wprowadzenie do kosciola przez ojca

nielogiczność polega na tym, że na 90% ślubów gdzie ojciec wprowadza panne młodą do kościoła.... mimo wszystko JEST błogosławieństwo i młodzi RAZEM podjeżdżają pod kościół... to dla mnie jest NIELOGOCZNE... dlaczego wchodzą osobno- młody sam, młoda z ojcem? jeżeli całość ślubu jest "po amerykańsku".... czyli młodzi spotykają się w kościele, każdy przyjeżdża osobno...... to dla mnie OK, po prostu taka konwencja.... rzecz gustu, a o gustach się nie dyskutuje!

A ja wcale nie chciałam nie chciałam, żeby było po amerykańsku :( Było po mojemu po prostu :D

w zeszła sobotę do ołtarza prowadzil mnie mój tata.... było wspaniale. w połowie drogi spojrzelismy sie na siebie i goscie zamarli ze wzruszenia. naprade polecam. potem oddał mnie narzeczonemu, objeli sie, usciskali.....

Iiiitam Każdemu według potrzeb. Jeden lubi krupnik drugi zachód słońca. Ważne, żeby było miło i sympatycznie dla młodych i ich najbliższych. Kierowanie się tym - co ludzie powiedzą - i to na początku nowej drogi życia jest bez sensu. Życzę gotującym się do ślubu dziewczynom miłych wspomnień z uroczystości ... i co najważniejsze - udanego związku! Pa ;)

Prowadzenie Panny Mlodej do oltarza przez ojca jest jak najbardziej zgodne z Polska tradycja, to zupelnie oryginalna. Radze dobrze poszukac zanim zabierze sie glos, przy okazji obrazajac innych...

Ja uważam że to niepotrzebna amerykanizacja. Najlepiej tak po polsku - Pan młody z panna młodą wchodzą razem do kościoła i już.