Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość topik kacpra

PRZEBUDZENIE Anthonego De Mello

Polecane posty

Gość w upalny dzień lata
Przeczytałem też tę książkę. Dużo w niej jest rozważań o własnym szczęściu, ciągle tylko ja, ja i ja. A gdzie jest miejsce dla drugiego człowieka. Często muszę się zmuszać i robić coś wbrew sobie i kosztem swojego szczęścia. Inaczej nie mogę postępować, nie zostawię w potrzebie człowieka, którego szczerze nie kubię, a który mnie teraz potrzebuje, bo bezemnie nie da sobie rady. Zajmuję się nim kosztem własnego szczęścia, ale on o tym nigdy się nie dowie i dlatego jestem szczęśliwy, ze mogę mu pomóc. Nie żyjemy na pustyni i wokól są ludzie, różni, nieraz podli, ale z tym także trzeba się zmierzyć. Cóż byłbym wart myśląc tylko jak osiągnąć własne szczęście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie nie ma na świecie ludzi złych są tylko nieświadomi. Zamiast pomagać poprzez patrzenie na drugiego człowieka z góry, litując się wolę pomagać poprzez miłość. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie staje się świadomie podły dla innych. Kiedy widzę takiego człowieka to jest mi go w pewnym sensie żal. Przeczuwam jak miota się w swoich myślach opierając swoje przekonana na fałszywych wartościach kiedy tak naprawdę życie ucieka mu jak piasek między palcami. Owszem pomogę mu ale nie kosztem własnego szczęścia bo ono nic nie kosztuje nic nie waży, jest bezwarunkowe. Takie podejście dało mi rozważanie o własnym szczęściu jak również ciągłe wałkowanie mojego ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kacper :) Piszesz: \"Myślę że duchowość jest właśnie dochodzeniem do tego. Zawierzyć można bardzo szybko ale przecież nie o to chodzi. Wydaje mi się że osiągnąłem już wiele jak chodzi o moją przemianę a przecież gdy popatrzę wstecz widzę że to wszystko było na wyciągnięcie ręki. Zapewne i tak jest z tym co jest przede mną. Jak widać każdy budzi się na swój sposób. \" Moje spostrzezenia: Tak - wydaje mi sie ze duchowosc jest dochodzeniem do tego oraz stalym cwiczeniem. Jesli mnie uda sie - w sytuacji bardzo stresujacej - wyzwolic w sobie prawdziwa gotowosc do poproszenia o przewodnictwo i wiare w to ze ON to zrobi lepiej...bo mnie wymyka sie juz...to jestem w \"domu\". Jesli wiec jest juz ta gotowosc \"oddania\" sprawy w \"Dobre Rece\" :), to nastepuje wielka ulga. I w stanie tej ulgi spowodowanej duchowoscia, widze jasno (bo modlitwa zabiera strach) rzeczywistosc. W strachu nie widze rzeczywistosci. Moim glownym celem na dzis jest ograniczenie jak tylko moge strachu...strach robi najwieksze spustoszenie...A i tak 99% czarnych scenariouszy sie nie sprawdza....A jak boli siedzenie z nimi w glowie :) Kiedys bylam przepelniona strachem...Dzis strach pokazuje mi gdzie sa moje slabe punkty. Coraz mniej go. A mnie coraz lepiej oczywiscie. W upalny dzien...: W duchowowsci zaczyna sie wlasnie od \"JA\" :):) Tam sie wszystko zaczyna...od pokochania siebie...I to nie ma nic wspolnego z egocentryzmem. Tylko czlowiek kochajacy siebie a wiec i szanujacy siebie, jest w stanie dzielic milosc z drugim czlowiekiem. Tylko tak. Nie ma innej mozliwosci. Wtedy pomagasz madrze i skutecznie...Czesto krzyczymy o pomocy ...a tak naprawde robimy to dla zaspokojenia swojego wybujalego \"ego\". Tak robi wiekszosc. I ta wiekszosc, gdy po ich niesieniu pomocy, nie ma odzewu wdziecznosci...czuje zawod. Jesli sie czuje zawod, to sie jest w tej wiekszosci - niestety. Czlowiek kochajacy siebie - a wiec i innych ludzi...nie czeka na wdziecznosc. Widzi koniecznosc pomocy i pomaga. Robi to naturalnie. Byc moze,ze pomaga inaczej niz ci \"szybcy i gorliwi\".:) I byc moze ze ten otrzymujacy pomoc, nawet nie wie, ze to pomoc...za jakis czas bedzie wiedzial. :) Ja uwazam ,ze wielka pomoca jest utwierdzenie innego czlowieka w wierze w jego wartosc oraz szacunek dla niego. Litosc jest zlym uczuciem. Wspolodczuwanie dobrym. Ale sie nagadalam. Pozdrawiam moje kolezanki: Ewa w Raju:):) Widziaalna:):) Radosnka:):) Oraz wszystkich.:):) Kacper :) Pedros:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdziwa miłość jest bardzo cicha i płynie tylko w jedną stronę od osoby miłującej w kierunku innych ludzi… Tak jak w Hymnie o Miłości z 1-szego listu do Koryntian św. Pawła z Pisma Świętego… Tylko czasem przychodzą takie dni kiedy brakuje sił, a może wiary, człowiek podupada, na duchu. W takich chwilach trudno jest o takie podejście do drugiego człowieka jak i otaczającej rzeczywistości. Nawet wtedy kiedy nie ma tam żadnego żądania, żadnych oczekiwań. Wtedy mówię sobie że to uczucie – jakkolwiek by je nie nazwać, zobojętnienia, niechęci do innych, - jest we mnie obecne, ale nie jest mną, przepływa gdzieś obok jak czarna chmura. Przenosi się to także na nastawienie do świata. Wiem że w takich chwilach łatwiej jest popaść w konflikt z drugim człowiekiem, w takich chwilach mniej jest mnie dla innych. Present, zastanawia mnie kwestia oddania sprawy w „Dobre Ręce”. To kwestia wiary. Ja swoją wiarę określiłbym na dość chaotyczną. Nie chodzi mi tu o praktykę ale o to jak ja to widzę w moich przemyśleniach. Nie modle się, nie proszę „Go” o wsparcie gdyż … wciąż wiele tu znaków zapytania. Jeśli mam „Go” odnaleźć we własnym sercu to muszę odrzucić wszystko co gdzieś usłyszałem. Tak jak swego czasu cytowała Maalutka: „Prawda jest taka, że otoczeni jesteście przez Boga i nie widzicie Go, bo coś o Bogu \"wiecie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kacper - pozdrawiam. Piszesz: \"Present, zastanawia mnie kwestia oddania sprawy w „Dobre Ręce”. To kwestia wiary. Ja swoją wiarę określiłbym na dość chaotyczną. Nie chodzi mi tu o praktykę ale o to jak ja to widzę w moich przemyśleniach. Nie modle się, nie proszę „Go” o wsparcie gdyż … wciąż wiele tu znaków zapytania. Jeśli mam „Go” odnaleźć we własnym sercu to muszę odrzucić wszystko co gdzieś usłyszałem. Tak jak swego czasu cytowała Maalutka: „Prawda jest taka, że otoczeni jesteście przez Boga i nie widzicie Go, bo coś o Bogu \"wiecie\". Przepraszam za te dlugie cytaty, ale jest mi widziec to na monitorze i przekazac swoje przemyslenia na ten temat. :) Kacper: Wzruszylam sie troche. Tak dobrze jest uslyszec ludzi o podobnym mysleniu. Tak dobrze i tak \"nieczesto\". Ludzie myla \"formy\" wiary z \"trescia\" wiary. Kiedys rozmawialam z pewna kobieta. Zapytalam czy jest wierzaca...miala wiele roznych powaznych i nawarstwiajacych sie problemow. Byla bardzo \"neurotyczna\". Odpowiedziala, ze jest bardzo wierzaca. Zapytalam - Jak wierzaca jestes? Odpowiedziala, ze chodzi regularnie do kosciola, dziala przy kosciele. To wszystko co mogla powiedziec na temat swojej Wiary. A ja do kosciola na msze nie chodze..Moze przyjdzie czas na to. Czasem jade do kapliczki i w ciszy posiedze i podziekuje za swoja \"kompletnosc\", ktora mnie oczywiscie opuszcza od czasu do czasu. Natomaist w ogrodzie mam bardzo stare