Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

asia +

RAZEM, A OSOBNO?? JEST PRACOCHOLIKIEM CZY ŚCIEMNIACZEM?

Polecane posty

hej dziewczyny :) a u mnie chyba trochę lepiej, widziałam że jest na gg, ale się powstrzymałam, zresztą zmieniłam gg, więc on mnie nie widzi. mam nadzieję że w lipcu zmienię też numer telefonu. mam kryzysy, ale staram się tłumaczyć to sobie tak \"jakby kochał, to by był; jak nie ma czasu by być to by zadzwonił,zamailował, zasmsował\". pamiętam ile smsów potrafił mi wysyłać dwa lata temu, w tydzień ok 120, albo wisieć przze 40min na słuchawce:) zachowam tamtego Mojego Mena w pamięci, a tego którym stał się obecnie wywalę z mojego zycia. ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue*
to sie ciesze ze lepiej sie czujesz ,powiem wam moze zabrzmi to banalnie ale czas goi rany wybrobowalam to na sobie :)bylam do niedawna w pewnym zwiazku i naprawde myslalam ze to jest ten jedyny ,rzucil mnie bez slowa wyjasnienia i myslalam ze sie nie pozbieram juz a tu ... nowa znajomosc i od razu lepiej ,myslalam tez juz sie nie bede mogla zainteresowac nikim a tu taka niespodzianka ,tylko teraz tak mysle czy aby nie wpadlam z deszczu pod rynne;) heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blue* Twój facet napewno jest zalatany, znam tą sytuację z autopsji, ja poznałam swojego jak pracował i kończył studia, rozumiałam, że nie ma tyle czasu ile by chciał - zresztą często mi to powtarzał...widywalismy się średnio często, ale dostawałam dużo miłych, czułych smsów, czułam że jest blisko choć fizycznie nie mógł być obok. ale prawda jest też taka, że studia skończył, a czasu mu nie przybyło...poczekaj trochę, przynajmniej do jego obrony, może nie potzrebnie myślisz o najgorszym?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue*
tak wlasnie zrobie poczekam az sie obroni i zobacze co bedzie ,wiem ze mu jest trudno pogodzic studia ,prace i jeszcze do tego ja ,wiem tez ze ma duzo swoich znajomych z ktorymi nie chce tracic kontaktu ja to wszystko rozumiem ,nie jestem jakas zaborcza laska ale czuje sie jak narazie niepewnie i jakos tak nie potrafie jak narazie zaufac ,a tobie zycze wytrwalosci w swoim postanowieniu uwolnienia sie :) chociaz wiem ze jest ci ciezko ja sama do tej pory trzymam kontakt gg swojego bylego i za cholere nie potrafie sie go pozbyc jakos tak zal?czy co chociaz nigdy nie pisze do niego jakies zboczenie hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
Hej dziewczyny jak Wasze postanowienia? Mnie strasznie korci, żeby napisac, pogadać... żeby mi wyjaśnił dlaczego?? Asia u mnie było tak samo na początku. Kilkadziesiat sms dziennie, rozmowy godzinne przez telefon, maile... i te miłe słówka, tak spontanicznie mówione kocham CIę.. a potem coraz mniej, coraz ciszej... teraz już w ogóle. Wciąż tylko to samo: kocham Cię, ale nie mam czasu... Prosiłam go, żeby się zdecydował na coś. On się dziwi że ja nie moge zrozumieć że ktoś może nie mieć czasu... no nie potrafię tego zrozumieć... bo w ciągu miesiąca spotkaliśmy się 2 razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia+
zagubiona Ty to masz szczęście - dwa razy w miesiącu :) a ja raz na dwa miesiące :) mnie też korci, ale tyle razy próbowałam rozmawiać, że wiem iż nic to nie da. szkoda moich nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
hie hie asia+ czyli u nas jeszcze nie jest tak źle, mówisz.. dwa razy w miesiącu... mi już ręce opadają. I ze względu na jego zachowanie jak i na moją głupotę.. po co daje się w to wciągać? nie wiem :) Tłumaczę sobie, że mi teraz tego trzeba. Bo w sumie to racja. Jestem w takim momencie życia, że nie powinnam sie angażować w jakiś poważny związek, całkiem samej też źle.. takie coś na pół gwizdka jest nawet w sam raz.. pod warunkiem że zachowam dystans, a jak widac nie zachowałam go :) Mój sie odezwał, tak jakby nigdy nic... ale na spotkanie to pewnie jeszcze poczekam... z dwa miesiące ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
