Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miriamka

Jak po ciąży znów być sobą?

Polecane posty

Gość miriamka

Poród.... obdarcie z intymności, godności.... wgapiając się lekarze i studenci.....krzyki...kpiny....Z kobiety została ze mnie wymięta, zużyta szmata...........Czy jest szansa, że kiedykolwiek zapomnę?..... Czy kiedykolwiek psychicznie dojdę do siebie? Strasznie żałuję, że nie umarłam przy porodzie-nie musiałabym teraz z tym żyć......odsuwam się kiedy mój mąż próbuje mnie przytulić- w tym momencie przypominają mi się twarze tych gapiących się studentów.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmhmhmmmhmmmhh
dawno rodzilas? moze to depresja poporodowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***********
przejdzie Ci, zapomnisz...:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o Boże
Idź jak najszybciej do psychologa, zanim zrobisz krzywdę sobie, albo dziecku! Mówię to z dobrego serca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuje ci, i nie bede dobijac tekstami w stylu: i po co ci był ten dzieciak...ale samo az sie cisnie na usta :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykre, że w dzisiejszych czasach zdarzają się jeszcze tak wyglądające porody :( mój wyglądał zupełnie inaczej i bardzo szybko doszłam do siebie psychicznie oraz fizycznie. Może faktycznie masz depresję - lepiej jak najszybicej poszukaj porady i pomocy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miriamko
Rodzilam niedawno bo 3 tyg temu. POrod wyobrazalam sobie zupelnie inaczej a tymczasem nie potrafilam poradzic sobie z bolem, nie myslalam zupelnie o dziecku tylko o tym kiedy to wreszcie sie skonczy. Krzyczalam na cala porodowke. Nie bylo studentow tak jak w Twoim przypadku, ale byl Maz, personel... Przez chyba 2 pierwsze tygodnie czulam ogromny zal do siebie, bylam soba zazenowana, zawstydzona, czulam ogromne wyrzuty sumienia, ze nie dalam rady, ze plakalam, wyjac z bolu stracilam godnosc, a moj Maz na to patrzyl. Ale powiem Ci jedno: nie mysle juz o tym. Maz mowi, ze jest ze mnie dumny, nie wiem na ile to prawda, ale wiem za to, ze dokonalam cudu. Bedac w ciazy, rodzac nasze dziecko dokonalam czegos niezwyklego. Jestem mama, dla mojego dziecka jestem kims pieknym, wyjatkowym, niezastapionym, jedyna taka osoba na calym swiecie. I to dzieki Tobie wlasnie przyszlo na swiat Wasze malenstwo i Ty jestes dla niego najwspanialsza :) Ono bardzo potrzebuje usmiechnietej i spokojnej mamy, pogodzonej ze soba, nie wyrzucajacej sobie swoich slabosci. Nie wstydz sie, mialo prawo byc Ci bardzo ciezko. Teraz zajmij sie soba - zawsze ladnie sie ubierz, uczesz, zrob makijaz... poczujesz sie o wiele lepiej nawet jesli jestes sama w domu i nikt Cie nie oglada. Widzi Cie Twoje dziecko - i kocha bezgranicznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miriamko
Rodzilam niedawno bo 3 tyg temu. POrod wyobrazalam sobie zupelnie inaczej a tymczasem nie potrafilam poradzic sobie z bolem, nie myslalam zupelnie o dziecku tylko o tym kiedy to wreszcie sie skonczy. Krzyczalam na cala porodowke. Nie bylo studentow tak jak w Twoim przypadku, ale byl Maz, personel... Przez chyba 2 pierwsze tygodnie czulam ogromny zal do siebie, bylam soba zazenowana, zawstydzona, czulam ogromne wyrzuty sumienia, ze nie dalam rady, ze plakalam, wyjac z bolu stracilam godnosc, a moj Maz na to patrzyl. Ale powiem Ci jedno: nie mysle juz o tym. Maz mowi, ze jest ze mnie dumny, nie wiem na ile to prawda, ale wiem za to, ze dokonalam cudu. Bedac w ciazy, rodzac nasze dziecko dokonalam czegos niezwyklego. Jestem mama, dla mojego dziecka jestem kims pieknym, wyjatkowym, niezastapionym, jedyna taka osoba na calym swiecie. I to dzieki Tobie wlasnie przyszlo na swiat Wasze malenstwo i Ty jestes dla niego najwspanialsza :) Ono bardzo potrzebuje usmiechnietej i spokojnej mamy, pogodzonej ze soba, nie wyrzucajacej sobie swoich slabosci. Nie wstydz sie, mialo prawo byc Ci bardzo ciezko. Teraz zajmij sie soba - zawsze ladnie sie ubierz, uczesz, zrob makijaz... poczujesz sie o wiele lepiej nawet jesli jestes sama w domu i nikt Cie nie oglada. Widzi Cie Twoje dziecko - i kocha bezgranicznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miriamka
