Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anglia

callanetics

Polecane posty

Gość dagnys123
Witajcie Callanki !!! Buziaczki dla nowych i starych bywalczyn :) Ja wracam z podkulonym ogonem na forum i do cwiczen. Na wage boje sie wejsc, moze zrobie to za kilka dni, czuje ze przybyly mi z 3 kg. Jestem pelna podziwu dla wszystkich cwiczacych i daje pozytywnego kopa tym leniuchujacym. Ja na szczescie juz po egz, na szczescie poszlo ok, wyniki dopiero za kilka tyg, ale jestem dobrej mysli. Powiem Wam ze przez ostatnie tygodnie, chyba z 5 tyg, nie cwiczylam NIC ! Jadlam malo ale byle co i powiem Wam szczerze ze czuje sie okropnie. Nie wiem jak mozna tak zyc latami nie ruszajc sie i jedzac swinstwa. W sumie sama sobie to zafundowalam, jednak postawilam nauke na 1szym mescu. No nic, dosc gadania , pora sie zabrac do roboty ! Milka- dziekuje kochana za te raciczki, przyniosly szczescie. Napisz kochana czy juz poderwal Cie ten przystojnia, czy czeka na kopniaka ode mnie ? :) Czy masz ochote popisac na maila ? Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha42
Gratulacje Dagny i wracaj do callana jako i ja dziś uczyniłam. Nie bój się przytycia, ciało jest bardziej pobłażliwe niż nam się wydaje i nie ukarze Cię srogo, za te dni gdy w szale egzaminacyjnym go nie rozpieszczałaś. Miałam boski piątek, ostro przebijałam się przez wodę, jak rekin na łowach życia. Wyszłam z wody, zatoczyłam się (ze zmęczenia, czy z upojenia?) i młotkiem wybiłam sobie z głowy callana. Jak mam z powodu ogona czekać do soboty, to do soboty. Za to dziś rano zrobiłam rundkę callana, powyciągałam się do granic możliwości i było mi taaaaak dobrze. Potem wiosełka ze znajomymi. Pogoda cudna na kajaczek, słonko, wspomnienie wakacji, babie lato i te rzeczy..... Na lewej dłoni mam szlachetny pęcherz od wiosła i pękam z dumy, jak na niego patrzę. Chce się żyć! Wieczorem dwa drinki (no przyznaję, o jeden za dużo, bo się urżnęłam i taka urżnięta do Was piszę). Poszło mi w łeb, bo dwa lata nie miałam kropli alkoholu w ustach. Ale toast był zacny, za ostateczne zamknięcie moich czarnych ostatnich 2 lat. Wracam do swojego dawnego życia, no dziś wprawdzie trochę chwiejnym krokiem, ale wracam! I to pod rękę z callanem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha42
Nie rozumiem faceta, który mógłby ustrzelić Milkę i tego nie czyni. Wg mojego rozeznania, każdy facet powinien ruszyć w jej stronę najdalej po 4 minutach a nie 4 latach. Jedynym wytłumaczeniem może być fakt, że onieśmiela go ona swoją energią, czymś co ja nazywam szerokością myśli.A na nieśmiałych facetów to ja rady nie znam. Jedyny sposób, który przychodzi mi na myśl: rozmawiaj z nim, rozmawiaj i rozmawiaj. No, wtedy nie ma siły, musi go wziąć. Skoro masz taką siłę przekazu "z drugiej strony kabla", to jaka będzie, gdy będziesz do niego mówiła patrząc mu prosto w oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocki
Pogodne Dzień Dobry :) Zjawiam się dopiero dziś, wczorajszy dzień cały w locie;] W piątek tańce, hulańce i swawola, wygibasy takie, że Callan by sie ich nie powstydziła (a skoro tak, to czemu ja się ze wstydu czerwienię na samo wspomnienie :)) a w ich wyniku wczoraj typowo sobotni bolesny dzień. Nie mniej obiecałam sobie jakieś 2 tyg temu, że jak będę ładnie ćwiczyła, nie opierniczając się to przepuszczę oszczędności :) Tak też się stało, co lepsze cały dzień mego wybranka po sklepach tachałam (jak na przedstawiciela płci męskiej, nie-geja, doradza rewelacyjnie). Tylko biedak się dziwi i niedowierzająco patrzy - jak można 6 godzin po sklepach latać... a na moje to można :P na ćwiczenia wieczorne jednak sił mi zbrakło... Dziś od rana poprawa, wskakuję tutaj do Was i tak nieprzyjemne wieści... Milko Droga, jak krok sprężysty a skóra jędrna to i ciut większe ciałko lepiej się prezentuje, więc dumną powinnaś się czuć!! Ćwiczysz, dbasz i to jest sedno, nie wymiar czy waga :)) Pewnie nawet nie widzisz łakomych spojrzeń w twą stronę... A będąc przy spojrzeniach, a właściwie tym jedynym, przeszywającym - ja nie wierzę, że Ty nie wiedziałabyś o czym mówić, że jakikolwiek przedstawiciel homo sapiens sapiens mógłby się z Tobą nudzić... a brałaś pod uwagę strach? wydajesz się ogarniętą babką a takowych się chłopy boją;/ Jak on się nie zabiera do Ciebie, to może warto, zgodnie z wcześniejszą sugestią, zrobić pierwszy krok, to jeszcze nic strasznego, może wiele wyjaśnić, a jak (odpukane, zaplute, zapomniane) by nie wyszło, to z samej kawki czy piwka wytłumaczysz się bez problemu :) Takie czasy że i nasza płeć czasami musi założyć spodnie, a do tego i powiesić wielkie stalowe (przepraszam za słownictwo) jajca! Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie (bo jak nie Ty, to która go ogranie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha42