heh, a ja się czasem złoszczę na mojego faceta, że się do mnie cały dzień nie odzywa. tydzień bez kontatku był tylko raz - kiedy on stwierdził, że nie wie i musi się nad nami zastanowić (ja wtety i tak wyjechałam sobie na żagle, więc nie był to aż taki problem). ale 3 tygodnie, miesiąc, dwa miesiące?? przecież tego chyba nie można nazwać związkiem. w moim związku takie przerwy bez spotykania się były tylko wtedy, kiedy mieszkaliśmy w innych miastach. echh... że też my kobitki jesteśmy czasem takie głupiutkie, kiedy kochamy. ale co to za miłość, kiedy on się tyle czasu nie odzywa i nie interesuje Wami?? blue* - jeśli tak jest na początku, to myślę, że marne szanse, żeby później było lepiej. ale do jego obrony możesz poczekać - to faktycznie trudny dla niego okres i może nie wyrabiać ze wszystkim. tylko postaw sobie jasną granicę - jeśli potem się nie zmieni, to w tym nie tkwij, jak asia +. asia+, jak tam u Ciebie? trzymasz się w swoim postanowieniu? nie namawiam, żebyś próbowała przestać o nim myśleć, bo to pewnie przyniesie odwrotny skutek. ale spróbuj myśleć o innych rzeczach i na nich się skupiać. jak tam pomysł z rozwijaniem hobby? dasz radę i będziesz szczęśliwa, wierzę w Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
japońska róża tak, masz rację, że jesli sie kocha to przecież chce sie być z tą osobą, chce sie wiedzieć co u niej słychać, co się dzieje... ale .. z moim poprzednim facetem spotykałam się codzień. wiedzieliśmy co kto robi, gdzie jest, w każdej chwili dostępny, pomocny.. teraz po przejściach wiem, że dla niego wazniejsze było posiadanie kobiety a nie kochanie jej. To sa akurat dwie skrajności. Trudno się odnosić do nich. Ale wiem juz, że spotykanie sie z partnerem co dzień wcale nie świadczy o miłości.. Spotkania raz na miesiąc to juz znowu przesada w druga stronę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia+
do japońskiej róży och różo :) staram sie staram, właściwie humor mam coraz lepszy.jakoś to będzie bo być musi :) dziękuję dobra Wróżko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue*
hej dziewczynki :) nowy dzionek wstal a razem z nim moj humor troche sie poprawil ,w sumie to chyba wszystko jest ok ,rozmawialam z nim wczoraj mamy sie spotkac w tym tygodniu ...zobaczymy:) w sumie to jestem teraz pochlonieta praca i nie mysle tak o tym i chyba dobrze :)jak sie spotkamy to podpytam go jak on odnosi sie do naszego zwiazku , w sumie to nie chce go jak narazie naciskac bo wiem ze to odniesie odwrotny skutek ale mysle ze do czasu:)bo postanowilam sobie ze nie bede dalej w to brnela jak on dalej sie bedzie tak zachowywal .tylko nie wiem czy wytrwam przy tym swoim postanowieniu:) postaram sie przynajmniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia+
hej blue* trzymam za Ciebie kciuki, tylko pamiętaj...jak będziesz rozmawiać ...to spokojnie rzeczowo, ja kilka razy wybuchnęłam....i to nie wyszlo mi z perspektywy czasu na dobre...myślę że mój facet szanował o wiele bardziej moje zdanie jak mowiłam to spokojnym rzeczowym tonem, a jak pusciły mi nerwy i, za przeproszeniem, kurwy latały ponad jego glową, to jak tylko teraz jest awantura to on ogon pod siebie i wiać ....heh...więc spokojnie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