Loth Lorien, masz rację....Tyle że znajome opowiadały mi o swoich porodach..........było miło,pieknie, ładnie......O wszystkim były informowane- czy pani życzy sobie znieczulenia- tak,nie?...........itp.......i byłam w szoku kiedy musiałam wdrapać się na ten fotel.........Nie chciałam rodzić z nogami w górę!!!!!!!!!!!!! Nie chciałam mieć nacięcia!!!!!!!!!!!!!1 Nie chciałam mieć przyspieszanego!!!!!!!!!!!!!(bo były następne i krzyczeli na mnie że mam się pospieszyć bo muszą się następnymi zająć)......... Nie miałam pojęcia, że nie dają znieczulenia!!!!!!!!!!!!!!11 Nie wiedziałam, że wszystko robią ze mną co chcą, nie informując mnie o tym......już nie wspominając o zapytanie się o pozwolenie............Tak bardzo chciałam mieć to dzieciątko!!!! Cieszyłam się jak wariatka, kiedy okazało się,że jestem w ciązy..................Szkoda tylko, że nie znałam prawdy o porodzie - na pewno bym zrezygnowała i nie zachodziłabym w ciąże!!!!!!!!!!!!! Dlatego masz rację-ale nie cofnę czasu.................... Nie powinnam była zachodzić w ciąże- bo na co maleństwu smutna i zaryczana ciągle matka...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda_________
nie jest to na pewno za ciekawe, ale da sie przetrwac i to jest najważniejsze. Trzymam kciuki inie przesadzaj - bezie dobrze, masz dziecko , zdrowe, jesteś zdrowa-trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorrki ale nie rozumie jak ktos mówi trzymaj sie i nie przesadzaj a zwłaszcza to ost steiwrdzenie doprowadza mnie do szału ja swoj poród wspominam dobrze a Tobie naprawde współczuje ja do mojego meza zbilizyłam sie chyba po 2 miesiacach, tez nie chciałam by mnie przytulał i wogóle teraz jest juz lepiej poród tez nie był dla mnie czyms super przyjemnym ale jakos musialam sie pozbierac mysle że potrzebujesz troche czasu odpoczynku i zapomnienia wiem że takich rzeczy sie nie zapomina to zostaje juz na zawszew głowie ale moze spróbuj wiadomo że cieszysz sie z dziecka i jego zdrowia ale to tez jest teraz czas dla Ciebie powiedz swojemu mezowi o swoich uczuciach co czujesz co Cie boli mam nadzieje że Cie zrozumie i wesprze pozdrawiam Cie i zyczę szybkiego powrotu do SIEBIE pamietaj tez że nic od razu ze czas zagoi wszytskie rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorrki ale nie rozumie jak ktos mówi trzymaj sie i nie przesadzaj a zwłaszcza to ost steiwrdzenie doprowadza mnie do szału ja swoj poród wspominam dobrze a Tobie naprawde współczuje ja do mojego meza zbilizyłam sie chyba po 2 miesiacach, tez nie chciałam by mnie przytulał i wogóle teraz jest juz lepiej poród tez nie był dla mnie czyms super przyjemnym ale jakos musialam sie pozbierac mysle że potrzebujesz troche czasu odpoczynku i zapomnienia wiem że takich rzeczy sie nie zapomina to zostaje juz na zawszew głowie ale moze spróbuj wiadomo że cieszysz sie z dziecka i jego zdrowia ale to tez jest teraz czas dla Ciebie powiedz swojemu mezowi o swoich uczuciach co czujesz co Cie boli mam nadzieje że Cie zrozumie i wesprze pozdrawiam Cie i zyczę szybkiego powrotu do SIEBIE pamietaj tez że nic od razu ze czas zagoi wszytskie rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dramatuzyjecie...
