Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość my my my

Bez wspomnień łatwiej żyć..nie wraca nic. wiecie chyba sami prawda?

Polecane posty

Gość my my my

Moja historia? Może niczym nie przypomina inne. Byłam młoda.poznałam Go. mial na imie Marcin. zauroczyłam się tak jak to kobieta. on byl odemnie 3 lata starszy. studiowal prawo. wzor faceta (?) ale ja po 1,5 roku bycia z nim.nie potrafilam go zniesc.. gdy poznalam jego charakter...niedobrze mi sie robi na sama mysl o nim.. a byłam z nim 4 lata..po 1,5 roku chcialam z nim zerwac..wiem, ze daloby sie moze jakims vcudem..ale nie pozwolil mi odejsc.. bylam mloda zastraszyl mnie.. seks z nim?? był koszmarem... zdradzilam go najpierw z kolega..Karolem.. ktory dal mi milosc.. pokochalam go..dawal mi ta bliskosc , ktorej nigdy nie zaznalam... nie bił mnie jak Marcin..nie ponizal..dawal mi milosc..szacunek..wiedzial o Marciennie...kazał mi zerwac.. probowalam..dostalam poraz kolejny pobita.. i zgwałcona.. nie wychodzilam z domu..krylam siniaki.......... psychika mi pękła... zostawilam karola..bo ilez to można?? nie potrafiłam odejść od tego gnoja..on mi w tym nie pomogł... potem pojawił się Mateusz....... nie wiedzial, ze mam kogos... nie chcialam opowiadac komus na kim mi zalezy o tym co sie dzieje.. wiec trzymalam to w tajemnicy.. pewnie sie zastanawiacie, ja sie z nimi spotykalam? nie byli z tym samych miejscowosci... Mateusz byl dla mnie ostoja.... pokochalam go...ale on mial dziecko..problemy... nie chcial byc ze mna...by mnie nie obarczac odpowiedzialnoscia........kochalam go..wiedzialam, ze dla niego zniszcze tego skurwysyna...ale potrzebowalam kopa w dupe.............. po odrzuceniach mateusza...moje uczucie do niego sie wypalilo......az on nagle zaczal sie o mnie staracc.... niestety zapozno..wypali;lam się..... wkońcu poznałam..mojego narzyczonego..... Kochanie ❤️ opowiedziałam mu... o moim związku...o tym co się dzieje, że się boje... Damian był z mojej [naszej] miejsowosci... ludzie zakochałam się w nim do szaleństwa...tyle lat mieszkalismy obok siebie i dopiero teraz sie spotkalismy? mieszkamy od siebie moze z 200metrow :) on dał mi siłe, by zerwać z tym draniem...najpierw zaprowadził mnie na policje........... potem zerwałam z tym ***** oczywiscie, nie obylo sie bez proby uderzenia..dzieki Bogu damian był tuż tuż.... moj dramat sie zakonczyl... po co to pisze? musze sie wygadac... teraz mam wspanialego narzyczonego.... nie wyobrazam sobie, zeby go kiedykolwiek zdradzic, oszukac, by on mi zrobil krzywde.. mam zazle sobie, ze dopiero po 4 latach zerwalam z nim..jaka ja bylam glupia... wiem strach wzial nademna gore.. ale zeby dojsc do tego momentu... kochalam sie z dwoma gosciami... teraz wydaje mi sie, ze tylko po to, zeby zapomniec codziennosci............... brzydze sie tym...... brzydze sie moja przeszloscia... dalam sie ponizyc i zrownac z zerem..... moj ukochany...nie wiem o tym, ze spalam z tymi gosciami... nie chce mu tego mowic.... nie chce wspomnien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk
nikogo to chyba nie interesuje... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francuski piesek
tu sie nie pisze tego co moze kogos zainteresowac :p tu sie wylewa zale i oczekuja wsparcia . Mysle ze my my my oczekuje podpowiedzi na temat : powiedziec czy nie powiedziec" Tego to ja nie rozwaze bo to zalezy od zwiazku, ale ja nie czulem sie nigdy dobrze w zwiazku w ktorym partnerka nie znala mnie calego. To poszukiwanie "odskoczni" takze jest kawalkiem psychiki a ja uwielbiam zjednczenie absolutne, ale takie, ktore nadal pozwala byc soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie glupie zycie
smutno mi sie zrobilo czytajac to bo sobie przypomnialam swoj zwiazek. dziewczyny mowia ze gdyby facet ich raz uderzyl to bylby koniec itp itd ale sa szczesliwe w zwiazkach i nigdy czegos takiego nie zaznaly i nie wiedza jak to naprawde wyglada (zony alkoholikow, zony bite codziennie przez mezow-przeciez powinny odejsc a jednka tego nie robia). ja bylam ze swoim 3 lata. po kiklu miesiacach zauwazylam ze latwo sie denerwuje. agresje wyladowywal na rzeczach. potem na mnie. jak zroblam cos nie po jego mysli wyzywal mnie, uderzyl. potem plakal, przepraszal ze poniosly go nerwy. zapewnial ze kocha. i tak to trwalo tyle czasu. chyba dlatego ze naprawde pokazywal ze kocha, troszczyl sie o mnie, martwil, rzygnowal