Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość 38-latka mezatka
Od dwuch godzin czytam wasze wpisy. Mezatko 30, dlaczego ukrywasz kim bylas przed rokiem, jaki mialas nick? Nie ma sie czego wstydzic. Czas leczy rany jak wiadomo. Dodaloby duzo sily innym - widzac, jak bardzo bylas zakochana, zauroczona rok temu swoja 2, a teraz po przejsciach jak próbujesz odbudowac swój zwiazek z mezem. Ja wiem jaki mialas nick -przeanalizowalam ponad 100 stron, aby Ciebie odnalezc. Przy okazji warto poczytac o dramacie Kasi80 ze stron 30-40. Ja pisalam po raz pierwszy na stronie 174. Mialam pecha, bo moja zdrada wydala sie po fakcie. Z mezem ja tez odbudowuje od marca nasz zwiazek, ale jezeli moglabym to prosilabym los o cud, bym mogla byc ze swoja dwujka legalnie nie raniac dzieci a przede wszystkim moich rodziców. Niestety on jest mlodszy o 10 lat, nigdy o tym nie rozmawialismy ale wiem ze boi sie reakcji swojego otoczenia. Mimo ze jestem atrakcyjna i nie wygladam na tyle ile mam lat, to nie byla by zachwycona jego mama ze ma starsza kobiete i to w dodatku z dziecmi. Tak wiec pozostaje mi moje malzenstwo, które teraz juz inaczej postrzegam, nie daje soba pomiatac i jezeli trzeba podnosze glos. Juz nie odpycha mnie tak jak 9 miesiecy temu zblizenie z moim mezem. Po woli wszystko wraca do normy - tyle ze jestem wyzwolona, nie musze ukrywac, jak mi sie cos nie podoba, a to ze sie wydalo tym bardziej dobrze mi zrobilo. Bo to byl kolosalny ciezar nie móc sie z nikim podzielic radoscia i smutkiem pochodzacym z posiadania kochanka. to prawda ze PRAWDA WYZWALA czekam na Wasze wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
no tak teraz wyszło, że pozostałych pań nie lubię.... wszystkie Was lubie, pozwalacie mi szerzej spojrzeć na różne sprawy... Chcę tu wspomnieć o jeszcze dwóch osobach, które przypadły mi do serca o magiczce 🌻 z której sposób bycia i podchodzenia do spraw damsko - męskich podobny do mojego, co zresztą kiedyś już napisałam; i o trishyi 🌻, której perypetie z mężem podobne do moich.. nie czytuję postów wszystkich, bo ze względu na męża nie mogę tu często zaglądać więc wybaczcie. Czasem chciałabym coś na nie odpowiedzieć, ale już jest dużo po czasie, więc tego nie robię, bo bym musiała cytować konkretne wypowiedzi z konkretnej stronki... ale staram się być na bieżąco... Pozdrawiam wszystkie panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
pfii to 30tka? z ok 28 strony? zgadza si e 30stko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-latka mezatka
to nie Pffii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was, troche mnie nie bylo, poszlam do szkoly i troche zabraklo mi czasu :) Czemu nikt nie odpowiedzial temu nieszczesnemu Panu Adamowi??! jesli jeszcze nas czytasz, to sie odezwij, damy Ci pare dobrych rad :) Inna - ciesze sie, ze wreszcie nastapil ten krok, czujesz ulge? jakie to uczucie? ..ja nadal nie mam odwagi.. nic zmienic... dziewczyny a\' propos (czy jak tam sie to pisze) nic niemowienia 1 o 2 jedyne co moge wam powiedziec to Swieta Racja! jesli chcecie zachowac szacunek u 1 to nie mowcie mu o 2, oni nie postrzegaja uczuc tak jak my, mimo, ze powie ze wybacza i rozumie to nigdy tego nie zrobi, z jednego powodu: jego meskosc zostala zdeptana i nic tego nie zmieni. kiedys bylam u wrozki, powiedziala mi bardzo duzo roznych rzeczy, niektore sie