Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Słoneczna-

Ślub tuż tuż... Spokojna przystań w wirze przygotowań...

Polecane posty

Mój już za 19 dni... Jeszcze tylko 19 wieczorów i JUŻ ZAWSZE On będzie ze mną... Skonczy się JA... Zacznie się MY... Jak Wy się czujecie... Wy, które już za niedługo powiecie \"Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci...\". We mnie jest masa emocji. Tych najprostszych, zwiazanych z zamieszaniem jakie jest przy organizacji wesela, ale i tych wielkich i ważnych jakie rodzą się głęboko w sercu... Chyba teraz tak naprawdę dochodzi do mnie, ze TO się dzieje... Że TEN MOMENT jest już tak blisko... Obawa, radość, rozrzewnienie... Może trochę żal za tym co się kończy, a jednocześnie i wielkie pragnienie by już w każdy wieczór wtulać się w Jego ramiona... Dziewczyny, czy ja już wariuję czy może i Wy czujecie się podobnie? Pozdrawiam Was cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość optymistka z Ciebie
JUŻ ZAWSZE On będzie ze mną... Akurat na to sam ślub Ci gwarancji nie daje. Trzeba jeszcze dbać o związek, nie spocząć na laurach po ślubie. Pamiętajcie o tym oboje. Życzę, żeby Wam się powiodło:-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Czy optymistka? Nie wiem, może... Może ktoś inny nazwie to mitomanią?;-) Dziś wiem jak to jest gdy TEN ktoś jest daleko, gdy na dobranoc przytula sie słuchwakę telefonu... Wiem, że życie nie jest różowe, że nie zawsze będzie cudnie... Kłótnie też są po coś stworozne... Ale to że będzie - MY dale mi wiarę w to, że damy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my jeszcze ślubu nie wzielismy
ale juz nie ma Ja o On tylko MY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To MY jest już od początku zwiazku... ale teraz czuję, ze pełnia tego słowa dopiero przed nami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słoneczna, czuje tak samo, jak Ty...juz niedługo zacznie sie MY:) strasznie sie ciesze!!!chociaż z drugiej strony żałuje, że kończy sie pewne \"JA\"...ale jakoś to przeżyje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narzeczona - witaj:) Wyczytałam, ze przed Tobą jeszcze 2 miesiace, tydzień i 5 dni... Staram się sobie przypomnieć jak wtedy się czułam i nie chcę Cie straszyć, ale z tego co kojarzę to byłam wtedy duuużo spokojniejsza niż w tej chwili... Strasznie żałuję, ze nie mam możliwości urządzić jakiejś wieczoro-nocki z przyjaciółką. Za czasów studenckich siadałyśmy na swoich lóżkach z kubkami herbaty i rozmawiałyśmy, rozmawiałyśmy, rozmawiałyśmy... W okolicach trzeciej nad ranem nasze rozmowy docierały do samej głębi... Przydałaby mi się taka rozmowa... Ale czasy już nie te... Dziwne, ale czasami rozmawiając z mężatkami naprawdę trudno jest mi się otworzyć przed nimi... wydaje mi się, ze je już to ne interesuje... że nie zrozumieją moich nocy podczas których jednocześnie boję się i ciesze... jestem szczęśliwa i wzruszona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sloneczna, ode mnie własnie niedawno wyszła przyjacólka:D I to taka prawdziwa, która nie podwala sie, jak na sąsiednich topikach, do mojego faceta:D:D:DWiesz, ja sie właściwie jeszcze nie stresuje, ale jakoś tak...czuje, że kończy sie coś bezpowrotnie...Tzn moje panieństwo chyba...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narzeczona_ - alez Ci zazdroszczę tych pogaduchów z przyjaciółką!!! Kończy się coś bwzpowrotnie, ale i coś zaczyna - i to zaczynanie się też jest bezpowrotne... Czy potrafisz sobie wyobrazić że z TYM człowiekiem będziesz takze wtedy gdy będziesz miała kilkadziesiąt lat... Pomarszczone dłonie, pochyloną postać... Ty będzisz staruszką, on staruszkiem i wciąż będziecie przy sobie... W głowie się nie mieści... Cudna ta miłość.. Ale i trudna... Znając kogoś kilka miesiecy, lat wybiera się go na całe zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chciałabym juz dziś być \"na zawsze\". I nie moge sie doczekać naszych dzieci, wnuków...naszych pomarszczonych dłoni właściwie też:D Chociaż narazie wole nasze gładkie:D A ty, Słoneczna, nie masz przyjaciółki na pogaduchy? Jeśli nie, to bardzo niedobrze...Fajnie sie tak zwierzyć ze wszystkiego...Ale ja jestem otwarta, gadaj:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baksio
