Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po przezyciach

Śmierc na porodówce

Polecane posty

Gość po przezyciach

dlaczego noworodki umieraja podczas proodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale temat....
:O chcesz przerazić kobiety w ciąży? Gratuluję wyczucia... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może przezyła coś takiego i szuka wsparcia, odpowiedzi na dręczące ją pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po przezyciach
Chylinska miała rację jak opisała tą historię porodu PRAWDZIWĄ o dziwio bo wy tylko jakie to wspaniałe a to wcale tak kolorowo nie jest,chyba ze ktoś jest masochistką to okropne co się dzieje....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ta wypowiedź ma wspólnego
z temetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale temat....
Jesli jest po przeżyciach (współczuję gorąco) i musi się wygadać to pomocy trzeba szukać u psychologa, a nie straszyć ciężarne. Przykro mi, ale to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jesteś taką wrażliwą
ciężąrną to nie czytaj i koniec a dziewczyna jak chce to niech pisze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale temat....
następna mądra ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale temat....
Poza tym nie jestem ciężarna, ale myślę o tym, by dziewczyny w ciąży, które powinny unikać stresu nie napatoczyły się na taki wątek. Jesteście gruboskórne, ale niestety - jakie czasy taka wrażliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madrzejsza od Ciebie...
bo czytam tylko te tematy, które mnie naprawde interesują. Przepraszam za te wypowiedzi nie na temat. Nie chciałam rozpoczynać kolejnej dyskusji bez sensu ale tak wyszło :( A dzieci na porodówce umierały zawsze i chyba nawet tak zaawansowana medycyna jaką mamy teraz nic na to nie poradzi. Moja babcia zawsze mówiła: "Z naturą nie wygrasz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy tak
najeżdżacie na biedna dzieczynę chce pogadać i ma do tego prawo, tak samo jak kobiety rozmawiające o stracie i obumarłej ciązy też na tym forum, jak ktoś nieche czytać niech nie czyta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do niedawna byłam aktywną uczestniczką tego forum. Tak jak wiele z Was cieszyłam się każdym dniem mojej ciąży, każdym kopniakiem mojego maleństwa........ trzy dni temu stracilłam moje maleństwo. Urodziłam Go w 24 tygodniu ciąży...nie przeżył tego.... było za wcześnie........... teraz szukam Mam, które tak jak ja szukają pocieszenia, ukojenia...... jak widać zakładająca ten topik nie jest tutaj sama. Śmierć mojego dziecka nie odebrała mi prawa pisania na tym forum.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pepetti polecam forum gazeta.pl temat: strata dziecka, chore dziecko jest tam bardzo duzo kobiet w podobnej sytacji, a atmosfera jest bardzo mila moja mama stracila corke (donoszona) poniewaz udusila sie :( miala owinieta pepowine i nic nie dalo sie zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,,,,,,,,,,,,,,,wspolczuje,rozumiem...??...niee to banal...........:( PEPETTI........... na pewno nikt nie przejdzie obojetnie wokol twojej historii,,napewno znajdziesz osoby ktore cie wespra ,ktore zrozumieja....zycze ci tego z calego❤️ ,,,,,,,,,,,, bardzo jestes dzielna!!!!!!!! wieelka!!!!!!!! czuje ze podniesiesz sie bo jestes silna!!!!!!!!!! tylko patrzec jak zalozysz topik\"\"\" HURRRA 2 KRESECZKI NA TESCIE....\" a potem bedziesz opowiadac o kolkach i kupkach malenstwa!!!!!!!! zobaczysz!!!!!!!!!!!! 😘😘😘❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musi Ci być bardzo ciężko ale tylko wiara w to, ze znów zajdzioesz w ciażę i urodzisz zdrowe dziecko doda Ci siły. Musisz jednak odpocząć psychicznie i fizycznie, organizm musi dojść do siebie. Życze Ci aby wszystko było dobrze i będzie zobaczysz. Moją drugą ciążę straciłam bardzo wczesnie nawet nie zdążyłam sie nacieszyć, ze w niej byłam a już traciłam to maleństwo, które było jak lekarz stwierdził zrodkiem. Gdy zobaczyłam II kreski na teście za dwa dni już były plamienia a potem badanie bHCG co dwa dni które zamiast rosnąć spadało. Było mi wtedy ciężko ale nie wyobrażam sobie co Ty teraz czujesz - TRZYMAJ SIĘ - choć łatwo mi powiedzieć ale uwierz ŻYCZĘ CI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Wam za dobre słowa...... nie wiem, kiedy nauczę się z tym żyć..... to tak bardzo boli..... wszystkie nadzieje, marzenia prysły jak bańka mydlana....... niewinne dziecko umarło zanim dostało szanse na poznanie świata..... i w tym wszystkim najgorsze jest to, że Łukaszek był zdrowy... to ja zawiodłam, mój organizm, moje ciało..... Gdyby to wszystko wydarzyło się za kilka tygodni to Łukasz miałby szanse na życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupppp
do gory!!! obok takiego tematu nie wolno przejsc obojetnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pepetti--kochana dopiero dzis dowiedziałam sie co się stało....❤️ ogromne wyrazy współczucia..ja pzrezyłąm to troskze wcześniej bo na poczatku 4 miesiaca...wiec wiem co czujesz!!! Ale mam kolezankę (z innego forum) która w 33tc urodzila mrtwego synka --miał wezły na pempowinie..udusił się.......to stało się w styczniu...teraz jest znowu w ciazy w 8 tc ...zanczyna od nowa...jesli bys chciała ..no i ona tez to moge was wymienic numerami gg ona napewno ci bardzo pomoże psychicznie poniewaz mi tez duzo pomogła....i nauczyła ise z tym żyć!!!Daj znac jak coś!!trzymaj się kochana!!!!!❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agapko, dziękuję. Wiem, że można próbować jeszcze raz..... w przypadku Twojej koleżanki to po prostu był pech, nic ani nikt nie zawinił. W moim przypadku mam mnóstwo wątpliwości, że może to przez tego mojego mięśniaka, a może wody pękły dlatego, że godzinę wcześniej kochałam się z moim mężem, a może dlatego, że kilka godzin wcześniej miałam mnóstwo energii i przesadzałam kwiatki, troszkę sprzątałam w domu itd, itd, itd....... Kolejne poczucie winy wynika z faktu, że w dniu porodu Łukaszka byłam dłużej na nogach niż zazwyczaj.... gdybym leżała cały czas to ta cholerna pępowina nie wypadłaby!!!!!! No i dlaczego tylko ja wierzyłam w to, że On ma jeszcze szanse... lekarze nie wierzyli, mówili mi, że wcześniej czy później dostanę infekcji, albo pępowina wypadnie. Podczas porodu ja ciągle miałam nadzieję, że przeżyje.... niestety udusił się zanim się urodził... i to ja Go udusiłam.... teraz tylko zostało mi kilka zdjęć martwego Łukaszka.... co do wsparcia psychicznego to znalazłam ciekawą stronkę. www.dlaczego.org.pl Jeśli tam nie dotarłaś to zapraszam. To jest serwis dla osieroconych rodziców.. rodziców dzieci tych większych i tych maleńkich, takich jak Twoje... buziaki i życzę Ci szybkiego zafasolkowania, bo o ile pamiętam to już miałaś rozpocząć staranka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Współczuję Ci
Współczuję Ci bardzo. Moje dziecko miało więcej szczęścia o całe 2 tygodnie (26 tydz.) Nie obwiniaj się to nic nie da, to nie Twoja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wijjkhjgjh
wyrazy współczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość davidka
Przykro mi straciłaś dziecko na które tak bardzo czekałaś, to musi bardzo boleć i nie wiem czy ból po stracie dziecka można jakoś wyrazić:( Każda kobieta która oczekuje dziecka (są wyjątki) bardzo kocha Te Maleństwo które nosi w sobie i pewnego dnia już Go nie ma ani w środku ani na rękach...ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego "Ktoś" odbiera życie takim małym istotką ....Powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tO BARDZO PRZYKRE............ Zona mojego kuzyna urodziła kilłka lat temu syna dziecko wazyło 3,5kg po porodzie dostało 10pkt a po 4 godzinach odszedł.... Sekcja stwierdziła serce miał na całą klatkę piersiową,nie miał jednej nerki,zbyt małe płucka,i serce przyciskało mu je. Pracowała w zakładzie obówniczym i nie wiedziała ze jest w ciąży,dopiero w 3 miesiącu,poczuła się zle. Lekarze powiedzieli jej ze to efekt uboczny wdychania przez nią kleju i innych oparów. Z pierwszym dzieckiem miała cesarkę,którą bardzo zle znosiła. Nie była nawet na pogrzebie syna. Przeszła tonaprawdę żle,cierpiała długo,a po 1,5 roku na świat przyszła córcia, Ma juz 7 lat a jej młodszy braciszek 1,5. Całe szczęście pozbierała się,chodz o Aniołku nie da się zapomniec i zastąpic drugim dzieckiem. Najbardziej wkurzyłam się jak pewna pani powiedziała jej ze dzieci umierają ale to nic bo mozna sobie zrobic drugie. Masakra,normalnie powiedziałam tej babie wprost ze jest cholerną kretynką. Dziewczyny trzymajcie się Aniołki są z wami całymi serduszkami. W sumie to nie wiem czemu Bóg(dla wierzących)wystawia nas na tak ciężką próbę,nie ma gorszego bólu dla matki jak śmierc jej dziecka Ja miałam samoistne poronienie i tez to przezyłam,zle. Ale to co przezyły kobiety które donosiły ciąże jest o wiele gorsze. Bardzo wam współczuje i wspieram myslami na duchu. Chodz to moze wcale nie pomagac,bo z tym trzeba poradzic sobie niestety samemu,zadna tabletka ani dobre słowo nie pomogą. Mimo wszystko wspieram was i waszych mężów bo dla nich tez jest to ból-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja siostra stracila dziecko w 38 tygodniu. Mateuszek byl zdrowy, ale moja siostra miala prawdopodobnie cholestaze, ale nikt jej nie zdiagnozowal i nie leczyl. Przez 9 lat ktore od tego czasu minely nie wiedziala dlaczego tak sie stalo, dopiero teraz kiedy ja jestem w ciazy i mam zdiagnozowana ta sama chorobe domyslamy sie ze i wtedy to bylo powodem smierci Mateuszka. JA bylam z nia w szpitalu kiedy reszta rodziny byla na pogrzebie. Bylam wtedy gowniara i nie potrafilam jej nawet powiedziec jak mi bardzo przykro. Plakalysmy sobie razem, choc obiecalam wszystkim ze bede ja pociaszac. Martwie sie o mojego dzidziusia, ale wierze ze bede go miec juz za dwa tygodnie w moich ramionach. calego i zdrowego. A bol matki po stracie dziecka to najwieksza tesknota na swiecie... Zadne slowa nie pomoga i nie wylecza, ale z czasem rany sie troche zabliznia i bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×