nie sprawdzily, ale wiele tak! wtedy bylam z 2 i nie wiedzialam co robic, dlatego do niej poszlam, powiedziala mi bardzo wazna rzecz: nigdy nie przyznaj sie przez mezem ze kogos masz bo to bedzie koniec. Posluchalam jej i nie zaluje, nie jestem szczesliwa, ale skonczylam z 2 bez awantur z 1 i wypominania do konca zycia. Moze to egoistyczne, ale sama decyduje o tym co wie o mnie 1. pozdrawiam Was wszystkie i zycze duzo sily i wiary w siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enia - ciesze sie, ze odnajdujesz bartnie dusze:) wpisuj sie kiedy masz ochote, ja tez nieraz czytam nieraz nie, zalezy kiedy moge. Kupilismy drugiego kompa i np w tej chwili moj maz siedz na drugim i mam go z glowy:)) Co do wrozki to jeszcze dodam, ze to bardzo ciekawe przezycie, powiedziala mi, zebym trzymala sie z dala od 2 bo nic dobrego mnie oprocz lez przy nim nie spotka, nie posluchalam jej oczywiscie bo bylam zakochana, ale wiele razy plakalam przez niego, nie mialam sily odejsc i pomogla mi zmiana pracy (pracowalismy razem), spojrzalam chlodniej na to wszystko i po prostu powiedzialam, ze to koniec, bylo ciezko bo on nie chcial tego konczyc, mowil ze mnie kocha i takie tam.. same wiecie, ale bylam twarda, plakalam po kazdej rozmowie ale w trakcie zachowywalam kamienna twarz. Choc minal juz ponad rok to czasem nadal za nim tesknie, ale to juz tylko czasem... zycze Wam twardego tylka, bo serca to my mamy za miekkie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, no. Enia2, zdaje się, że nadepnęłam ci na odcisk /odciski?/. \"Na resztę chamskich pytań nie odpowiem...\" Wiesz, nie rozkładałam kamieni, jak mi kazałaś. Wystarczyło, że poczytałam twoje wypociny /czytałam sobie z twoich kropeczek/. Znasz powiedzenie: \"wróżka prawdę ci powie\" ? Piszesz, że masz rodzinę /wliczony 1/, że kochasz ją . Bardzo ciężko musisz pracować, pewnie jesteś umęczona po tej pracy, skoro masz w niej \"luzik\". A po pracy masz jeszcze czas na dom. Przecież dom to sporo obowiązków. Porządek, gotowanie, opieka nad dziećmi no i nad mężem /dzieciaki z tych naszych mężów, mój kupił synowi kolejkę, ale zapomniał, że powinna mieć 2 sterownie, więc syn najczęściej tylko patrzy :)/ Zaraz, zaraz, przecież ty właściwie nie masz czasu dla siebie. Kiedy ostatnio oglądałaś sie w lustrze? Pracujesz /pewnie na cały etat/, zajmujesz się domem i rodziną, i jeszcze poświęcasz czas by tutaj się wypowiadać. Od rana do południa - klawiatura. Później przerwa w komputerowaniu na rodzinę dom i pracę/?/. Aha, jeszcze awantury w międzyczasie /?:)?/, które rzekomo cię wykańczają. No, a jak wrócisz to w nocy znów siadasz do pisania. Przy takim rozkładzie dnia to ja sie nie dziwię, że 1 robi awantury. Pewnie pracuje na ciebie od rana do wieczora, a ty liczysz tylko złotóweczki. I więcej i więcej. Matko Polko, kiedy ty śpisz? A tu jeszcze masz czas na tego 2. Przyciągnął twoją uwagę, musi być inny niż my wszyscy. Może 2 przyjechał do nas do pracy z za wschodniej granicy /od dłuższego czasu wielu takich tu zjeżdża/, że taką różnicę widzisz? Jeśli tak to pamiętaj o odmienności kulturowej. Nie tylko wiarę mam tu na myśli /pewnie jesteś katoliczką :) /, ale również zwyczaje. Jest inny bo łagodny, pozytywnie nastawiony. Wygląda inaczej niż 1? A może to serialowy \"Tulipan\"? A może jesteś jakąś małolatą, która nabija się tutaj z poważnych problemów innych, dorosłych kobiet? Może testujesz tutaj swoje \"zdolności twórcze\"? Nie chce mi się dłużej pisać. Dopiero poznaję \"uroki\" internetu. Wstąpiłam tutaj przeglądając portal o2. Może jeszcze tutaj wejdę kiedyś? Zobaczę co ciekawego sie dzieje. Życzę wszystkim Paniom powodzenia w rozwiązywaniu rozterek, życie nie jest takie łatwe, a faceci /\"...