z wielu rzeczy dla mnie. a ja balam sie byc sama chociaz wiedzialam ze to nie to, ze nie z takim czlowiekiem chce byc. ze nawet w przyplywie zlosci nie powinien sie tak zachowawac. ale ja-z natury b.spokojna-tez zaczelam zachowywac sie podobnie. nigdy nie zaczynalam, bronilam sie. wychodzily straszne szarpaniny, wyzywalismy sie. koszmar. zeralam raz, blagal zebym zrobla, ze sie zmieni ze teraz bedzie zupelnie inaczej. wroclam. znow to samo. po jakims czasie pelna sil postanowilam myslec o sobie. poszlam do niego i zerwalam. ostatecznie. nie przewidzialam reakcji, zaczal wyzywac od suk, bic, kopac, walic moja glowa o sciane. gdyby nie przyszla wtedy do domu jego matka to nie wiem co by sie moglo w tym napadzie szalu stac. teraz jakto pisze to mysle sobie, boze jaka ja bylam glupia, po co do tego dopuscilam, moglam dawno odejsc. tym bardziej ze zawsze bylam rozsadna, odroznialam co dobre a co zle, nie bylam w nim slepo zakochana i dobrze wiedzialam ze to co sie dzieje nie jest normalne. a jednak zylam w tym. mam 19 lat, cale zycie przed soba, wierze ze jeszcze bede z kims szczesliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh .... wspolczuje Wam takich przezyc.. :( ja tez przezylam cos podobnego, ale nie mozna to tak doslownie nazwac . ja bylam z chloapkiem 2 lata w tym 3 razy bylo zerwanie. ( 1 jego, kolejno 2 moje) . gdy tylko poprosil mnie o aby byc razem bylam szczesliwa... zerwal ze mna dla innej. byl on moim idealem, kochalam go na swoj bardzo mlody wtedy wiek, uplynelo troche zcasu, a on wrocil, zostalismy razem, bylo cudownie, pierwszy raz itd. po 9 miesiacach juz nie moglam wytrzymac, ciagle klotnie, kontrolowal mnie we wszystkim, telefon, komp, gdzie ide, z kim rozmawiam o czym, gdy widzial mnie np z kolega z klasy dostawal szalu, twierdzil ze puszczam sie po katach.... bolalo to strasznie, czlowiek ktorego kochalam i byl dla mnie idealem stal sie nikim. byl jedynakiem, w wiekszosci myslal o sobie... znajomi mi mowili ze to chlopak nie dla mnie, ale ja mialam klapki na oczach..... gdy chcialam zerwac, on mnie wzial w ramiona, i z calej sily potrzasnal i przywarl do sciany...balam sie kolejnych rozmow z nim, ale jakos udalo mi sie zerwac.... po uplywie czasu znow bylismy razem, a namowili mnie jego znajomi ze sie zmienil, ze juz nie jest taki..stwierdzilam ze dam szanse... poszlismy na impreze do znajomych do domu.byl to okres jak nastapila poprawa.... gdy wracalismy, do niego...on mnie praktycznie zgwalcil.... ja nie chcialam, ale on to i tak zrobil.... poszedl on spac a ja siedzialam na koncu lozka w kacie i trzeslam sie ze strachu... do domu mialam bardzo daleko, wiec nie bylo jak uciec. to przezycie spowodowalo ze go znienawidzilam. gdy zrywalam on grozil ze zabije kazdego co sie zblizy do mnie, i ze mnie zabije.chcial wziasc mnie na litosc, wzial nozyczki i sie okaleczyl na moich oczach, moja mama byla i go wyrzucila z domu.nie moglam dojsc do siebie przez jakis czas, balam sie wychodzic w wieczorem.....dlatego rodzice kupili mi psa, dzieki ktoremu czuje sie bezpieczniej.. na szczescie nie musial mnie bronic, bo byly sie nie zjawil minely juz 2 lata od kad go nie widzialam i sie ciesze !! choc czasem mnie nachodza wspomnienia, ale bardzo zadko.... teraz na szczecie spotkalam chlopaka moich marzen, z ktorym jestem rok ❤️ i dziekuje bogu ze go mam... on nie wie o wszystkim co sie wydarzylo, bo nie chce mowic o tym, bo za bardzo boli... i wstyd ze moglam byc z takim czlowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do bicia, to prawda jest taka, że nie można oczekiwać od innych szacunku, jak się nie ma go do samego siebie. Więc jeśli nic nie robisz z tym, że jesteś poniżana, wykorzystywana i bita, to nie oczekuj, że to się samo skończy. MUSISZ coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie glupie zycie
ale czlowiek po takich przezyciach/zwiazku staje sie troche inny. przynajmniej teraz wiem ze po pierwszym razie trzeba powiedziec zegnaj. bo im dluzej tym bardziej sie w to brnie i potem juz jest ciezko zrobic jakis krok. przypominam sobie jak kiedys siedzialam z mama przed tv i lecialy rozmowy w toku (rodzice o niczym nie wiedzieli co sie dzieje, nie mam z nimi dobrego kontaktu, z reszta nie chcialabym sie dzielic z nimi moim zyciem. swoja droga rodzice nigdy chlopaka nie akceptowali i mowili ze zasluguje na kogos lepszego) program byl chyba o zonach alkoholikow albo o jakis kobietach ktore doswiadczaly przemocy fizycznej. moja mama (staz malzenski 18 lat) skomentowala ze jak te kobiety moga tak zyc, ze ona by juz dawno odeszla, ze jakby ja facet uderzyl to wiecej by jej na oczy nie widzial. a ja w myslach ze smutnym usmiechem: chyba wiem wiecej o zyciu od ciebie ; ) pozdrawiam my my my i nessca caffe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie glupie zycie
