Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

dzieki :) mialam biopsje ale szkielek nie dostalam - moze temu ze endo wszystko ma u siebie w kompie - biopsje ona mi robila reszte badan tez wiec moze temu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bulka601
Mi tez tak nie dali na widzi mi sie musiałam napisać wniosek o wydanie ich dopiero dali pozdro mam nadzieje ze pomoglam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sylwia dobrze dziewczyny mówią - szkiełka to materiał badany pod mikroskopem, pobrany podczas biopsji bądź z zoperowanego narządu. Ja swoich ie mam. Z tego co sie orientuje to gliwice zawsze chcą obejrzeć sami i jeśli ktoś u nich nie robił biopsi czy operacji to zawsze chcą by im dostarczyc. :-) jak narazie nawet niezle mi idzie, ograniczyłam sie sporo w jedzeniu hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka ;)
Hej, jeszcze nie widziałam tych całych szkiełek i bloczków na oczy, ale w poniedziałek je odbiorę, ale to są jakieś cząsteczki tego raka - wysyła się je w celu ponownego badania, które trwa u nich 4-5 tygodni (!!!) Oni chyba osobiście muszą to przebadać i porównać czy na pewno to jest to co oni myślą, że jest ;) Tylko szkoda, że to wszystko tyle trwa - teraz sie martwie, że ta cała scyntografia czy jakoś tak wykaże mi jakies przerzuty ;( I musze tyle czekać... Okropieństwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za wytlumaczenie :) monka bedzie dobrze - nie martw sie scyntografia :) napewno nic nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bulka61
Imprezka kochana imprezka!! Trzeba sie szykować bo jaki Sylwester taki cały rok. W moim wypadku musi być udany. Szczęśliwego nowego roku życzę wszystkim!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko boli ale trzeba jakość spędzić nowy rok.... A ja w kuchni robię krokiety do barszczu i sałatkę krabowa... a wy co lubicie jeść na sylwestra....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iren mam pytanko - sprawdzalas moze swoja witaminke D ? wiesz co ja po operacji mialam bardzo duze bole w calym ciele I to takie ze czasami az sie zrywalam z siedzenia :/ okazalo sie ze mialam duzy niedobor witaminy D nie wiem z jakiego powodu ale mialo to zwiazek z leczeniem - do dzisiaj co dwa tyg musze brac witamine D przepisana przez moja endo napisz co sie boli ? pisalas kiedys ze masz nerwobole hmm... wiesz wiem ze na takie bole dobre sa cwiczenia rozciagajace - ja mialam takie nerwobole po leczeniu I chodzilam na rechabilitacje - ale byly to tylko cwiczenia rozciagajace - I powiem Ci ze naprawde mi pomogly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczesliwego Nowego Roku wszystkim!!!!! Bawcie sie super!!! Zdrowia, Zdrowia, Zdrowia, zeby juz nic nie strzykalo ani nie bolalo a wyniki byly tylko superowe :) Ja wlasnie sie najadlam salatki z krewetkami na cieplo i buleczka czosnkowa z piekarnika. Mniam, uwielbiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU KOCHANE MOJE KOBITKI :) :) PRZEDEWSZYSTKIM DUZO DUZO ZDROWKA :) u mnie dopiero 12 u Was 18 wiec bedziecie sie bawic pierwsze :) kurczak krewetki ? bleee... nie moge na nie patrzec hihi :) ale ja to jakas dziwna jestem bo wszyscy je uwielbiaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krewetki - mniam mniam :-) Wszystkiego co naj...... Dla nas wszystkich :D :D :D :D a przede wszystkim ZDROWIA ZDROWIA ZDROWIA !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim :) Życzę Szczęśliwego Nowego Roku! A w szczególności dużo zdrówka :* I oby ten rok był lepszy niż poprzedni :) Niedawno narzekałam, że mój chłopak jeszcze się nie oświadczył ;p A tu muszę się pochwalić ;p Oświadczył mi się w Wigilię :D Pierścionek bardzo mi się podoba ;p Sam wybierał, z rozmiarem idealnie trafił :D Bardzo się cieszę :) Trzymajcie się :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka ;)