\"/. To dla Enii2. A może jesteś żoną bogacza i masz służbę, która zajmuje się twoim domem i dziećmi, ugotuje obiad? A twoja praca polega na wydawaniu mężowych pieniędzy w \"PDT\" i dlatego jest w niej \"luzik\"? A 2 w takim razie to kto? Szofer?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieplutkie pozdrowienia dla wszystkich... 🌻 chciałam wam tylko powiedzieć że to forum jest jedynym miejscem gdzie mogę pozwolić sobie na słabość i otwartość myśli, bo życie jest zbyt brutalne i w moim otoczeniu nie ma miejsca dla słabych, los czasem bywa zbyt okrutny.... uśmiech na twarz i do dzieła, tak zajmuję swój dzień by nie mieć wolnego czasu, i szukam siebie, jest już całkiem ..... buziaki dla was 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 38-mezatka
do Adama múj Tata - jak juz ochlonal - powiedzial do mojej Mamy jak sie dowiedzieli ze zdradzilam mojego meza, ze po pierwsze musialam sie na pewno na zabój zakochac, bo kobiety bez uczuc rzadko skacza w bok, a po drugie cos musial dobrze nabroic tzn. przez te 15 lat dokuczyc mi mój maz, skoro sie do niego tak oziebilam i dalam sie poniesc uczuciu i dac sie zerwac jak kwiatuszek przez innego mezczyzne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki🌼 Na poczatku podziekuje za miłe podsumowanie mojej osby🌼, nie wiedziałm, ze podoba sie komus to co pisze:)...❤️ dla wszystkich.. Enia--juz jakis czas rozmyslam, czy napisac do Ciebie.Jestes teraz w rozchwianej sytacji, nie wiesz czy dobrze zrobiłas..zaczynają się wbijac niepotrzene mysli... Powiem Ci tak , po czesci rozumiem Twojego meza, i wiem, ze z Twojej strony jest to ciezkie do opanowania.. Powiem Ci na moim przykładzie, miłam podone odczucia, mianowicie byłam zazdrosna o zone 2, to była fobiia, niby wszytsko sobie tlumaczym, wszytko rozumialm i nawet myslałm,ze sie pogodzilm z tym i tak czsami wygldało pozorny spokój..Ale rzeczywistosc była inna, te moje hamowane emocje , wybuchały w najmniej oczekiwanym momencie, nie potrfaiłm ich kontrolowac, chcial,m tylko pozbyc sie tego ciezaru i nagromadzpnych emocji, i chcialm ranic, chcialm, zeby on czuł sie tak samo jak ja..to było chore...Czsami zachowywam sie jak w amoku, i nie było konca, jedno nie tak wypowiedziane słowo na jej temat , wywływało lawine moich niekontrolowanych słow...raniłam i i chcialm tego, chcialam ponizyc i zadac ból, zeby mi troche przeszło..zeby juz nie czuc.. Kiedy w chwilach \'\'normalnych\'\', podczas rozmowy, zaczelismy temat moich wybuchów, i powiedział mi tak, na moje słaowa\'\'czemu nie zatrzymasz mnie w tej lawinie, nie powiesz stop\'\' , on odpowiedział...