drzewa i wiosna przylatuja tu ptaki. Przylecial kiedys (raz) koliber - maciupki, a skrzydlami zapiepszal jak silniczkiem. Musi byc Bog, jesli kolber jest tak doskonaly.:):) Zaznaczam, ze nie mieszkam w Europie :):) - to co do kolibra.:) Do drzew sie przytulam regularnie...zamykam oczy...i mocno je obejmuje...I to jest moja modlitwa bez slow. W tym momemcie czuje, ze przynaleze do Calosci i ze w tych momentach jestem czescia Boga...lub On jest czescia mnie. Jakos tak. Azeby miec Swiadomosc Boga, musialam sie wszystkiego o Bogu co \"niby\"wiedzialam - oduczyc... i byc gotowa - z wielka odwaga szukac sama. Znalazlam. Jest takie powiedzenie: Bog stworzyl ludzi na swoje podobobienstwo i ludzie niestety zrobili z Bogiem to samo. Kapcer - dziekuje za dzielenie sie przmysleniami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kacper :) Ja dopiero teraz..majac juz dwudziestoparo letnie dzieci rozumiem ze \"prawdziwa milosc jest bardzo cicha\". :) I rozumiem list do Koryntian.:) Lepiej pozno niz wcale :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
Present bardzo trafnie i ładnie to wszystko ujełaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając opisy niektórych osób nie sposób nie zauważyć że każdy dochodzi do pewnych prawd na swój sposób. Dzieje się tak zapewne bo jesteśmy różni a także każdy z nas doświadczył innych sytuacji i dorastał w innym środowisku. Zastanawiałem się jakie będą wypowiedzi na tym topiku i jestem mile zaskoczony, chociaż staram się aby był ona dla mnie jedynie uzupełnieniem. Ma mi pokazać że warto próbować, niech będzie dodatkową zachętą by dalej wałkować własne ja szukając swojego miejsca na ziemi. Przyznam się że nadal czasem zadaję sobie pytanie ... co ja tu robię. Albo czy życie jest dla mnie szansą ... jeśli tak to jak przeżyć je właściwie. Powiem ci Present że będąc zapewne niewiele starszy od twoich dzieci (tak sądzę) mam czasem wrażenie że niewiele wiem. Myślę że spełniam się w rodzinie. Sposób w jaki postrzegam teraz rzeczywistość pozwolił mi uniknąć lub rozwiązać kilka problemów przez co mój dom jeszcze bardziej przypomina bezpieczną oazę. Jednak wciąż czegoś brakuje, jak chodzi o moją duchowość. Często mam wrażenie jakbym stąpał po omacku. Gdy pisałaś o drzewach i ptakach poczułem że ... z jednej strony odezwał się we mnie jakiś stary schemat że to mogłoby dziwnie wyglądać ... a z drugiej (moja stopka mówi sama za siebie) Gdzieś to wszystko się we mnie pomału budzi. Ta jedność z naturą, oddzielenie duszy od ciała czy wreszcie wiara w przewodnictwo czegoś nieznanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pedros :) Kacper:) Kazdy ma swoja indywidualna droge i swoje indywidualne tempo. Ja tez uwazam ze wiem jedynie ciut. I mam nadzieje ze nigdy nie zaczne przypuszczac, ze wiem duzo. Ja tez zadaje pytania. I mam ich stale wiele jeszcze. Mowia, ze pytania prowadza do swietosci.:):) Brzmi moze i podejrzanie :)....ale napewno pytania prowadza do dobrego. Zawsze. Kacper - to sie budzi pomalu..otwiera sie nastepny portal i nastepny. Kazde nastepne drzwi otwieraja sie, gdy jestesmy na nie gotowe. Wyobraz sobie, ze wszystko sie otwiera na raz...wariatkowo by nas czekalo. Ot co! W duchowosci pisza o kontakcie z przyroda jako waznym aspekcie w budzeniu sie swiadomosci boga. Boga czuje sie jedynie przy stanie pokory i pogodzenia - gdy nie ma roszczen. To oczywiscie sa moje doswiadczenia i moja droga jedynie. Ja staram sie zyc jednym