hm dla mnie takie romantyczne uniesienia to troche kosmos , jakos nie moj klimat w ogole; takie 'na zawsze bedzie ze mna' , 'konczy sie ja i on , bedzie MY' - jakby to ten slub nie wiadomo co zmienial i nagle pstryk i zycie mialoby sie stac lepsze i blablabla; moim zdaniem to nie jest zbyt zdrowe podejscie; bo potem sie czyta placze , ze mialo byc tak pieknie , a on to , a on tamto , a ze znajomymi sie umowil , a nie ma dla mnie czasu; wydaje mi sie , ze powinna istniec rownowaga miedzy indywidualnoscia i wspolnota w zwiazku; osobiscie udusilabym sie , majac swiadomosc , ze ktos ode mnie oczekuje , ze teraz to juz zawsze wszystko razem; jest my , ale mimo to dalej jest 'on' i dalej jest 'ja' - nie mozna zabrac sobie calkiem powietrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tak, ze nie mam przyjaciółki na pogaduchy.. wiem, ze mam do kogo zadzwonic... Tylko że mnie jest trudno złapać za telefon i wygadać sie w ten sposób... Potrzebuje tzw \"otwieraczy\" do rozmowy... A jak tu opowiadać o slubie komuś kto teraz cieszy się z macierzyństwa. Trudno jest mi bez pomocy ten drugiej osoby otworzyc się. Narzeczona - zycze Ci dobrej nocki..i mam nadzieję, ze jutro jeszcze ktoś tu zajrzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baksio - to nie tak:) To nie chodzi o to, ze od dnia slubu będziemy już cały czas spedzać razem - razem jeść, myc sie, gotować, sprzątaćm chodzić na mecze i bawić sie w swoje cienie... Nie, nie, nie... Ja w swoim zwiazku już dawno temu wywalczyłam, że mimo tego że jestesmy razem mamy takze czas i przestrzeń tylko dla siebie. Każde z nas ma zajecia które lubi lub musi wykonywać i nie zajmuje nimi tej drugiej osoby... Pisząc to co napisałam chodziło mi raczej o to, że od dnia ślubu bie będzie już podziału na zycie z Nim i zycie Sama... Dni, które spędzamy razem i dni które spędzamy osobno... Dla par które mieszają ze soba przed ślubem taka granica się pewnie przesuwa - one już wcześniej wchodzą w MY, choć może nie tak pewne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczna wyluzuj
ale gratuluje optymizmu mnie ślub jest potzrebny dla celów formalnych - bo związek w którym jestem nie różni się niczym od małżeństwa - tak że slub to bedzie poprostu fajna impreza jedyne co mnie troszkę trapi że po juz klamka zapadnie hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie - mnie się dopiero wszystko tak naprawdę zacznie. Wczoraj w nocy pomyłsałam, że to wszystko ma jedną nazwę - przedłślubna paranoja;-) Ale będę dzielna i wytrzymam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolinka 5678
Jak ja nie znoszę takiego podejscia : już na zawsze razem , teraz nie ja nie on tylko my, zachowujesz sie jak jakas 15 latka podekscytowana do granic możliwości, ja nie byłabym taką optymistką bo różnie sie zdarza a takie głuipe podniecanie sie jest trochę śmieszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faryzeusz
no cieszy sie dziewczyna ,że juz ni ebędzie stara panną i wreszcie będzie miała męza,obrączke i nadzieje ,że ta obrączka i mąż to gwarancja ,że mąż nie odejdzie. Oby się nie myliła bo zycie płata figle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem podekscytowana i bynajmniej nie uważm, że jest w tym coś dziwnego czy złego. Moje przeżywanie nie jest podniecaniem sie nastolatki, bo łapami nie trzęsę i nie piszczę z zachwytu.Wypływa z głębi i takie też - głębokie jest. Jestem pewna, że ktoś kto był już tak blisko ślubu ja ja czuł się podobnie i mnie rozumie. A to, że kogoś to smieszy to szkoda. Najwidoczniej sa jeszcze ludzie, którzy nie sa w stanie rozumieć czyichś emocji bez ich oceniania. \"no cieszy sie dziewczyna ,że juz ni ebędzie stara panną i wreszcie będzie miała męza,obrączke i nadzieje ,że ta obrączka i mąż to gwarancja ,że mąż nie odejdzie\" czy ja coś takiego napisałam? Obrączka to tylko symbol i wcale nie musze jej nosić. Posiadanie męża dla samego posiadania męża jest niczym. Dziwne, ze ludzie czasami tak płytko postrzegają świat i innych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona 232
