Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zamyślenie

Nowa forma znęcania psychicznego?

Polecane posty

Gość Zamyślenie

Oni 22 lata po ślubie. Dwoje dorosłych dzieci. Ona poświęciła cały ten czas na budowanie domowego szczęścia. Chciała mieć rodzinę swoich marzeń. Robiła wszystko, co tylko się da, aby on zobaczył, jaka ma wspaniałą kobietę w domu. Nigdy go nie zdradziła, chociaż nie miałaby żadnych problemów znalezieniu sobie odskoczni. W przypadkach jakichś nieporozumień, zawsze ustępowała, myśląc, że w ten sposób on doceni jej miłość. Ona potrzebuje i spragniona jest uczuć, kontaktu z drugim człowiekiem. Teraz już nie ma gdzie się dalej cofnąć. On jest uparty i nieprzejednany. Od pewnego czasu, z powodu błahostek, potrafi się nie odzywać do niej całymi tygodniami. Ignoruje jej istnienie. Traktuje jak domowy inwentarz. Jak sprzęt do użycia kiedy mu się zachce męskich spraw. Zrobi swoje i dalej udaje, że jej nie ma w domu. Ona mu na to pozwala, bo sama potrzebuje seksu i ma nadzieję, że może jednako tym coś w nim się obudzi. Nie chce już odezwać się do niego pierwsza, bo robiła tak zawsze, a teraz już nie ma siły podawać pierwsza ręki do zgody, bo doprowadziło to do niczego, tym bardziej, że wina leży po jego stronie. Ignorowanie, drugiej osoby, pokazywanie jej, że nie istnieje jako człowiek, tylko jako nałożnica i służąca, jest okropne. Nie istnieje chyba gorsza forma znęcania się psychicznego, niż traktowanie kogoś tak, jak traktuje się hodowlane zwierzę. Może nawet gorzej, bo o zwierzę trzeba jeszcze dbać, a to jest takie sprytne, że i ugotuje swojemu panu, i upierze… A pan? W razie potrzeby „wydoi i napije się przy okazji mleczka” Czy to jest ludzkie? Czy nie lepsze już są normalne, gorące kłótnie? Ja ocenicie postępowanie tego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wina nigdy nie lezy po jednej
stronie!!! Ona musiala mu dac nieźle popalić skoro on przemienił sie w kogoś takiego znam malzenstwa z 30-letnim stazem gdzie oboje nie moga sie doczekac az spotkaja sie po pracy i porozmawiają na takie zachowanie jak jego w opisie pracuje sie LATAMI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA powinna miec pretencje do
siebie samej ze zgodziła sie na taką rolę w domu widocznie dawniej jej to odpowiadalo a on na tym bazował w koncu przerodzilo sie w rutyne ale ona nie powinna miec pretencji do niego tylko do siebie bo np ja mam taki charakter ze w zyciu nie dopuscilabym do czegos takiego do takiej roli służącej w domu to nie wina faceta tylko kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz to już jest zapóźno
na jakiekolwiek zmiany :-( To co trwa latami jest nie do zmiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba bylo robic mu jazdy
to mialabys upragnione awantury :D a tak na powaznie wkurza mnie jak ktos pisze ze wina lezy po jednej str i nie widzi winy w sobie samym naprawde nie masz sobie nic do zarzucenia? ze niby ten facet tak sie zachowuje sam z siebie? wątpliwe:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Japońska róża
