Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

zabawne Ale czego wy wkońcu chcecie od życia. Lubicie być poniewierane,poniżane i nawet bite. Lecz jak poznajecie tego 2 co jest dla was i waszych dzieci dobry to wracacie do mężów !!! Co wami kieruje. Nie mogę tego pojąć!!! Wolicie tęsknić czekać na sms , mówić układaj sobie życie . Narzekacie on sie nie zmienił ale jesteście z nim. O co tu chodzi bo ja nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz mówiłam zycie ..nie jest takie proste..a podobno dla niektórych jest ..\'\'jak budowa cepa\'\'..nie dla mnie..nie mozna tak nagle rzucic wszytko bo sie zakochalas..skad mamy ta pewnosc ze zycie z 2 nie bedzie takie same.,ze znowu nie zbładzimy..uwierz ..twoja nr 2 nie chciała ciebie zranic z premedytracją..z tego co sie domyslam ..nie masz zobowiazan..ani rodziny..dlatego nie jestes w stanie tego pojac.. i co nikt ze mna nie wypije lampki wina:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
a ja mowie wszystkim dobry wieczor:) zakrecona, przylaczam sie....tyle ze z drineczkiem:)) mam metlik w glowie,tysiace mysli jedno mnie dziwi, jestem kobietka niezalezna....poda kazdym wzgledem....a tkwie w czyms, czym sie mecze.....a w tn sposob i on nie jest szczeliwy..wrrr wiec to nie wygoda z mojej strony...a litosc? czasami mysle ze wolalabymbyc sama z dzieckiem niz meczyc sie na codzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
marcino.....jeszcze mam czas na podjecie decyzji..a ona nie jest latwa...niestety..:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i o to własnie chodzi ..ze napierw trzeba sie strac zrozumiec a potem wydac osad..ja niestety nie jestem nie zalezna..jeszcze..ale cały czas nad tym pracuje..i mysle ze moze kiedys..ale to nie bedzie ze wzgledu na moja 2 ..jaK to zrobie to dla siebie...u mnie narazie maz sie wyciszył ..to ja jestem motorem naszego zwiazku..ale czsami mnie to meczy.. oj ..chyba winko zaczyna działac... 123123...dzieki ze sie przyłaczyłas..rzadko sie nudze sama ze soba ale miło jest poczuc..ze ktos tez czuje to co ja i ma podobne mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja poznałem tez nieszczęsliwą kobiete która nie była z mężem przez 1,5 roku. Kiedy nas zobaczył zaczeło sie. Ona wróciła dla dziecka tak twierdzi do niego. Zostawiła mnie zdradziła moje uczucia. Ciekawe jak długo znów z nim bedzie. KIEDY DZBAN SIĘ CAŁKIEM ROZLECI. bO NIE DA SIE TEGO POSKLEJAĆ CO ZDRUZGOTANE. aLE ONA PRUBUJE!!!! DO MNIE POWROTU NIEMA!!!!!!!!!!!! DLATEGO WAS NIE ROZUMIEM!!! NA CO LICZYCIE ZE SIE ZMIENIA , ZE ZROZUMIEJĄ. KRZYWDZICIE SIEBIE I WŁASNE DZIECI. JA KOCHAŁEM JA I JEJ CÓRECZKE A ONA MNIE ZDRADZIŁA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcino, rozumiem twoj bol, ale nie wsypuj nas wszystkich do jednego worka. Co kierowalo postepowaniem twojej kobiety, wie tylko ona sama. Jesli kobieta ma dziecko/dzieci, to przewaznie- po pierwsze jest matka. Intuicyjnie kieruje sie dobrem dziecka. To wiaze sie z przekonaniem, ze nowy mezczyzna nie zaakceptuje jej dziecka tak, jak ojciec. Wiem, ze to nie zawsze jest prawda, ale matki czesto tak mysla. Poza tym denerwujecie mnie panowie, ktorzy obrzucacie nas wyzwiskami. Nie zdradzam meza, nie jestem dziwka, on byl i jest jedynym facetem z ktorym bylam. Na to, ze nie kocham meza nie moge nic poradzic. On o tym wie. Mi czesto smutno z tego powodu, bo zycie byloby o wiele prostsze. Jest przywiazanie, myslalam, ze to wystarczy. Naprawde myslalam, ze choc bez milosci, ale tez bez wiekszych zgrzytow moje malzenstwo