Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalenka81

NIGDY sie nie zgodzę by mąż był przy porodzie!

Polecane posty

Gość magdalenka81
ja nikogo nie przekonuje na siłe:) po prostu taką podjełam decyzję - sama. czułabym sie upokorzona gdyby mój mąż miał na mnie patrzeć w końcowej fazie porodu. Wiem ze poradze sobie sama bo jestem bardzo samodzielna, tak zostałam wychowana by sie ZE SOBĄ NIE CACKAĆ. I nie bede sie cackać ze sobą urodze sama bez trzymania sie kurczowo ręki męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś nie widziałm
ponowiam pytanie, to po co się pytasz? już nam powiedziałas co planujesz. ok. juz wiemy. dzięki za info.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka81
trafiłam w czuły punkt czy co? :O chciałam sie podzielić wrażeniami z kobietami które myslą podobnie jak ja, jesli myslisz inaczej załóż sobie temat "urodze tylko z meżem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś nie widziałm
IQ płaźinca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka81
jesli chodzi o twoje IQ sama je własnie bolesnie odkryłas:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś nie widziałm
ja swoje znam od dawna ... ty pojąc nie potrafisz że są tylko 2 doświadczenia i 2 możliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snupa
dla mnie milosc to cos wiecej niz kochac osobe o zadbanym wygladzie,wiecznie piekna i swieza.Jak sie kogos kocha to chce sie z nim byc w trudnych chwilach,wspierac-a porod jest taka chwila,w dodatku dotyczy tak samo mezczyzny jak kobiety.I tak,wygladamy wtedy kiepsko,to fakt-ale w takim momencie facet nie mysli"boze,jak ona wyglada".Moj maz byl przy porodzie i bylo to dla mnie wtedy bardzo wazne,bardzo mi pomogl i nie ma do mnie obrzydzenia jesli o to chodzi.Moze dzieki temu tak wiele mi pomogl tez w czasie pologu bo widzial iletrzeba wycierpiec,i nie dopytywal ciagle kiedy bedzie seks.To naturalne ze kochajacy facet chce wtedy byc przy zonie,co jednak nie znaczy ze jak nie chce to trzeba zmuszac.Kazdy inaczej widzi ta sprawe.Mi obecnosc meza dala poczucie bezpieczenstwa.Poza tym 'pilnowal" zeby sie mna dobrze zajmowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej snupa
tak piszesz tylko bo jestes teraz roztyta po porodzie i nie mozesz na siebie patrzeć. a uwierz ze twój mąz chciałby widzieć cie piekną i pewnie z przyjemnością popatrzy sobie na atrakcyjne kobiety. ty jestes jego żona, urodziłaś dziecko - chwała, ale czy jestes dla niego atrakcyjna seksualnie kobietą to juz inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snupa
Nie dlatego tak pisze poza tym moj maz na mnie dalej leci co widac slychac i czuc.Faktycznie mam kompleksy,ale to w mojej glowie cos siedzi bo inni mnie widza lepiej niz ja sama.Jak nie chcesz zeby byl przy porodzie bo masz takie obawy no to przeciez zaden problem,ale zrozum ze ludzie sa rozni.To co dla Ciebie jest takie straszne dla kogo innego moze byc normalne.Nie kazdy mdleje i szaleje jak zobaczy krew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tam bardzo bym chciała rodzić z mężem,mąz zresztą też :) a te krocze,krew itd to nic innego jak mocno przesadzone.Facet w czasie porodu nie ma tam miejsca.Miejsce jest zarezerwowane dla połóżnej,lekarza itd a nie dla niego :) no chyba że by się uparł i chciałby popatrzec ale to wtedy już jego wina :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do magdalenki - nie wiem, czy już tu ktoś pisał o tym, nie czytalam wszystkich wpisów - więc tak na gorąco. A Ty myślisz, że męża przy porodzie stawiają w nogach i patrzy na krocze? No to zakoduj, że od strony krocza kobiety rodzącej stoją - lekarz i położna, mąż stoi przy głowie. Pozdrawiam i idę na spacer - Tobie też polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka81