no jasne - wina kobiety :-/ ludzie, zastanówcie się, jak jedna osoba może być odpowiedzialna za zachowanie drugiej???? Każdy jest odpowiedzialny za siebie i za to, jak się zachowuje. Niezależnie od tego, na co mu ktoś inny "pozwala"!! Na pewno ona nie jest święta i pewnie też jakoś przyłożyła rękę do tej sytuacji. To faktycznie jej błąd, że sobie na to pozwala. Ale to nie jej wina i odpowiedzialność. Facet, który się tak zachowuje, to po prostu kawał chama i skurwiela, ot co! Ja na jej miejscu (gdybym się na nim nie daj Boże znalazła - chociaż jestem inna, to nigdy nic nie wiadomo) z dnia na dzień przestałabym prać, sprzątać, gotować obiadki. Koniec i już. I albo się dogadamy, albo nie żyjemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona o tym wie. Próbowała sie nie dać, ale jest za dobra i za ustępliwa. każdą jego winę, przekladała zawsze na siebie i uważała że to ona zawiniła. Miała zawsze do siebie pretensje, że robi coć źle skoro on jej daje to odczuć. Liczyła się zawsze z jego zdaniem i doszła do momentu, w którym już przetała wierzyć we własne siły i siebie samą. Nie wie. Kompletnie nie wie co zrobić teraz? jedyne wyjście to położyć się jako dywanik. Lecz czy to coś zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bez tematu
po części zgadzam się że to nie jest wina tylko 1 strony (znam mnóstwo kobiet które np. dla świętego spokoju dały zapędzić się w taki sam kozi róg). ale twierdzenie że to wina kobiety i koniec jest podłe. Nie moge doczekać się roku szkolnego- wtedy będzie o połowe mniej durnych wpisów małolat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...spacerkiem
Kawał skurwiela i chama? Hm... Zbyt łagodne japońska różo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może gdyby ona nagle zmieniła swoje zachowanie o 180 stopni? Może gdyby dała sobie spokój z obiadkami dla pana i władcy, może gdyby wyszła z mieszkania do ludzi, spotkała się z kimś, zaczęła dbać o siebie? Moze na początek powinna zapisac się na jakiś kurs, aerobik, może zainteresowac się praca w ajkimś stowarzyszeniu? Moze wtedy on dostrzegłby w niej nie tylko służącą, ale kobietę, która ma własne zdanie? Bardzo Ci współczuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech zycie podłe
zycie nie składa sie z "posiadania" faceta. Nie mozna całej swojej frustracji i pretensji do siebie samej o brak samorealizacji w zyciu przeżucać na faceta, bo to straszna głupota. kobiety rezygnują z samych siebie na rzecz roli służącej swego pana, złudnie wierzac , ze on zapewni im bezpieczeństwo. Boją się. to wszystko strach.... nieumiejetność radzenia sobie z samą sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuję się pod tym co napisała Azaella. Niech kobieta pomysli w końcu o sobie. Skąd w dzisiejszych czasach tyle jeszcze takich kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bydlaczek jeden
Byłem zły dla swojej żony. Znęcałem sie nad nią kiedy byłem pijany i na kacu. To co czytam, tak mnie zaskoczyło, że poszedłem do piwnicy po stary mysliwski nóż, naostrzyłem go, i teraz się zajmę szukaniem tego drania. Jestem niezbyt elagancki w stosunku do kobiet i nie uważam je ża ludzi, ale ten facet, człowiekiem nie jest, tylko parszywą świnią wielkiej klasy. Jej bym radził, znaleźć sobie kogoś innego i pieprzyć się na jego oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam prawie tak samo