dniem. Nauczylam sie tego, gdy na nic innego juz nie bylo mnie stac. Tylko to moglam \"kupic\" :) Wiec robie to co mam do zrobienia dzis - najlepiej jak moge - biorac pod uwage okolicznosci jakie istnieja i jestem lagodna dla siebie. Wybaczam sobie brak perfekcji. Jesli wiem ze czegos dzis nie dam rade zalatwic zawieram umowe ze soba, ze nie bede o tym myslec i zaczne myslec jutro gdy bedzie czas na zalatwienia. Sprawy sa zalatwiane wtedy bez strachu. Ja spie dobrze.:) A wszystko - jak pisalam zaczyna sie od milosci do siebie. Ja zaczelam prace nad soba od nieutozsamiania sie z emocjami i od rozpoznania, ile strachu we mnie bylo. De Mello pisze o tym. De Mello napisal: \"Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi sa, ale takimi jakimi my jestesmy. Dlatego kiedy dwie osoby patrza na cos czy na kogos, reaguja w odmienny sposob.\" Latwo rozroznic ludzi, ktorzy maja mase strachu w sobie. Duzo mowia, musza udawadniac swoje racje za wszelka cene. Ci, ktorzy go nie maja sa ostrozni w slowach i nie musza nikomu niczego natretnie udawadniac...bo wiedza...ze ludzie widza tak, jak ich poziom swiadomosci na to pozwala. Wiec nie ma sensu nic noikomu uparcie udawadniac. Bo po co? Mozna sie jedynie z czlowiekiem podzielic swoim doswiadczeniem - bez kompulsywnosci. Jest takie powiedzenie w duchowowosci : gdy uczen jest gotowy - nauczyciel sie znajdzie. A nie odwrotnie. To tyle mojego jak zawsze przydlugiego wywodu. Sciskam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Present 🌻„Jesli koliber jest tak dokonały, musi być Bóg”:) to prawda pomyślałam tak niedawno patrząc na drzewo. Kacper nie napisałam bo sama nie wiem co, naprawdę nie wiem co miałabym Ci powiedzieć oprócz tego co już wiesz Życzę Ci – i wszystkim- żebyś był, wtedy pojawi się miłość uboczny produkt bycia, będzie jak aura jak aromat, gdy nas nie ma nie ma aury i prosimy o nią drugą osoba, żebrzemy. Present nie Europa? Uchyl rąbka tajemnicy. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maalutka - pozdrawiam:):):) z Kanady :):) Piekny kraj i tolerancyjni ludzie ze wzgledu moze na wielokulturowosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sporo czasu uplynie:) Wierze w ludzi, nie ma leku lepszego niż miłość, ale tak jej mało. Wiesz? jak rozmawiam z ludźmi to naprawdę się dziwię, chcą być KIMS...wciąż, są przeciwko miłości, uczuciom wyśmiewają je jako sentymentalne „ a fuj, bleeee” „aż się robi niedobrze” nie pojmują ze wiersz nie ma celu ma być, bez bycia ze sobą bycie z kimś jest niemożliwe. Szukają nie tam:) U Ciebie też tak gorąco?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisalm już o tym w innym miejscu, moze nie wszyscy czytali. Czytałam pewną opowieść o kobiecie, nazywała się Rabia. Pewnego wieczoru o zachodzie słońca szukała czegoś na drodze. Była starą kobietą. Miała słaby wzroki z trudem widziała. Sąsiedzi przyszli jej pomóc, pytali: -czego szukasz? Odpowiedziała: -to pytanie nie ma sensu. Po prostu szukam- możecie mi pomóc jeśli chcecie. Roześmiali się i powiedzieli: -Rabia zwariowałaś? Mówisz, ze nasze pytanie nie ma sensu, ale jeśli nie wiemy czego ty szukasz jak mamy Ci pomóc? -W porządku, powiem wam , żeby was zadowolić- zgubiłam igłę szukam swojej igły. Zaczęli jej pomagać, ale nagle zdali sobie sprawę, że druga jej duża, nie mają szans. Zapytali ją: -Rabia, powiedz nam dokładniej gdzie zgubiłaś, określ precyzyjniej miejsce tak to nie mamy szans jej znaleźć. Rabia odpowiedziała: - Znów