Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

witam 🌼 Tez kiedys miałam potrzeba wypisania się ..wyrzucenia z siebie..teraz juz czsami wole milczenie bo o czym pisac..jestem zakochana nie wswoim mezu ...i zatracam sie coraz bardziej ..walcze kazdego dnia ze soba....raz mi wychodzi wiecej nie..zatapiam sie kadego dnia i coraz mocniej i mocniej..moze jak by mój maz było koło mnie było by inaczej, a tak jestem ciagle sama ze soba i swoimi myslami..czsami mnie one tak powalaja ze nie mam na nic siły a czsami mam ochote frunac az do nieba..zadajecie sobie pytanie czy watro..powiem tak jezeli potrafisz sie wycofac zrób to chyba ze jestes silna emocjonalnie..to jest naprawde trudna droga..i powiem tak gdybym miala cofanac czas to nie weszłabym w to ..choc dziekuje mojej 2 za to ze we mnie uwierzył...dostrzegł i obudził ze snu zimowego...duzo było chwil pieknych i szalonych..ale i tez duzo bólu..kwestia podejscia..myslałm ze bede silan i kiedy bedzie bolalo ..powiem Stop..niestety kadego dnia mam na to ochote..ale nic z tego...dalej w tym trwam..ale bede juz zanudzac was..wiele osób zayuwazyło we mnie zmiene ..jestem teraz bardziej zadbana..wygładam pare lat młodziej ale mam przerazajoco smutne oczy... pozdrawiam wszytkich zakochanych i nie zakochanych ..tych twardych emocjonalnie i tych słabych ..zycze słonka..🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota pinesia
nie uciekłyśmy tylko leżymy w ogrodzie na materacykach same nimi jesteśmy pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
Oj moje Kochane wspóltowarzyszki pisze do Was z zagranicy bo tam mieszkam. Mam meza polaka z którym jestem od 14 lat zwiazana przysiega. Mam dzieci. No i traf chcial zakochalam sie w tutejszym mezczyznie, mlodszym ode mnie o 10 lat. Cudownym byl kochankiem. Wy piszecie ze czujecie milosc platoniczna, albo ze jestescie juz z tym 2, a ja napisze wam, ze chociaz ja zerwalam z kochankiem i przechodzilam katusze to jeszcze mi los dal tak w d...pe, ze po paru miesiacach od zakonczenia mojego podwójnego zycia wydal sie mój romans. A wiecie jak? mój maz wszedl na twardy dysk i sciagnal wszystkie juz skasowane wiadomosci, bo cos go podkusilo by przeczytac moje e-maile, a ze tam nic nie znalazl zaczal dalej weszyc i dokopal sie. Awantura byla ze chej! Chcial odejsc, ale ze wzgledu na dzieci zostal. Smieszne bo ja juz wybralam jego i rodzine gdy zerwalam z kochankiem. Bylo mi ciezko ale zrobilam. Próbowalam ulozyc sobie zycie dalej z moim mezem który juz we mnie nie widzial kobiety, a teraz ugania sie za mna, walczy o moje wzgledy, ale teraz to ja czuje juz wstret do niego. Raz ze przeczytal moja korespondencje, a dwa ze to przez jego obojetnosc dalam sie poniesc emocjom i zakochalam sie w tym drugim dla którego wazac 70 kg bylam równie atrakcyjna. To dla tego drugiego wzielam sie do kupy i schudlam. Teraz wazac 50 kg wygladam jak gimnazjalistka. Maz ciagle weszy jeszcze za mna czuje to - i brzydzi mnie to. Wiem to ja go zdradzilam, ale czy jest to normalne by kobieta która przytyje po porodach juz nie byla przez swojego meza adorowana ? Szanowana i zauwazana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Złota rybko :) Ja też cieszę sie każdą wolną chwilą spędzoną z 2:) Ale juz brakuje mi pomysłów na wyjsćia z domu:(Ale to zycie jest podupcone!! Wczoraj rozmawiałam z córką 2:) poznam ja we wtorek!!Boję sie tego spotkania!! 