Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość as z rekawa

Dlaczego uwazacie, ze druga polowka zmieni Wasze zycie?

Polecane posty

\"czas plynie\", wydaje mi sie, ze Ty przedstawiasz zalety bycia w zwiazku, ktorych nie neguje autorka i ktore sa oczywiste, chyba chodzi w temacie bardziej o to, aby nie zyc marzeniami o milosci, ktora rozwiaze za nas wszystkie nasze problemy. Osobiscie zgadzam sie z autorka. Mozemy miec chwile slabosci, w ktorych tesknimy za kims, ale trzeba miec zawsze realne spojrzenie na swoje zycie i nie umierac ze smutku jezeli wszystko inne jest ok, tylko tego kogos brak. To wszystko inne jest rownie wazne i nalezy to doceniac (zdrowie, pokoj, bliscy ludzie itd). Tak mi sie przynajmniej wydaje. PS. Niebezpiecznie jest zagluszac swa samotnosc 1 osoba, bo gdy sie z nia poklocimy, albo odejdzie, odczuwamy swa samotnosc milion razy bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aktualnie widze obok siebie tyle rozpadajacych sie malzenstw/zwiazkow (prawie wszystkie zaczynaly sie wielka miloscia), sama tez mam zle doswiadczenia za soba i jestem wielka zwolenniczka tego, ze poza zyciem partnerskim trzeba miec poukladane wlasne, osobiste zycie. I to nie tylko \"na wszelki wypadek\", ale takze po to, aby tworzyc dobry zwiazek, by byc w nim pewna siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapraszam Cie na moj temat ze stopki. Tam potrzebne takie wazne slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Witam ponownie :) A gowno prawda - nikt tu nie namawia nikogo do bycia samemu. Twierdze tylko, ze nalezy umiec byc samemu, nawet jezeli sie jest w zwiazku. Niektorzy po prostu mnie nie rozumieja i uwazaja za jakas przeciwniczke milosci! Jestem przeciwniczka tego, zeby swa samotnosc leczyc przy pomocy tylko 1 osoby, przy pomocy faceta! To niebezpieczne i zludne. Chcecie byc kochani? chcecie kochac? Pokochajcie najpierw siebie, zanim ktos was pokocha. Bo tak naprawde jak juz z kims bedziecie to bardziej bedziecie kochac milosc tej osoby do Was niz ta osobe. To lenistwo, czekac na kogos, zeby wszystko nam naprawil. Byc moze dlatego tez jestescie samotni, ja osobiscie intuicyjnie unikam takich osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppiiiiiiiiii
NO TO SE UNIKAJ, I MY BEDZIEMY UNIKAC CIEBIE:D IĆ JUŻ SOBIE ZTOND!!!!!!!!!!!!!! BO MASZ GOWNO PRAWDY I ROBISZ Z SAMOTNYCH TREDOWANYCH!!!!!!! IŹ!!!!!! I NIE WRACAJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko
to nie jest tak, że ktoś nam coś naprawi ta druga połówka... ona po prostu pomoże mi uwierzyć, że można coś naprawić.... że może być lepiej w każdym razie tak myślę.... jeśli w ogóle ta druga połówka istnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie w 100% z autorka, niektore osoby nie rozumieja chyba za bardzo o co chodzi, moze to brak doswiadczenia, nie wiem. Moze to moje zboczenie historyczne (jestem historyczka), ale ja kazdego dnia sie ciesze z tego, ze jest pokoj :) Jestem szczesliwa, bo doceniam wazne rzeczy i nie przejmuje sie bzdurami. Tak naprawde niczego mi nie brak: zdrowia, milosci (czy Was nie kocha chocby 1 osoba???? niekoniecznie chlopak/dziewczyna), jedzenia, optymizmu, dachu nad glowa, czuje sie szczesciara, a Wy nie, choc macie to samo (wiekszosc nie umie sie z tego cieszyc, a zazdrosci wam 90% ludzkosci). Troche odbieglam od tematu... Co do samotnosci - masz racje, \"a gowno prawda\", nie jestem samotna, bo mam wspaniala rodzine, dopoki ich mam nigdy nie bede narzekac na samotnosc. A chlopak? Owszem, jest, ale przeciez juz jutro moze byc z inna. na pewno na tej milosci nie bede budowac calego swego szczescia. To tylko jego element.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppiiiiiiiiii
A TO DOBRE SOBIE:D A NIBY NA CZYM POWSTALA TA RODZINA, HMMMMMM? JAK NIE NA MILOSCI???????? DAJE CI SZCZESCIE, NO TO FAJNIE, BO SAMOTNI TEGO NIE MOGA MIEC, BO NIBY JAK BEZ PARTERA MIEC RODZINE, HMMMM? NO JAK? MASZ KOCHAJACA SIE RODZINE, POCZUCIE STABLIZIACJI, KOGOS KTO PRZYPOMINA CI O TYM, ZE JESTES WAZNA I POTRZEBNA, KOGOS KTO WYPELNIA CI DZIEC I ZYCIE, NO I CHWALA IM ZA TO!!!!! DLATEGO NIE JESTES W STANIE POJAC SAMOTNYCH - TO WSZTSTKO POWSTALO NA MILOSCI WIEC JEST ONA TUTAJ FUNDAMENTEM I NIE CHRZAN BO WIESZ ZE NIE MASZ RACJI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Rozmowa z niektorymi osobnikami piszacymi Caps Lockiem i z bledami ortograficznymi, nie ma sensu, bo te osoby nie dosc, ze nie potrafia sie poslugiwac polska pisownia, to jeszcze atakuja, zamiast rozmawiac. Do wszystkich samotnych cierpiacych z powodu swej samotnosci: usmiechnijcie sie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uuupii, a Ty nie masz rodzicow ani rodzenstwa? taka z Ciebie sierotka? Bo ja o takiej rodzinie pisze. Na dodatek od wielu lat nie mieszkam z nimi i widuje ich 2 razy do roku. A pomimo to daja mi sile. Zreszta nie rozumiesz, ze ten topic nie jest o tym, zeby byc samotnym??? niech to w koncu do Ciebie dotrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego tak wiele osob ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppiiiiiiiiii
A NO NIE MA. I TO CO NAPISANE NA WSTEPIE-WCALE TEJ OSOBIE NIE MUSI SIE CHCIEC ZMIENIAC MOJEGO ZYCIA, SAMO JEJ POJAWIENIE SIE W NIM, TE ZYCIE ZMIENI. SAMOTNI TO NIE PASOZYTNICY JAK TO LADNIE TUTAJ ZOSTALO OKRESLONE, A ZARADNE ZYCIOWE OSOBY, JEDNAK PODUPADLE NA WLASNEJ WARTOSCI, BO WY MACIE TO SZCZESCIE ZE WAM KTOS POWIE, O JAKIE JESTESCIE FAJNE, NAM NIE. ZEGNAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość as z rekawa
Ojojoj, niespodziewanie wywiazala sie wojna pomiedzy samotnymi, a tymi w zwiazkach, na dodatek okazuje sie, ze Ci nie-samotni sa przeciwnikami milosci! :D I ktos tu nie ma problemow z rozumieniem tekstu pisanego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Do " as z rękawa": Ludzie dobrze rozumieja to co piszesz, tylko po prostu źle postawiłaś pytanie na początku a teraz to o czym piszesz to zupełnie inna bajka ( i zasadniczo się z Toba zgadzam, bo sama nie chciałaby zeby ktos był ze mna wyłącznie ze strachu przed samotnością) Do "enamorada" : sory, ale kompletnie nie masz pojęcia o samotności i pewnych brakach odczuwanych w życiu, bo mnóstwo ludzi nie ma tego co Ty i czasem trudno się cieszyć życiem samotnie. Wiesz jak to jest np. leżeć w szpitalu po wypadku samochodowym zastanawiać się czy będzie się jeszcze kiedyś w pełni sprawnym i nie mieć z kim porozmawiać o swoim lęku?....Samemu w sobie odnajdywac siłę i wiarę w to że będzie dobrze? To bardzo trudne bez bliskiej osoby, jesli jest ktoś taki ,to chce się bardziej, jest większa motywacja, nie tylko dla siebie ale i dla tej drugiej osoby. Nie chce mi sie tu pisac bo odchodzicie od tematu zasadniczego i ta dyskusja do niczegi nie prowadzi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Wracając do postawionego na poczatku wątku pytania. Ta osoba która sie pojawia i która pokochamy zmienia życie, bo taka jest istota miłosci, bo żyje się z drugim człowiekiem a nie obok niego, bo jest sie z nim zwiazanym emocjonalnie a on z nami. wpływamy na siebie wzajemnie, pomagamy sie nawzajem rozwijać. Kochajac kogos i wiążąc się z nim nie zakłada sie chyba z góry ze kiedyś nas opuści (?) tylko dąży sie do rozwoju tej więzi ( przynajmniej tak powinno być) , a nie można rozwijac więzi bez zaangażowania ( sa ludzie którzy nie potrafia sie zaangażować nawet będac w związku )Zmienia się coś w życiu bo my się zmieniamy, jesli to faktycznie miłośc to te zmiany są pozytywne. Więc uważam osobiście że ta druga osoba zmieni duzo w moim życiu.