś co innego:P a teraz sama się bronisz:P Na pewno to że związku utrzymywać tylko ze strachu przed samotnością nie można więkoszść samotnych wie!! dlatego ci tutaj właśnie są samotni! bo inaczej by się pakowali w takie różne niby związki! tego tym mądrnym tutaj nie musisz przypominiać poza tym normalna kolej rzeczy, napierw trzeba byc samotnym, by później móc nim nie być. "już tu byłam-Ona"-napisałem:) na ten wskazany adres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monolog
as z rekawa postawil teze, przypisal ja innym a teraz zajmuje sie obalaniem tego co przypisal reszcze ludzkosci haha...i po co komu rozmowcy, skoro przy tak postawionym problemie sa dwa, latwe do przewidzenia tory dyskusji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
W ktorym miejscu napisalam cos, co nie zgadza sie z moja ostatnia wypowiedzia? Czytajcie ze zrozumieniem, niektore osoby uwazaja, ze negocjuje w ogole sens bycia z kims, a wydaje mi sie, ze jasno sie wyrazilam. Przede wszystkim trzeba umiec byc ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monolog
no to jestes pierwsza a ta mysl jest swieza i nikt wczesniej tego nie powiedziala ani nie napisal o tym ksiazki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Monolog - nie twierdze, ze ja to wymyslilam, ale za to wiem, ze wiele osob zupelnie w to nie wierzy, albo nie bierze pod uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
nie bierze tego pod uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monolog
aha...chcesz ocalic innych, godne pochwaly i podziwu, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka stara sie powiedziec cos madrego, ale ludzie w wiekszosci przypadkow jej nie rozumieja :) A ja sie zgadzam. Jestem bardzo szczesliwa z moim chlopakiem, bo wczesniej bylam bardzo szczesliwa sama. W innych przypadkach ZAWSZE zawodzilo. Chlopak nie wyrwal mnie z samotnosci, ani nie zmienil znaczaco mego stylu zycia, i o to chodzi. Kochamy sie, ale wciaz jestesmy soba, bo lubimy siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Monolog - postawilam teze, teraz mozesz sie wypowiedziec na ten temat. Nie mam zamiaru ocalic ludzkosci, cos Ci sie chyba pomylilo. Moim celem, jak i calego tego forum, jest dyskusja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka Miecia ale pieprzysz
jeśli byłaś szczęśliwa wcześniej, no to chwała Bogu za to!!!!!!!!! ale idać Twoim rozumowaniem, ten kto teraz jest nieszczęśliwy jako samotny, też będzie nieszczęsliwy później! masz racji tyle co zero:) W zasadzie to pieprzysz! tam gdzie czlowiek może to reazlicuje się sam, tam gdzie nie może, potrzebuje kogoś i wtenczas będzie szczęsliwy i tam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja byłem bez niej ajebiście nieszczęśliwy i ONA wywróciła do góry nogami cały mó świat i teraz dopiero wiem, czym jest życie:), bo jak któraś tutaj fajnie napisała-człowiek nie nadaje się w każdej dziedzienie do życia w pojedynkę:) Chwała za to mojej Anulce:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Do "as w rękawie" : Wiec tak jak napisałam , nie wiesz nic o samotności. Nie każdy ma rodzinę, nie każdy ma ją blisko, a nawet jesli ma to wśród rodziny też może czuć się samotny, a przyjaciele...cóż, czasem zawodzą. Jesli w Twoim przypadklu jest inaczej to po prostu masz szczęście. Nie oceniaj więc zbyt pochopnie samotnych, bo nie znasz tego stanu a nawet jakbys znała to kazdy człowiek jest inny. Odpowiadając na Twoje pytanie konkretnie: Bo każdy człowiek , który pojawia sie w naszym życiu na dłużej ,coś tam zmienia w naszym życiu...bo to życie jest i wszystko jest zmienne. PS. Nie używam terminu "druga połówka" bo nie wiem jak Ty ale ja jestem całością ;) PS. Czasem miłośc nie przychodzi nawet jak pokochamy siebie, to tylko slogan ze kiedys przyjdzie. Do jednych przychodzi nawet jak nie kochaja sibie a do innych nie przychodzi i tyle ( piszę o miłości odwzajemnionej, spełnionej) PS. Witam "Już tu byłam - Ona" , nie potrafie robić "łapki" ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna albanczyka