38-letnia mezatko:) ja też schudłam bardzo dużo 16 kg:) i mój maz twierdzi ze teraz jestem sexy i ze z taką moze sie kochać!!Bo jak ważyłam przeszło 70 kg (po ciąży) to nie byłam dla niego atrakcyjna i dla innych mężczyzn pewnie też:(Ale teraz wygladam super!!(ale se cukruje) hihihhi poszłam na solarke obciełam zafarbowałam włosy :)Czuje sie atrakcyjna i to mojemu męzowi sie nie podoba!!twierdzi ze jestestem żoną i matką a nie jakoąś małolatą!! Ja nie wiem czy mój gada trzepie kompa zresztą ja nic w nim nie pisze bo 2 nie ma netu:) Zobaczymy sie dopiero w poniedziałek wieczorem juz si enie mogę doczekać:)Zaczyna mi na nim zalezeć boję sie tego!!Zresztą co ma być to będzie!!:)Ja chce tylko być szczęśliwa!! Pozdrawiam w ten piekny słoneczny dzień!!:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakrecona, trafilas w samo sedno. czuje to samo co ty. Codziennie sobie mowie, ze trzeba to skonczyc. Chociaz ten glosik jest coraz slabszy i slabszy. Po protu nie mam na to sily.Mimo tego ze moj maz jest kolo mnie, nic sie nie zmienia.MMoze o tyle, ze przytulajac go, kochajac sie z nim mam coraz wieksze wyrzuty sumienia. Szepcze w swoich myslach-przepraszam, kac moralny rosnie i mam do siebie coraz wiekszy wstret. Niszczy mnie ta milosc, ale nie potrafie tego przerwac. Zaluje , ze nie zrobilam tego jak jeszcze byl na to czas. Myslalam,czytajac ten topik, ze mnie nigdy taka sytuacja nie spotka, ze jezcze tylko kilka smsow, jedno spotkanie i koniec. Nie ma konca. Zaczyna sie nowy poczatek. I tak jak Ty Zakrecona jestem wdzieczna dwojce, ze obudzil we mnie to co od dobrych kilku lat bylo uspione.Moj maz , tak samo jak moi znajomi, patrzy na mnie zupelnie innymi oczami. Slysze zewszad-swietnie wygladasz, co ty robisz? Co mam powiedziec/ Ze mam kochanka, ktory na nowo nauczyl mnie zyc, a nie wegetowac? Nulinka- pytalas sie czy moje spotkania sa czysto platoniczne? Hmm, nie sa. Poznalam jego dotyk, smak ust, uwielbiam jak mnie caluje i szepcze, ze kocha.Nie poszlismy ze soba do lozka,chociaz zaczynam myslec jak by to bylo.On tez cos o tym wspomnial, ale w tak zawoalowany sposob, ze dopiero po czasie zrozumialam co mial na mysli mowiac pewne rzeczy. :). Hehe, a myslalam, ze tylko ja mialam niecenzuralne mysli. Nie wiem co zrobie, z jednej strony to dobrze,ze moja sytuacja rodzinna jest taka,ze spedzenie nocy poza domem nie wchodzi w rachube, z drugiej zas........:/ Ale bedzie taki moment,, ze zostane sama, kilka dni. I co wtedy? Staram sie nic nie planowac, nie myslec, nie wyobrazac sobie co by bylo, gdyby........... Oj dziewczyny, szczegolnie wy -weteranki tego topiku, wiecie dobrze co zrobie. Milego dnia zycze, i wieczoru i poranka, papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
Do Katti 78 Ja tez poszlam na solarium i zapuscilam wlosy, teraz mam prawie do pasa piekne geste blad wlosy, które upinam w kok albo po prostu rzucam na wiatr, aby meskie oko cieszyc. Przed chwila musialam szybko skonczyc bo na horyzoncie pojawil sie mój maz. Chcialam tym wszystkim zasugerowac ze ja przewinilam zdradzilam i mialam wyrzuty sumienia przez to i próbowalam byc dalej jaknajlepsza zona, bo mój maz nie zauwazyl ochlodzenia sie naszego zwiazku ( to ze nie calowalismy sie nawet przy zblizeniach od lat nawet nie zauwazyl!!), ale teraz po tych awanturach i ponizaniu tej drugiej osoby zygac mi sie chce gdy patrze na mojego meza. On mi tlumaczyl ze jezeli czulam sie krzywdzona dlaczego nic nie mówilam? A to ze patrzac na mnie, gdy jadlam wielokrotnie mówil podsmiewujac sie ze to nic jedz jeszcze to ci niedlugo kliny powstawiamy do spódnicy, albo ja która uwielbiam tanczyc nie bylam brana nigdzie na tance bo mówil mi (30 letniej) zebym sobie do dowodu popatrzyla ile mam lat,bo lata zabawy juz minely. Za kogo ja wyszlam ludzie? A najgorsze jest to ze my sie nigdy nie klucilismy bo choc ja jestem cholerykiem to wolalam zawsze po pokojowemu sprawy rozwiazywac. No co Wy na to babeczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My na to