no rzeczywiscie bardzo daleko jest od krocza do głowy:P jakiś metr, rzeczywiscie nie ma mozliwosci by facet cos zobaczył, jaaaaasne!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano nie ma. powiem Ci to dosadnie - mąż nie widzi dziurki. A teraz sio na spacerek, przewietrz główkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka81
widze ze osoby o innych pogladach nie są mile widziane. sama sobie idź na spacer skoro tego ci trzeba:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snupa
to moze inaczej:gdyby twoj maz byl ranny lub ciezko chory-w kazdym badz razie malo estetyczny to po powrocie do zdrowia widzialabys w nim tylko tamtego zdechlaka?I zamiast sie nim opiekowac ogladalabys sie za innymi gaciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ja tez nie chcialabym rodzic z mezam :( akurat rodzilam 2 miesiace temu, :( i nie chodzi mi tu o widok krwi itp, poprostu nie chcialabym zeby moj maz patrzyl jak cierpie, rycze i wyje z bolu :( a porod mialam naprawde ciezki :( jezeli wiedzialbym ze urodze nie cierpiac specjalnie i nie wyjac z bolu to czemu nie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem po co kłótnie,przecież każdy ma prawo do własnego zdania.Ja również takie mam które po ostatnim porodzie niestety się zmieniło.Pierwszą miałam cesarkę,więc gdy za drugim razem miałam rodzić normalnie zapragnęłam aby mąż byłprzy porodzie.Trułam mu tyłek przez dłuższy czas aż wkońcu się zgodził.Finał był taki że nie było go przy porodzie ale nie z jego ani z mojej winy ,ale wiecie co?dziękowałam Bogu że go nie ma,w takiej chwili lepiej mi było bez niego,ale na następny raz wolałabym aby był ze mną po porodzie,abyśmy razem mogli się cieszyć z naszego szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja...
Niedawno rodziłam więc moja relacja jest niejako "na gorąco". Otóż przez całą ciążę nie brałam pod uwagę żadnej innej opcji, jak tej, że rodzimy z mężem razem. Przecież jesteśmy razem na dobre i na złe, w chwilach dobrych ale i tez złych....A JEDNAK...Mój poród był bardzo cięzki, nie sądziłam,że to tak traumatyczne przezycie, nie tak sobie to wyobrażałam...(podkreslam w moim przypadku traumatyczne ze względu na komlikacje...). Po kilkunastu godzinach bóli, które wzmonione oksytocyną dały rozwarcie tylko na 7 cm byłam bliska załamania, płakałma i krzyczałam na zmianę.Do pewnego momentu potrzebowałam męża ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że nie chcę żeby na to patrzył. Że to jest potworne dla mnie , dla niego i .....po prostu poprosiłam go żeby wyszedł zanim zacznie się druga faza porodu.... I dzisiaj Bogu dziękuję za tamtą decyzję, bo ja mam uraz psychiczny po tym co działo się w trakcie parcia...nie wiem jak on by się po tym pozbierał....Wspominam poród jako koszmar....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusia 1
pewnie ze kazdy ma swoje zdanie i ja to szanuje, tylko nie rozumiem niektorych rzeczy typu ubabrana krwia itd.ktos ladnie wyjasnil ze maz nie zaglada, no chyba ze chce, bo faktycznie nie jest za daleko, ja tez mialam ciezki porod 19,5 godz no i co tez potraktowalam to jako traumatyczne przezycie, choc minelo 5 mies to dalej nie wyobrazam sobie drugiej ciazy mimo ze wiem ze bedzie, i tez jestem osoba silna i dbajaca o siebie , a ktoras z was napisala ze nie wyobraza sobie aby maz trzymal ja wtedy za raczke, to swiadczy tylko o tym ze jest miekka, mnie maz trzymal za reke caly czas i nie wstydze sie tego!! mimo ze na poczatku rozwazalam ze mojego meza przy porodzie nie bedzie, jemu dalam wolna reke i to on zdecydowal :)) za co jestem mu wdzieczna.. bo w koncu jestesmy na dobre i na zle!! prawda, i dziecko zrobilismy razem a nie same..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusia 1