Aga moje gratulacje!!! ;) Jak tam się czujecie po nocy szaleństwa sylwestrowego? :) Ja jestem zaskoczona - 3 tygodnie po operacji a smigałam jak ta lala, z balu wychodziliśmy jako ostatnie pary,moje nogi odpadają, oczy same się zanykają,a przede mną SESJA egzaminacyjna i tak w nowy rok robię notatki, a z braku czasu to nawet męża zaangażowałam a co niech się trochę przyłoży do mojego mgr :) Wszystkiego dobrego i zdrowego w Nowym Roku!!! :) PS: Badań w Gliwicach boję się okropnie, bo mogą być niepomyślne (nawet ostanio debatowałam z moja mamą - "mam przerzuty czy nie mam?"), póki co mój raczek leży sobie u mnie w szafce - dostałam i szkiełka i bloczki no i jutro wysyłam do GLiwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga GRATULUJE !!!! ale super wiadomosc :) pamietam jak o tym pisalysmy ze obie jestesmy z naszymi ukochanymi 6 lat a ja juz zareczona a Ty nie :) a tu popatrz jaka niespodzianka :) fajnie ze pierscionek Ci sie podoba :) a rozmawialiscie moze juz o slubie ? kiedy ? monka wiesz co pewna ze nie masz przerzutow :) bardzo malo ludzi je ma :) w sumie to nie znam nikogo kto by mial jakie odlegle przerzuty przy diagnozie - niektorzy maja przerzuty na wezly ale jak sie je ma przy diagnozie to nie maja one wplywu na rokowania :) ja mialam podejrzenie przerzuty na wezel I lekarz odrazu powiedziala ze jak to sie potwierdzi to I tak nie bedzie to mialo wplywu na moje rokowania :) jestem pewna ze nie bedziesz nic miala - ale wiadomo stress jest i niestety kazda z nas musiala to przejsc :/ bedzie dobrze zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka :)
Dzięki Słoneczko - uspokoiłaś mnie trochę ;) nie ma co się martwić na zapas... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwia Dzięki, dzięki :) Coś tam wspominaliśmy o ślubie ;p Ale na razie konkretnej daty nie ustaliliśmy i pewnie nie ustalimy.. Nie stać nas na ślub.. On mówił, że i tak jak coś to najpierw chciałby cywilny. Ale ja wolę od razu kościelny ;p A ogólnie to jakoś chyba nie jestem na tyle pewna tego związku, żeby decydować się na ślub.. Jakieś mam obawy co do tego mojego narzeczonego :/ Tzn kocham go, przywiązałam się do niego, ale nie wiem czy to takie wielkie uczucie na całe życie.. :/ Czasami mam wrażenie, że to uczucie się wypaliło.. Też tak masz? Czy jesteś pewna, że to ten jedyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga gratulacje !!!!!!!!!!!!!!! Ale widze że masz obawy!!!!! powinnas sobie odpowiedziec na pytanie czy to miłość czy tylko przyzwyczajenie !!!!!! Każda z nas która jest po slubie zadawała sobie to pytanie czy to ten jedyny hehe, ale najważniejsze jest wiedzieć co was łączy. Jeśli jest miłość to wszystko jest jak najbardziej ok, ale jak masz wątpliwości i czujesz że miłość się wypaliła to niebrnij w to dalej!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga juz kiedys pisalas o tych obawach - kochana zgadzam sie z eweliza ze jesli masz takie watpliwosci to cos jest nie tak ;/ mysle ze powinnas dokladne zastanowic sie nad tym zwiazkiem - nie chce byc nie mila ale wydaje mi sie ze nie jestes w nim szczesliwa :( poprostu przyzwyczailas sie do tego wszystkiego i ciezko jest wyobrazic sobie zycia bez niego - bo przeciez jest juz w Twoim zyciu przez 6 lat - ale mysle ze nawet 6 lat to nie tak duzo zeby milosc ise poprostu wypalila - a moze wogole jej nie bylo ? ja to swiata nie widze po za moim ukochanym hihi :) nie wyobrazam sobie zycia z kims innym :) jak nie widze go przez caly dzien to normalnie tesknie za nim hihi :) ale wiesz Ci powiem ze jak go poznalam odrazu wiedzialam ze to milosc :) kurde mialam takie wrazenie jakbysmy znali