pierwszego dnia jak go poznalam zmenil moje zycie, przestawil je do gory nogami,ja sie zmienilam, stalam sie spokojniejsza, mniej sie denerwuje, przeprowadzilam sie do londnu, mam fajna prace, planuje slub , nie moge zyc bez niego,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz, niektore madrosci przychodza z wiekiem i doswiadczeniem, u niektorych potrzeba na to nawet 20 lat... W kazdym razie dobranoc wszystkim zakochanym na rozne sposoby oraz wszystkim samotnym. Zycze optymizmu, bo bez niego nawet milosc jest smutna... Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Do "as z rękawa" : "Zawsze trzeba byc szczesliwym dla siebie, czy jest sie samemu czy w zwiazku." Nie zawsze trzeba być szczęsliwym, sa tez inne emocje niż np.radość i poczucie szczęścia. Jesli człowiek długo jest samotny to jak moze byc szczęśliwy? Nawet jesli stwarza takie złudzenie to prawdopodobnie nie jest i nie oszukujmy się, że mozna być cały czas w pełni szczęśliwym będac samotnym, można tylko zagłuszyć pewne emocje ale one będą, bo człowiek to istota społeczna. I mówie tu o samotności a nie o byciu modnym obecnie tzw. singlem. Zwiazek ma szanse przetrwania i bycia czyms trwalym tylko gdy jest zlozony z dwoch dojrzalych, samodzielnych osob. I kiedy te osoby sa ze soba by sie kochac i wspierac, a nie ze strachu przed samotnoscia, z poczucia, ze nie potrafia byc szczesliwe same." Jesli o to Ci chodziło w tym topiku to źle sformuowałaś pytanie. Bo tu już chodzi o przyczyny dla których ludzie wchodzą w związki a to juz inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Ja tez juz ide spac, w kazdym razie dziekuje za dyskusje :) Czas plynie: nie zstanawialas sie nad tym, aby swa samotnosc zapelnic ludzmi? Przeciez niekoniecznie musi to byc chlopak. jest wiele wspanialych, madrych, wesolych osob na swiecie :) Jutro podniose temat. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Pisałam ogólnie a nie o sobie. Ale sama też zawiodłam się na "przyjaciołach". Ty jestes jeszcze jak się domyślam bardzo młodziutką osobą a w młodszym wieku łatwiej samotność "zapełnić ludźmi" niż potem. Potem ...no własnie, paradoksalnie...ludzie nie szukaja raczej przyjaciół tylko tej "drugiej połówki" i ciężko znaleźć przyjaźń.... Poza tym, wśród ludzi a nawet w małżeństwie można sie czuć samotnym. Samotnośc to też inny temat bo różne są jej przyczyny. "jest wiele wspanialych, madrych, wesolych osob na swiecie" Pewnie że jest, sama jestem fajna osobą. ;) PS. też mi sie wydawało że przyjaźń przetrwa nawet jedna czy druga "połówkę' , nie przetrwała.....z powodu "połówki"....takie jest życie i nie da sie go tak prosto opisać ani sklasyfikować. Na Twoje pytanie postawione w tym topiku odpowiedziałam wyżej i nie mam w sumie nic do dodania. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Tak jak napisałam wczesniej,że we dwójke jest więcej możliwości, tak dodam, że z bliską koleżanką moge robić jedne rzeczy w jakiejś sferze życia a z kimś kogo kocham moge robić inne rzeczy , których z koleżanką nie da rady robić i nie myśle tu tylko o seksie ;) No bo np. bliskiej koleżance nie powiem o rzeczach którymi podzieliłabym się z osoba kochaną , nie pogadam o jakis swoich watpliwosciach czegos dotyczących itp. Nie mówiąc już o sytuacjach szczególnie trudnych życiowo, kiedy chciało by się mieć poczucie że można na kogos liczyć ( nie chodzi tu o "uwieszenie sie na kimś", bo mozna sobie radzić samemu doskonale ale są w zyciu takie chwile, że nie ma już skąd tej siły brać.) Nie chodzi tylko o to żeby sie wypłakać ale dzielic tez fajne chwile. Taka jest różnica, jak dla mnie niebagatelna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mi sie bardzo podoba: \"Zwiazek ma szanse przetrwania i bycia czyms trwalym tylko gdy jest zlozony z dwoch dojrzalych, samodzielnych osob. I kiedy te osoby sa ze soba by sie kochac i wspierac, a nie ze strachu przed samotnoscia, z poczucia, ze nie potrafia byc szczesliwe same\" Ja to tez teraz rozumiem. Ale kiedys nie. I to byla moja kleska. Malzenstwo z osoba, ktora mnie niszczyla, a ja nie chcialam tego przyjac do wiadomosci. Nie chce juz nigdy wiecej taka byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×