i przestancie sie obrazac, bo to przeciez bez sensu i od dawna wiadomo ze ile ludzi tyle opinii i kazdy ma prawo do wyrazania tego co chce...Amen :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem tak: Właśnie przez takie podejście, jakie manifestują tu niektóre panie:\" bo ubabrana krwą, bo nieestetyczna, bo nie chcę żeby widział jak krzyczę, bo nie chcę, żeby patrzył jak cierpię, jak jestem mokra od łez i potu itd\" większość facetów na tym świcie POJĘCIA nie ma co to jest poród i wydaje im się właśnie, że żonka poszła, syknęła dwa razy i wpadło w rączki piękne rózowe czyściutkie dziecię. Oczywiście nie dosłownie. Ale prawda jest taka, że tego koszmaru mężczyzna NIE JEST w stanie sobie wyobrazić, jeśli go na własne oczy nie zobaczy. Nie jedna kobieta nie jest w stanie - zanim nie urodzi - co z resztą zostało tu już poruszone. I potem sa pretensje, dlaczego on tak nalega na sex, dlaczego taki naburmuszony, dlaczego on nie rozumie, że mnie boli itd. Może zrozumiałby właśnie gdyby byłświadkiem 18-godzinnego koszmaru cierpienia, widziałby nacinanie krocza nożyczkami, trzymałby za rękę żonę omdlewającą z bólu - może wtedy wiele relacji małżeńskich układałoby się inaczej - bo mąż miałby właściwe pojęcie o tym, co przeżyła żona. Oczywiście, że to nie dotyczy wszystkich. Nie chce generalizować. Ale na pewno paru \"macho\" panom przydałaby się ta wiedza. Bo widzą świat wyłącznie na różowo. Dlaczego? Bo najpierw chronieni przez mamusię, a potem przez żonę - któa woli diabelskie tortury przejść w samotności, niż narazić delikatnego mężulka na stresik. Wybaczcie, dla mnie ( DLA MNIE ) to jest działanie na własną zgubę, kobietki :) Ale oczywiście każda robi, jak uważa. Ja rodziałam z mężem. I jestem bardzo zadowolona. Do dziś mówi mi, jak jest ze mnie dumny, że przeszłam przez to piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj maz byl przy porodzie
i do dzisiaj zaluje, ze sie na to zgodzilam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkh
ludzie co wy ciagle o jakims horrorze i torturach przeciez zyjecie w 21 wieku i od lat porody sie znieczula znieczulony porod z mezem jest pieknym przezyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego żałujesz
? ze był przy porodzie/? co sie stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dkh.... tak, w takich właśnie żyjemy czasach i taka jest polska rzeczywistość, że należy się zaliczyć do grona szczęściar, jesli dostało się znieczulenie i poród odbył się z uśmiechem, zamist: 1) wydanie sporej sumy na znieczulenie ( co na to konstytucyjnie zagwarantowane prawo człowieka do ulżenia mu w cierpieniu???? ) 2) znieczulenie nie zostało przedawkowane 3) nie odczuło się ządnych skutków ubocznych znieczulenia 4) nie skończyło się na próżnociągu, kleszczowym porodzie itd. można by jeszcze długo wymieniać. Powiecie, że dramatyzuję? Że przecież takie komplikacje zdarzają się dość rzadko..? To powiem, że po pierwsze nie tak rzadko ( w rodzinie mam dwóch ginekologów położników ) a po drugie i znacznie istotniejsze... Nawet jeśli byłby to tylko 1% możliwości, że to właśnie Tobie przytrafi się anestezjolog , który przedawkuje o pół grama... i to właśnie Ty w tym 1 procencie będziesz, której dziecko dozna poważnego uszkodzenia zdrowia w trakcie porodu, to czy dalej uważasz że nie warto pocierpieć te kilka godzin? Że lepiej zaryzykować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dkh-----> u mnie w szpitalu nie ma możliwości wykupienia znieczulenia. Można poprosić położną o jakiś środek bezpłatny, ale ból po tym jest taki sam jak przed, więc nie generalizuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×