\"to nie działa, Ty jestes jak w amoku, nic do Ciebie nie dociera, cokolwiek powiem, wywołuje gorsze napiecia, zyjesz wtedy w swoim swiesie w swoim bólu i nic Ci nie jest wstanie pomóc\"\" Byłam wstrzasnieta, tym co mi powiedział i zaczełam sie obserwowac..I zauwazylam ta nieprawidlowosc, wystaczyło słowo i jak za przycisnieciem guziczka, zaczynao sie.Potem przychodzio otrzezwienie i potrafilm przeprosic, przyznac sie , ze przesadziłam(a potrafiłam ponizyc).. Teraz roumiem ten mechanizm, to jest czsaem silniejsze od nas, trzeba z tym walczyc , ale nie na sile, szukac jakies alternatywy.nic nie da ,jak bedziesz do niego mówila w trakcie takiego amoku..pogarszasz sytuacje..On sam musi , zrozumiec ten mechanizm, zeby potem ewentualnie , walczyc ztym..On chce sie pozbyc , tej niepewnosci, bólu i nieufonoscoi..to go juz uwiera.. Myslę,ze na poczatek, w chwilach spokojnych, mozesz zaczac rozmowe, co Cie boli, ale delikaytnie i nie wszystko naraz i dawac mu poczucie, ze jest kims waznym dla Ciebie, ze go zrozumiesz. Nie wiem czy czytalas;\'\'Mezczyzni z Marasa. a kobiety z wenus\" lub druga \"\'Mezczyzni z ziemi i kobiety tez\'\'..Tytuły mówie z pamieci, jezeli nie ,napisz do mnie na meila, przesle Ci eboki.. Duzo dzięki nim zrozumiałm, chcoc nie do kona , ze wszystkim sie zgadzam, ale chyba o to chodzxi,zeby wyrobic sobie na wszytko własny poglad i wybireerac to co według Ciebie, wydaje sie słuszne... Ja po tych chorych sytuacjach, które osigneły apogeum mojego bólu, zaczeąm szukac drogi, szukłam aleternatywy, chciałm sobie pomóc, chciałm wkoncu normalnie zyc, bo to wszytko przysłoniło mi prawdziwy obraz rzeczywistosci...i powoli uadaje sie..:) Zaczynam dostrzegac wiele rzeczy, które wczesniej nie widziłam, zaczynam poznawac siebie i swoje potrzeby, wsłuchuje sie w swoje odczucia..i jest mi naprawde o wiele lepiej... powiem Wam jeszcze cos30-tko i Enia, ja dopiero teraz potrafie zrozumiec o czym piszecie lub pisałyscie, wczesniej docierała do mnie tylko czastka,byłam tak zablokowana , przez moje emocje.. Próbujac zrozumoec co sie we mnie dzieje, skupiłąm sie na sobie, juz nie patrze na 1 przez pryzmat 2, za to czsami potrafie ocenic zachowanie 2 przez pryzmat 1, stałm sie bacznym obserwatorem , wszystkiego co sie dzieje wokól i wyciagam wnoski... Jeszcze jedno, czy załuje tych prawie 2 lat z 2, nie ..to nie były strcone lata, nauczyłe mnie wiele i co najwazniejsze przez ból i emocje zwazane z ta sytuacją, w koncu zaczełam walke o siebie i o swoje zycie.Teraz zaczynam nowy etap w moim zyciu, bardziej swiadomy i skupiony przede wszytkim na mnie i na dziecich, reszta sama sobie musi poradzic ze swoimi emocjami, jezeli ktos poprosi o pomoc nie sprawy, ale nic na siłe, bo to przynosi odwrotne skutki.. Teraz wiem ,ze cierpliwoascia i spokojem, mozna zdziałac wiecej.. ja jeszcze tego wszytkiego sie ucze i jeszcze za duzo mówię i pisze..co widac , np. teraz :P ale nie odrazu Warszawe zbudowano... Pozdrawiam cieplutko🌼, złe mysli wyrywac jak chwasty i zastepowac je pozytywnymi, i nie marnowac energii na \'\'nakrecanie sie\'\', wykorzystac ja inaczej, spacer , bieg , aerobik , lub czytanie..:)a przede wszystkim zadbac o siebie, bo od nas zalezy, jak to zycie przezyjemy, czy poddamy sie niepowodzeniom , czy szybko bedziemy szukac innego wyjscia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno, starm sie tu nie pisac, bo to jest topik o wiadomym temacie.Tutaj kobiety chca sie wyzalic, wypłakc, czsami jeszcze nie potrafia swiadomie ocenic sytacji, zyja swoim bólem i jezeli im to przynosi ulege, to nie ma sparawy, niech pisza jak najwiecej, a czasami taki morlizatorki wpis jak mój, moze tylko pogarszyc sprawe, wrecz wywołac odwrotny skutek(wiem to zmojego doswiadczenia:))..Jak juz pisałm, kazdy musi sam, odnal;ezs swój sposób na ból i przede wszytkim chcec sie ztego wywolic, ale tak naprawde....