bedzie trwalo. Moj maz nie jest taki zly. Po prostu nie pasujemy do siebie. Pobralismy sie mlodo, po krotkiej znajomosci, bez glebszego poznania. Blad. Coz poradze na to, ze teraz spotkalam na swojej drodze, kogos kogo pokochalam z wzajemnoscia. Wychodzac za maz nie wierzylam, ze cos takiego mi sie przydarzy. Tak naprawde jestem zagubiona. Nie wiem nawet, czy warto kierowac sie glosem serca. Czy ta milosc przetrwa, czy wygasnie. W dodatku, ze jak pisalam, on jest ode mnie kilka lat mlodszy. I tez za wiele doswiadczenia z kobietami nie ma. Tylko uczucie i checi. I nie piszcie panowie, ze mydli mi oczy, bo chce przeleciec. Akurat jasno postawil sprawe: dopoki jestem z mezem, nie bedzie nic z tych rzeczy. A trudno nam sie powstrzymac. Nie wyobrazam sobie jednak, jak moglby mnie szanowac, gdybym zaczela zwiazek z nim od zdrady. Jesli zaczne nowy rozdzial w swoim zyciu, to od czystej kartki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saphire czytając twoją wypowiedż zastanawiam sie czy ja sama czasem tego nie pisałam:) Nie zbuduje sie żadnego związku bez uczucia!!Żadne pieniądze i przyzwyczajenie nie połaczą dwójki ludzi na zawsze takie jest moje zdanie!!Ja tez tak myślałam ze pokocham męza ze to przyjdzie z czasme!!Ale z czasem jest coraz gorzej:(( Marciono Takie jest zycie widocznie wszytsko między wami nie było dobrze skoro ona wróciła do męża!! Ja też mam córke i powiem ci że ona jest dla mnie najważniejsza!!!!I osoba z którą sie spotykam zna ja i akceptuje bo inaczej nie było by mowy nawet o spotkaniach!!Zreszta on sam ma dziecko:)Jest to chyba inna sytuacja:) Każda z nas jest inna i ma inne powody dla których spotyka sie z 2:) A wy mężczyżni wcale nie jesteście tacy kryształowi!! Dlaczego nie odchodze od męża??Bo musze być pewna na 100% moich uczuć do 2!!Bo już więcej nie będę walczyć o miłość to moja ostatnia walka!!A nie chce skrzywdzić córki!!Na to wszytsko potrzeba czasu:)Nie jest problemem zamieszkać razem z 2 zrobić dziecku mętlik w główce.Ja musze byc penwa moich uczuć i jego wobec mnie!! To na tyle:) Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce Wam powiedzieć że pokłuciliśmy się strasznie. Powiedziałem że tak się nie postępuje. Wiem Ona jest wspaniała mamą. Kocham małą do obłędu. Boli mnie fakt że on nie chciał z nimi być. Żucał jej 220 zł na przedszkole a jak poszli na spacer i mała chciała snikersa to jej kochany tatuś powiedział że tonie należy do zakresu jego obowiazków. Fakt jest taki że ja sądzę że wróciła do niego dla dziecka. Pogrywał dzieckiem jak zabawką,grał na uczuciach małej a ja co mogłem zrobić. Dziś dowiaduje się że nią szarpał , powybijał szyby w domu z zazdrości o mnie . Wiem że jej niekocha lub nie potrafi. Moim zdaniem nie dał jej normalnie żyć bo bał się podziału majątku,tego że bedzie jej musiał coś dać. Ja kicham na jego majątek. Jestem wstanie zapewnić jej normalny dom, dać ciepło i szacunek. Zrobił wszystko by nas rozłączyć. Takie cyrki co były to szok. Nie dawałem za wygraną. Dała się na to nabrać, że bedzie dobrze , że bedą rodziną. Wiem jedno żenie potrafię bez nich żyć!!! Każdy dzięń jest dla mnie piekłem. Nie potrafię się cieszyć wszystko się popsuło. Powiedziałem wiele raniących słów, nerwy mi wysiadły a do tego mieszkamy 400m od siebie, mamy wspólnych znajomych. Skoro tak chce to ja jej jużnie bedę tłumaczył, już nie mam sił. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja kobieta, Marcino wydaje sie byc zagubiona. Tak trudno jest podjac wlasciwa decyzje. W dodatku piszesz, ze presja ze strony meza byla duza. Moze wrocila do niego ze strachu. Wiesz moj maz kiedys mi powiedzial, ze moge odejsc, ale jesli zwiaze sie z kims innym, a szczegolnie z moja 2, to sie na nim zemsci. Jesli poklociliscie sie tuz przed, mogla stracic rowniez wiare w przyszlosc waszego zwiazku. Kobieta w takich momentach jest bardzo krucha i najmniejszy sygnal, ze cos jest nie tak moze zawazyc na jej decyzji. Czy rozmawialiscie ze soba od czasu, kiedy odeszla? Ja, tak jak Katii, odejde jesli bede na 100% pewna, ze to prawdziwa milosc z obu stron. Jako matka jestem spokojna, on jest wspanialy do dzieci, ma duzo cierpliwosci, a i one go uwielbiaja. Nawet kiedys mojej corze sie wymknelo: czemu tata nie moze byc taki fajny jak... Moja 2 jest bardzo skryta, naprawde trudno mu przychodza rozmowy o uczuciach. Wszystko idzie drobnymi kroczkami. Ale to moze nawet lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onamówiła mi 2 tyg temu ze nawetmałej na kolana nie wezmie zewszystko na jej głowie. Ale strasznie sie 5 dni temu pokłóciliśmy i kontakt sie zerwał. Cóż czas pokarze jesli koch i coś do mnie czuje to wybaczy zrozumie mnie i sie odezwie i wierze że odejdzie od niego!!!!!! Bardzo w to wierze!!! Wiem że miłość przezwycięży najwieksze cierpienia i potrafi wybaczyć!!!!!!!!! Kocham Ją bardzo i wiem że jej też jest ciężko!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcinie...jesli wiesz, ze jest Jej ciezko i jesli Ja kochasz to musisz zrobic wszystko, zeby dobrze wybrala...Musisz dac jej wsparcie i Ona MUSI wiedziec, ze w razie czego moze do Ciebie wrocic, cokolwiek sie stanie!!! Ja wciaz jestem przy 1 gdyz On jest nieobliczalny i boje sie, ze moze zrobic cos zlego:( Ale wierz mi, ze gdybym tylko mogla to nie spedzilabym z nim ani minuty dluzej!!! Jednak czekam i wierze, ze nadejdzie taki dzien, kiedy ja i moja coreczka bedziemy z tym, ktorego KOCHAM!!! Powodzenia!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cie Marcinie :) Swoj przyklad moge rownie dobrze przedstawic jako swoj :) Wiem ze boli, wiem ze szukasz kazdej okazji by sie z nia zobaczyc,moze nawet jezdzisz do niej pod dom aby tylko na chwile ja ujrzec :) :) Ja tak robiłem;) A wszytsko po to aby sie dowiedziec ze jest z mezusiem w ciazy i to od pazdziernika - no fakt - zakonczylismy znajomosc w sierpniu/wrzesniu - widzialem sie z nia przed siwetami w grudniu - mogla powiedziec ze jest w stanie blogoslowanionym - taki zaje... sty prezent bym mial na gwiazdke - a jednak tego nie zrobila - wierzylem ze zostawi mezusia - ale było jeszcze dziecjko - cudowny chlopak - jej oczko w glowie - i co - tak wlasnie mowila ze musi wrocic dla niego dla synka :) Teraz to juz tylko wspomnienie - ale jakze swieze - chec czasem mam wszystkie tu kobiety okreslic jednym mianem - ale nie potrafie, kazda z nich jest inna, kazda mam inne klopoty - a jednak robia wszytskie to samo. Pytan zadawalem sobie mnostwo, nawet juz nie pamietam jakiej tresci one byly - wieszalem psy na kazdej jaka mi sie pod reke nawinela - mezatka, nie mazatka - w glowie mialem tylko jedna - zdrada!!!!!! Ale trzeba sie z tym pogodzi - nikomu nie ublizam!!!!!!!!!!! Nie mam zamiaru - wiec kobitki bez komentarzy prosze :) MaRCINIE - CIERPLIWOSCI - w tłumieniu w sobie zlosci, zalu ,tego jak to strasznie boli,tesknoty,niemocy, nie warto sie zamartwiac, gnebic sie wieczorami, dlaczego nie zrobilem tego czy czegos innego - i tak by wrocila - tlumaczen znajda miliony - tylko jednego im brak ODWAGI! Aczkolwiek - moze w Twoim przypadku bedzie inaczej - czego z