złapać złodzieja

od roku mniej wiecej ktos okrada moja mame, tzn bierze pieniadze z potrfela lub skrytek w szafie z ubraniami. za kazdym razem banknoty po 100 lub 200 .Sęk w tym ze ja jestem glowna podejrzana a mama nie dowierza w moja niewinnosc. Mieszkamy tylko we dwie a pieniadze znikaja czesto w ciagu nocy... wlamywacze?! boje sie myslec.... podejrzewam przyjaciolke-sasiadke przy okazji... Co robic?

Kurcze już nawet zdolnych podszywaczy na tym forum nie ma - tylko jakieś nieśmieszne banały wypisują.

-->dreamer2006 tylko ze ja zaczynam sie bac... nie ma gwarancji ze to przyjaciolka mi to robi...a ostatnio stalo sie to poprzedniej nocy Ją podejrzewam w szczegolnosci bo nalezy do nielicznej grupy osob ktore znaja skrytki na kase u mnie w domu, w portfelu latwo szukac ale wiedziec w czym i w ktorej szafce -to nie przypadkowa obca osoba...No i jak na dobitke(lub wyjasnienie sprawy) jutro zamierza sie wybrac na zakupy...

ale jak ta sasiadka wchodzi do twojego domu? w nocy?

okradziona, ja tez mialam kiedys taka \"przyjaciolke\" - najpierw ginely mi drobne rzeczy z domu, przymykalam na to oko, bo coz-zawsze moze sie cos zapodziac. kiedy jednak mojej mamie zginelo 100zl (tego dnia bylam przez chwile sama z kolezanka w domu- ja w lazience, ona czekala na mnie, wiedziala gdzie sa pieniadze, poza nia nikogo obcego nie bylo tego dnia u nas) balam sie ja przyprowadzac do domu, patrzylam zawsze co robi, zawsze ktos z domownikow mial ja na oku. teraz na szczescie nasza \"przyjazn\" skonczyla sie. a jedynym dobrym rozwiazaniem jest albo nie wpuszczac Twojej sasiadki(co moze byc trudne) albo nie spuszczac jej z oka

ale jak do Ciebie wchodzi w nocy? przeciez mozna zamknac drzwi,a jak ma klucz to zostawic wasz klucz w drzwiach i nie wejdzie

-->cho-le-ra -no wlasnie zamkniecie na klucz to tylko polowa sukcesu... mieszkam w niewysokim domu, gdzie mozna latwo wejsc do domu balkonem, tym bardziej ze te drzwi na klucz nie sa ...zamykaly sie kiedys dobrze ale czasy ich swietnosci minely

na to klapa:O pewnie jest jeszcze jakies wyjscie... tylko jakie?

sasiadki wlazacej balkonem w nocy po 100zl, wybacz. Cos nie tak

wczoraj wiele sie wyjasnilo chociaz dalej nie moge jej tego udowodnic...ale za to juz wiem kiedy kradnie... sluchalam glosno muzyki , a mama zajmowala sie ogrodkiem .Wtedy przyszla ... mama jak zawsze wpuscila ja do mnie ,do srodka sama bo przeciez nie bedzie jej odprowadzac pod sam pokoj jak male dziecko.Nigdy bysmy przeciez nie pomyslaly ze nie pojdzie prosto tylko skreci ...tym razem jednak za moja namową torebka z pieniedzmi byla schowana(zawsze leżala na wierzchu) Chyba tylko zupelny przypadek albo tez i moja czujnosc sprawial ze w odpowiedniej sekundzie popatrzylam na moje (zreszta przeszklone )drzwi...zobaczylam jak wymyka sie z pokoju mamy... tylko tyle .. czarna sylwetka .. napewno nie mamy... Nikt nie musial mi powtarzac... zerwalam sie aby dogonic tajemnicza postac... ledwo dotarlam na klatke schodowa... oslupialam Moja przyjaciolka "wlasnie do mnie szla" :(:(:( Ubrana ehh... na czarno... od razu spytalam czemu byla w pokoju ...a ona wielce zaskoczona zaprzeczyla:(:(

?????? ja bym nie była taka cacy - zaraz bym ja przeszukała

złodziejkami