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona - jesli chodzi o zone 2 to mialam ta sama obsesje, doskonale cie rozumiem, to okropne, jak sobie teraz o tym pomysle to az mi rece opadaja jaka byla glupia i niedojrzala, ale to na wlasnych bledach czlowiek uczy sie najlepiej. Ja czesto specjalnie prowokowalam ten temat zeby sie \"wyzyc\" na nim, odczuwalam dokladnie to co ty i to wlasnie w tym jest prawda, ze kobiety zadko angazuja sie bez uczucia... o ksiazce \"Kobiety sa z Wenus a mezczyzni z Marsa\" slyszalam pozytywne opieni, jesli masz ja w wersji elektronicznej to usmiecham sie do ciebie, bo chcialabym ja przeczytac, ale poniewaz przebywam za granicami polski, mam pewien problem w nabyciu jej, w kazdym razie z gory dziekuje. pozdrawiam Was serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna_mężatka
..To WszYsTKo.. ..jest bez sensu.. ..zabrakło sił na to..by bez przerwy padać na kolana.. ..za chwilę powstawać.. ..czołgać się..bez celu.. ..nie mam sił płakać po to by osuszać za chwilę łzy.. ..osuszać nadwątlonym ochłapem nadzieii..która istnieć przestała.. ..sił zabrakło by krwawić..umierać.. ..kawałkami żalu spisywać marzenia kroplami deszczu na szybie.. ..największy skarb jaki posiadałam..nadzieję.. ..odebrano mi dzisiaj.. ..nosiłam ją w serduszku.. ..zrodzoną w słońcu..bo było lato.. ..wystawiono mnie na próbę.. ..nie pokonałam jej.. ..ani nie chcę..ani nie mam ochoty zmierzyć się z tym..co usłyszałam.. ..jakiś czas..będę się plątała w złych snach.. ..podniosę się z kolejnego upadku.. ..i chociaż oczy cierpieć będą słonością..za to, że kilka słów za dużo padło.. ..to i je jestem w stanie powstrzymać.. ..zakazać im produkować łzy.. ..i nic..że drżą mi teraz dłonie..choć nie powinny.. ..to nic, że pieką oczy..bo zbyt wiele ran na moich rzęsach.. ..to nic, że nie będzie odpowiedzi na obietnice..które zamurowały czarne myśli..zakłamane..fałszywe.. ..zamknę się w ciszy.. ..zwyolbrzymiały strach..poślę do kogokolwiek..byle z daleka ode mnie.. ..i poradzę sobie.. ..z tabletką wetkniętą do kieszeni.. ..będzie wybawieniem.. ..gdy zajdzie takowa potrzeba.. ..a szepty myśli, które we mnie krzyczą..niech zamilkną.. ..na wieki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ladny wiersz, taki... prawdziwy. na pewno nie jest tak zle, czas leczy rany, uwierz mi mezatko, przechodzilam przez to, tez cierpialam..., ale tak to juz nami jest, a tabletke proponuje odstawic, zamiat tego.. lampeczke winka, 🌼 dla ciebie, zebys byla silna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna_mężatka
trishya..dziękuję.. piszę bloga..to stamtąd kilka myśli..jakoś tak chciałam, miałam potrzebę by się tu pojawiły... ..PaLę PaPiErOsA.. ..i..idę zaraz spać.. ..jednak..tak na chwilę przysiadłam tu..przed kompem.. ..bo targają mną dziwne uczucia.. ..w jedną całość próbuję pozbierać wszystkie wydarzenia ostatnich kilku dni.. ..gdy kilka dni temu..przeczytałam w wiadomości sms kilka słów..myślałam, że to żart.. "..przemyślałem wszystko..nie dzwoń już do mnie i nie pisz..i pamiętaj, że byłem.." ..potem okazało się, że to nie jest żaden kawał, żaden żart.. ..mój świat zawalił mi się..runął jak domek z kart.. ..myślałam, że oszaleję..że nie będę umiała oddychać.. ..oddychałam..