( żeby nie było niedomówień, mam swoje zainteresowania, lubię siebie itd.) Tu nie chodzi o to ze trzeba sie "uwiesic" na tej osobie, bo nie mówie tu o miłości "toksycznej" a autorka tego watku jakby na ta ścieżkę zeszła. Mozna życ samemu i nawet być w jakims stopniu szczęśliwym ale nie będzie to pełnia szczęścia. Bo człowiek jest człowiekiem, no chyba,że ktos nie jest rozwiniety emochjonalnie ( bo są takie osoby bezuczuciowe i to wcale nie mało, ale to raczej patologia a nie prawidłowość) PS. do "as z rękawa" , skoro Ty unikasz samotnych to jakim cudem oni maja z tej samotności wyjśc, skoro ludzie, którzy maja swój krag znajomych izoluja tych samotnych, kierujac sie jakimis stereotypami?... PS. W naszej rzeczywistości zaczyna panowac kult młodości ,radosci i sukcesu. Wielu udaje bo "nikt nie lubi smutasów" .Tylko,że życie to nie bajka i czasem trudno sie usmiechać. Moze warto czasem zastanowić sie dlaczego ktos jest smutny i spróbowac mu pomóc ( chociaz to utopia w dzisiejszych czasach) Co z tego ze np. w Anglii czy USA ludzie sie uśmiechaja jak wiadomo że to nie jest szczere? Czy sa mniej przez to sfrustrowani? Bo mnie sie wydaje że bardziej, to tylko przykrywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gowno prawda - a co to za nick - ;-). Ze mna nei trafilas. Ja sie rozstalam, to byla moja decyzja i jedna z najlepszych w zyciu. I teraz wszystko inaczej rozumiem. I teraz nareszcie nie jestem samotna. A taka bylam w swoim malzenstwie. Pozdrawiam. Elmorada, nie widzisz mnie? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elmorada: \"...Dlaczego tak wiele osob ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem????...\" Bo kazdy ma swoja prawde. I ona jest tak oczywista jak Twoja dla Ciebie. To proste ale w tym cala \"magia\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam topic Radosnki i natrafilam na pewien cytat, taki a propos tego, co napisal as z rekawa, ze intuicyjnie unika osob czekajacych az drugi czlowiek cos zmieni w ich zyciu. Pozwole sobie go tutaj wkleic, bo uwazam, ze jest w nim duzo racji: 04:54 JESZCZE JEDNA POZYCJA \"Smutnym paradoksem jest to, że kobiety najbardziej potrzebujące miłości mają najmniejsze szanse jej znalezienia, szczególnie wówczas, gdy nie zdają sobie sprawy, że sposób w jaki okazują to pragnienie, może odstręczać mężczyzn. Wcale niekoniecznie muszą być nieświadome tej silnej potrzeby, ale nie uprzytamniają sobie jak ją komunikują mężczyznom. Pragnienie to może być odbierane przez mężczyzn jako pusty dół, głęboka i ciemna studnia bez dna. Przeraża ich. Gwałtowne pragnienie uczucia w żaden sposób nie świadczy o zdolności do obdarzania miłością; jest tylko jakby krzykiem, że ktoś niepohamowanie jej potrzebuje. Wyraża nie wypowiedziany głód, który tak się rzuca w oczy, jak gdyby kobieta miała na czole wytatuowane słowa: „Kochaj mnie! Błagam, kochaj mnie!” http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwroccie uwage zwlaszcza na te slowa: \"Gwałtowne pragnienie uczucia w żaden sposób nie świadczy o zdolności do obdarzania miłością;\" Swieta racja. Gdy widze, ze ktos chce byc ze mna ZA BARDZO to uciekam. Gdy widze, ze ktos poklada we mnie zbyt duze nadzieje, bo boje sie, ze beze mnie upadnie, zapadnie znowu w ciemnosc, w ktorej zyl, a ja nie chce miec go na sumieniu, ani nie chce byc z kims z litosci gdyby wypalilo sie uczucie. Chce byc z osoba silna, ktora potrafi zyc sama i wie, czego chce, bo tylko takiej osobie moge zaufac, bo tylko wtedy mam pewnosc, ze ta osoba kocha mnie, a nie fakt, ze juz nie jest samotna. PS. Skad wiecie, ze nigdy nie czulam sie samotna, ze nigdy sama nie chorowalam? Od wielu lat nie mieszkam z rodzicami, a 3 razy przeprowadzalam sie calkiem sama do obcego miasta (w tym 2 razy do obcego panstwa), gdzie dopiero musialam szukac przyjaciol. I jakos zawsze ich znajdowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszzkzkza
BO TAK!! Bo to prawda, bo miłość POWINNA ZMIENIĆ ZYCIE. Jeśli nie zmienia, jeśli dalej jest tak jak było to nie warto się wiązać. A prawda jest taka że mężczyzni lubią się opiekować. Mimo że dziś "na topie" są kobiety biznesu, samowystarczalne, to założę się że każdy facet po cichu marzy o delikatnej czułej kobiecie, która będzie pichciła mu obiadki i która będzie wypłakiwała się w jego szerokich ramionach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i czytam
