Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jupiiikk

zal mi 20 latek ktore maja dzieci

Polecane posty

to, ze babcie służą RADĄ czy OPIEKĄ to nie znaczy, zeby cały czas musiały zajmować sie maleństwem. zreszta martwimy sie jak ktoś umrze a nie jak ma sie pojawić nowe życie! nie można popadać w skrajnosci są tu plusy i minusy idąc do łóżka z kimś musisz się liczyć, z tymi konsekwencjami... koniec kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 20 latka
wydaje mi się, że lepiej jest urodzić i wychować dziecko niż po prostu pozbyć się problemu i je usunąć. Dobrze napisała Agatka 20-takich osób powinno Wam być żal! Zycze sprawnego rozwiązania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bez przesady, ja zaczęłam pracować mając 19 lat i to w dobrej zagranicznej firmie, zarabiałam wiecej od mojej matki, mając 20 wyszłam za mąż a 22 urodziłam dziecko. W międzyczasie zaocznie szkoły kończyłam, miałam swoje mieszkanie (dzięki oszczędzaniu po ślubie a nie wydawaniu forsy na szaleństwa). Bez żalu poszłam na wychowawczy, bo nie pracowałam aż tak długo, żeby mieć poczucie straty, wychowałam dziecko, znalazłam jeszcze lepszą pracę i było ok. Rodzice nic mi nie dokładali, po prostu wychowali mnie na samodzielnego człowieka, nie lubię na kimś żerować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majaju... nie sądzę, że życie potrafi mnie mocniej doświadczyć, niż do tej pory... Mimo 22lat przeżyłam tyle ile nie koniecznie Ci się śniło... A jeśli chodzi o przeciwności, to gdybym nie umiała sobie z nimi radzić już dawno leżałabym \"sześć stóp pod ziemią\" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Future mum :) Może nie zawze tak łatwo było, szczególnie jak tylko mąż pracował, ale w tym wieku łatwiej się znosi niedogodności, no i człowiek jeszcze nie poobrastał w gadżety typu samochody itp które kosztują. Na wczasy pod namiot też fajnie się jechało :) A teraz to już jakiś pensjonacik się marzy :D żeby stare kości wygodnie ułożyc :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida - ja cie nie krytykuje, i naprawde zycze ci by zycie przynosiło ci tylko to co dobre i wszystkie zmiany były na lepsze, po prostu mówie tylko ze w wieku 22 lat byłam innym człowiekiem niz jestem teraz, nota bene chyba jestem lepszym człowiwekiem niz wtedy. Samych zman na lepsze, bo zmiany tak czy siak cie czekają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja kiedyś chyba lepszą matka byłam bo więcej czasu miałam i byłam mniej wygodna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edytka20
Kazdy ma prawo miec dzieci kiedy chce i niczyj "zal" nie jest tu potrzebny. Wiem, z eniektore moje rowiesnice tez juz o tym marza, chociaz ja akurat nie. Chcialabym sie jeszcze "zabawic". I nie mam tu wcale na mysli upijania sie na cotygodniowych imprezach. Ja chce wyjechac na stypendium zagraniczne, pojechac na wakacje do Anglii, byc nadal wolontariuszka na festiwalach filmowych (moja pasja), chcialabym sie nacieszyc moim chlopakiem mieszkajac z nim sam na sam. Nie wyobrazam sobie teraz urodzenia dziecka, a zaraz potem rezygnacji ze studiow dziennych na rzecz zaocznych i rozpoczecia kiepskiej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viktoria20
Mam 20 lat i marzę o dziecku. Siedzę na forum i mogłabym godzinami czytać o kolkach, lekach i wózkach dla dzieci. Chodzę po centrum handlowym i przeglądam ciuszki, podczas gdy większość moich koleżanek nie wie co to jest kaftanik. Niestety przez najbliższe kilka lat nie zajdę w ciąże: nie mam faceta, nie mam kasy, nie mam wykształcenia, jestem na utrzymaniu rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urodzę dziecko za 4 miesiace i wcale nie mam zamiaru rezygnoać ze studiów dziennych :) Na 5 roku bez problemu dam rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukkkkkka
syna urodziłam wieku niespełna 19lat. i dziękuję Bogu, że to on właśnie tak ułożył mi życie. Teraz ma 11 lat, a ja mam luz :D:D:D W przeciwieństwie do moich kolezanek, które wtedy mi współczuły a teraz zazdroszczą, bo większość z nich właśnie walczy z bezpłodnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich! Rafinka mam podobną historię do twojej, tylko zazdroszczę Ci jednego że sobie poradziłaś... Ja sobie nie radzę...Zaczęłam pracować mając lat 18, wyszłam za mąż również mając 20 lat, pierwsze dziecko urodziłam mając lat 22, drugie lat 23... Obecnie mam 24 lata, i takiego doła jakiego można sobie tylko wyobrazić... Mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale nie umie zajmować się dziećmi. Zresztą całymi dniami pracuje, bo ktoś przecież musi nas utrzymywać, ponieważ ja nie pracuję (jestem na urlopie wychowawczym na pierwsze dziecko). Kocham swoje dzieci żeby to było dla wszystkich jasne, ale jestem zła, że tak pokierowałam swoim życiem... Wychodząc za mąż byłam głupią siksą, która nie zdawała sobie sprawy z tego jak naprawdę wygląda życie...byłam zakochana, zachłyśnięta dorosłością...Decyzja o dzieciach, była bardziej inicjatywą męża, no i oczywiście presją otoczenia (wszyscy mieli nam tak bardzo pomagać - bujda)...Ja chciałam studiować (niestety nie udało mi się) Pocieszam się tym, że jeszcze nic straconego, że okres pieluch nie będzie trwał wiecznie, że jak będę po 30-tce to dziewczynki będą już duże i ja będę mogła zająć się sobą, choć trochę... Ale zaraz nadchodzą myśli, że to jeszcze tyle czasu, a ja nie mam już sił...Najgorsze jest to, że moja depresja odbija się na dzieciach... Zaczyna mi brakować do nich cierpliwości, nie zajmuje się nimi tak idealnie jak to sobie wymarzyłam...Nikt mi nie pomaga, a jeżeli już się ktoś taki znajdzie to z wielkiej łaski...Nie chodzi o to żeby mnie ktoś wyręczał z moich obowiązków (bo ja chcę gdzieś chodzić z koleżankami), to nie tak...Poprostu potrzebuję odrobiny wytchnienia, zregenerowania sił...Nie dosypiam, nie dojadam, nie mam na nic innego czasu, poza dziećmi... Nie mam żadnych koleżanek, wszystkie się powykruszały... Ja bardzo kocham swoje dzieci, ale poprostu nie nadaje się do siedzenia w domu, niestety narazie nie mogę sobie pozwolić na powrót do pracy...Wiem, że gdyby moja sytuacja wygladała inaczej cieszyłabym się z tego, że mam dzieci w tym wieku, ale w chwili obecnej niestety tak do końca nie potrafię i mam okropne wyrzuty sumienia... Wybaczcie że sie tak rozpisałam ale musiałam to w końcu z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całkiem możliwe , że jest jednak duża róznica czy ma sie 20 czy 23 czy 26 lat... I chyba nie powinno się generalizować. Jednym się udało - jak Rafince, innym niekoniecznie - jak Adze M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, to nie tak, że mi się udało, ja też miałam chwile zwąpienia. Dziecko Terminator, nie wiem czy znasz mnie z innych topików, nie będę się teraz rozpisywać, bywałam wykończona, forsy nie było, pamiętam jak z nogi od kurczaka obiad na 3 osoby gotowałam i mówiłam, że jak pódę do pracy to co ja sobie nie kupię... I ta monotonia dnia codziennego też mnie dopadała czasem... Ale przetrwaliśmy :) a potem mała do przedszkola, ja do pracy i finansowo coraz lepiej było...bez luksusów, ale przyzwoicie, mieszkanie zmieniłam itp. Zobaczysz ułoży się , nie pieniądze są najważniejsze, mój mąż też z jednej pracy do drugiej szedł...ale wiesz co, teraz jak wspominamy to z takim sentymentem...:) i to nas do siebie zbliżyło bardzo...takie przeciwności losu... dzieci podrosną to odetchniesz, zajmiesz się sobą, zobaczysz. Ja to już teraz wiem i chociaż mam teraz małe dziecko to pracuję, a chciałabym w domu posiedzieć...ale nie