żyłam tak jak dotychczas..tylko ze świadomością, że już Ciebie nie ma..że nigdy więcej mnie nie dotkniesz..że ja nie dotknę Ciebie..że nigdy już nie spojrzę w Twoje oczy..że nigdy nie zobaczę w nich Miłości.. ..najciężej było w pracy..i wśród znajomych.. ..spojrzenia na mnie, które czułam.. ..bo Ci którzy mnie znają..wiedzą, że nie potrafię ukrywać emocji.. ..smutek miałam wyrysowany na twarzy i w oczach.. ..mimo, że zachowywałam się jak zawsze..nie umiałam ukryć przed nikim swojego bólu.. ..tak bardzo chciałam uratować tą Miłość.. ..nie wiem.. czy mi wyszło.. ..a jeśli wyszło to..na jak długo..? ..do tej pory nie mogę zrozumieć dlaczego.. ..nasunął mi się na myśl fragment z książki J.Wiśniewskiego "Samotność w sieci".. ..czytałam ją dziesiątki razy.. ..znam kilka cytatów, które jakoś tam są we mnie.. ..a ten kawałek, który tu przytoczę..jest tak prawdziwy, że aż boli.. ..znam go na pamięć..tak myślę..jeśli pomylę jakieś słowo..to przepraszam.. "..Nie może być dla kobiety większej udręki niż mężczyzna, który jest tak dobry, tak wierny, tak kochający, tak niepowtarzalny.. .. który nie oczekuje żadnych przyżeczeń.. ..po prostu jest i daje jej pewność, że będzie na wieczność.. ..Boisz się tylko, że ta wieczność - bez tych wszystkich standardowych obietnic - będzie krótka.." ..boję się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wielkie dzieki, juz sobie zapisalam:) wypilam winko i spadam do lozeczka, a Wam zycze milego wieczoru i dobrej nocki, buzia dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy można żyć w kłamstwie i udawać uczucia gdy ich nie ma? nie mogę się odnaleźć u boku 1., próbuję, ale......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlota woda
Witam wszystkie kobiety. Ja zyje z moim mezem w sterylych warunkach uczuciowych. Jest niby wszystko ok. Zblizamy sie tylko aby odbyc akt sexualny, ustalic kto co zrobi i to wszystko. Jego swiat nie jest moim swiatem ani moj jego. Kiedys bardzo go kochalam, zrezygnowalam z siebie aby wspierac jego kariere a potem kiedy urodzilo sie dziecko zostalam sama w pustym domu bo on pracowal na okraglo. Kiedy sie zjawial byl w swoim swiecie. Poznalam kogos. Kogos kto mnie pokochal miloscia absolutna. Jest wolny i chce mi dac szczescie. Tylko ze ja nie potrafie sie zdecydowac co wybrac: znana sytuacje w ktorej tkwie czy niepewna wizje przyszlosci z mezczyzna ktory kocha mnie tak mocno jak nikt dotad. To co odczuwam to glownie strach przed nieznanym. Przed tym ze nie udzwigne ciezaru winy w stosunku do meza i calej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
wróżku jeden ale się uśmiałam czytając twój post... nonono... :) jestem pełna podziwu dla twojej wyobraźni... Jak potrzebuję pomocy... znajdę czas by z niej skorzystać ... albo z internetu albo przyjaciele pomogą (choć akurat w tym wypadku chyba nie powinni nic wiedzieć-stąd internet)... to chyba normalne... rzadko mam okazję z niego korzystać (spójrz na odstępy w jakich piszę posty), bo przeważnie przesiaduje mąż i dzieci... ale ty chyba masz dużo czasu... pewno nawet śledzisz poczynania swojej partnerki, skoro tu jesteś, czyżbyś się bał że cię zdradza? Zakręcona 🌻 dzięki za cenne uwagi... Pewno on też tak to przeżywa... jestem tego świadoma... ale przecież nie można pławić się w bólu... tymbardziej, że nic między mną a 2 nie było i chcę