calego serca Ci zycze- bo za swoja \"mezatke\" oddałbym zycie - o niej tego samego powiedziec nie moglem - a o ile Tobie sie uda - bede Tobie strasznie zadroscil - bo moze i Tobie zalezy na swojej wybrance jak mnie na Katarzynie. Powodzonka. Przepraszam za bledy, kazde bledy. Kobitki - czasem warto sie zatrzymac i nie patrzec ale zobaczyc co sie dzieje nie tylko z wami, mezami - ale czy sa przy was tacy jak my - Marcin,Edgar - my tez mamy serduszka - ja wiem ze sami sie decydowalismy na taki zwiazek - choc ja dowiedzialem sie po 2 miesiacach ze jednak ona nie jest wolna - a sprawy juz wtedy zaszly za daleko - i pojawila sie nadzieja ze moze jednak cos z tego bedzie - moze odejdzie i bedziemy szczesliwi - BZDURA! Ehhhhh - zatem Marcinie - powodzonka raz jeszcze i trzym sie chlopie - jest naprawde TAK DUZO WOLNYCH KOBIET! Ja wiem ze ona jest ta jedna jedyna na ta chwile sie z Toba zgadzam - ale przecierz sie nie potniesz bo kazdy chce byc szczesliwy - ona widac jest - zdradzala i tak jest jej dobrze :) A jak ja kochasz tak bardzo, ze czujesz jakbys sie dusil bez niej - to zajrzyj do Hadesu - a wrocisz tu znajdzie Cie Twoja droga ku szczesciu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezakochana w nikim
Marcinie,Edgarze............. smutne wasze historie ....nie ma jednak w życiu łatwo,trójkąt typowy...ona,mąż i Ty....Ty kochasz ją,ona męża,mąż jej nie kocha....ech,samo życie.....najlepiej być jednak człowiekiem bez uczuć z tego wniosek...kalkulować na zimno,bo miłośc niesie tylko ból i cierpienie. Jak kocha sie tak mocno,że aż czlowieka to uczucie wypełnia po brzegi......to taki sam ból (skala)będzie towarzyszył rozczarowaniu.Trzymajcie się.Dacie radę i zahartujecie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim, do męzczyzn..proponuję.jak któras z nas powiedziała to wczesniej załozyc własny topik.. dziewczyny,nie dajcie sie wkręcać..bo z ich strony to taka gierka..na ile damy sie sprowokowac... Z swoją 2-ką dość długo wczoraj rozmawiałam..odnosnie naszego spotkania..które tuż tuż..i wiem,ze bedzie fantastycznie... Odliczam dni ...i nie moge sie doczekać... Myslę,że powoli przygotowuję się do odejscia od mojego męża...decyzja łatwa nie jest..więc potrzeba trochę czasu.. tak bardzo chciałabym żyć obok osoby, do której chciałabym się przytulić..mieć w niej wsparcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Ja mam megoa doła:( Nie mam już siły!! Wczoraj spotkałam sie z 2:) zaczeliśmy rozmawiac i ........... powiedział ze tak szybko mi nie odpuści i wogóle!!Było cudnie kolacja w knajpce :) przytulanko:) no i nadszedł czas jechać do domu i zaczeły sie schody!!Zrobił sie jakiś dziwny:( Nie wiem o co chodzi!!Ale wiem jedno zaczynam coś czuc do niego !!:) i tego boję sie jak jasna cholera!!!Kochałam raz w zyciu było cudownie wiem ze dla tych chwil warto zyć!!!Ale jeśli to ma być to !!to teraz albo wcale bo ja już nie mam siły !!Wiem jedno jeśli kiedyś kiedykolwiek zwiąże sie z innym facetem to nie wyjde za niego za mąz ten głupi kwitek wszystko psuje między ludżmi!! Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika 5
