Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wroce tam

wlasnie wrocilam z Anglii..........

Polecane posty

Gość nie wroce tam

wlasnie wrocilam z Anglii, nareszcie. To byl najgorszy miesiac w moim zyciu:(:( pojechalam z kolezanka mialysmy tam pracowac przez trzy miesiace zarobic na studia. Ale ja juz jestem w domu i nigdy tam nie pojade. uczylam sie jezyka w liceum teraz mam na studiach a okazalo sie ze nie potrafie sie dogadac z brytyjczykami! moj angielski jest salby jesli nie powiedziec żaden! tam jest tylu polakow londyn jest opanowany przez Polakow. I nigdzie nie ma pracy. Heh jednak musze szukac pracy w Polsce:(aha nie polecam wyjazdow w ciemno nawet jesli sadzicie ze znacie angielski bo uczyliscie sie w szkole ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigracji NIE
na pewno jak sie jedzie w ciemno to jest ciezko... i nie ma co myslec ze emigracja uslana jest rozami... ja akurat nie znam UK, ale bylam 2 razy w USA, w sumie rok, pracowalam, bywaly momenty, ze tej pracy bylo mniej, ale hja tam bylam z mezem, u rodziny, i mimo to tez bylo czasami ciezko.... ostatecznie zdecydowalismy sie na pozostanie na staler w ojczyźnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jeszcze jestem
w Anglii i juz nie moge sie doczekac kiedy wroce do Polski! jakos nie wyobrazam soibie zyc w innym kraju :) a Anglie traktuje jako fajna przygode zycia :) Z jezykiem nie ma problemu mimo iz mialam obawy ze bedzie.. uczylam sie tylko w szkole i na studiach i zawsze mialam wrazeenie ze niewiele potrafie, a tu mila niespodzianka :) w ciemno nie polecam jechac bo jest tylu chetnych na prace z zagranicy... ciezko z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigracji NIE
Ja tez traktowalam pobyt w Stanach jako przygode, dlatego milo wspominam... ale naprawde rozumiem, ze mozna sie zrazic, moze sie nie powiesc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksksks
a ja się wybiera mdo Anglii ale do Northampton, nie do Londynu. Kilku znajomych wyjechało i dostało tam pracę, a ja jadę do nich wiec myślę ze mi pomogą na początku. Ale się rozpędziłam, przeciez nie jestem jeszcze na 100% pewna ze pojade, zależy czy sie dostane na studia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda z językiem w anglii praiwe kazdy ma problemy, inaczej mowi sie w polsce a inaczej mowia brytyjczycy, ja ich w ogole nie rozumialam. dogadac umialam sie tylko z ciapatymi, albo innymi obcokrajowcami. pracy tez nie mialam, ale ja bylam u faceta, więc nie mialam obowiązku jej znalezc, na poczatku nawet sam nie chcial bym pracowala, co nie znaczy , ze bylam tego samego zdania bo rozglądałam sie za praca i bylo ciezko. co do tego jezyka jeszcze, znajomy mgr filologii angielskiej, nie umial sie dogadac przez pierwsze 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikkkkka
magdaaaaaaaaaaaaaa a gdzie Twoj znajomy po anglistyce pracowal w Anglii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czemu taka praca to żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
Jak ktos jest po anglistyce to nie znaczy, ze nie wiadomo jaka znajdzie w Anglii prace, bo co z tego, ze zna jezyk jak to jest jezyk tego kraju.... Niestety nie jest latwo... trzeba umiec cos wiecej!! A praca w fabryce to zadna zenada... kazdy orze jak moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie o to chodzi, ze pracowanie w fabryce jest zenada, bo sama mialam tam pracowac, gdyby miejsca sie zwolniły. chodzi o to, ze koles z magistrem, jezykiem pakował mięso. no ale coż... i tak wychodzi na tym lepiej niz gdyby mial tu prace na stanowisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O rany julek.
Językiem pakował mięso:D;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikkkkka
magdaaaaaaaaaaaaaa tez jestem po anglistyce i pracuje w szkole (zarabiam jakies 1300 na reke), z korkow mam 800 i tez zastanawiam sie nad wyjazdem, tylko jakos meczy mnie perspektywa niewolniczej pracy w Tesco, z drugiej strony zostajac w Polsce za Chiny Ludowe kupie sobie mieszkania/samochodu, no chyba ze wezme kredyt na 30 lat :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie mikkkkka tam jest całkiem inne życie, inne zarobki, nie ma nawet cienia porównania z polską. ale prawdą jest też to, ze trzeba się napracować, czesto 12h dziennie za 5 F na godzine, angol bez wiekszego wysiłku ma z 20 lub wiecej na godzine. czesto ciezko jest odłożyc bo kiedy ma sie 160 F na tydzien z czego 50 na mieszkanie, do tego opłaty, telefon, jedzenie, jakies przyjemnosci albo fajki jesli palisz ... ludziom sie jednak udaje, albo mnostwo ludzi nie wraca bo widzi, ze tam im wszystko łatwiej przychodzi, wczasy za 150 F 2 tyg. na krecie z wyzywieniem i przelotem, ciuchy strasznie tanie to tak jakbys Ty miala wydac na firmową bluzke 6-8 zł, samochód używany za miesiac pracy lub mniej, przykładów wiele mozna podac. Ty znasz jezyk, wiec powinno Ci byc łatwo tzn. moj znajomy niby tez \"znał\", no ale... ludzie jezdzaą znajac sorry i fuck you i im sie udaje. zawsze warto sprobowac. \"Językiem pakował mięso\"- fakt ciekawie wyszło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikkkkka
Dzieki Madziu :-) chyba zaczne czegos szukac dla siebie. Najwyzej wroce do Polski, tylko kurcze trudno bedzie potem do tej samej pracy, bo pewnie znajda kogos na moje miejsce. Ryzyk, fizyk... Pozdrawiam i zycze powodzenia w UK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ++lol++
do magdaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa nie pisz ze ciuchy są tanie ze wakacje są tanie one są po prostu w takiej cenie jak u nas w Polsce z tą różnicą ze jak np spodnie kosztują powiedzmy 150 zł to w Polsce musisz na to pracowac 3 dni a tam przeliczając na funty to ok 25 czyli pracujesz na to jakieś 5 godzin więc nic nie jest tańsze tylko zarobki są lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myslę że ty
po prostu szybko sie zniecheciłaś wiadomo przeciez, ze z jezykiem kazdy ma klopoty, ale jedziesz do pracy, a nie gadać ... Masz mała siłe przebibia i pewnie jestes malo obrotna ... nastawienie psychiczne tez duzo pomaga ... wiadomo, ze tam nikt nie czeka na Polaków i nie proponuje pracy do wyboru, trzeba brać to co jest :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszedzie bierze sie
kredyty... w Stanach tez wszystko ludzie maja na kredyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jest jak sie jedzie
z mysla,ze Uk to 9 cud swiata :o do takiego wyjazdu trzeba sie nalzeycie przygotowac,pod katem jezyka, pod katem pracy, noclegu itp.I nie liczcie na to,ze kto wam vcokolwiek zalatwi, bo takie pojscie na latwizne i proszenie znajomych czy rodzine o zalatwienie pracy, mieszkania , wszystkich sparw bankowych , urzedwych itp jest zwyczajnie chamskie.Oni tez kiedys przyjechali do Uk , i to przed wejsciem do Unii ,wiec tez mieli problemy a musieli sobie sami radzic.Jesli ktos wyciagnie to ciebie reke docen to i nie wykorzystuj tego. Chcesz jechac? radz sobie sam i badz swiadom ,ze nie bedzie latwo. To nie jest wyprawa na Majorke.WIekszosc Polakow powinna wziac sobie to do serca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violetta24
A ja jestem zadowolona. :) Pracuje w barze w Londynie jako kelnerka, a i od czasu do czasu sobie troche cialem dorabiam. Zarobie na studia i zostanę prawniczką :) Pozdrawiam dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jest jak sie jedzie
buaahahahahh :D no coz, wszystko dla ludzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londoner
Jak to nie ma pracy????Bezrobocie 5%. Taka prosta jak sie nic nei umie to pewnie ze najgorzej znalezc,konkurencja duza. Trzeba miec umiejetnosci o jezyku nie wspomniajac.Ofert zatrzesnienie,tylko czesto kwalifikacji brak:) Rozmieszyla mnie wypowiedz ze anglicy maja bez wysilku min 20f/h :) no i teneryfa za 150 2 tygodnie,to chyab tylko w listopadzie jak jzu tam nikogo nie ma i dawno po sezonie.hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londoner
a to ze absolwent anglistyki zasuwa przy miesie to wcale nie takie dziwne,on poza watpliwa znajomoscia jezyka nic wiecej pewnei nie umie.a w koncu jezyk angielski w UK nie jest zadnym atutem,to tak jakby znac polski w polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj londoner nie wymadrzaj sie bo tez byłam, widziałam i wiem jak jest. a w te wczasy uwierz moj drogi uwierz, czy ja gdzies napisałam, ze w sezonie? ogłoszenie widzialam na biurze podrózy pod koniec kwietnia. a angole ile zarabiają tez wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londoner
to trzeba bylo wejsc do biura i spytac o cene koncowa,razem z dopata za paliwo,podatkami,tranferami z lotniska,itp co to znaczy ze wiesz ile angole zarabiaja?? nie ma czegos takiego ze angol zarobi wiecej dlatego ze jest angolem.Licza sei kwalifikacje,tyle samo zarobi pakowacz anglik jak i polak.Tak samo bedzie w przypadku inyzniera,finansity czy kazdego inengo zawodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pracuje w Anglii z Angolami, w wydawnictwie i na pewno nie zarabiaja po £20!! Wczesniej pracowalam w firmie zajmujacej sie uzyskiwaniem odszkodowan po urazach powypadkowych i tam tez nikt tyle nie zarabial, no moze wlasciciele firmy....a jeszcze wczesniej w szkole jezykowej nad morzem, to w ogole kasa slaba byla i dla mnie i dla Angoli tez.... Moze nam powiesz w jakim to zawodzie tyle sie zarabia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londoner
smileyface,mam do ciebei pytanko ostanio mialem maly wypadek samochodowy,kilka dni mnie pobolewal kari szyja.Czy myslisz ze mozna to podciagnac pod uraz powypadkowy i cos kasy z ubezpieczenia dostac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londoner
winny byl koles co we mnie uderzyl,bolalo mnie okolo tydzien.ale nie bylem u lekarza,myslalem zeby sie teraz przejsc i powiedziec ze jescze mnie troche boli,tak mi doradzil facet co robi w ubezpieczeniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, musi byc dokumentacja medyczna!!! Najlepsze szanse na ubezpieczenie sa wtedy kiedy uraz jest dlugotrwaly tzn cos ok 2-3 miesiecy w tym przypadku... no i jak ewidentna wina tamtego to spoko, ale pytanie czy koles ma ubezpieczenie, bo wiesz jak tu jezdza_ zero prwaka, sero ubezpieczenia... tragedia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×