hie hie właśnie blue, postaraj się spokojnie i rzeczowo rozmawiać, weź sobie najlepiej cos na pwstrzymanie nerwów ;) bo ja też już kilka razy powiedziałam lub napisałam różne głupie rzeczy. Pożądanego skutku to i tak nie przyniesie a człowiekowi potem tylko głupio :) I potem się dziwię, że on nie chce dzwonić.. też bym nie dzwoniła na jego miejscu ;) Żeby nie myśleć o tym wszystkim wzięłam sie za czytanie książek "ksiązki, które pomagają żyć" Zobaczcie do topiku smutenki vel radosnki "Kobiety a problemy w związkach" Mądre kobiety tam piszą. Czytam własnie "Toskyczną Miłość".... daje do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue*
tak tez zrobie :)mysle ze spokojna rozmowa bardziej do niego przemowi niz mialabym od razu fochami strzelac:)bo wiem ze on tego nieznosi i raz juz sobie powiedzielismy ze lepiej porozmawiac na spokojnie i rzeczowo a nie histerie urzadzac;) taka jedna zagubiona- z tym czytaniem to dobry pomysl ,mozna sie wiele rzeczy dowiedziec i przemyslec pare spraw :) i przede wszystkim odstresowac sie a to chyba jest najlepsze w tym momencie dla nas :) dziewczyny nie stresowac sie i nastawic sie do swiata pozytywnie ,pozytywne myslenie jest najwazniejsze chociaz wiem ze latwo sie mowi ale moze chociaz sprobujmy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
blue i jak? rozmawiałaś? asia a Ty trzymasz się? .... bo ja nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona hi hi masz szcęsliwą minkę czyli wnioskuję, że nie dałaś rady wytrzymać, ale było warto??:) ja się trzymam w tym postanowieniu, zobaczymy, narazie cisza na horyzoncie:i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue*
niedlugo do niego jade to mam nadzieje ze porozmawiamy w koncu:)a tak wogole to zrobil sie taki jakis mily przez te ostatnie dwa dni ze juz sama zwatpilam;)moze jestem przewrazliwiona i wszystko jest ok i faktycznie byl zdolowany ta obrona hmm...tak czy siak to dzisiaj sie okaze co bedzie dalej ...chyba ;) trzymajcie sie dziewczynk i zagubiona mam nadzieje ze jednak bylo warto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
hmmm, a żebym to ja wiedziała czy było warto.... ale nie byłam w stanie nie odpowiedzieć na sms. Staram się tylko zachowywac do tego jakiś dystans. O spotkaniu nawet nie wspomina. Mi też się juz nie chce pytać kiedy ma czas. W tym tygodniu zresztą i tak nie mam czasu. Wyjeżdżam na weekend.. może tam poznam kogoś kto mi pomoże zapomnieć? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia=
zagubiona trzymam kciuki, za blue* tesh :) a co do Twojego weekendu to jakaś szansa że spotkasz innego interesującego faceta oczywiście jest, ale...hm... jestem realistką:) dzis wracając z pracy patrzyłam na mijających mnie mężczyzn i zero zainteresowania nimi. nic. za to nawet fajnie usmiecha sie koleś z innego działu, ale to nierealne, a w każdym razie mało mozliwe by coś więcej. za mało płaszczyzn współpracy :) chyba trzeba cierpliwie czekać na tego KOGOŚ :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
hie hie asia.. raczej jestem realistką twardo stąpającą po zimie.... (no może wyjątkiem jest obecna sytuacja oczarowania ;)) pewnie nawet nie będzie na kim zawiesić oka bo to miejscowość typowo turystyczna więc zbiorą sie sami podstarzali tatusiowe, a tacy mnie nie interesują. Ale przynajmniej na kilka dni zmienię otoczenie, pooglądam sobie górki, powygłupiam się i moze choc na chwilę zapomnę o tym palancie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