Blond rzygać kłóciliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
A co do milowania tego drugiego mezczyzny to wiele mnie to kosztowalo. Chora bylam jak nie dostalam od niego sms-a albo e-maila. Bylam sklonna spacerowac tam i spowrotem by móc go choc na moment zobaczyc jak jedzie autobusem. Byl moim narkotykiem, porcja hormonu szczescia endorfina, nauczyl mnie znów byc soba. Ludzie z mojego otoczenia wszyscy mnie chwalili jak dobrze wygladam, po schudnieciu i w ogóle ten blask w oczach itp. Byly kobiety które w zartach mówily ze sie odmlodzilam jakbym miala kogos. Cudowne uczucie bylo, dalo mi sile równiez w pracy zawodowej - sukces za sukcesem. Powiem Wam jedno: wiedzac co sie stanie - znowu bym to zrobila!!!! Przezylam 5 cudownych miesiecy, w których bylo mnustwo bólu, rozterek, kac moralny i wszystko co potrafi czlowieka zniszczyc. Ale te 5 miesiecy zapamietam do konca mojego zycia i jestem wdzieczna losowi, ze podsunal mi tego wspanialego czlowieka, który potrafil tak kochac i byc tak namietnym kochankiem jakiego jeszcze nie mialam! ( A z niejednego pieca jadlam chleb przed slubem hihi) wiec mam skale porównawcza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na zakonczenie kochane Kobietki : lepiej zalowac ze cos sie "niedobrego" uczynilo niz zalowac ze sie tego nie zrobilo!!!! - takie jest moje zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
do my na to Przepraszam za bledy, ale ja od 28 lat nie mieszkam w Polsce, bylam podlotka gdy wyjechalam z mojej Ojczyzny! Wiele osób cieszylo by sie piszac tylko z takimi bledami ortograficznymi w innym jezyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota pinesia
dziewczyny super jest byc laska a zeczywiscie strasznie potwornie nie byc zauwazaną przez męża 38 - latka mężatka współczuję że mąż za tobą teraz biega to jest naprawdę obrzydliwe - poczekaj kilka miesięcy i zobaczysz co się stego wykluje - na pewno nie będziesz już musiała się męczyc. W zasadzie to on jest tylko po to żeby ułożyć z nim sobie życie chodziaż jest przecież wstrętny. Musisz koniecznie coś z tym zrobić przeciez los juz ci dał w d... jesteś naprawdę pokrzywdzona i biedna bo wydało się Kati masz cudowne podupcone życie dla 2 schudłaś 16 kilo gratulacje a teraz mąż chce się z tobą kochać obydwaj są szczęśliwi dajesz im to o czym marzą. Kati nie mart się naprawdę jesteś małolatą bo już napewno nie żoną a jeśli już to bardzo kiepską. całuski malutkie i łaście się do swoich pieseczków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złota pinesia---normalnie cud malinka ..miałm podły nastrój a rozbawiłas mnie do łez.nono..jednak nie jest ze mna tak zle...:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota pinesia
e nie kręć naprawdę napisz kochanie jak płakałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toz mówie ze płakalm z Ty mnie rozbawiałas ..o dzieki Pani:P..kurcze humor dalej dopisuje ..nono :):):):) nawet nie zdajesz sobie jaka masz moc w sobie ..ahahhahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota pinesia