Czytam i śledzę tą dyskusję, a łzy mi same płyną do oczu. To jest moja własna historia. Nie jestem nią, ale byłam. Miałam tak samo, z tym wyjątkiem, że mój mąż, przynajmniej się do mnie odzywał. Tutaj jest chyba znacznie gorzej. Pozwalać mu w takiej sytuacji na seks, bo mam też taką potrzebę? Tak, to trudne niekiedy, bo wiem to z własnej historii. Tylko, za jaką cenę? Do dzisiaj ma do siebie żal, po wielu latach, zrozumiałam, że pozwalając na to, stałam się taka jak kobieta potrzebująca seksu, wracająca do domu nocą i chętnie poddająca się zgwałceniu przez jakiegoś chorego zwyrodnialca, aby sobie ulżyć. Też liczyłam na to, że może to będzie krok do zgody. Nieprawda! Było coraz gorzej. Już jestem wolna, ale szkoda, że tyle czasu liczyłam na cud. Apeluję do Niej. Żadnych negocjacji i poważnych rozmów kobieto! Od razu, jeszcze dziś, powiedz mu „żegnaj”, zanim nie będzie za późno.! Ja próbowałam stawiać warunki. Pozornie wygrałam. Mąż się skrył, za parawanem, nastawił w skrytości całą rodzinę przeciwko mnie, nawet moje własne dzieci. Myślałam, że tego nie przeżyję. Teraz żyję dalej, bo przestałam wierzyć nareszcie w cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam bliską koleżankę. Też po ślubie jakieś 22-23 lata. Znałam ich od początków małzeństwa. On trochę \"mez\\ski szowinista\" ale taka nieszkodliwa odmiana, krowa co dużo ryczy. Teraz, po tych wszystkich latach - stał się tetrykiem. Wymaga obsługiwania przez żonę. Wyszło na to że ona bez względu na sytuację cały czas mu gotowała, opierała, prasowała (on sobie sam koszuli z szafy nie wyjmie, trzeba mu podać; kanapki nie zrobi bo od czego kobieta); on ją zdradzał, awantury robił, nie pomagał przy dzieciach, teraz już dorosłych. Ona cały ten czas pracowała, utrzymywała dom. Teraz tez pracuje, wyrabia przedmioty rękodzieła artystycznego i zajmuje sie panem i władcą. iedyś odwiedziłam ich, jej nie było a jej mąz mówi do mnie: zrób mi kanapkę z tym czy z tym bo jestem głodny. Ja na to że ma dwie ręce niech sam se zrobi ja jestem gościem. Oburzyło mnie to jak i te koszule i mówię że w życiu (co jest prawdą) nie prasowałam mężowi koszul (chyba że nie miał czasu), pracujemy obydwoje i każdy sobie prasuje swoje rzeczy, mąz czasami nawet pierze swoje ciuchy do pracy bo uważa że sam najlepiej to zrobi. Sam sobie też robi do pracy śniadanie z tego samego powodu. Jeśli chce żebym mu w czyms pomogła, nie umie sobie np dokładnie wyprasować - to prosi o pomoc. PROSI. Mąż mojej kolezanki nie ma szacunku do kobiet generalnie i uważa że to są woły robocze na usługach mężczyzn. Żal mi jej bo to wspaniały i dobry człowiek a musi meczyć się z takim ordynusem. To też forma znęcania się psychicznego takie traktowanie. Albo zasada: jak nie spełnisz mojego żądania, prośby to będę pił i przepiję to co jest na jakiś okreslony cel... Ciche dni nie są wyjściem - to manipulacja, chowanie głowy w piasek, pokazywanie drugiej stronie \"ja cie ukarze\". Zamiast porozmawiac i oczyścić atmosferę bo jeśli mamy coś do kogoś to najlepiej przeciez o tym porozmawiać, przynajmniej dowiemy sie co nas boli i postaramy się to naprawić. A milczenie nie załatwia niczego, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najciekawsze, że Ona jeszcze tego nie czytała. Lecz niedługo przeczyta. Przydałoby się jeszcze więcej wypowiedzi…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darmowy seks w domu to panowie mają. Kobiety rzadko kiedy za to płacą. Zresztą bez problemów niejeden pewnie by się załapał. To teoretyczne. Szowinistą to jesteś Ty z racji tonu Twojej wypowiedzi. Do garów - jakież to typowe dla szowinisty! Poza tym żadna z wypowiedzi na tym topiku dot. mężczyzn nie jest feministyczna. Chodzi o zwykły szacunek dla płci odmiennej, dla ludzkiej istoty którego Ty widocznie nie rozumiesz i nie widzisz tego zasadnosci. Jeśli mężczyzna oczekuje szacunku to musi coś w zamian dać - szacunek