taka jedna zagubiona, zgadzam się z Tobą, że spotykanie się codziennie nie świadczy o miłości i wcale nie zawsze jej służy. rzecz w tym, żeby znaleźć złoty środek i żeby każdemu z partnerów było z tym dobrze. Tobie nie jest, więc to nie najlepsza droga. myślę, że wyjazd dobrze Ci zrobi. jedź i baw się świetnie! nigdy nie wiadomo, gdzie się spotka właściwego faceta ;) albo chociaż kogoś ciekawego, do wspólnej rozmowy czy spaceru :) kiedy mój facet miał trudny okres - mnóstwo pracy i ciężki okres na studiach, to odchodziłam od zmysłów, jak przez parę dni nie było rozmowy, spotkania. chociaż jestem osobą samodzielną, która ma dużo znajomych i swoje zainteresowania. ale to on był dla mnie najważniejszy. teraz też jest, ale uczę się od tego dystansować. nie chce się spotkać? to nie - dawno nie jeździłam na rowerze, odbiję sobie :) spotkamy się następnego dnia i będzie jeszcze fajniej :) dystans nie jest łatwą sprawą, ja się uczę i Wam też tego życzę asia + "zesraj się a nie daj się" ;-) ;-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
japońska róża właśnie zachowanie dystansu jest najtudniejsza rzeczą w każdym związku. Poprzedni facet nauczył mnie odziennych spotkań, bycia na każde zawołanie, robienia wszystkiego wspólnie. Więc tego samego bym chciała oczekiwac od niego, ale.. jak już mówiłam to wcale nie jest dobre. Każdy powinien miec też swoje życie. Oczywiście to co teraz jest u mnie czy u Asi to już znowu trochę przesada.. nie wiem po co dałam sie w do wciągnąć. Tzn wiem, na początku naprawdę było pieknie i wyglądało na początek normalnego związku. Potem się wszystko pochrzaniło, a ja nie miałam siły powiedziec dość. Dopóki nie spotkam kogoś normalnego moge sie z nim bawić w kotka i myszkę, skoro tego chce ;) asia, próbuje sie trzymać twardo... na razie tyle mi sie udaje, że nie odpisuje od razu na sms... to juz dużo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
acha.. i troszkę się z nim droczę.. a co tam. Jak chce sie bawić, prosze bardzo, ja tez potrafię ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
taka jedna zagubiona - myślę, że żadne gierki nie są dobre w związku i nie należy się dawać w nie wciągać. czasem dzięki temu uda się coś osiągnąć, ale chyba nie o to chodzi w związku, żeby się ścigać, kto kogo bardziej wciągnie w swoją gierkę i zyska to, czego chciał, prawda? To, że nie odpisujesz od razu może być dobre o ile sama coś na tym skorzystasz - nauczysz się właśnie trochę dystansować. zajmiesz czymś innym, a nie będziesz siedziałą nad telefonem przez pół godziny z myślą o tym, że dopiero za chwilę mu odpiszesz. a w temacie dystansu i gierek opowiem Wam pewną historię. W zeszłym roku rozstałam się z moim facetem (on zerwał, ale szybko się opamiętał i błagał o powrót - ale to nie jest teraz najważniejsze) i poznałam innego. spodobał mi się, a ja jemu. parę razy się spotkaliśmy, parę razy zostałam u niego na noc (ale nie spaliśmy ze sobą) - rozmawialiśmy prawie do rana, a potem wstawaliśmy pół żywi - było ciekawie :-) Pomyślałam sobie, że mogę sobie pozwolić na mały romans, bez większych zobowiązać, że tego właśnie mi trzeba. Ale romans! taki "romantyczny" czyli coś, gdzie wchodzą w grę jakieś uczucia, jakaś bliskość, a nie sam seks bez zobowiązań - nigdy w życiu! Tylko, że on zaczął się tego bać, proponował spotkania tylko późnym wieczorem albo nocą. Kiedy powiedziałam, że mi to nie pasuje i spytałam dlaczego innych nie proponuje, powiedział, że dlatego, żebym sobie nie pomyślała, że się zaangażował :-/ chciał, żebym była na każde jego zawołanie w środku nocy. więc spotkania były coraz rzadsze, coraz mniej intensywne aż się w skończyły. Po paru miesiącach się odezwał, zaczął pisać SMSy, spotkaliśmy się, pogadaliśmy. Od tamtej pory czasem jakiś SMS, propozycja spotkania. A ja mam już do niego ogromny dystans - zwisa mi on i powiewa, chociaż go lubię i mi się podoba. Poza tym mam faceta. Teraz, jak ja mam dystans i on już mi jest obojętny, to stwierdził, że sobie przemyślał wszystko, co mówiłam o romansie. No i najwyraźniej bardzo by go