Wszystko to PROWOKACJA!

Taka jest prawda. Wszystkie swiete mamusie, wszystkie sa przekonane, ze kazdy temat, ktory nie dotyczy tego, czy konsystencja kupy niemowlaka byla rzadka czy kremowa, oraz czy kolor odbiegał od normy, sa traktowane jako prowokacja. Ludzie, czy wy nie macie juz umyslu, który zastanawialby się "kiedy znów się wyśpię i kiedy w koncu dzidzia przestanie płakac", tylko wtykacie nochale w sprawy osob, ktorym zalezy nie na rozglosie, ale na tym, by wyplakac się. Dlaczego tu? Bo wiekszosc znajomych wysmiewa... Poczatkowo temat osoby, ktora napisala, ze czeka na dziecko tylko po to, by wybrac mu trumienke. Potem naskoczylo na kobiete, ktora nie chce sie pochwalic, ale opisac jak dala sobie rade z klopotem. Ale nie. Trzeba wytknac blad paluchem i zgniesc uczucia. I jeszcze jedno.. kiedys macierzynstwo bylo sprawa piekna. Dzieckiem się cieszylo, z dzieckiem sie bawilo, spedzalo wolne chwile. Jak jest teraz? Mamuska tylko odczekuje dwa-trzy tygodnie po porodzie, zeby zapieprzac po solariach, fryzjerach i manicure'ach. Ja rozumiem, ze kazda chce czuc sie atrakcyjna, ale miec wielka pieluche miedzy nogami, skakac po lampeckach i malowac pazury, to chyba przesada, nie? tak samo - odczekuja trzy miesiace i sie piwkuja. No bez przesady...