dla kobiety. Inaczej będzie to nierówny układ na zasadzie: pan-sługa. Układ przeczący partnerstwu. W nierównym układzie dzieci nie mają szans poznać partnerstwa widząc niewłaściwy przykład. W nierównym układzie nie ma moralnego wsparcia. Matka jest po to by dać jeść, iśc na wywiadówkę, oprać, zabawić. Ojciec po to by pasem przylać. I co to za pytanie: od czego wy jesteście? W dzisiejszych czasach kobieta nie potrzebuje mężczyzny jako jedynego zywiciela rodziny bo sama pracuje. Nie jest tedy materialnie zależna. Tzn miałam na myśli: nie musi być jeśli sama nie chce bo niektórym taki układ może odpowiadać. Pierze pralka automatyczna a zmywa zmywarka. Kwestia tylko kto ją zapełni i opróżni. Gotowanie też żaden problem - jest ca le mnóstwo mrożonek, restauracje sprzedające na wynos i to całkiem smaczne dania. Mamy XXI wiek. To tak dla przypomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serdecznie jej współczuję
może jeszcze uciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wierzę...
Może on jest tak przepełniony poczuciem winy, że wstydzi się do niej odezwać? Nikt z was panie tego nie pomyslał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam prawie tak samo
Fajne! Klasa sama w sobie! ile ty masz lat "Nie wierzę"? Taki biedaczek... Przpełniny poczuciem winy... :) A domowy gwałciciel z niego wyłazi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...znam takie malzenstwo... ONA przwie cale zycie spedzil w domu - wszystkie obowiazki domowe byly na jej glowie. ON pracowal i to musialo jej wystarczyc. ONA zyla dziecmi, domem, zakupami...nie miala za wiele kolezanek, bo one pracowaly... ON nic nie potrafi, a moze i potrafi, ale z pewnoscia nic nie robi - pan i wladca...wraca do domu, dostaje obiad, ma posprzatane, wyprane...nawet zakupow jej do domu nie przyniesie... czasami potrafi sie do NIEJ nie odzywac przez kilka dni, bo cos mu sie nie spodobalo...ONA czeka, ale coraz czesciej mysli, ze ja za cos kaze...tak ogolnie...bo ostatnio stal sie chamski, zlosliwy... dzieci wyprowadzily sie pare lat temu, wiec gdy ON jest w pracy, ONA spedza samotnie czas w domu... to moi rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asior
Niech ci Bozia da tyle siły i odwagi żeby pierdolnosc pięscia w stół i kopbnac dziada w dupe! Taki grom z jasnego nieba jest mui najwidocznie potrzebny! A ciebie co nie niezabije to wzmocni. Mam zadatki w domu na cos podobnego.Ale ja nie umiem płakac i udawac ze problemu nie ma .Robie rozpierduchy na całego. I dre ryja na całe gardło ze to mi nie odpowiada. Jak nie usłyszy tego głosu to sobie pojde..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie, ze wspolczesne kobiety sa silniejsze...potrafia krzyczec, tupnac noga i postawic na swoim... kiedys bylo troche inaczej, wtedy trzeba bylo kochac i szanowac meza, bo to maz i tyle, a zona?? a zona, to ma co robic...tak bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asik77
i dobrze ze tak nie jest!!! całe szczescie! Tylko i tka jest ciezko bo jestesmy takie durne i kochamy ich i wtedy nie jest tak łatwo odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie! Odejść... czy to takie łatwe? Czy można nagle odejść... Nagle po 21 latach, tylko dlatego, że się odkrywa obok siebie innego, nieznanego faceta w domu? Dać mu szansę? I czekać na dalsze występy? Jak długo i ile razy dawać szansę i wierzyć w kolejne powodzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×