zakręcona dlaczego jeszcze jesteś ze swoim M?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota pinesia
no dalej nad czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! nie miałam czasu , aby do was zajrzeć w ciagu ostatnich dni.. Pinezko, to naprawdę minie ,to co czujesz w tej chwili..przechodziłam to już..i bardzo często zastanawiałam się, jak będę się czuła ,kiedy to się skończy...jak bardzo będę cierpieć.. byłam na etapie złotej rybki...( pozdrawiam :)..i wiedziałam doskonale, jak to się skończy..Dlatego ,że on wiedział,że nie zdobędę sie na odwagę i nie zostawię męża...( wtedy..) Myslałam: kiedyś musi nastapić koniec..on wolny facet..na pewno bedzie chciał spotkac kobietę, która będzie mogła być przy nim zawsze,kiedy on tego potrzebuje ,,a nie wtedy ,jak uda nam się wyrwać z domu..:( Łudziłam się,że nadejdzie taki moment,ze przyjdę do domu i powiem do mojego męża to koniec..Ale kiedy próbowałam nawiazać do tematu,że moze do siebie nie pasujemy,..że rozwód..to on łzy w oczach..błaganie,że nie moze beze żyć..że dziecko..uległam.. Ale to przy 2-ce czułam,ze żyję..że świat ma jakieś barwę a mój śmiech był przepełniony radością.. Był kiedyś nawet taki moment,ze 2-ka powiedziała,ze pójdzie do mojego męża i powie mu o nas..I wiesz, co wtedy czułam ...ulgę..poczułam ulgę..że nareszcie to się skończy..to moje podwójne życie..że wszystko się wyjaśni..że będę z tym ,kogo kocham... Wyobraz sobie scenkę..wracam z pracy do domu..w towarzystwie mojej 2-ki...:) mój mąż otwiera drzwi..i nagle wszystko jest jasne..rozwiązane..nie ma podwójnego życia..wyrzutów sumienia..zastanawiałam się, jak to sie skończy.. Idziemy z 2-ką ramie w ramię..wchodzimy do klatki..( jeszcze razem..) i przed drzwiami mojego mieszkania..2-ka ucieka..dosłownie..a taki był chojrak..:( Mase zdrowia ,wtedy straciłam...Bo myślałam,ze naprawdę tak zrobi..( tzn 2-ka..) a tu tylko kolejny popis..tylko czego.. Po raz kolejny wystawienie moich uczuć na próbę... W miedzyczasie spotykał sie z innymi kobietami..szukał..oszukiwał..kłamał..Dotarło to do mnie niestety po jakimś czasie.. A pomyśleć,ze byłam gotowa, aby wszedł do mnie do domu..i zakończył moje małżeństwo.. Dwa lata upłynęły od naszego ostatniego kontaktu..wciąż o nim pamietam..ale miejsca, których byliśmy razem nie robią JUZ na mnie większego wrażenia.. Mam nadzieję,że nigdy nie spotkam go juz w swoim życiu.. Kiedy się rozstaliśmy bolała mnie każda cząstka mojego ciała..płacz..ból..i jakis taki niesmak,że wykorzystał mnie w pewnym sensie w oczekiwaniu na osobę,która może byc przy nim zawsze..I nawet mu się nie dziwię... Chociaż i tak robiłam ,co mogłam..byłam z lekami kiedy zachorował...itp.. I kiedy wiedziałam,że koniec tuż tuż..czułam to..płakałam..przy nim niestety też ..nie potrafiłam opanować swoich uczuć..to on odwracal wzrok.. I wiecie co ,dobrze,że sie rozstaliśmy..tylko żałuję,ze tak póżno.. bo on nie zasługiwał na to, abym poświęcała mu swoj czas... Ale do stwierdzenia tego faktu potrzeba czasu.. Kiedys pisałam,że to może my dorabiamy ideologię do naszych.2-ek..a oni traktuja te znajomości tak, jak opisał to niedawno jeden z facetów na tym forum..zaspokojenie swoich potrzeb.... Myslę,że spotykamy kogoś na swojej drodze w jakimś celu..tylko nie zawsze taki powód jest nam czytelny od początku.. Zakochana kobieta emanuje szczególna radością.pieknieje...ale tez potrafi zatracic sama siebie.. poświęcić dobro swojej rodziny..swoje..dla kilku chwil szczeęścia..bądż naszego wyobrażenia o nim.. Pinezko..musisz to przeżyć..koniec oznacza początek..czegoś innego..czas zrobi swoje i wyleczy rany.. Ale mimo to i tak dalej bedziemy powielały swoje błędy..wtedy ,kiedy rozum śpi...ale cóż..tu serce odgrywa pierwsze skrzypce.. A może i dobrze, bo bez emocji nie czułybyśmy,ze zyjemy..a wtedy byłby istny koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