bez sensu pytacie, w jaki sposób to się niby wiąże z moim poszukiwanie? -Z pewnością zwariowała, jak to w jaki sposób? - dobrze powiem wam, żeby was zadowolić, zgubiłam ja w domu -To dlaczego szukasz tutaj, -Tutaj jest jeszcze trochę światła w domu go już nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po tym co napisała Present aż chciało mi się chwilę pomilczeć. Rozejrzeć dookoła i spróbować uchwycić rzeczywistość. Przeczytałem ostatnio że gdy patrzymy na cokolwiek, np. na drzewo nasz umysłu od razu organizuje nasze postrzeganie. Przywołuje obrazy z przeszłości i całą wiedzę na ten temat. Kolor, wielkość, gatunek, i już wszystko jasne, znam to drzewo, to drzewo jest jak każde tego typu, nic ciekawego…. Tak więc zachciało mi się pomilczeć i spróbować popatrzeć na wszystko jako na coś niepowtarzalnego. „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi sa, ale takimi jakimi my jestesmy. Dlatego kiedy dwie osoby patrza na cos czy na kogos, reaguja w odmienny sposób” Prezent, tu chyba nie chodzi o to aby coś wiedzieć ale o to aby zapomnieć to o czym się wie nauczyć się patrzeć od nowa. Przyznam że nie łatwa to sztuka. Maalutka, piszesz o byciu KIMŚ oraz o miłości i uczuciach które są wyśmiewane. Cóż w takich czasach przyszło nam żyć, takie są trendy. Być KIMS to być na górze a uczucia są oznaką słabości. Albo idziesz/płyniesz w społecznym nurcie przyjmując jego reguły albo stoisz z boku. Stanie z boku dla mnie jest swego rodzaju wyzwaniem. Zaczęło się od dociekania, od wciąż powracającego pytania, dlaczego tak się czuję ? De Mello pojawił się we właściwym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka - pozdrawiam.:):)🌻 Kacper...🌻 Tak ja tez mysle (za de Mello i innymi), ze w duchowym rozwoju trzeba sie oduczac wszystkiego...Chyba E. Tolle pisal (chociaz nie jestem pewna na stowke czy to on) : Cos takiego: Otrzymalem bardzo staranne wyksztalcenie, wiele lat zajelo mi sie go \"oduczyc\". O pokore chodzi.... Mocna wiara, ze \"wiem\" zamyka na cokolwiek nowego. Gdy ktos uwaza mocno, ze wie, niczego nie jest w stanie sie nauczyc. Jakos to tak dziwnie dziala u ludzi. Napewno bardzo uogolniam, ale chce pokazac jak to dziala. Jesli chodzi o wysmiewanie uczuc. Ja moze zyje w innym kraju i to od ponad 20 lat, wiec moze nie mam obrazu Polski. Choc nie wiem czy to wogole zalezy od jakiegos narodu....Chyba nie, bo to sa jednak uniwerslane prawdy. Mam doczynienia z mlodymi ludzmi ze wzgledu na corke, ktora ma mase przyjaciol w wieku okolo 22-24 lat. Sa to mlodzi o raczej szerokich horyzontach. Ten kraj uczy akceptacji dla innosci juz od szkoly podstawowej - jest to koniecznoscia ze wzgledu na wielokulturowosc. To tez otwiera ludzi. W srodowisku corki nie zauwazylam wysmiewania uczuc. Wrecz odwrotnie - zauwazylam duzo milosci, o ktorej oni do siebie mowia...takiej przyjacielskiej milosci. Tu sie duzo mowi o milosci. Bardzo czesto mowi sie do siebie \"I love oyu\". Ludzi z Europy to troche razi. Ja uwazam ze to nie moze byc zle, lecz dobre. Ludzie z Europy (znow uogolniam) mowia, ze to \"I love you\" jest za czesto powatarzane i traci moc. Jaka moc? Przeciez Milosc nie jest na specjalne okazje. Milosc ma byc wlasnie na codzien. Natomaist widze na calym swiecie powrot do Milosci. Bozki typu: pieniadze, wladza, sukces sie nie sprawdzily. Za duzo jest ludzi na antydeprsantach i stalych wizytach u psychiatrow (mowie o kontynencje amerykanskim teraz), aby tego zjawiska nie