kobiety rodziły od tysiacleci i rodzą nadal a wy robicie z tak naturalnej rzeczy jak poród nie wiadomo jaką tragedie...:o rozumiem ze nie jest to super przyjemne, ale te kilkanaście godzin chyba mozna przezyc nie? Wyluzujcie, tez sie boje porodu, ale jak czytam takie teksty to rece opadają...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj chcę tylko powiedzieć, że 3 msc minęło nim bez łez w oczach myślałam o porodzie (a co dopiero o tym mówić) na badaniu kontrolnym oczywiście w terminie też nie byłam (czego nie polecam) trzymaj się, prawdopodobnie to homory i mam nadzieję, że też ci minie rozmowa z mężem (nawet przez łzy) to świetne lekarstwo ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie rodziłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko zalezy od psychiki kobiety rodzącej..Od przygotowania do porodu od nastawienia i równiez od wiedzy na temat fizjologi porodu.Pocieszenie jest tylko takie że nie my pierwsze i nie ostatnie rodzimy dzieci .I KRÓLOWA i SPRZĄTACZKA kobieta i rodzic musi.Ale wiecie co dziewczyny o swoje prawa nalezy walczyć ,bo jesli sobie nie zyczycie to studenci nie maja prawa stac sie i gapić.Moja kolezanka wszystkich studentów powyrzucała z sali a że \"wyszczekana\" była to wiedzieli że bez jej zgody nie bedą jej patrzyc w krocze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***********
To jest ciężki temat...długo zostaje w myślach...może na zawsze.... Jestem osiem lat po porodzie......nie wracam do tego...źle nie było...miałam cesarkę.. Ale to co się zobaczyło i doświadczyło na długo zostaje w głowie.....i uaktywnia się w najmniej spodziewanych momentach... Po porodzie nieraz zastanawiałm się nad sensem istnienia.... Ale teraz już tak nie myślę..wymazałam z głowy ten okres...nie ma... Zaczęłam żyć od nowa..:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poród koszmar ale potem szczęś
Miriamka to co Ty miałaś za nacinanie skoro było ono aż tak bolesne?? Ja owszem czułam przeogromny ból, ale w chwili wykonywania nacięcia mięśnie nie odczuwały bólu tylko już skurcze. Ból jest naprawdę niesamowity, nigdy w życiu nic mnie tak nie bolało, ale pocieszałam się myślą, że to w końcu tylko te kilka godzin i nawet najgorsza trauma w końcu się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
tragedia jest zawsze tylko jednostkowa, nie czuję sie jakos gorzej z powodu tego, ze ktoś na mnie patrzył, ludzie wybrali sobie taki zawód i go wykonują, poród nie jest czymś uwłaczającym a studenci tez poszli na medycynę nie bez powodu i i tez trzeba ich czegos nauczyć, potem taki student , bo ma dobrą praktykę :) będzie kiedyś świetnym gonekologiem i uratuje niejednemu dziecku życie, a tak poza tym wydaje mi się, że tam jest tyle rodzących i drących sie babek , że Ci ludzie nie są w stanie zapamiętac wszystkich, oni to traktuja raczej jakoś mało personalnie, ci studenci i położne zapewne wcale by Cię nie poznały na ulicy, także myslenie o jezu widza mnie jakie to straszne jest trochę przesadzone , bo dla niech to nie jestes Ty , jakas konkretna osoba tylko kolejna rodząca kobieta, poza tym ja tam nie wiem, ale mnie to tak bolało, że nawet jakby mnie wywieźli na ulicę to by mi już było wszystko jedno :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiol
poza tym jak kobieta, która została szczęsliwa matką i ma przy sobie dziecko( no chyba, ze jest inaczej ), pisze, że załuje, że nie umarła przy porodzie to wybaczcie, ja nie chce tu nikogo obrażać , ale wydaję mi się to z lekka nienormalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **********
hormony źle fukncjonują....depresja poporodowa......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzeeeettttt
Tak , poród to byl koszmar... Przede wszystkim ten ból, nie byłam wczesniej w stanie sobie wyobrazic czegos równie strasznego. Tak wrzeszczalam, ze pół personelu szpitalnego sie zlecialo, a w fazie parcia trzymalo mnie 5 pielęgniarek. Poza tym czułam, ze w trakcia parcia nie tylko wody mi odchodziły...wylatywalo ze mnie wszystko... To mogłoby byc żenujące, ale ja wtedy nie przejmowalabym się nawet, gdybym rodziła przed milionową publicznoscią. Bol i pragnienie konca tej męki przysłanialy mi wszystko. jeszcze okolo tydzien, dwa po porodzie jego wspomnienie wywolywalo we mnie dreszcze, a teraz? Mogę ztego nawet żartować! Ale fakt, jesli kolejna ciąża to tylko cesarka... Nie rozumiem, czemu jmusimy rodzic w takich bólach przy dzisiejszym rozwoju medycyny! Moim zdaniem to jest po prostu skandal! wydaje mi sie,, ze gdyby to faceci rodzili znieczulenie byłoby obowiązkowe! Teraz poród to dla mnie juz tylko moment w krorym moja córeczka przyszla na świat. uwielbiam ją, jestem z siebie dumna i uwazam, że warto bylo sie pomęczyc te kilkanaście godzin. jęstem teraz w koncowce pologu, czuje sie bdb, rozpiera mnie energia, dbam o siebie, juz sie ciesze na powrot zycia intymnego i czuje sie naprawde szczesliwa!!! Pamiętajcie: Najwazniejsze jest to co teraz, nie to co bylo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego właśnie