zlota pinesia - dlaczego jestes taka nie mila do innych babek? Przeczytalam co sie dzialo w Twoim zyciu i co Cie trapi ale to nie powód by ranic innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaha
złota penisia:D:D:D a ta tylko o jednym:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 latka niestety mężatka
czesc babeczki... tak czytam i czytam, i wydaje mi sie ze jak sie pojawia juz ta 2 to nie sposob uciec od pewnych konsekwencji, sprawy sie tocza tak szybko...a my jak w jakims amoku... czy mnie tez to czeka, to cale szczescie a potem wyczekiwanie i wreszcie koniec romantycznej historii, romansu, i dalej do szarowki z nr 1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, wsiaklam na amen. Dzisiaj zdalam sobie z tego sprawe z cala swiadomoscia, z przeblyskiem resztek rozumu. Jak mam myslec racjonalnie skoro mnie caluje? jak mam myslec racjonalnie gdy szepcze:kocham cie?Jak mam myslec racjonalnie, gdy jest tak delikatny i niesmialy w momencie gdzie ja bym chciala aby byl inny?Co mam zrobic kiedy widze lzy w jego oczach, jak sie pytam, czy wiesz,ze i tak sie rozstaniemy? Z cala swiadomoscia tego co pisze, oswiadczam wam dziewczyny, ze wsiaklam na amen. Wrocilam do domu, zycie jak co dzien, pelne smiechu-gniewu, rozleniwienia-nerwowej krzataniny,spokojny wieczor przed telewizorem,moj maz, ktory..........., jest, kocham go, ktory mnie przytula, a ja w duchu mysle: przepraszam za to co robie. Przepraszam za to co robie. A robie cos niedozwolonego,niedopuszczalnego, zakazanego.Kocham faceta, ktory nie jest moim mezem.I coraz bardziej pragne, zeby poczuc jak to jest byc z nim. Co mi pozostaje po spotkaniach z nim? ogromna radosc,ze jest, ze moge sie przytulic, poczuc jak mocno bije jego serce, poczuc jego dotyk, zobaczyc usmiech, uslyszec glos.I tesknota, ze nie moge tego czuc codziennie.I niedosyt, bo chcialabym wiecej i wiecej. pokrecona jestem. ide spac. pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nulinko masz racje, wpadlam po uszy.I zdaje sobie sprawe z tego, ze bedzie coraz ciezej i trudniej. Juz jest. Wiele z dziewczyn z tego topiku radzilo, zeby sie w to nie pchac. Czytalam to, ale myslalam, ze jestem rozsadniejsza, ze mnie to nie dotyczy.Stare przyslowia sa madre. Czlowiek uczy sie na wlasnych bledach.Wpakowalam sie w to i teraz musze z tym jakos zyc. Najrozsadniej byloby powiedziec STOP, ale w tym momencie moj rozsadek zagluszany jest przez uczucie. Trudno zrezygnowac z milosci.Nawet dla rodziny. Wiem, ze bede musiala to zrobic, ale na razie zyje chwila, i te kilka godzin w tygodniu, ktore faktycznie mijaja jak minuty, daja mi niesamowita radosc. Ale daja tez smutek i wyrzuty sumienia. Zyje jakby poza soba.Sama nie wiem jak to sie stalo, ze okazalam sie zdolna do podwojnego zycia. Nigdybym nie przypuszczala, ze bede zdolna do czegos takiego. W chwili obecnej stoje na rozdrozu.Daalam sobie czas do zastanowienia. Przez najblizszy miesiac spotkania nie wchodza w rachube, telefony tez beda utrudnione. Mamy oboje czas aby sie zastanowic nad tym