zapomnieć o tej przygodzie z telefonem To że tamten mnie zafascynował to jeszcze o niczym nie świadczy. Powiem wam, że gdy mój mąż pracował z kobietami i wiele o nich mówił, przez myśl mi nie przeszło że mógłby mnie zdradzić... Znałam te kobiety osobiście, o których on potem opowiadał (niedawno),że na niego leciały a jedna zastanawiała się, czy dobrze byłoby im razem. Pracował głównie z nimi... Ja wtedy też pracowałam z facetami, różnie bywało żartowaliśmy też... nigdy nie był zazdrosny... Mało tego załatwił mi wyjazd do Angli do faceta którego znaliśmy i u którego miałam mieszkać... wyobrażacie sobie co mogłoby się dziać? A on nie był zazdrosny bo wtedy miał pracę czuł się pewny siebie.. ateraz robi cyrki z byle powodu.. ja też nie uważałam że on może mnie zdradzić byłam pewna tego że kobieta taka jak ja warta jest porządnego faceta i on taki był... problemy zaczęły się gdy stracił pracę a ja zaczęłam odnosić sukcesy, niewielkie ale zawsze, nieco większe niż on... Zrobił się jak małe dziecko, o wszystko pyta nad wszystkim się rozczula.. dziś zrobił mi scenę, że stałam nie przy samochodzie, gdy on go otwierał od środka... podobno zrobiłm mu to na złość by pokazać mu że mi powinien pierwszej otwierać drzwi... i żejestem hrabianką i obraziłam na niego.. co ja powiedziałam nie miało żadnego znaczenia... Awantura była taka że musiałąmjechać do supermarketu autobusem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam teraz problemy z zaufaniem i pewnością. ALe uczę się. I takich aż akcji nie ma i nie bedzie ;) Współczuję Enia 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enia, skad ja to znam... nie daj za wygrana, niech uswiadomi sobie , ze jego meska duma to nie koniec swiata.. moj maz nie robi mi az takich \"cyrkow\", raczej to ja szukam zaczepki, ale tak sobie czytalam co napisalas i doszlam do wniosku, ze on tak naprawde nigdy nie potrafil zawalczyc o mnie. Byl zazdrosny, ale nie na tyle zeby sie mnie czepiac bez przerwy o cos, jak spotykalam sie z 2 to niby cos zauwazyl, ze cos sie zmienilo, ze ja sie zmienilam, ale generalnie nie mialam wiekszego problemu zeby sie z tego wymigac i przekonac go do swoich racji. Ostatnio wytykam mu na kazdym kroku jego wady: biernosc, brak organizacji i umiejetnosci planowania a potem mam wyzuty sumienia, ze taka suka ze mnie. ale z drugiej strony brakuje mi wlasnie tej ikry w nim, tej checi do zycia i zapalu do planow na przyszlosc..., mysle, ze gdzies po drodze sie rozminelismy ze swoimi oczekiwaniami.. to przykre, tym bardziej ze nie mam odwagi poza tym szczekaniem na niego, cos na prawde zmienic w swoim zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrózka jedna
No, jednak "prawda w oczy kole". Enia2 : "przyjaciele pomogą (choć akurat w tym wypadku chyba nie powinni nic wiedzieć-stąd internet)..." A czy sprawdziłaś czy oni są gotowi ci pomóc? A może grasz wobec nich wzór, ideał i boisz się źle wypaść w kolizji z rzeczywistością? A może tak na prawdę to ty nie masz przyjaciół? Pamiętaj, że na 100 % masz jednego przyjaciela, jest nim 1. Ja też jestem po "perypetiach", ale teraz wraz z moim 1 śmiejemy się z tego, bo nabraliśmy do siebie 200% zaufania. Mój 1 pomógł mi wstać z tego dna, wiele razy widziałam w jego oczach rezygnację, ale nie pozwolił mi na ... Właśnie, te "..." były dla mnie wielką niewiadomą, jak ruchoma kładka bez poręczy prowadząca w nicość. "Najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie". Moim najlepszym okazał się mój 1. Teraz jest i moim mężem i przyjacielem. Mam na imię Maria, mieszkam z mężem w niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu. Po perypetiach dochowaliśmy troje dzieci do dorosłości. Teraz mając po pięćdziesiątce możemy się cieszyć razem kolejną młodością, ponieważ nosimy na rękach nasze wnuki. Warto było "wrócić do 1". Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
wróżko jedna - cieszę że udało ci się znaleźć rozwiązanie, i teraz jesteś szczęśliwa ze swoim mężem- przyjacielem. Cieszę się również, że zmieniłaś ton wypowiedzi i się trochę mi przedstawiłaś i możemy normalnie porozmawiać, bez wzajemnych ataków. (postaram się nie robić kropeczek jeśli cię tak denerwują :)) Jeśli chodzi o przyjaciół, to uważam że oni nie są od obarczania ich moimi problemami, a tym bardziej w tym wypadku, rozmawiam z przyjaciółmi by oderwać się od problemów, a nie wypłakiwać się w rękaw. Nie jestem osobą która coś gra, takim prędzej jest mój mąż (pisałam o tym). Jeśli chodzi o męża nie zarabia kokosów bym mogła zatrudnić sprzątaczkę, a sama robić zakupy w pedecie (to moje marzenie niestety chyba nierealne). Obecnie to ja więcej zarabiam.. stąd prawdopodobnie jego niskie poczucie własnej wartości, jak również to że nie potrafi się odnaleźć w kraju w którym obecnie się znajdujemy, w przeciwieństwie do mnie... mnie też nie jest łatwo, ale lżej bo znam jako tako język. Jeśli zaś chodzi o przyjaciela w mężu - mam pytanko czy przyjaciel powtarza słowa moje - może nazbyt krytyczne przypuszczenia o kimś, lecz powiedziane w luźnej rozmowie, osobie która jest zainteresowana. Powiedziałam mu kiedyś coś co myśle o jego przyjacielu, co zostało skrzętnie powtórzone, chyba po to bym miała w nim otwartego wroga. Naprawdę mam czasem wątpliwości czy mam w nim przyjaciela. Piszę również na molestowanych, pod innym nikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
Wróżko teraz zauważyłam że jesteś pomarańczowa... Podszywacz? Może dlatego ton wypowiedzi trochę inny........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
trishya 🌻 staram się jak mogę. Ktoś tu musi stać twardo na ziemi. Moj mąż nie walczy o mnie raczej zachowuje się tak, co wywołuje we mnie chęć ucieczki. Myślę, że wytykasz mu wady bo tak naprawdę nie uporałaś się do końca z emocjami do 2 i porównujesz. Może przydałaby wam się odrobina małego oddechu od siebie, tak aby każde z was mogło sobie wszystko na spokojnie z osobna przemyśleć. Jak się jest razem, to ciężko na spokojnie zastanowić sie, czy te problemy, które nas nurtują są naprawdę ważne, co zyskujemy a co tracimy na małżeństwie z 1. I nie mamy czasu do siebie zatęsknić. Mojemu małżeństwu właśnie czegoś takiego brakuje, ale mąż o tym nie chce słyszeć. Choć przeszła przez moja głowę przekorna myśl, że można wywołać ikrę przez powiedzenie prawdy - ale raczej odradzam to robić :) Zbyt ryzykowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
może właśnie to zrobiła żona pana Adamaze str. 261... chciała swoją opowieścią wywołać w nim ikrę.. Może to nieprawda, dlatego tak bezuczuciowo opowiadała, a jeśli prawda to ten sex i tak nie miał znaczenia (czysta fizjologia) i nie ma czym się przejmować ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×