Dziwne to jest to ze tworzysz topik na temat wielkiegi podniecenia ślubem, ja też mam ślub za miesiąc ale jakoś nie krzycze o tym i jak tam ktoś wyżej napisał zachowujesz sie jak gówniara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona 232
A ten tekst jeszcze 19 wieczorów i już na zawsze razem - rozbawiłas mnie ogólnie śmieszne to jest co napisałas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opaliska
No rzeczywiście dziewczyna przesadza, i naprawde śmieszne jest to co napisałas na początku hehehehehehehehhehehee :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mona - poczekaj jeszcze troszke. Ja dwa tygodniee temu nie podejrzewałam, ze będzie tak jak jest:) A tak wogóle to zapraszam do dyskusji osoby zainteresowane tematem, czyli te które są w trakcie przygotowań do ślubu. Obawiam się, że rozmowa schodzi na jakieś boczne tory i włączają się do niej osoby \"postronne\":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhh
Narzeczona zgadzam sie z tym co napisałaś (choc nie czytałam całego topiku); ja r.ówniez czuje, ze ocs kończy sie bezpowrotnie; jakoś tak dziwnie mi z tym. wiem, ze to co robie jest właściwe, i własnie tego chcę ale...no właśnie. Juz nie będę czyjąś dziewczyną tylko żoną. To brzmi strasznie poważnie...nie liczyłam co do dnia ile mi jeszcze zostało ale mniej więcej tyle samo co tobie (u ciebie też ślub w październiku?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhh
..o własnie doczytałam sie, że mamy ślub tego same dnia.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhhhh, tak, ślub w październiku. a to, że pisze ze zacznie sie coś nowego, pisze dlatego, że rzeczywiście sie zacznie: nie mieszkamy ze sobą jeszcze, zamieszkamy dopiero po ślubie, zaczniemy urządzać wspólne mieszkanie, więc dla mnie ślub to nie tylko okazja do fajnej imprezy, a wiele zmian. Więc prosze, jak ktoś nie zna sytuacji, niech nie wyciąga pochopnych wniosków:) Bo kolejny topic pt.\"obrzucamy sie błotem\" sie tworzy. I jeszcze jedno, nie jestem znowu taką starą panną:D Chyba ze dla kogoś 23 lata to staropanieństwo:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 lata i już za mąż
wychodzicie czemu tak wcześnie ????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj słoneczna
w zasadzie to fany macie okres chodz nie wiecie jak to sie skończy - skoro nie mieszkacie razem powodzenia Ps. uważajcie aby nie zamęczyc otoczenia gadaniem o ślubie, bo jak ja słysze opowieści i wywyody na temat czegoś i czegoś moich kolezanek to padam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge
jak dziewczyna pisze, ze ma 28 czy 30 lat i wychodzi za maz to sie z niej wysmiewaja, ze sie cieszy, ze nie bedzie juz stara panna... jak ma 23 to sie dziwia, ze tak wczesnie... inni krytykuja, ze powinna najpierw do czegos dojsc w zyciu, skonczyc studia zrobic kariere a dopiero potem myslec o zakladaniu rodziny. ludzie wyluzujcie. kazdy jest inny, kazdy ma swoje plany na zycie... przeciez te niektore topiki to juz zenada... tutaj pewnie zaraz zacznie sie podobna dyskusja, bo juz jeden z wrazenia spadl z krzesla ze narzeczona ma 23 lata i wychodzi za maz i nie powstrzymal sie przed wyrazeniem swojego zaskoczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge
ma 23 lata i wychodzi za maz, bo bylo jej dane spotkac takiego czlowieka, z ktorym chce spedzic zycie, dzielic smutki i radosci. ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×