sie od zawsze :) poznalam go jak bylam u kuzyna :) mial za 2 tygodnie wracac do polski na stale (przyjechal do usa tylko na 4 miesiace do pracy) i wiesz co dwa dni przed wyjazdem powiedzial mi ze zostanie bo sie wemnie zakochal :) zostawil w polsce wszystko dla mnie :) znalismy sie wtedy tak krotko a wiedzielismy juz ze bedziemy razem na zawsze hihi :) no ale dosyc tych wspomnien :) kochana zastanow sie czy warto byc z kims bo sie do niego przyzwyczailas - i czy to napewno jest milosc powiedz mi mieszkasz z nim ? czy poprostu sie widujecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No chyba jednak nie jestem do końca z nim szczęśliwa.. czegoś brakuje :/ od 2 miesięcy mieszkamy razem. Kiedyś byłam w nim bardzo zakochana, nie widziałam świata poza nim, a teraz jak go nie ma cały dzień to nie tęsknię tak bardzo jak Ty Sylwia :( coraz częściej mnie denerwuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka :)
Aga zgadzam się z dziewczynami, ale z drugiej strony uczucie ewoluuje z biegiem czasu - raczej już nie będzie tak jak na początku, nie bedzie "motylków w brzuchu" (no może czasami ;)). Więc trzeba mieć tą świadomość, ze i relacje poniekąd się zmieniają. Jednak tak jak dziewczyny piszą - jeśli masz poważne wątpliwości i zastanawiasz się nad zakończeniem tego wszystkiego, ale nie robisz tego, bo tak długo ze soba jesteście, bo tak daleko to zaszło (już zaręczyny), to chyba nie warto tego ciągnąć... Jednak nie zawwsze tak jest - ja jestem tego żywym przykładem. Najpierw ze sobą chodziliśmy, 2 lata później zaręczyliśmy się, po 5 latach związku nadeszła magiczna data 01. Maj. 2012 i wzięliśmy ślub, ale przed tym dniem strasznie się kłóciliśmy, miałam ogromne wątpliwości, ale już było wszystko gotowe i się hajtnęliśmy. Pierwsze 2 miesiące małżeństwa było koszmarem - dzień w dzień sie kłóciliśmy, ile ja łez wylałam nie jestem w stanie zliczyć i nagle cisza - w lipcu wszystko wróciło do normy a od 2-óch lat w końcu tworzymy można powiedzieć związek idealny. Może to wynik tzw. "dotarcia sie"? NIe mam pojęcia. Jednak jedno wiem na pewno - nie rezygnuj za wcześnie, bo wszystko może sie z biegiem czasu ułożyć... A może Twoje wątpliwosci wynikaja z nowej sytuacji - mieszkacie ze soba niedługo, moze też potrzebujecie czasu na zaakceptowanie swoich wad, które wyszły przy okazji wspólnego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monka Możliwe, że masz racje :) Ogólnie mieszka nam się nie najgorzej. Wiadomo są rzeczy, które się mi nie podobają i przez to najczęściej się kłócimy. Ale za chwilę już się godzimy, bo nie damy rady się na siebie gniewać. Z jednej strony zastanawiam się jakby to było z innym itp he he, ale z drugiej nie wyobrażam sobie tego poznawania kogoś od nowa. A zresztą ciężko by mi było znaleźć takiego chłopaka, bo w sumie nie mam aż tak bardzo na co narzekać. Owszem czasami brzydko się do mnie odezwie, ale to wtedy gdy się kłócimy, pod wpływem emocji. Za chwile przeprasza. Ogólnie jest nerwowy.. Ja też nie raz potrafię go wyzwać :/ I zaraz żałuję tego.. Ale mu się nie dziwie, bo oboje pochodzimy z rodziny, gdzie ojciec jest alkoholikiem.. I wspomnienia z dzieciństwa mamy nie bardzo ciekawe.. Ja też mam częściowo tak jak on "zrytą" psychikę, bo non stop były kłótnie w domu, wyzwiska itp.. Dopiero teraz tak naprawdę się od tego odcięłam.. Ale mimo wszystko w naszych relacjach wyłazi to dorastanie z ojcem alkoholikiem :/ Wiem, że na to nie powinno się zwalać winy za kłótnie, ale niestety to ma wpływ na nasz związek.. Nie chce z tego związku tak od razu rezygnować, bo są dni gdzie naprawdę czuję, że nie chce innego.. jest nam ze sobą dobrze, ale niestety obawy też się pojawiają i właśnie się zastanawiałam czy to normalne.. Może ja boję