co dalej.Zbaczyc jak to bedzie, gdy nie bedziemy mieli ze soba tak czestego kontaktu jak do tej pory. Zobaczymy jak to wytrzymamy.Bedzie ciezko. Zdajemy sobie z tego sprawe obydwoje. Ach....... pokrecone to wszystko, czuje sie jakbym miala rozdwojenie jazni :). Ale coz, skoro zdecydowalam sie na zycie chwila, to teraz ponosze tego konsekwencje.A ze te konsekwencje sa mimo wszystko bardzo przyjemne :), to juz inna sprawa. Oj, ty moja dwojeczko, juz za toba tesknie. Lubie 13- co sie dzieje? Nie rozumiem twojej ostatniej wypowiedzi. Mialas jechac do niego, i co?To juz koniec? Mam wrazenie jakbys pisala nie o swojej dwojeczce. Pinezka- hallo, daj malutka oznake zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie Zakręcona..poddaję się :) znowu jest miło, nie ma umniejszania..chwilowo, podejrzewam, że jak zacznie boleć...znowu poszukam jakiegoś rozwiązania. A teraz ..wiosna. Oby mój zdrowy rozsądek nie wypalił się zupełnie. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna11
witam!! Niepamiętam kiedy ostatni raz tak bardzo się napracowałam-dlaczego? by niemyśleć, niebrać telefonu do ręki i niewsiąść do samochodu i pojechać do 2. Wczoraj po kolejnej rozmowie i usłyszeniu kilku przykrych słów powiedziałam sobie dość!! kończę, zapominam wracam do 1 i zmuszając się naprawiam wszystko, ale czy tak się uda? Zastanawiam się tylko dlaczego 2 tak dziwnie postępuje, okłamuje albo niemówi nic a ja przypadkowo się dowiaduję, że jest z żoną i jak nigdy znów się dogadują. A on tłumaczy, że kłamie i niemówi mi wszystkiego bo niechce mnie ranić, bo z żonką wychodzi, normalnie spędza czas, stara się-ale tylko dlatego byśmy my mogli się spotkać.Bezsens!! Kocham go calusi czas bardzo tęsknie za 2 ale niechcę tak dziwnie się czuć. Jak sobie poradzić z tą zazdrością, jak normalnie spędzać czas w domku i czekać na te kilka godzinek jednego dnia w tygodniu by się spotkać z 2. A w następne dni spotykać go przypadkowo z żonką w sklepie, na mieście, jadąc samochodem mijając go samego lub w towarzystwie żonki na motorze czy w samochodzie i udawać, że się niema nic z nim wspólnego!! co i jak robić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje dziewczyny 👄 on jest z dziewczyna, ktora poznal tydzien temu... hahaha, i juz wie, ze to ideal i w ogole och i ach... twierdzi, ze tylko ochladza stosunki, a w praktyce wyglada to tak, ze nie odbiera tel, nie odpisuje na smsy, nasze rozmowy sa jałowe i prowadzone od niechcenia... juz sie na to nie godze :) nie odzywalam sie 2 dni, przed chwila zaczepil mnie na gg, dlaczego sie nie odzywam. heh, zalosny jest. stwierdzil, ze w moich oczach on jest potworem, odpowiedzialam ze nie ma go w moich oczach, ze wyrzucam go z serca... mam duzo spraw na glowie, zmieniam wiele w moim zyciu, zobojetnialam na niego, w moim sercu jest lod, ktorego wiosenne slonce nie rozpusci... jestem spokojniejsza, nie ukrywam sie, nie pisze po kryjomu smsow, nie prowadze tajemnych rozmow... osiagnelam jakis constans i nie pozwole tego zburzyc, nie ma powrotu. chcialam ratowac przyjazn, znajomosc, cokolwiek... ale nie bede wysluchiwac ciaglego \"chce\" i \"musisz\"! nie zasluzylam sobie na to. jest w miare dobrze :) najgorsze juz chyba za mna, czasami lapie mnie dolek, ale ide dalej do przodu :) i wiem ze dam rade. zycze dobtej nocki, pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezka- ciesze sie, ze powoli wracasz do siebie. Jak juz mowilam-czas leczy rany, i widocznie mialam racje. Szkoda