Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzoskwinka_

wprowadzenie do kosciola przez ojca

Polecane posty

Gość brzoskwinka_

strasznie podoba mi sie te nzwyczaj - wydaje mi sie bardzo wzruszajacy... tyko ani moj tata ani narzeczony nie chca sie zgodzic... mowia, ze to takie amerykanskie, ze to glupie i ze co on (narzeczony) bedzie tma stal isam czekal... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie akurat tez bedzie prowadzil tata do oltarza(tylko nie kazdy ksiadz sie na to zgadza) u mnie bedzie to wygladac tak ze Mlody pan wejdzie do kosciola ze swoja mama Pozniej moja mama i tata mlodego pana chrzesnica,ktora poniesie nam obraczki i na samym koncu wejde ja z moim ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
a co ze swiadkami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
a jak ksieza patrza na te wymyslone "orszaki" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to juz zalezy od ksiezy nie kazdy to toleruje musialabys zapytac swego ksiedza a uwierz ze do twego taty to bedzie wielkie przezycie teraz tak mowi ze nie cce,a potem byl by dumny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
boje si enaciskac na tate :((( nie chce, zeby zrobil to z przymusu... :( to delikatna sprawa jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak...a moze wejdziecie jeszcze inaczej jezeli macie swiadkow pare tzn mezczyzne i kobiete to moze wejdziecie do kosciola tak ze mlody wejdzie ze swiadkowa a ty wejdziesz ze swiadkiem chyba ze masz brata to moze on poprowadzi cie do oltarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
moze i brat... musze sie przez weekend zastanwic :) we wtorek ide rozmawiac z ksiedzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ych, jak mi się z kolei ten zwyczaj nie podoba, całe szczęście że nie jest polski, niech się Amerykanie, ze swoją obyczajowością poniżającą kobiety w to bawią przecież to takie oddanie kobiety spod opieki ojca pod opiekę męża, jakby była ubezwłasnowolniona nie ma to jak dwoje, partnersko, razem pod ołtarz poza tym w Polsce wygląda to idiotycznie, pierwsze skojarzenie dla niewtajemniczonych i nieprzywykłych, to że dziewczyna hajta się z ojcem bleeeeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dobrze
wiem w polsce juz jest naprawde duzo takich wesel co ojciec prowadzi swoja corke do oltarza moim zdaniem oznacza to to,ze masz kochajacych rodzicow i sama ich kochasz i dziekuejsz im za milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczaj mi sie bardzo podoba tylko że mój tata mówi że to niepotrzebne:( Nie zgadzam sie z tym ubezwłasnowolnieniem, Tata oddaje córke pod opiękę męża bo dba o to aby była szczęsliwa a nie mówi idź sobie sama... To bardzo wzruszająca chwila która pokazuje ze zaczyna sie nowe życie, z inną osobą z którą bedzie się tworzyło juz formalna rodzine.. ja osobiście popieram i tez bym chciała tego ale zobaczymy jak to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to symbol patriarchatu i podległości jemu kobiety z miłością rodziców to nie ma nic wspólnego, czyżby wg polskiej tradycji nie kochali bo stoją z boku? no, jak któraś chce czuć się jak prowadzone za rękę dziecko i komuś oddawane, to to coś dla niej jak któraś chce mieć rodziców za obserwatorów a męża za partnera to wraz z nim normalnie wejdzie do kościoła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam woli do zamężcia
w wielu powowdów. A takie zwyczaje to jeden z nich. Samo sformułowanie "wydać" corke za mąż jest chore. Przecież większość pobierających się ludzi to już dojrzałe, często samodzielne ososby. Pracują na siebie, decydują o sobie, uprawiają seks, czasem mieszkaja z partnerem juz przed ślubem. A potem nagle biała sukienka i tatuś do ołtarza... Dajcie spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zezwierzęcona