casanova - masz calkowita racje. tylko ze te slowa slyszalam (czytalam) wielokrotnie na kafeterii a ich moc zrozumialam dopiero po t calym piekle nessca - mi sie odechciewa wspominac, ale fakt faktem poczatki byly piekne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie glupie zycie- ja teraz sie 3mam tego ze \"do tej samej rzeki sie nie wraca\" jezeli raz sie zakonczy zwiazek, to juz nie wracac... chyba ze powod zerwania byl blachostka. bylam za mloda na takie przezycia... a z innej beczki, po tym zajsciu moi rodzice sie rozwiedli :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tego tematu
pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie glupie zycie
nessca - chodzi o to ze dwie niefajne sprawy na siebie "naszly", czy ten rozwod mial cos wspolnego z twoim rozstaniem z facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie przezycia bardzo zmieniaja... teraz mimo ze jestem troszke starsza ale nadal mam mlody wiek, jakos sie z tym wszystkim uporalam. czasami moj chlopak nie potrafi mnie zrozumiec,albo o co mi chodzi.... ta jedna rzecz przed nim bede ukrywac... bo mi poprostu wstyd. dzis inaczej patrze na swiat, na roznego rodzaju problemy czy w rodzinie, czy w zyciu.... kiedys bylo nie do pomyslenia o takich sprawach, a jednak... jedyny zal mam do samej siebie, ze bylam slaba, ze nie potrafilam przeciwstawic sie mu, ale potem sie go balam...byl starszy o 2 lata, wiekszy, silniejszy. gdy to minelo, rodzice sie rozwiedli.zawalilam szkole, zerwalam kontakt ze znajomymi, zylam swoim swiatem, ktory byl dla mnie niczym. byl czarno-biala kartka.probowalam sobie odebrac zycie, ale gdy ujrzalam wlasne spojrzenie w odbicu noza, cos we mnie peklo, ze nie moge..... i tak zyje dzis, teraz, jestem teraz szczesliwa ... z nikim nie rozmawialam dokladnie o tym co tu pisalam, jedynie moj chlpak wie, ale nie wszystko pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desfhgui teget
z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze się, że ktoś się tym tematem zainteresował :) Uwierzcie mi.naprawdę było ciężko.wiem powinnam odejść, ale byłam zbyt młoda, żeby cokolwiek zrozumieć i dać się zastraszyć.jak zrywałam to on mnie bił i gwałcić. oczywiście też były groźby, że jak spróbuje odejśc to siebie zabije. i mnie również.ja wiem, że skończyłabym to dawno gdyby ktoś mi pomógł..ale nie było nikogo..do pory, aż nie poznałam Damiana.wicie ile on przeszedł przezemnie? myślałam, że się podda...ale trwał i trwa nadal. co do powiedzenia mu o tym..wiecie..on nigdy nie pytał z ilma spałam.bo jest przekonany, że tylko z tym skurwielem.niech tak zostanie.bo wymazać chce przeszłość z pamięci :( Dziewczyny nie dajcie się dranią!!! NaprawWDE!!Jeszcze do niedawna było tak, że jak moj ukochany np. podniosł reke by sie podrapac, ja sie zaslanialam..bo to odruch..głupi odruch..on sie tym przerazil..wiedzial,ze mam w psychice zakodowane..i walczyl z moim lekiem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozatym obiecałam sobie kiedyś, że już z nikim nie będę na poważnie. że w ogóle nikogo nie będę mieć. bo co z tego, że mogłam mieć każdego.nie jestem brzydką osobą. zawsze miałam i mam powodzenie. i to mnie jeszcze bardziej odpychało od facetów. teraz kocham całym serce..wiem, żę z wzajemnością.. czy wiecie jaka to ulga? ze wiem, ze nikt mi nie zrobi już krzywdy :( ale wspomnienia wracają... a ten skurwysyn..chodzi wolno po ulicy i rozpowiada o mnie ploty. jaka to ja dziwką jestem, że go rzuciłam..eh..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my my my eh..co zrobisz... tacy faceci sa i sie nie zmienia :o moj byly tez wygadywal o mnie rozne glupstwa co ja nie robilam, ze wszystko przeze mnie, zrobil ze mnie najgorsza, ze jego znajomi nie rozmawiali ze mna , czuli do mnie wstret.... a teraz jak jest to nie wiem i nie interesuje mnie eh.. jestem ciekawa ile takich dziewczyn jak my trafilo na takich .... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×