się, że on będzie jak swój albo mój ojciec? Może boję się, że przez jedną tak ważną decyzję zmarnuję sobie życie tak jak moja mama.. Może temu mam takie obawy? Przepraszam, że w tym wątku tak rozpisuje się nie na temat :/ Ale nie bardzo mam się komu zwierzyć z tego wszystkiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga nie przepraszaj I pisz co Ci lezy na sercu :) hmm.. kochana moj ojciec jest alkoholikiem :/ dopiero niedawo zaczelam sie do niego odzywac tak do nienawidzilam za to wszystko !!! nie bil nikogo ale zdradzal moja mame na lewo i prawo :/ a ja muszialam przez te wszystkie lata patrzec jak mama plakala i sie zalamywala :/ mojego narzeczonego ojciec katowal cale zycie !! (narzeczony ma tez siostre ktorej ojciec nie dotykal palcem) on powiedzial mi ze NIGDY nie bedzie tak jak jego ojciec - ze wie jak to jest byc katowanym mysle ze w Twoim zwiazku brakuje szczerosci i takich rozmow - powiedz mu co Ci lezy na sercu :) mowie Ci to naprawde pomaga :) ja z narzeczonym moge rozmawiac doslownie o wszystkim :) kochana pamietam jak kiedys juz pisalas o tym ze nie jestes pewna tego zwiazku i jeszcze nie mieszkaliscie razem :/ hmmm.... zastanow sie kochana nad wszystkim - i nie martw sie tym ze kogos bys nie znalazla i ze trzeba bylo by zaczynac od poczatku - najwazniejsze zebys byla z kims z kim bedziesz szczesliwa :) pamietam jak ja kiedys mialam chlopaka (innego) i tez tak sobie myslalam ze nie chce mi sie zaczynac tego wszystkiego na nowo, no i myslalam ze moze nie znajde juz nikogo (normalnego) ale powiem Ci ze takie cos to najmniejszy problem :) i nie zaluje teraz ze go zostawilam po pare tyg pozniej poznalam mojego narzeczonego :) i powiem Ci ze nawet sie nie zalamalam po rozstaniu a tak balam sie go zostawic nie chce byc nie mila ale to ze Twoj facet mial ojca alkoholika nie znaczy ze moze Cie wyzywac nawet w klutni - powinien nie popelniac tego samego bledu co jego ojciec - najpierw wyzwiska a co potem ? porozmawiaj z nim bo niestety taki problem sam sie nie rozwiaze :/ monka ja rozumiem ze czasami cos tam sie wypala - ale mysle ze nawet jak nie jest juz tak jak kiedys - to milosc powinna byc zawsze :) nawet jak jest mniej okazywana ja z narzeczonym tez sie klucilam jak zamieszkalismy razem - ale nie bylo wyzwisk - powiem nawet ze docieralismy sie dosyc dlugo hihi nie wiem ale ja bym napewno zastanowila sie nad wszystkim i napewno porozmawialabym z narzeczonym o wszystkim - bo jak trzyma sie wszystkie problem w sobie to z czasem jest jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No serio muszę się nad tym wszystkim zastanowić... Wiem, że nawet w kłótni nie powinien mnie wyzywać :/ Eh.. Ciężkie jest to wszystko :( Fajnie, że Ty już znalazłaś swoją miłość :) A ja mam wielki dylemat. Próbowałam już z nim o tym wszystkim rozmawiać. On mówi, że nie chce innej, że ja jestem tą jedyną i jest pewien tego, że ze mną chce spędzić resztę życia. A ja już sama nie wiem czego chce ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grafit20
1.Po 8 m-cach od jodowania mam wizytę kontrolną w Gliwicach. Czego można tam się spodziewać? 2.Czy wszyscy po jodowaniu mają też wyznaczony termin w szpitalu (po odstawieniu euthyroxu?). W lutym przyszłego roku mam stawić się w szpitalu w Gliwicach? Czy tak maja wszyscy czy ze mną jest jednak coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grafit20 wszystko jest ok nie martw sie :) nie powiem Ci jak to jest w Gliwicach - ale te wszystkie wizyty to normalna rzecz :) aga ach wiesz co moglabym napisac Ci z 10 stron o tym wszystkim - wiesz co Twoj facet mowi Ci ze jestes ta jedyna - wiec czemu Cie wyzywa ? sorry ale nie lubie takich facetow ktorzy robia cos- przepraszaja a potem robia to znowu !! mysla ze