tylko, ze twoja dwojeczka okazala sie taka , taka....... niegodna tego uczucia ktorym Go obdarzylas. Skoro sie rozstaliscie, a laczyla was milosc,to moglaby byc chyba zachowana przyjazn? Nie wiem, czy byloby to mozliwe? Z jednej strony to ci zazdroszcze-masz juz najgorsze za soba. Ja mam dzisiaj ogromna chandre. Caly czas kolacze mi sie po glowie-skoncz, skoncz, nie ciagnij tego wiecej.Czuje jak powoli trace checi do wszystkiego. z jednej strony ta milosc daje mi ogromnego kopa do zycia, z drugiej niszczy mnie, moje poukladane do tej pory zycie. Tylko jak mam zrezygnowac? Nie umiem, nie potrafie. Chcialabym, zeby on za mnie zdecydowal. pokrecone to wszystko. Mam dosc, najchetniej zniklabym i pojawila sie z powrotem dopiero wyleczona z milosci i zakochana z powrotem w mezu. Oj, krolestwo za spokoj sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek02
Kilka dni temu zaprosiliśmy znajomych na imprezkę. Miało być miło, wesoło, mieliśmy dobrze się bawić.Początkowo było fajnie, ale potem z każdym wypitym kieliszkiem było coraz gorzej. Myślałam o dwójce, o tym że chcę z nim być...Siedziałam przy stole i bez skrupułów pisałam smsy z dwójką. Nie przejmowałam się tym że mój mąż widzi co robię. Nie obchodziło mnie to że wszyscy nasi przyjaciele widzą jak on próbuje mnie przytulać a ja odpycham go i tylko piszę, piszę, czytam odpowiedzi i uśmiecham się do każdego przeczytanego smsa. Wtedy po kilku kieliszkach wszystko wydawało mi się proste: "co za problem? spakuję się i powiem ze odchodzę. Na razie zamieszkamy u niego, z czasem coś wynajmiemy. Tyle szczęścia...Będę tak bardzo szczęśliwa... Pieniądze? To bez znaczenia. Razem damy radę." Napisałam to mojej dwójce, że już do tego dojrzałam, że chcę budzić się w jego ramionach, że nie mogę już żyć bez niego.Odpisał "Bardzo się cieszę aniołku, kocham cię z całego serca. Chcesz poświęcić wszystko dla mnie? A co z mężem, co z dziećmi? Aniołku? " Nie pamiętam chwili kiedy przyszedł ten sms. Przeczytałam go dopiero rano. Obudziłam się z potwornym bólem głowy, przebrana w piżamę, we własnym łóżku. Mąż zrobił mi kawę, zapytał czy zjem śniadanie... Miałam straszne wyrzuty sumienia z powodu 1 i 2. Z powodu tego jak się wygłupiłam. Musiałam szybko pozbierać się i ledwo żywa pójść do pracy... Wieczorem mąż powiedział mi że czytał moje smsy. To wszystko. Bez awantury, bez krzyków, bez pretensji. Po prostu "czytałem" . Nic nie odpowiedziałam. Przez kolejne dwa dni mój mąż unikał rozmowy na ten temat, ja zresztą też. Spędzał czas z kolegami, przy samochodzie, przy piwie. Myślałam że to tylko cisza przed burzą... W między czasie dwójka zapytała czy chcę pójść do jego domu, do rodziny, powiemy że chcemy być razem, że chcemy razem zamieszkać. Powiedziałam że potrzebuję czasu, że chcę najpierw powiedzieć o tym mężowi... Tego samego dnia wieczorem, mąż zapytał czy jeszcze go kocham, odpowiedziałam że tak i przytuliłam się do niego...Nie wiem jak mam dalej żyć? Zawiodłam wszystkich. Zawiodłam męża, zawiodłam dwójkę. Teraz muszę podjąć decyzję , zabawa się skończyła. Muszę coś zdecydować a nie wiem czego chcę. Kiedy mąż zapytał czy go kocham zrozumiałam jak bardzo go skrzywdziłam, poczułam że nadal go kocham. Stoję na rozdrożu i nie wiem co robić, a czasu mam coraz mniej........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje ci...
bardzo ale nie potrafie doradzi... Zadzwia mnie maz.. musi cie baaardzo kochac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×