Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Coma87

Właśnie odjechal....

Polecane posty

Powiedzial, ze przeprasza, prosil zebym nie byla zla....A wszystko dlatego, ze opowiedzialam mu o tym wszystkim co mnie boli, ze czesto jestem samotna,ze potrzebuje oparcia w tak trudnym dla mnie czasie, ze chcialabym odnajdywac w Nim przyjaciela,co jednak nie zawsze mi sie udaje,ze chyba jestem zbyt uczuciowa i nadwrazliwa. Wspomnialam tez o roznicy charakterow i o tym ze czasami wydaje mi sie ze do siebie nie pasujemy :(. Teraz serce mi peka...Boje sie ze jutro On stwierdzi ze skoro sie z nim mecze, skoro nie jestem do konca szczesliwa,to to powinnismy sie rozstac :( A przeciez ja chcialam zebysmy usiedli, porozmawiali, wyjasnili sobie rozne kwestie i razem postanowili ze damy z siebie wszystko i ja i On, zeby bylo lepiej. Chcialam uslyszec,ze bardzo mnie kocha i ze poradzimy sobie ze wszystkimi przeciwnosciami losu...A zamiast tego? Sprawilam mu ogromny bol i czuje sie fatalnie. Moze ktos moglby mnie pocieszyc, powiedziec, ze wszystko sie ulozy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksmenka
JA TEZ SIE ROZSTALAM I TO DZIS I MAM OCHOTE SKONCZYC ZE SOBA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm moge Ci powiedziec ze naprawde wspolczuje :(, bo wiem co to znaczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksmenka
JA TEZ CHCIALAM TEG OD MOJEGO CHLOPAKA .ALE ZOSTALAM SAMA.MAM NADZIEJE ZE TWOJ MEZCZYZNA ZROZUMIE CIE I DOJDZIE DO NIEGO TO NA CZYM CI ZALEZALO.MOGE POWIEDZIEC TYLKO TYLE JESLI NAPRAWDE SIE KOCHACIE TO BEDZIECIE ZE SOBA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi ale nie tędy droga :( Mężczyźni wcale się nie mobilizują kiedy mówimy im jak bardzo jest nam z nimi źle :( Niestety.... Przechodziłam to już nie raz. Nie mozemy tylko wymagać i pokazywać im jak bardzo jest nam z nimi źle... Skoro jest tak dużo dzielących Was rozbieżności to może czas najwyższy zastanowić sie czy to co Was łączy to miłóśc?? Kiedy spotkasz właściwą osobę nie będziesz dostrzegała różnic ... bo ich poprostu nie bedzie. Będziesz szczęśliwa, ze wkońcu trafiłaś na osobę z która doskonale sie rozumiesz. Życzę Ci trafnych wyborów, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz teraz nic nie wiem,boje sie tego co moge jutro od niego uslyszec :( przeciez nie wyobrazam sobie ze mogloby go w moim zyciu zabraknac, ze juz ot tak nie bedzie \"nas\" :(. Dlaczego to wszystko jest zawsze takie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerwona sukienka---> dziekuje za wypowiedz, chociaz tak bardzo chcialabym uslyszec teraz inne slowa :(. Ale widac, bedzie co ma byc. rowniez pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo mi zle :( chcialabym zadzwoni, napisac ze to nie tak, ze ja przeciez go kocham...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doskonale Cie rozumiem.... przykro mi, że tak cierpisz... ja kiedyś też uważałam, że trzeba mówić, wręcz wylewać swoje żale (jakby pretensje) do kogoś, bo nie pasuje mi to czy tamto... Nie raz czułam sie nierozumiana i samotna w zwiazku z kims kto wydawał mi się najbliższy na świecie... Gdybym wtedy wiedziała jak bardzo się myliłam... Rozmawiałam na różne spospby: spokojnie, dając delikatnie do zrozumienia a czesem w złosci jak mi nerwy puszczały... Niestety skutek był odwrotny. Nigdy nie osiągnęłam tego czego chciałam, tzn. ten ktoś nie potrafił mnie zrozumieć. Aż któregoś razu powiedział, że musi odejść bo nie jest w stanie zaspokoić wszystkich moich pragnień a wierz mi one wcale nie były jakieś wygórowane, pewnie bardzo podobne do Twoich... Było mi ciężko kiedy zostałam sama.Przestałam łudzić się, że poznam kogos kto będzie rozumiał mnie lepiej niż ja sama siebie rozumiem... I tak w wielkim skrócie piszac, poznałam w najmniej oczekwanym momencie kogoś kto jest ponad mnie, bo doskonale mnie wyczuwa, jest przy mnie nawet wtedy kiedy jest daleko... Reasumując dochodzę do wniosku, że jesli ludzie do siebie nie pasują bo odbiegają od siebie potrzebami, czują się nierozumiani to nie warto na siłę wymagać od drugiej strony zrozumienia bo często te osoby wcale nie znają i nie czują naszych potrzeb... A kiedy spotkasz już tę właściwą osobę, wtedy nie będziesz musiała jej wskazywać drogi do siebie poprzez mówienie tego czego Ci brakuje tylko będziesz chciała tę osobę \"nosic na rekach\" za to, że tak doskonale Cie rozumie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerwona sukienka --> a długo byliście razem ze sobą?? po jakim czasie coś zaczelo sie psuc ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylismy ze sobą prawie 4 lata a nieciekawie zaczynało być po 2 latach... Nie było to warte zachodu, naprawde... Ludzie powinni się rozumieć od początku, bez niedomówień jest naprawde prościej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz mówie skąd moje pytanie: jesteśmy razem 7 lat, mieszkamy razem od stycznia i ostatnio w ogole sie nie mozemy dogadać. Nie wiem, co sie dzieje, bo raczej nie mielismy z tym nigdy problemu... Ale to chyba temat na inny topik :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm zdaje sie ze jeste faktycznie w