to sa wasze interpretacje, ostatnia była wyjątkowo nie na miejscu względem brzoskwinki. kochana, temat faktycznie dośc delikatny. jesli Twój tato nie lubi publicznych wystapień ani wszystkich oczy zwroconych na niego, to faktycznie może być problem.ksiądz chyba nie powinien mieć nic przeciwko - moja siostra równiez byla prowadzona przez naszego tatę do ołtarza i ksiądz (starszawy, tradycjonalista) stwierdził, że bardzo ladnie to będzie wyglądało. nie mówię juz o ojcu, który był strasznie przejęty swoja rolą i dumny jak paw. ten moment oceniam jako najbardziej wzruszający z całej ceremonii. i uwaga - w tym małeżeństwie ostatnie słowo bynajmniej nie należy do męża...dziwne, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też się zawsze marzyło żeby tato mnie odprowadził do ołtarza, ale po zastanowieniu stwierdziliśmy, że po czasie kiedy mieszkaliśmy już razem przed ślubem to nie wyobrażam sobie żebyśmy nie szli razem, a wręcz uważam , że nie na miejscu byłoby odprowadzenie przez ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojku
Niestety i dla mnie to takie amerykańskie i niezgodne z polskością. W Polsce starodawnym zwyczajem pan młody przychodził do domu pani młodej, tam dostawali błogosławieństwo od obojga rodziców i wraz z orszakiem weselnym, tzn. składającym się z gości zabierał ją do kościoła. Do ołtarza podchodzili sami. Ale, cóż. Każdy teraz robi jak chce. Szkoda tylko, że nasze polskie wesela coraz częściej przypominają te amerykańskie, czy zachodnioeuropejskie. Szkoda, że niektórzy zapominają polskich obrzędach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ponieważ mi się nudzi a temat mnie poruszył to jeszcze raz napiszę - i mam gdzieś czy ranię uczucia brzoskwinki, czy nie (no, jak już to wolałabym zranić) - że wg mnie wprowadzenie przez ojca to oznaka infantylizmu panny młodej lub bezmyślnego praktykowania patriarchalnej tradycji, a skoro w Polsce to nie nasza tradycja i na dodatek mamy własną, piękniejszą i bardziej odzwierciedlającą prawdziwe znaczenie związku dwóch osób, to zostaje nam tylko infantylizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcesz coś naprawdę wzruszającego i stylowego, brzoskwinko, każ się powitać rodzicom chlebem i solą w domu, to bardzo ładny symbol i nie przedstawia ciebie jak ubezwłasnowolnionej jessu, dobrze że masz rozsądniejszego narzeczonego i ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i to mi się kojarzy jeszcze (poza ubezwłąsnowolnieniem itd.) właśnie z takimi dziecinnymi panienkami ze Stanów. Nie kumam po co ten pęd do wszystkiego co \"amerykańskie\". Jakaś moda na snobizm wraca? Wydawało mi się że minęły już lata 80-te, kiedy to co wschodnie było fuj, a amerykańskie cool... Też pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
tak se pisze, jezeli tak wolisz, to okej - mozemy zejść na twoj poziom (czyt. ublizania sobie nawzajem). generalnie wolalabym milion razy bardziej brac slub w amerykanskiej tradycji niz pisac o kims: "i mam gdzieś czy ranię uczucia brzoskwinki, czy nie (no, jak już to wolałabym zranić)" bo jezeli moje amerykanckie wejscie nikogo nie zrani, a to polskie tak - wybieram amerykanskie ;) ale tkwij sobie w tej swojej sgorzknialej, niemilej dla otoczenia skorze - wedlug polskiej, a jakze, tradycji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
zgorzkniałej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj widzę że to już nie tyle dyskusja na poziomie \"ubliżania sobie nawzajem\", co raczej poziom przedszkola w stylu \"sam jesteś gupi\" ;) PS: Proszę nie poprawiać mojej pisowni \"gupi\", albowiem została ona zaczerpnięta z żywych przedszkolnych przykładów i tak ma być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no to teraz i mnie się pewnie oberwie :) Ale co tam, wolność słowa niby mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoskwinka_
zgadzam sie z toba terraX. rozmowa byla na poziomie do momentu, az ktos uzyl jakze wymownej aluzji nie do problemu dyskusji, lecz do osoby, ktora reprezentuje odmienne poglady ;) dalej to sie musi tak potoczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×