zauwazyc. Za duzo jest alkoholizmu, narkomanii, uzaleznienia od lekarstw, aby nie zauwazyc ludzkiej samotnosci i choroby duszy. A odpowiedz jest : Milosc. Z tym, ze ludzie boja sie kochac, bo w milosci jest sie \"nagim\" - tak naprawde. A ludzie mocno przywieraja do kontroli na zyciem. Nie potrzeba zycia kontrolowac, gdy jest w nas uniwersalna milosc. Strach namawia do kontroli, milosc nie. Milosc jest wolnoscia. Zycie samo sie uklada, gdy dzialamy w najlepszych i najwyzszych intencjach. Oraz wykonujemy swoja prace codzienna dobrze. Znowu sie \"rozwinelam\":D:D Pozdrawiam. PS To jest jedynie moje widzenie swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present, co do kwestii uczuć i miłości to napiszę z własnego doświadczenia. Kiedyś wydawało mi się że kochać kogoś to powierzyć mu wszystko co się posiada tak że bliska osoba staje się filarem twojego życia. Teraz dopiero zaczynam rozumieć jak wysoko stawiałem poprzeczkę, jak wiele w tej wizji miłości i bycia razem jest oczekiwań do tego by druga osoba zadbała o moje szczęście. De Mello pisze: „Tak naprawdę to nie ty mnie obchodzisz ale uczucie którego doznaję kochając cię” Bardzo długo nie mogłem tego uchwycić. Dopiero teraz zaczynam rozumieć to co napisałaś że „Miłość jest wolnością” Oczywiście można to w różnoraki sposób zinterpretować. Ale aby naprawdę zobaczyć/pokochać drugiego człowieka trzeba mieć wolne serce gotowe do miłości. Dziś wole aby bliska mi osoba rozliczała mnie z tego jak okazuję jej miłość a nie z tego czy nadal mówię że ją kocham. Słowo kocham jest tak uniwersalne że trudno na nim cokolwiek opierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present :D widzisz powrót? ja jakoś nie:) mało jej wokół, może dlatego, że tylko osoba dojrzała jest zdolna do miłości. Ludzie najczęściej samych siebie nie kochają i nie akceptują. Kacper \" rozliczała\" ?? :) dla mnie to nie relacja, to bardziej stan umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalima
...hmmm...jesli jest jeszcze możliwość przesłania książki w wordzie to poprosze....;) pozdrawiam beta317@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalima
wysłalas..zgadza sie....ale poza tytułem "przebudzenie" ni widu ni slychu...;> .... moglabys przeslac jeszcze raz...;) do trzech razy sztuka...haaaaa....zostaly jeszcze dwa podejscia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emerson w jednym ze skryptów: Człowiek nie jest już uczciwy jest uległy i bojaźliwy, nie ma odwagi powiedzieć „jestem” wstydzi się przed źdźbłem trawy i kwitnącą różą, te róże pod moim oknem, nie porównują sie do innych róż, akceptują to czym są, są dziś z Bogiem, nie istnieje dla nich czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalima
dzieki .... udalo sie...;) milego weekendu, ktory zbliza sie wielkimi krokami ..papaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myślę
Porównujesz różę do człowieka, przecież róża nie myśli, nie ma uczuć. Gdyby człowiek był jak róża, kim by właściwie był ? Przebudzony człowiek jawi mi się jako automat lub jako ślimak zamknięty w swojej skorupie i wsłuchany w swoje wnętrze. Ma swoje bezpieczne schronienie i nie dopuszcza do siebie nikogo spoza swojego gatunku. Nie podoba mi się takie życie, brak w nim spontaniczności, wszystko jest ugładzone i skalkulowane. Zanim ślimak wystawi rogi, najpierw zastanowi się czy warto, bo jak nie dostanie sera na pierogi to co wtedy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×