ja rodziłąm bez męża.... w prywatnej klinice.... komfort psychczny- bo świetne warunki opieka no i nie trzeba przed przed mężem trzymać fasonu.... też boało jak cholera, i do tej pory nie widzę w tym nic pięknego i jak zobaczyłam dziecko to dalej bolało tak samo, zamiast szczęścia czułam mieszankę ulgi i przerażenia.... a miłość do dziecka rodziła się z czasem.... wcale nie wybuchła nagle jak to niektóre opowiadają.... jedyne co mogę powiedzieć.... to że z czasem się zapomina i wszystko wraca do normy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zauważcie ,że kobiety tez róznie podchodza do bólu..Dla jednych poród to \"bułka z masłem\" inne \"konaja \" juz jak maja okres.Ja urodziłam dwie córki za pierwszym razem trafiłam na \"zimną polozną ze znieczulica zawodową.Uwierze w to ,że kobieta rodzaca pierwszy raz może byc w szoku ..a jeszcze jak ja cos dołuje podczas porodu ..to juz w ogóle.Za drugim razem juz wiedziałam co mnie czeka..poszłam na luzie ..urodziłam błyskawicznie ..siłami natury bez znieczulenia dzieciak 4.5 kg.I jeszcze wspierałam rodząca ze mna w sali i pokazywałam jak oddychać..urodziła 10 min po mnie.Tak ,ze wszystkie matki głowa do góry trzeba być odwazna nie bac sie .Nie słuchać jak inne straszą.wszystko jest do przezycia.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężko było się pozbierać
W sumie muszę się zgodzić z powyższą wypowiedzią. Ja moją córkę kocham ponad życie, ale po przebytym koszmarze poczułam taką ulgę i wcale nie jest tak, że od razu ból ustąpił, jeszcze długo po bolało mnie krocze. Córka była cudowna, ale ja bardziej byłm szczęśliwa, że już nie mam skurczów, aniżeli, że mała jest na świecie. Jeśli chodzi o prywatne kliniki u mnie w mieście po pierwsze takiej nie ma, a nawet gdybym dojechała te 60 km do prywatnej to nie stać mnie na opłacenie doby- 7 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny nie wiem jak
to jest. Nie jestem w ciąży i nigdy nie rodziłam, ale planuję w niedługim czasie ciążę. Nie wiem, jaki będzie mój poród, czy w ogóle będzie mi dane zostać mamą, dość sporo czytam, wiem, że największe znaczenie praktycznie w każdej sytuacji życiowej ma psychika. Chciałam tu tylko jedną rzecz napisać. Czytając pierwszą i drugą wypowiedz odniosłam wrażenie takie, że jesteście dziewczyny wobec siebie całkowicie niewyrozumiałe i krytyczne. Człowiek w momencie bólu ma prawo do INDYWIDUALNYCH reakcji, w ogóle w każdej sytuacji, więc w sytuacji porodu również. Ja np. mam bardzo unerwioną szczękę i nie potrafię pokonać tego, że łzy mi ciekną z oczu, jeśli ktoś próbuje moje zęby leczyć "na żywca". NIe wstydzę się tego, taka jestem i już. Dziewczyny obojetne, czy krzyczycie, czy nie, to nie jest ważne, najważniejsze jest to, że urodziłyście, że jesteście zdrowe i macie wspaniałe dzieci, cała reszta nie ma znaczenia, a już napewno nie to, co pomyśli sobie personel. Nikt nie kazał wybierać im takiego zawodu, a jeśli personel nie potrafi zrozumieć różnych reakcji w sytuacji tak ekstremalnej jak poród, to znaczy, że oni nie są gotowi psychicznie do wykonywania tego zawodu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
******** ----> jakbym normalnie słyszała siebie, o pierwszym porodzie mogę mówić (choć też były przykre momenty), ale drugi poród to dla mnie trauma i jak wspominam go, to tylko dwa zdarzenia, jak położyli mi dziecko na brzuchu i jak przynieśli mi je już umyte i zawiniętę w becik, resztę staram się wymazać i nie potrafię nawet o tym myśleć. I masz rację to wraca i to w najminiej oczekiwanych momentach... Ja nie umiem sobie z tym poradzić... Kończę, bo znowu myśli wróciły i znowu płaczę... Tylko jedno mnie zastanawia, dlaczego ci ludzie, którzy wybrali taki zawód podchodzą do niego czasami tak bezdusznie? Gdzie powołoanie do zawodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×