i wiem, ze raczej nigdy nie pozwole sobie na ten luksus zaufaniu we wszystkim mezczyznie i pozbawienia sie zaradnosci zyciowej... po pierwsze, to zbyt duze ryzyko, po drugie, czulabym sie glupio w roli slabej kobietki pichcacej komus obiadki. Te meskie ramiona tez nie zawsze sa takie szerokie i czesto potrzebuja wsparcia... Jednak jestem za zwiazkiem partnerskim, w ktorym 2 osoby sa silne i gdy jedna ma chwile slabosci to druga ja wspiera, to chyba jedyny sposob, aby bylo nam w zyciu lepiej. I choc milosc powinna cos zmienic na lepsze, to nie powinna nas rozleniwiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
"Enamorada", Ty ciągle piszesz o pewnej patologii, o "chorej" potrzebie miłosci, a to nie jest w temacie tego topiku. To zupełnie inny problem. Przytoczony cytat to cytat z jakiegos artykułu, a zycie to życie. Ludzie uciekaja od innych bo np. boja sie że nie spełnia oczekiwań tej osoby, że nie potrafia być tak dobrzy, to wynika najczęściej z braku poczucia własnej wartości. Ja decydujac sie być z kims nie zakładam z góry że kiedys będe chciała odejśc, dlatego moge sie zaangażowac w pełni, ludzie którzy niesą pewni swoich wyborów właśnie takie założenia robią i moze dlatego uciekaja od osób które pragna uczuc i chca je komus także ofiarować. Stąd tyle par i związków w których ludzie nie są w sobie tak naprawdę zakochani. Zauwazam taki strach przed uczuciami u ludzi. Być przezchwilę samotnym a być długo samotnym to też różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszzkzkza
bo "słabą kobietkę pichcącą obiadki" kojarzysz sobie z gaską nie mającą własnego zdania, zahukaną itd... znasz powiedzenie że ideałem mężczyzny jest mistrzyni patelni w dzień a dziwka w nocy? kobieta powinna być rozsądna i roztropna, ale nie dawać mężczyznie odczuć że jest od niego lepsza - taka już prawda że mężczyzni lubią być górą co oczywiście nie jest jednoznaczne z tym że kobieta nie powinna pracować :) bo chyba to źle zrozumialas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i czytam
Nie cierpie gotowac i nie mam zamiaru stac sie mistrzynia patelni, zeby tylko spelnic czyjes oczekiwania. Pomimo to, ze nie gram w zadne gierki z moim mezem i nie daje mu odczuwac, ze to on jest gora, jakos sie dogadujemy i kochamy. Dodam, ze to moj maz swietnie gotuje i lubi to robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i czytam
miszka, jakies slabe masz pojecie o byciu w dlugoletnim zwiazku, borykajacym sie z roznymi problemami zyciowymi. Nie ma w nim miejsca na jakies podejscia i gierki wziete z artykulow w Cosmopolitan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszzkzkza
oczywiscie masz rację - sytuacja również zależy od związku i od tego jak uzgodnili to sobie partnerzy chodziło mi o to że nie zgadzam się z wpisem że żaden facet nie lubi kobiety którą musialby się opiekować - sądzę że takich facetów jest cała masa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i czytam
Wydaje mi sie, ze nie o tym byl powyzszy cytat :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, ze nie o tym! Nie chodzi o to, ze faceci nie lubia sie opiekowac kobietami, bo lubia, moga przykryc kocem, poglaskac, zmienic kolo w samochodzie... Opiekowac sie w ten sposob, ale nie zyc za kogos lub wypelniac komus cale zycie. Czas plynie, taka wlasnie chora potrzeba milosci jest wtedy, gdy nie umiemy byc sami. Nie chodzi mi o to, ze nie moze nam kogos brakowac, kazdy czasem chce sie do kogos przytulic itd. Ale to sa tylko melancholijne chwile, natomiast nie mozna oczekiwac od nikogo, ze przyjdzie i naprawi wszystko, co jest zle w naszym zyciu, bo to iluzja. Moze nawet na poczatku tak bedzie, bo stan zakochania to stan euforii i szczescia, ale jesli nie umiemy sobie poradzic ze swoim zyciem, to ze zwiazkiem tez sobie nie poradzimy i z czasem bedziemy sie czuc znowu samotni, tym razem w zwiazku. A co, jesli ten ktos odejdzie? Znowu popadniemy w rozpacz? Tylko my jestesmy odpowiedzialni za siebie i swoje zycie. Tylko ja jestem ze mna przez cale moje zycie, inni przychodza i odchodza. I nie chodzi mi o to, zeby zyc samotnie, ale zeby miec swoje wlasne, szczesliwe zycie, w ktorym partner jest jego elementem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×