Wstapię do Was na chwilę . Może ktoś z Was będzie miał chwilę żeby pogadać. Historia długa i złożona stan obecny banalnie beznadziejny. On żonaty z dzieckiem (małżeństwo przed rozwodem z winy żony, ale może przetrwają życzę mu tego z calego serca), ja mam męża i dziecko. MM był kiedyś cudownym mężem ... był .... aż pojawiła ta druga. Tej drugiej już nie ma, ale MM przestał być cudowny, chociaż się stara. I w tym wszystim Ja i On. Nie chcę pisać jaki jest cudowny, bo to chyba naturalne, że zawsze zakochujemy się w cudownych :) Pojawiło się uczucie i u mnie i u niego... za silne, za mocne. Robię wszystko żeby utrzymać je w pewnych ramach. Ostatnio wprowadzony pomysł koleżanki: znajdź jego wady i pielęgnuj je w sobie. Nie skutkuje. Jak sobie radzicie, że nie robicie głupot, nie szalejecie z tęsknoty, pragnienia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wlasnie szukam wad w nim i zalet w moim mezu. Oczywiscie, 2 nie jest bez wad, co z tego, kiedy ja zaraz te znalezione wady usprawiedliwiam. A w meza zaletach znajduje wady. Oto przyklad: 2 wyjechal na tydzien w czwartek, powiedzial, ze zadzwoni w piatek. I czekam. Mowie sobie: Jest u rodzicow, nie widzial ich dawno, pojechal, bo maja problemy, jest zajety. Ale czy naprawde nie ma tej minuty na kilka zdan, ze dotarl szczesliwie itp. Zaraz mysle, ze musialo sie cos stac. Moj maz dla odmiany dzwoni przynajmniej raz dziennie. Zazwyczaj nawet czesciej. Ale z kolei wiem, ze to jest z jego strony forma kontroli, bo czesto w rozmowach dominuje, gdzie jestes, co robisz, w jakim sklepie, a co tam kupujesz, a po co tak daleko do sklepu pojechalas itp. Chyba bede tlukla glowa w sciane, jak jutro sie nie odezwie. Albo sama zdzwonie, chociaz wole nie. Chce sie przekonac, kiedy on sobie przypomni. Poza tym moj malzonek wraca jutro do domu (tez wyjezdzal) i nie bedziemy mogli swobodnie rozmawiac. I 2 o tym wie. Dlaczego sie nie odzywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika 5
Szukanie wad u kogoś w kim się kochamy jest cholernie trudne. Bo nie mamy go na co dzień, bo jest wyidealizowany, bo motylki w brzuchu. A mąż ma wady tak znane, tak irytujące, mój na dodatek kręcił na boku co mnie zraziło do niego dokumentnie. Jeszcze niedawno wędrowałam po różnych tematach czytając m.in. i ten topik. Przerażało mnie to podwójne życie. Nigdy nie sądziłam, że sama tu trafię. Na razie daje mi TO więcej szczęścia niż zmartwień. Ale jednak nie jest to proste. Logistycznie koszmarne. Saphire czekanie na telefon jest zmorą. Odpuść, staraj się zająć myśli czymś innym, nie czekaj i nie dzwoń bo oszalejesz. Pomyśl, że świat nie kończy się na nim. On ma być dla Ciebie ogniem w oczach , a nie podkrążonymi oczami ze zmartwienia i tęsknoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 Nika5--brawo podoba mis ie zdanie: \"\"Pomyśl, że świat nie kończy się na nim. On ma być dla Ciebie ogniem w oczach , a nie podkrążonymi oczami ze zmartwienia i tęsknoty. \"\" I w tym zarazem zdaniu dałas sobie odpowiedz..na zadane we wczesniejszym poscie pytanie...:):):):) Saphire--wiem jak sie czujesz tez przeszłam ten etap i tez chodziałm po scianach..ale do tego czeba troche czasu ianastawienia odpowiedniego ..zeby sie nauczyc czekac..nie szalec kiedy nie zadzwoni..kiedy nie odpisuje..oni maja inną mentalnosc ..ale postraj sie nie zdzwonic ani nie pisac ..a jak sie odezwie to daj mu do zrozumienia i jesli bedziesz potrafiła spokojnie..ze było Ci przykro z Tego powodu...moze trzeba go tego nauczyc ze ktos sie martwi o niego...ja moja 2 troche \'\'podłuczyłam\'\'i stra sie zawsze dac znac... ale wczoraj było nie przyjemnie z innej beczki...jak pisałam zdałam prawko i od paru dnij zyje wrozjazdach..juz tak mam ze jak sie z czegos ciesze to cała soba i czsami zapominam o bozym swiecie:( i zdarzyło sie przez te 3 dni ze zapominałm odpisac mojej 2..a nawet 2 razy sie zdarzyło..ze telefon mi wysiadł a ja ttego nie zauwazyłam...i wczoraj zaczeły sie zale z jego