chciał. Ale już po ptokach. Ciekawe, czy to, że mi jakoś zależało tak go przeraziło, a teraz jak to się zmieniło, to by chciał, bo już nie ma co go przerażać?? Chyba tak, bo to ponoć nie pierwsza podobna historia w jego życiu (że chce, jak już jest za późno, a wcześniej nie chciał). Nie wiem, na czym polega jego problem, ale na pewno nie warto się wiązać z takim facetem, bo problem jakiś istnieje. I żadne gierki tu nie pomogą. Jakbym się zaangażowała, to by pewnie znowu się przeraził i uciekł. Kto wie, może podobny problem mają Wasi faceci. ale niech najpierw coś z tym zrobią, zanim się zwiążą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
Dzięki za historię różo Widzisz, ja wczesniej też nie miałam problemów ze zdystansoawaniem się do jakiegoś faceta. Też już miałam podobne do Twojej historii zdarzenia, że kiedy zaczęłam sie angażować w coś, facet uciekał. Jak ja w końcu nabrałam dystansu to znowu jemu zaczęło bardziej zależeć, ale było zazwyczaj za późno. Jak się już raz zdystansuje to mi przechodzi na zawsze. Tutaj.. nie wiem co się stało. Byc może sytuacja w jakiej sie znajduje - zmęczona poprzednim związkiem - sprawia, ze nie mam siły sie bronić i powiedzieć dość. On jest inny niż moi poprzedni faceci. Ma bardzo dojrzałe podejście do życia, związków, miłości (wiem to tylko z tego co mówi, nie wiem jak jest do końca w praktyce). Widzę, że on calkiem inaczej reaguje na pewne sytuacje, ma inne podejście do życia. Być może jest to tylko maska, być może naprawdę jest calkiem innym człowiekiem. trudno ocenić jeśli sie kogoś tak mało zna. Albo sie tak dobrze zna na psychice kobiet i wie co powiedzieć i gdzie uderzyć.. albo mu naprawde zalezy. No ale gdyby mu zależało to by się więcej interesował, chciał sie częsciej spotykać... Najgorsze jest to, że mi brakuje go czasem już nie tylko jako "kochanka" "faceta" ale jako przyjaciela. Nie spotkałam się do tej pory z facetem z którym by mi się tak dobrze gadało na tematy damsko-męskie, czy w ogóle tematy zyciowe. tylko właśnie.. ja go w tym momencie idealizuje, oglądam przez różowe okulary zuroczenia... a tak naprawdę nie znam go przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia+
anix :) chyba takie jest życie :) najpierw on sie stara, bo jesteś nowym kąskiem, potem jest bliskość, a w końcu wielu facetów czuje się w związku bardzo dobrze, komfortowo, pewnie...za pewnie. :) myślą, że skoro mają dziewczyny od kilku lat to już zawsze one z nimi będą więc po tak się starać jak na początku. zastanawiam się jednak co pomyślał by facet gdyby jego dziewczyna po dwóch latach związku przestała o siebie dbać? zero depilacji, mało schludności, 5 kg więcej....chyba nie macie wątpliwości, że typowy facet zaczął by się rozglądąc za jakąś inną osobą i czułby się usprawiedliwony :) :) w drugą stronę u facetów, to niestety często nie działa, zapomną o Twoich urodzinach, to co....jak tydzień potem sobie przypomną to przecie nie taki znowu problem, kupi się kwiaty i jakoś będzie :) nie wspoinając że dla Mojego Już Prawie Ex wyjście do restauracji było zbędnym kłopotem....przecież domek to domek. a nie włóczenie się po knajpach, i to z nienajlepszym zazwyczaj jedzeniem :) dopiero jak nam braknie cierpliwości i chęci do przeprowadzenia kolejnych nic nie dających rozmów i odchodzimy raz a dobrze, to Panom dopiero się robi miękko w kolankach i szkoda i żal:) zresztą moja kumpela miała to samo, najpierw się przyzwyczaił, dał sobie spokój z zabieganiem o nią, a gdy po 2 latach powiedziała "bye" następne dwa lata poświęcił na odchorowanie, że odeszła. przez 2 lata na przemian próbował ją odzyskać i wściekał się na siebie. dziś ona ma już narzeczonego, za rok będzie ślub, a on ma żonę i dziecko..tyle tylko, że chyba nadal w jego sercu jest Jego BYŁa Dziewczyna :) heh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 123