Milko, no jak się gapi to to wniosek, że nie lubi wielkopiersiastych jest nietrafiony!!!! Ja tam odwracam wzrok od tego czego nie lubię i mi się nie podoba i jestem pod tym względem jak najbardziej typowa! Zresztą chyba nie doceniamy facetów, przypisując im niskie instynkty kierowania się w swoich wyborach li jedynym kryterium: wielkości biustu. Wg mnie faceci lubią te rozmiary biustów, które ma akurat ich partnerka i leci to w takiej właśnie kolejności a nie odwrotnej. Wniosek może być tylko jeden:gapi się-jest zaciekawiony pozytywnie, milczy-nie wie jak zacząć, ma obawy, może go onieśmielasz energią, może uważa Cię za straconą (widział Cię przecież z facetem i mógł pomyśleć, że masz kogoś na poważnie). O czym rozmawiać? Zielonego pojęcia nie mam. Instynkt mi tylko podpowiada, że musi być to coś zdawkowego, obojętnego (aby móc się z godnością wycofać) i na tyle uprzejmego, żeby następne spotkanie mogło się zacząć przywitaniem i znowu jakimś zagajeniem, jednym słowem, żebyście mogli zostać znajomymi i wyszli z tego gapienia się! Ja jestem z północy i chyba wygrałam pogodę na loterii. Słoneczko cieplutko, no sama radość! Były poprawiny kajakowania (mój wczorajszy szlachetny pęcherz pękł i obok zrobiły mi się dwa mniejsze). Robota, którą miałam podgonić w weekend leży i wstrętnie kłuje w oczy. Staram się nie tracić panowania, ale zgroza mnie ogarnia jak pomyślę sobie o tygodniu. Zakopię się w robocie bieżącej i tej zaległej weekendowej. Eee, tam. Dam radę. Callana też dam. Dziś ćwiczyłam drugi raz po mojej ogonkowej przerwie i jest ok. Ale dziś miałam już pecha. Nie mogłam się wyłączyć mózgowo, tak jak lubię przy callanie, bo cały czas dzwonił telefon. Nie dałam sobie zepsuć sesji i nie odbierałam. A właściwie to dałam, bo cały czas myślałam, co za łajza się nie boi i mi psuje ćwiczenia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocki
i tak też zrób! do odważnych świat należy :) Twoje zdrowie, a nawet Waszej Dwójki (pomijając synka-rozciągacza, wybacz) a ja żywię mój alkoholowy nałóg dalej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocki
p.s. zakładam że ten krok udany będzie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha 42
Drapieżne łypanie, luzowanie krawata i zmysłowe mruknięcie to i ja bym chciała na jakimś przećwiczyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha42
Milka, robisz się sprężysta (sama pisałaś!), jesteś bardzo wysportowana - to musi swoje ważyć!!! Ciep tę wagę gdzieś w diabły, ważne że ogrodniczki dobrze leżą. U mnie waga zaczęla schodzić w piorunującym tempie (57 z ogonkiem się pokazuje), ale to mało moja zasługa. Lekarz mi mówił, że wrócę do swojej wagi, bo część z tego to wody wszelakie, a sadło samo puści, jak wrócę do normalnego życia (czyli bez leków, szpitali, operacji itp. ) Powiedziałam mu, że jak waga nie puści, to przyjdę z reklamacjami, ale ten westchnął "te kobiety" i kazał mi się cieszyć zdrowiem, a nie martwić wyglądem. Łatwo mu mówić. Jestem drobna, mała i taka otłuszczona wyglądałam i czułam się jak karykatura dawnej ja. Wspominam właśnie swoje wracanie do normalnego życia. Zaczynałam od chodzenia (człapania właściwie). Pierwszy poważny dystans był do osiedlowego sklepiku. Potem odpoczynek w sklepie i do domu. Wszystkiego jakieś 300m. Potem zwiększałam stopniowo dystans: poczta była już np. bardzo poważnym wyzwaniem, po drodze zaplanowany odpoczynek na ławeczce. I tak dokładałam po 50 m. No rozpacz czarna, babcia stuletnia. A teraz? Rano callan, wieczorem nawet do 2 godziny pływania, kajak i ani śladu zmęczenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha42
Ja także zauważyłam różnice u Bojarskiej. Nie ćwiczę jej bo mnie drażni. Brak tego ducha Callana. Nie wyłącza mi głowy, nie powoduje, że nic i nikt w tym momencie jest ważny, zostają tylko ja i moje Mięśnie i Ścięgna. Tak potrafi tylko Callan. Dziś koleżanka i kolega w pracy pytali mnie czy zaczęłam trenować taniec, bo jakoś tak "inaczej" chodzę, a raczej poruszam się tańcząc. Śmiech mnie ogarnął, bo mimo "mizernej" postury chodzę mocnym kapralskim krokiem i tańczyć nie umiem. Gdy zaprzeczyłam, to wysunęli następny wniosek "masz kochanka, bo jakoś tak inaczej wyglądasz". I wiecie co? Nie zaprzeczyłam i dumnie podniosłam łeb. Zdrowie zdrowiem, ale kobieta próżną jest i już. P.S. Kto jak kto, ale ja mam prawo tak pisać, bo zajmowanie się swoim zdrowiem to mi już uszami wyszło!!!! Ta uwaga o kochanku poprawiła mi humor na cały piątek i mogę się wstydzić próżności, ale nic na to nie poradzę :) Życzę Wam też miłego piątku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×