stać mnie na to, bo jak wcześniej pisałam samochód trzeba utrzymać, mieszkanie większe i droższe i dziecko starsze też swoje chce...po dwódziestce lepiej było mimo wszystkich niedogodności, nie byłam taka rozsądna jeszcze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z tym że ludzie ok 30-stki walczą z bezpłodnością... Mamy kilku takich znajomych co usilnie starają się mieć dziecko....:-) Ale jak narazie nic z tego nie wychodzi... Znajomi co tak strasznie chcieli nam pokazać, żę oni to \"myślą\" zanim coś zrobią...Jak się okazało wtedy kiedy chcieli mieć dziecko, to 7 lat leczyli się i starali się o dziecko...dopiero w tym roku urodził im się syn...w którego istenienie już dawno zwątpili.... Wychodzi na to, że w dzisiaejszych czasach ciężko się zachodzi w ciążę..To wielka sztuka tak sobie wszystko w życiu zaplanować. Trzeba się cieszyć z tego co jest. Jak los szanse da. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się całkowicie z Rafinką. U nas w gruncie rzeczy było podobnie, córy w lipcu kończą 8 lat, ja od 6 lat pracuję. A teraz posiedziałabym w domu....wcześniej tak jak Aga chciałam się wyrwać do ludzi...a teraz...już nie..:-) :-) Wiele rzeczy w życiu ulega przewartościowaniu. Pracując kończyłam studia. Można sobie to wyobrazić. Mąż inż. studiował dziennie.., pomagali nam wtedy rodzice..kończąć mgr zaocznie już pracował i nieźle zarabiał.:-) Zobaczysz z czasem uspokoisz się, wyluzujesz. Dzieci podrosną, będziesz miała więcej czasu dla siebie. To co kiedyś było dla Ciebie sprawą nie do przeskoczenia po 30-stce, kiedy kobieta żyje pełną piersią, będzie nieistotnym drobiazgiem. Wszystko przed Tobą. Powodzenia. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka, Radość dziękuję Wam za miłe słowa 🌻 Mam nadzieję, że będzie lepiej i że to wszystko, to tylko stan przejściowy... Ktoś kiedyś mi powiedział. że po burzy zawsze wychodzi słońce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguś to nie je bajka
chcialam cos ci napisac, dobrze wiem co czujesz, tez juz mam dosc siedzenia w domu z dzieckiem, chcialabym byc aktywniejsza, jestem kompletnie zniechecona cala ta sytuacja, wszystkiego sie czlowiekowi odechciewa. to nie jest zalezne od wieku tylko od charakteru. sama sie wczesnie usamodzielnilas, zaczelas dorosle zycie, wiec wnioskuje, ze lubisz tak jak ja byc niezalezna. a dziecko, szczegolnie jak maz cale dnie pracuje i nie ma pomocy z zadnej strony, nawet tej chwili wytchnienia, kiedy mozna spokojnie usiasc, poczytac ksiazke, posiedziec przed komputerem, lub bez "balastu" wyjsc z domu, to jest dosc duze obciazenie psychiczne. nie ty jedna przechodzisz przez takie dylematy. sama nie moge zrobic tego co bym chciala, czy wyremontowac strychu, czy zabrac sie za gruntowne porzadki, bo dziecko przysnie na chwile to trzeba siedziec cicho i korzystac z tej wolnej godzinki. mysle ze tak maja kobiety w kazdym wieku. zwyczajnie trzeba przez to przejsc i sie nie dolowac, choc sama od kilku dni przechodze kryzys, bo chcialabym sie wyrwac "do ludzi" ale i tak marze o drugim malenstwie, mysle, ze jakos to wszystko ze soba pogodze, tyle ze to drugie bedzie przy mnie max do roku no i czeka je surowsze wychowanie;) ty tez pomysl, czy nie wrocic do pracy, albo chociaz nie najac jakiejs dorywczej opiekunki, zeby wyszka 2 razy w tygodniu na 2-3 godzinki z dziecmi, jesli tylko sytuacja materialna ci na to pozwala. sama chetnie bym ci pomogla jak bys byla z zach-pom. co do paulinki, niektore kobiety juz tak maja, ze chca zajmowac sie swoimi dziecmi i to ich najwieksze pragnienie i potrzeba. zycie zweryfikuje, czy nie odwidzi ci sie po jakims czasie. ja nie zaluje ze urodzilam majac 21 lat, zaluje tylko, ze byla to niestety wpadka, z mezem mi sie uklada, ale siedzi to we mnie do tej pory, ze