strony..ze specjalnie wyłaczam telefon ..ze ma go gdzies..ze jak mi przeszkadza to sie usunie itp..było mi przykro ze tak mysli..przeciez nieraz dałam mu do zrozumienia ile dla mnie znaczy i to mu wczoraj tłumaczyłm ..jakos ciezki mu było zrozumiec.i zrobił jeszcze lepiej nie odpisał na mój sms..ja spokojnie czekałm 4 h..odpisałm co sie dzieje ..po 2 dostałm,ze usnął..i ze jak doprowadzi sie do porzadku mi odpisze..czekam i czekam ..w koncu spac mi sie zachciało..a odpowiedzi nie ma...wiec zyczyłm mu dobrych snów...bardzo grzecznie...a dzisiaj..o 7 sms ze znowu padł i przespał wszystko i czuje sie kiepsko..no to juz było dla mnie za wiele....nie wytrzymałam..ja czekam pólwieczoru na sms..a on znowu przysnął..oj ..zle to sie skonczyło..sms poszedł wjego strone..ale juz mu wspólczuje..byłm zła jak cholera...juz dawno mnie tak nikt nie wyprowadził z równowagi..wiem ze powinnam to załatwic inaczej..ale cóz czsami mój charakter nie daje sie poskromic...co ma byc to bedzie... pozdrawiam wszystkich serdecznie ..i nie ma juz słonka:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ...
tylko smsy, a gdzie prawdziwe życie??? Z 1-ką, 2-ką? Gdzie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie prawdziwe zycie doprowadziło do tego ze jestem tylko na sms..z 1 i 2..czsami telefony..rzdziej od meza...a parawdziwe zycie mam sama ze sobą..z moimi dziecmi i z moimi problemami...i chyba sie zaczynam przyzwyczajac do tej samotnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Kilka dni mnie nie bylo a tu taki tlok. Mezczyzni- sio. Kobietki, dobrze ze jestescie. Coraz wiecej nas. Zakrecona- mam to samo. glupie smsy a moga popsuc humor na caly dzien.Nie piszemy - dwojeczka ma problem, bo niby nie pamietamy.Jak nasza dwojeczka nie pisze - to przeciez wszystko jest w porzadku. Nie wiedza jak czekamy na te glupie smsy. Kobieca natura-daj z siebie wszystko, oczekuj tego w zamian. Hmmm, wszystko?? Maja nas w malym kawaleczku.Ten maly kawaleczek dla nas jest wszystkim(w danej chwili).Zyjemy od spotkania do spotkania, ale miedzy tymi spotkaniami jest duza przestrzen. Ta przestrzen, nam ,wypelnia rodzina, zycie......A czym ta przestrzen zapelnia dwojeczka?? Jesli ma rodzine, to robi to co my- czyli zyje,hmmm szczesciem rodzinnym? A co z dwojeczka, ktora jest sama?Ktora godzi sie z tym co jest? Od spotkania do spotkania, od smsa do smsa, od telefonu do telefonu? Milosc cierpliwa jest??? Do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM🌼 własnie złota rybko--ze oni tak maja..my jak nie odpisujemy..to jestesmy ..bee..i oczywiscie nam nie zalezy..a jak oni zwlekaja to wszytko jest ok..i nie rozumieja o co nam chodzi..Ja wiem ze mója 2 tym nie pisaniem chciał mnie ukarac za te pare dni..ze został odstawiony na boczny tor..chciał mi uswiadomic jak to jest miło..ale jet juz ok..doszlismy do porozumienia..ale to ja zawsze musze tłumaczyc ..on tylko przyznaje mi racje..ale co tam...nie ma co tego rozstrzasac...własnie czekam na jego przyjazd ..juz niedługo sie spotkamy po ponad 2 miesiacach..ciesze sie bardzo a zarazem..trochę obawiam ..cóz ..taka nasza natura.. pisesz miłosc cierpliwa jest..do czasu..jezeli to prawdziwa ..to mysle ze moze zniesc wiele ..jezeli nie....to chyba nie potrawa długo..ale jest taka prawda ..inaczej odbierają wszystko 2 które sa samotne a inaczej które maja swoje rodziny..ehhh..nie bede rozwijac tego watku..nie mam na to dzisiaj siły.... pozdrawiam serdecznie wszystkich..duzo usmiechu...zycze :):):):0 saphire ..jak sobie ardzisz....🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) podjelam decyzje - skupie sie na 1 :) mam dosc hustawek nastroju uzaleznionych od tego co zrfobila 2, bo nie moge normalnie funkcjonowac!!! umowie sie na rozmowe z 2, powiem ze wracam do jedynki i juz... bede go kochac, ale musze sprobowac, mam 25 lat i mam zaczac zyc, a nie bawic sie w romanse i niszczyc swoj zwiazek, z facetem, ktory mnie kocha nad zycie, dla ktorego jestem idealem kobiety i ktory jest dla mnie przyjacielem na ktorego zawsze moge liczyc. dosyc... musze sprobowac, musze... zamrazamy, zamrazamy, zamrazamy.... :) pozdrawiam wszystkich cieplutko 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny 😘 Czytam na bierzaco co u Was :) U mnie coraz lepiej z 1 :) Duzo mysle o 2, ale jako o przyjacielu. Zazdrosc o niego znika z czasem, to co zostalo to chec zeby ulozyl sobie zycie.Niedawno mnie odwiedzil i poszlismy na spacer jak dawniej (taka chwila dla siebie). Maz byl spokojny, ale po 2 godzinach zadzwonil gdzie jestemy ;) Poczulam czego mi brakuje, ale nie jest to, czego szuka kobieta. Czyli ..... pozostaje mi tylko dziekowac zdrowemu rozsadkowi, ze w chwilach slabosci nie zrobilam niczego , czego moglabym zalowac!!!!! Mam wspanialego kumpla, kochanego i czulego meza i co najwazniejsze, czyste sumienie!!!!!!!!!!!!!! Jeszcze raz buziaki dla Was i trzymam kciuki, za Wasze szczescie 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezka- trzymam kciuki. Obys wygrala ta batalie. Jak bedzie ci ciezko, to pisz, pisz. Nie pomozemy, ale wysluchamy. Powodzenia. Ja tez chce zamrozic. Ale tak strasznie ciezko mi sie zdecydowac.Wlasciwie zdecydowanie nie ma z tym nic wspolnego. Ciezko mi podjac tak drastyczna decyzje. Trudno wyobrazic mi sobie zycie bez jego dotyku, glosu, bez tego ze jest. Ale wiem ze kiedys to musi nastapic.Nie mam w sobie jeszcze tyle sily zeby podjac taka decyzje. Przesilenie zimowo-wiosenne mnie dopadlo. Chandre mam niemozliwa. Zarowno jedynka jak i dwojka draznia mnie ostatnio niemozliwie. Byle do wiosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlota rybko to decyzja podjeta w emocjach, ze zlosci na 2, ale prawda jest taka, ze mam juz dosc... ciagle szarpanie sie ze soba, zaburzone emocjonalnie podejscie do zycia - jak z 2 jest dobrze, to euforia i mnostwo energii, jak cos nie tak, to zyc mi sie nie chce, prowokuje klotnie z 1 i generalnie jestem wstretna. poczytalam tu troche, ja dostrzegam w 2 wady. heh, jest za mlody na to zeby miec kobiete taka jak ja, mam nadzieje ze za jakis czas doceni i bedzie plakal za tym co mial i co stracil. prawda jest taka, ze jak on ma problem, ja rzucam wszystko i pomagam, gadam, tlumacze... jak mi jest zle, to on np. nie moze teraz bo cos oglada. zalosne, ja jestem zalosna, sama sobie sie dziwie ze ryzykowalam wszystko dla substytutu milosci i motylkow w brzuchu. hahahaha, jestem idiotka, idiotka, idiotka... nie chce go kochac, nie chce o nim myslec, nie chce niczego co z nim zwiazane!!! chce spokoju. co 2 moze mi zaoferowac? tak naprawde nic... on mi do piet nie dorasta pod kazdym wzgledem i ja z takim facetem - w glowie mi sie to nie miesci :/ juz sama nie wiem... jest we mnie zlosc, zlosc na 2. powoli zaczynam sie izolowac od niego, zmieniam stosunek, jestem chlodna, obojetnieje, nie wiem gdzie dojde... moze to faktycznie to przesilenie wiosenne? ech... buziaki dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz dawno trezba
bylo spierdalac od fagasa ktory mowi "koffam" Toz to żenada jakas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×