Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Migotka21

zareczyny zbyt wczesnie

Polecane posty

Jestem z moim chłopakiem 4 miesiace.On jest wspanialym facetem i bardzo go kocham.Wiem z pewnych źródeł ( sam tez daje mi to do zrozumienia), że latem chce mi się oświadczyć.I tutaj pojawia się problem bo ja tego nie chce.Kocham go bardzo, jest mi z nim dobrze, ale uwazam ze jest jeszcze za wczesnie na jakiekolwiek deklaracje z naszej strony, a ja nie jestem pewna czy to wlasnie ten, za ktorego chcialabym wyjsc.POtrzebuje czasu zeby sie o tym przekonac.Jak dac mu to juz teraz do zrozumienia tak, by go nie urazic?Nie chce by pomyslal, ze go nie kocham.Czy ktos z was tez mial taka sytuacje - oswiadczyny po kilkumiesiecznej znajomosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak miałam..........
że po kilku miesiącach znajomości zaręczyliśmy się i był to niestety duuuuuży błąd. Masz rację by trochę z tym poczekać. NIe ma sie naprawde co spieszyć. Wydaje mi się, ze potrzeba minium roku by móc powiedzieć że komuś zalezy czy nie, by się trochę lepiej poznać. Może porozmawiaj z nim na temat tego związku, przyszłości. powedz, ze kochasz, ale jeszcze za wcześnie by składac sobie deklaracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołzowate scierwo
ja czekam przeszło rok, nawet za rok slub mamy ale on skolei nie oświadczył sie nawet. Moze się jeszcze zareczymy ale ile mam czekac skoro ślub niebawem?..a co do wieku. za młoda jestes.Przed toba studia przeciez. Poczekajcie jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko zalezy
Mnie moj maz oswiadczyl sie nieformalnie po tygodniu znajomosci, oficjalne zareczyny byly5 miesiacach, a od prawie roku stanowimy zgodne malzenstwo. Ale my oboje bylismy pewni, ze to wlasnie "TO", wiec fakt, ze znalismy sie tak krotko nie mial znaczenia i zadne z nas nie mialo obaw z tym zwiazanych. Poza tym oboje bylismy nieco starsi (o ile liczba przy nicku to Twoj wiek) i wiedzielismy czego od zwiazku oczekujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zolzowate scierwo Masz racje, jeszcze 3 lata studiow przede mna.On mowi, ze nie chce mnie stracic, bo troche juz przezyl, kilka nieudanych zwiazkow. Ale z drugiej strony nie da sie kogos w ten sposob zatrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie jest zastanawiające
Mnie dziwi dlaczego boi sie ,ze cie straci, skoro chce sie zareczyć, być twoim mężem to powinien być ciebie pewny. Dlaczego ma takie obawy. Piszesz, że miał już pare związków i kończyły sie one klęską. Ciekawe dlaczego... ja ci radze poznać go troche lepiej i dopiero wtedy godzić sie na narzeczeństwo. Nie ma sensu sie śpieszyć ,bo to i tak nic nie zmieni, a ty bedziesz miała wiekszą pewność i przekonanie. Z doświadczenia wiem, że najbezpieczniej jest ;) mysleć o narzeczeństwie tak po ok. 2 latach. Pół roku to jeszcze okres zakochania, który wcale nie musi wróżyć udanego w przyszłości małżeństwa. To czas kiedy fascynacja jest bardzo wysoka, praktycznie nic jeszcze nie musicie od siebie wymagać, wszystko przychodzi bez trudu i trudno określić jak dana osoba zachowałaby sie w "normalnym życiu" - a przecież małżeństwo to lata, nie zawsze łatwe. W tym czasie np. kiedy opisujesz to ja ze swoim byłym byliśmy papużkami nierozłączkami, wspólne koncerty razem, każda chwila, no autentycznie ten wyśniony i wymarzony. Gdyby mi sie oświadczył pewnie jako niedoświadczona bym sie zgodziła. Ale byliśmy za młodzi no i zycie toczyło sie dalej, po roku już troszke przywykliśmy do siebie ;), byliśmy rasową parą jakby można było powiedzieć. Nadal była pewnosć uczuć. Nie wytrzymało to jednak długo. Po 1,5 roku pokazał na co go stać, kiedy pojawiły sie pierwsze "problemy" znalazł sobie inną - "bezproblemową" na rozluźnienie. Cóż. Jedno wiem, warto zaczekać, bo człowieka nie poznasz przez te pół roku, pewne rzeczy wychodzą po roku lub nawet dwuch. Jasne wiec, ze lepiej zaczekać, niz potem latać z papierkami rozwodowymi. Nie twierdze, ze nie jesteście dla siebie pisani, ze wam sie nie uda. Ale zdecydowanie odradzam. Możecie postawić na "spontaniczność" i liczyć ,ze wszystko bedzie dobrze, ale to chyba zbyt poważna sprawa. Zauważylam wśród znajomych takie dziwne nastawienie - przecież można sie rozwieść... Tyle, że tak naprawde to nie jest potem takie łatwe i pozostawia przykre ślady na przyszłość, to co innego niż rozstanie , kiedy sie jest ludźmi wolnymi. Moja rada dajcie sobie czas. Cieszcie sie młodością, życiem. Przekonajcie sie nawzajem ,że to własnie ten i ta :). Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie jest zastanawiające Dziekuje za wypowiedz. Zgadzam sie z tobą jaknajbardziej. Ale jak mam mu powiedziec juz teraz? Jakos uderzyc prosto z mostu i powiedziec ze jesli ma zamiar mi sie oswiadczyc to niech sobie da spokoj bo narazie nic z tego? Troche dziwne prawda? :( A moze jakos poruszyc taki temat ogolnie, tak jakby nas nie dotyczyl... nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna lola
dziewczyno powiedz ze jestescie młodzi jeszcze ze chcesz ukończyc studia i miec pracę i mieszkanie by zareczac się i brac slub. facet boi sie ze ciebie straci bo pewnie cięzko mu znaleźć dzieczyne i dlatego ak walczy albo jest juz starym kawalerem i mu sie spieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie jest zastanawiające
Skoro nie umiecie ze sobą na takie tematy rozmawiać szczerze... to jaki związek chcecie tworzyć? Pomyśl o tym w kategoriach innych, jeśli naprawdę cie kocha i mu zalezy to też powinien uszanować twoje zdanie. Uważasz, że to dobre ,ze już na wstepie masz mu ulegać i nie słuchać swojej intuicji? Nie musisz mowić nic z tego. Przecież to można załatwić inaczej. Skoro spodziewasz ise oświadczyn wczesniej sama zacznij ten temat i daj do zrozumienia, że narazie nie chciałabyś zareczyn, no nie wiem nie znam was i trudno jest podpowiedziec dokładnie, bo nie wiem jak ze sobą rozmawiacie. RÓwnocześnie zapewnij go o swojej miłości i podaj mu sowje argumenty za i przeciw i moim zdaniem powinien to uszanować i potraktować poważnie. To raczej jesgo bagatelizowanie i nie traktowanie z powagą twoich racji - powinno wtedy zastanowić i dać do myślenia. Po slubie go wtedy nie zmienisz. Już teraz widzisz, ze nawet jeszcze nie umiecie do końca ze sobą rozmawiać o pewnych sprawach otwarcie, ty sie obawiasz ,ze cie nie zrozumie itd. Tu trzeba troszke czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×