decyzja o slubie pokierowana byla dobrem dziecka. zawsze chcialam wczesnie urodzic dzieci i miec spokoj na stare lata, ale nie koniecznie w takiej kolejnosci:( wiec tak, nie ma co zalowac 20 letnich mamus, warto za to zalowac takich malzenstw z przymusu... i nie chodzi o to ze sie nie kochamy, ale to w czlowieku siedzi, teraz zaluje, ze wzielam ten cholerny slub, mysle ze warto bylo poczekac, zwyczajnie, po kilku latach malzenstwa nadal jest mi wstyd... takie tam glupie wychowanie i trzeba swiecic oczami przed rodzina, ktora sie z ciebie nasmiewa za plecami... moze po krotce opisze to tak: kocham i meza i dziecko, wszystko sie uklada, mamy stabilna sytuacje materialna, ale w sercu nadal jest ten zal, ze nie bylo jak w marzeniach, ze zawiodlo sie czyjes oczekiwania, ze zawiodlam sie na sobie i nie z powodu dziecka, tylko wlasnie tego durnego meza, ktory "nie jest od okazywania uczuc". oj boli serduszko, boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itka
Mam 23 lata i natychmiast zdecydowałabym się na dziecko gdybym miała odpowiednie fundusze, niestety tak nie jest. Owszem podołalibyśmy finansowo, ale co to za życie kiedy nie mogę kupić dziecku wszystkiego co najlepsze?? Oglądałam wózki wiele widziałam fajnych modeli, ale te najlepsze kosztowały 2-3tys. a teraz mogłabym pozwolić sobie na używany za 300 zł. Perspektyw na lepszą pracę też raczej nie mamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytator
Natura kobieca jest jak morze: z jednej strony poddaje się najsłabszemu, najcichszemu naciskowi, z drugiej - dźwiga najcięższe ciężary. Rasmus Nielsen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *************
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, że drogie mie znaczy, że dobre, ja piękne spodenki dla malucha - dżinsy itp pooddawałam nieużywane, bo wg mnie jest mu w nich niewygodnie, ugniatają w pasie jak on co chwile wstaje i siada. Mam pełną szafę pięknych ubranek np koszulek z krótkim i spodenek a wkładam mu w kółko 3 rampersiki - bo nie gniotą, są swobodne i on się dobrze czuje a spodenki ciągle spadają, koszulka wyłazi mały wygląda jak łajza jakaś :) a w ogrodniczkach w te upały za gorąco. A jak mam latać za nim i poprawiać w kółko to pierniczę. Niech się inni męczą :) Z wózkami też tak jest, drogie czasem są bardziej badziewiaste i mniej funkcjonalne od tańszych, moja koleżanka pomstowała na quinny który prawie 3 tys kosztował bo gondola malutka, dziecko się nie mieściło a do spacerówki jeszcze za małe było, dobrze nie siedziało, szelki były za luźne, a później jak podrosło, to okazało się, że spacerówka nie ma pozycji siedzącej tylko półleżącą, i musi małej pod plecy poduszki podkładać, żeby jej wygodnie było siedzieć! Aja miałam starszy uniwersal implasta i był rewelacyjny No ale do wszystkiego człowiek sam dochodzi dopiero jak ma dziecko :) i pewne rzeczy przetestuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam27lat
prawdopodobnie jestem w ciąży. wg. mnie to dobry wiek do zachodzenia w ciąże przynajmniej dla mnie. mając lat 20 po prostu byłam na to nie gotowa. Fakt że w tym wieku człowiek jest po prostu lekkomyślny i zdania że jakoś to będzie, efektem czego odpowiedzialność finansową za dziecko przejmują babcia i dziadek.... dla rodzicó oczywiście jest to wygodne... ja tak naprawde nie czułam wcześniej potrzeby bycia mamą, mimo że rozsądek podpowiadał że to już czas biologiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elektroniczny kod
A ja mam 21 lat i jestem w ciazy.. Mi zal jest kobiet ktore w ogole nie moga miec dzieci.. A w ogole to żal mi autorki topicu ze taka jest ograniczona:)Bo nie kazdy jest szczesliwy studiujac i imprezujac majac 20 lat, niektorzy chca zalozyc rodzine:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×