takiej samej sytuacji w jakiej Ty, czerwona sukienko kiedys bylas...To wszystko brzmi rozsadnie...tylko widzisz,nie wyobrazam sobie zeby jego moglo przy mnie nie byc,ze juz nigdy mialabym go nie zobaczyc...To trudne rozstac sie z kims kiedy tak dlugo sie wierzylo, budowalo zwiazek :( Zwlaszcza,ze On ma wiele cech charakteru ktore tak mnie ujmuja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami wydaje mi sie,ze przesadzam,ze moze za duzo wymagam,ze pewnie nie powinnam taka byc. Moze faktycznie chce za duzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwczyny, ja nie mam doświadczenia... Skąd wiadomo, że juz dalej nie ma sensu, że z tego nic nie będzie?? Bo przecież Coma87 - moze kiedys za 10 lat stwierdzisz, ze sie dobrze stalo, pomimo tego bólu, który czujesz dzisiaj. kiedy już ludzi nic nie łączy?? Kied powinno się skończyć związek, zanim będzie jeszcze gorzej ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no lwasnie...gdybysmy to wiedzialy, o ile bylybysmy madrzejsze... Najforsze jest to,ze ludzie nawet kiedy czuja ze cos jest nie tak, przestaja sie dogadywac, albo nagle stwierdzaja (tak jak ja...) ze chyba malo ich laczy, a wiecej dzieli, nie potrafia zdecydowac sie na rozstanie. Ze wzgledu na tyle wspolnych miesiecy, lat, ze wzgledu na wspomnienia i przyzwyczajenie do tej drugiej osoby. Okropne to wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuje jakbyś mi myśli zabierała - myślę dokłądnie tak samo. bo przecież tyle sie razem przeżyło, tyle wspomnień dobrych i złych chwil, które przeszliśmy razem.... ech.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm smutny usmiech pojawil sie na mojej Twarzy, Nowa8, gdy przeczytalam co napisalas o \"zabieraniu mysli\"...Widzisz kobiety jakos moga dojsc do porozumienia, rozumieja sie nawzajem i w podobny sposob patrza na swiat. A mezczyzni? Dlaczego oni nie sa w stanie pojac pewnych rzeczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem. To jest \"inny\" gatunek. Podejrzewam, że oni między sobą mogli by powiedzieć to samo o nas - kobitkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie tak :) hmmm a ja tez tak bardzo chcialabym wiedziec czy powinnam spisac ten zwiazek na straty czy walczyc o te \'trudna\' milosc... Chcialabym zobaczyc siebie za 10 lat i przekonac sie czy i jak ulozylam sobie zycie bez Niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie - jestem w takiej samej sytuacji... Smutno mi, ale w tej chwili go to i tak nie obchodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalas ze jestescie razem od siedmiu lat. Ja mam duzo mniejszy, bo dwuletni \'staz\'. Wydaje mi sie ze czesto tak jest,ze gdy para zaczyna mieszkac ze soba to pojawiaja sie problemy. W koncu nie jest to juz \'randkowanie\' powiedzmy dwa razy w tydodniu, ale bycie ze soba, o ile mozna tak powiedziec, tak naprawde. Znam kilka par ktore nie mogly dojsc do porozumienia z powodu rozrzuconych na podlodze skarpetek.. Ale mysle,ze skoro jestescie ze soba tyle czasu i skoro do tej pory bylo dobrze, to moze warto razem przezwyciezyc ten kryzys, byc moze to tylko chwilowe problemy ktore zdarzaja sie kazdej parze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja się z Tobą zgadzam i generalnie myśle, że tylko gdyby chcieć, to byłoby wszystko ok. Dużo gorzej jest, jeśli jedna osoba widzi problem (ja) - który jest dla nie czymś bardzo poważnym, a druga to krótko mówiąc - olewa. Ale z drugie strony jeśli się go pytam: może Tobie już nie zależy (przecież zdarzają się takie sytuacje), to powiedz, a on na to mi zalezy i pierwszego/drugieigo dnia jest ok, a pozniej znowu to samo, to ja juz nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym 2 lata, to tez nie tak mało... Kiedyś, kiedyś, tak po roku, moze dwóch latach tez mielismy maly kryzys, ale dogadalismy sie, zostalismy ze sobą i bylo super. Az do teraz. poza tym ja go naprawde znam dobrze, i nie przeszakdzają mi jego skarpetki, gacie czy tam co innego. Przeszkladza mi to, ze paradoksalnie - mieszkając ze sobą oddalamy się od siebie. On nie ma na mnie czasu... A to juiż bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha..czyli,ze sie tak wyraze,standardowo :( widac prawie wszyscy faceci po pewnym czasie po prostu przestaja sie starac, skoro stwierdzaja, ze kobiete zdobyli. No bo po coz sie trudzic :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wisz, ze on mi to kiedys powiedział?? powiedział, ze juz jestemy razem i to od x lat, i ze nie odejde bo mi z nim dobrze, wiec nie musi sie starac... Co prawda powiedział to w żartach, ale ziarnko prawdy w tym jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta, chyba nie mam prawa komukolwiek uczielac rad skoro jestem w takiej a nie innej sytuacji :( (widac nie znam sie na tym). Naprawde przykro mi ze wielu kobietom sie tak uklada a raczej nie uklada.No to co nam zostaje, zawierzyc los temu komus \'na gorze\' ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba tak... Jak ma być, tak będzie... I chociaż teraz jest źle musimy wierzyć, że mimo wszystko kiedyś sie ułoży i będzie dobrze... Głowa do góry!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×