slowo przepraszam zalatwi wszystko !! ? ja na Twoim miejscu dalabym mu do wyboru albo zacznie Cie szanowac albo koniec !!! i jak naprawde mu na Tobie zalezy - nie wyzwie Cie - a jak zrobi to znowu to znaczy ze nie warto sie tam z nim meczyc wiesz nie wiem tez co on do Ciebie dokladnie mowi ale pewnie nic milego jak rozmowy nie pomagaja to co pomoze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Dawno nic się nie odzywałam ale cały czas systematycznie czytam co u was słychać. Dzisiaj na początku tego Nowego Roku chcę się z wami podzielić radosną dla mnie wiadomością. Jestem w ciąży!!! 16 tydzień!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joker ale super wiadomosc !!!! GRATULUJE kochana :) pewnie jestes przeszczesliwa :) mam nadzieje ze bedziesz opisywala co i jak :) ja chce zajsc w ciaze w czerwcu - i nie wiem jak to jest po operacji tarcycy - to znaczy wiem duzo ale nie wszystko - dawke hormonow zmienia sie z tego co wiem co miesiac - pod koniec ciazy juz rzadziej jeszcze raz gratuluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka ;)
Joker gratuluję! ;) Ja już się nie nastawiam na ciążę, coraz częściej myślę o adopcji, troszkę się z Mężem będziemy teraz stabilizować i mogłoby byc dziecko, ale raczej na naturalna ciążę marne szanse - przed rakiem już mieliśmy problemy, a co dopiero teraz bez tarczycy... A ja zawsze chciałam zaadoptować dziecko, tylko jeszcze Mąż musi byc tej decyzji w 100% pewien. Aga ja też miałam ojca alkoholika- zmarł w zeszłym roku, ale wspomnienia pozostaną na całe życie. Jak poznawałm mojego K. to byłam bardzo wyczulona na jego podejście do alkoholu, zupełnie niepotrzebnie, bo praktycznie w ogóle nie pije, ale nikt nie wie co będzie za 10-20 lat... Nie można żyć w ciagłym strachu, poza tym ZAWSZE jest wyjście z sytuacji. Małżeństwo to poważna decyzja, ale i z tego jest wyjście - nieprzyjemne i nikt tego nie chce, ale jest. Co do krzyków, nieprzyjemnych słów podczas kłótni - no cóż.. do pewnego czasu też byłam porywcza, przeszło mi - nie wiem czy to wpływ studiów (dużo uczyłam się o rodzinach patologicznych, problemach w domu) czy poprostu dojrzałam i sama z siebie się wyciszyłam. To indywidualne podejscie każdego z nas - każdy inaczej odreagowuje emocje. Kiedy mój K. zaczynał podnosić głos i na moje prośby nie uspokajał się, ja po prostu wychodziłam i wracamałam kiedy już emocje opadły i na spokojnie mogliśmy dokończyć wymianę zdań;) A potem na spokojnie tłumaczyłam, że jak chce sobie pokrzyczeć to niech wyjdzie na dwór i sobie powrzeszczy. Poskutkowało - parę razy zwróciłam uwagę i teraz kulturalnie wymieniamy zdania ;) Ale tak jak mówię - to zależy od chcarakteru każdego z nas. Jednak trzeba pamiętać, że każdy nawet zwierzęta zasługują na szacunek... A i moim zdaniem w przysiędze małżeńskiej obok miłości, wierności i uczciwości małzeńskiej powinien znaleźć się szacunek do drugiej osoby - w dzisiejszych czasach coraz trudniej o niego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monka czemu nie chcesz jeszcze starac sie o dziecko ? wiesz co moze to wlasnie temu ze mialas problemy z tarczyca nie udalo Ci sie zajsc w ciaze ? znam pare ktora starala sie o dziecko bradzoooo dlugo wkoncu sie poddali i zaadoptowali bobasa - po paru latach kolezanka zaszla w ciaze :) czy lekarz powiedzial Wam czemu masz problem z zajsciem w ciaze ? wiesz co juz to pisalam tu kiedys moja siostra ma ten sam problem i lekarz powiedzial ze to wszystko temu ze zaduzo o tym mysli - ze zabardzo sie na tym skupia - dlatego ja tez sie boje jak to bedzie zemna bo juz teraz ciagle mysle o bobasie hihi :) co do adopcji - podziwiam ludzi ktorzy adoptuja dzieci :) sama tez moglabym adoptowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×