Witam wszystkich Mialam podobna sytuacje. Spotykalam sie z chlopakiem, od poczatku mial dla mnie malo czasu, dodatkowo dzielilo nas okolo 40km. Najwiekszym problemem byly spotkania, kazde z nich musialo byc niemal wyproszone. Twierdzil ze chce ze mna byc, chce sie spotykac ale nie zawsze moze. Pracowal od rana do 18-tej czasami 19-tej. Twierdzil ze w soboty musi miec czas na zalatwianie swoich spraw a w niedziele tez nie zawsze mogl bo np rodzina chciala zeby ich gdzies zawiozl. To trwalo jakies dlugo, okolo roku, zrywalam z nim , potem on obiecywal poprawe i ja wracalam. Mowilam mu ze nigdy nie ma go przy mnie kiedy go porzebuje. Potrafil umowic sie i nie przyjechac bo rodzina cos tam od niego chciala. Potem znowu przepraszal i tak w kolko. Kochalam go bardzo i nie umialam sie wyplatac z tej sytuacji. Az pewnego razu przegial, nie bylo go przy mnie w bardzo waznym momencie i nie wytrzymalam. Skonczylo sie dokladnie rok temu. Ale on i tak nie daje za wygrana. Potrafi odezwal sie po kilku miesiacach i ciegle to samo pytanie: co u mnie slychac. Prosilam mu zeby dal mi spokoj, ze juz nie bedziemy razem. On mowi ze wie ze zadna dziewczyna z nim nie wytrzyma bo najwazniejsza jest dla niego praca i bedzie do konca zycia sam. Potem mijaja nastepne miesiace i znowu dzwoni. Teraz nadeszly wakacje i chyba ma wiecej czasu, zaczal mi zostawiac wiadomosci na gg. Wczoraj mnie zaczepil na gg, chcial porozmawiac i napisal mi miedzy innymi ze wie ze staracil tak wspaniala osobe jaka jestem ja i nie moze sobie tego darowac. Nie rozumiem go i chyba nigdy nie zrozumiem. Ma prawie 30 lat, moglby miec i prace i rodzine a nie wszystko poswieca pracy a potem dziwi sie ze nadal jest sam. Pisze to zeby pokazac ze niektorzy sa tacy jacy sa i nic ich nie zmieni, nie ma sensu ciagnac czegos i byc nieszczesliwa. Ja od 4 miesiecy mam faceta i nie ma naprawde juz takich problemow jak z tamtym. Trzymam kciuki, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
anix i ania gratuluję odwagi i siły na ostateczne zerwanie. Asia widzę też sie trzyma mocno :) Tylko ja oczywiście wciąż się łudzę ;)) Miałam nie odpisywać na sms, ale nie udało się. Staram sie chociaż trzymac jakiś dystans, spotykac sie z innymi, otwierać się na nowych znajomych. Rozmowy nie przynosza żadnego skutku. Ja mówię, że potrzebuję częstszych spotkań, on że pracuje i nie jest w stanie przewidzieć kiedy bedzie mieć czas. Albo jest takim typem jak pisze Ania 123, że kocha pracę. Albo takich jak ja ma więcej. Na razie niestety nie mam na oku żadnego innego. Musze sie zadowolić tym ;) Ale nie będę sie zamykac w domu i czekac jak łaskawie zadzwoni czy znajdzie czas dla mnie. NIe ma czasu to nie, jego problem. Ja sobie czas zorganizuje w ciekawszy sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia+
tak się zastanawiam...chyba topik, który założyłam powinien się nazywać ..."kobiety obecne i byłe - Pracocholików czyli kompletnych pojebów łączcie się" :) :) :) ps. widzę opis mojego Prawie EX....."byle do stycznia....oglądam mecz" ciekawe co miał na myśli? a tak jeszcze bardziej na marginesie ciekawe może on kogoś już ma? po tej cierpkiej wymianie zdań, milczy juz prawie 3 tygodnie .heh :) palant.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
oooo asia, to widze, ze go nieźle trzyma jak 3 tygodnie. I Ty też twarda jesteś. Oby tak dalej Asia ;)) A mój za to zaczął sie bardziej interesować co ja porabiam wieczorami. hmm boi się, żeby mu się ptaszek nie wymknął z klatki? hie hie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×