Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moniczek

NIE CHCE ROZWODU - BO TO BĘDZIE WYROK!!!

Polecane posty

Gość Podsumujmy...
jesteś katechetką, żeby nauczać, musisz miec nieposzlakowaną opinię i być wzorem, a zatem nie możesz być rozwódką. Kochasz ten zawód i nie chcesz go stracić. Gdzie w tym mieści się Twój romans? Który nota bene miałaś przed romansem męża? W tej chwili masz mu za złe, że ma kochankę, że zrobił rozdzielność - ale ty tez kogoś miałaś, i ty zaczęłaś tę zabawę pierwsza. A ona po prostu był mądrzejszy. Uważam, że on ma prawo ułozyć sobie życie. A tkwienie w związku, który związkiem nie jest (coś pisałaś o obdukcjach) jest dla mnie taką samą obłudą, jak strach przed rozwodem przy jednoczesnych skokach w bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
No właśnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sroda
Wlasnie , oto samo chcialam zapytac , bo wedlug mnie rozwod nie jest tak haniebny jak cudzolostwo.Czy sie myle ? Jako katechetka wiesz najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
I takie zakłamane osoby uczą nasze dzieci religi! Rozwód mnie nie interesuje ale twoj romans wyklucza nauczanie religi.Łamiesz przykazania a nauczasz o Bogu. Stuknij się w głowę kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7a
jezeli obecnie ma kochanke i jest to do udowodnienia to jest strona aktualnie obarczona wina...strona jednostronnie winna nie moze skutecznie zadac rozwodu. Zajrzyj do Kodeksu Rodzinnego. Poza tym sa prawnicy. A tak na marginesie...kiedys cos mialas..teraz ma on..po cholere przy odchowanym potomstwie tkwic w czyms takim..ale to juz musi byc Twoj osad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
bym powiedziała - rzeczywiście - jak się samej romansowało, to jakos nie było strachu o pracę? O nieposzlakowaną opinię? O życie w zgodzie z nakazami Kościoła? A teraz, jak twój mąz robi to samo - to święte oburzenie i płacz i zgrzyania zębów? Tym bardziej, że bycie rozwódką nie uwłacza kobiecie w żaden sposób, zdradzanie męza - i owszem. I to jest problem - a nie to, że mąż chce rozwodu. Ci co tu piszą, czy romans sprzed lat może miec znaczenie --oczywiście, jak najbardziej. Kazdy zrozumie, nawt w Sądzie, że po czymś takim małżeństwo straciło silne podtawy, mąz stracił do żony zaufanie - itd. Jego dzisiejszy romans może w tej sytuacji zostać oceniony jako SKUTEK działań żony przed laty - a nie jako przyczyna rozpadu małżeństwa. Bo tą przyczyną - był romans żony .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia paróweczka hrabiego
Na zdradę męża zawsze są dowody, na zdradę żony - nie ma nigdy. Bardzo typowe ! To już kolejna baba, która przyznaje się na kafe, że zdradziła (lub odmawiała mężowi seksu), rozwaliła małżeństwo, a przed sądem będzie się domagać orzeczenia o winie męża ! Może znajdzie się chociaż jedna, która przyzna się do winy, zostawi mężowi mieszkanie lub dom i pódzie w cholerę zacząć życie od nowa? PS Czy autorka tematu to SMAK ZEMSTY w kolejnym wcieleniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
Dziewczyny nie osądzajcie mnie tak z góry, bo gdybyście znały sprawę głębiej , nie robiłybyście takich wyroków. Owszem, raz w moim życiu pojawił się mężczyzna, którego obdarzyłam uczuciem, ale mój mąż zmienia kochanki jak rękawiczki. To on mnie zostawił kiedy rodziłam dziecko, to on mnie zostawiał na całe dnie kiedy najbardziej potrzebowałam jego pomocy, to on mi ubliżał i poniżał mnie, to on z kolegami balował po nocach. A ja? Ja w tym czasie wychowywałałam dziecko, zaprawiałam kompociki na zimę, bo tego nauczyła mnie moja mama. A pozniej najnormalniej w swiecie przestałam go kochać. Teraz kiedy on ma juz prawie 50 lat chce wszystko wywrocic do gory nogami. Ja nie chce rozwodu, bo jest mi on niepotrzebny, nie mam zamiaru wychodzic powtornie za mąż. Chce natomiast pracować w swoim zawodzie, bo niestety nie mam innego. Poza tym mam bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Czy uważacie, że sąd w takiej sytuacji może udzielić rozwodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
I jeszcze jedno, ja dopiero niedawno wróciłam ze szpitala, a mój mąż jest u kochanki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
no jak na moje oko, to tego małżeństwa dawno już nie ma - więc na miejscu Sądu nie miałabym żadnych wątpliwości - zwłaszcza, że oboje nie jesteście bez winy. A troska o małżeństwo - to nie tylko gotowanie kompocików. I żenujące jak dla mnie jest trzymanie faceta, do którego już nic się nie czuje, tylko dlatego, że w chwili obecnej nikogo na boku sie nie ma i zdrówko nie dopisuje. Bo jakbyś miała - i chciała wyjśc ponownie za mąż, to rozwód by nie przeszkadzał? a może to wcale nie o prace chodzi - tylko o zazdrośc, że facet żyjący w nieudanym związku, chce to zmienić i zacząc normalne życie z kim innym - a Ty nie masz z kim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
Ja mam dać mu rozwód, żeby on mógł się legalnie bzykać a ja mam stracić pracę i trafić pod most tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
nie moja droga, żyj dalej w takim zakłamaniu, a dzieci w szkole nadal ucz o prawdzie, wierze, szczerości, miłości, uczciwości i przestrzeganiu Bożych przykazań. To Ci nie przeszkadza, tylko legalne bzykanie? ZAKŁAMANIE DO KWADRATU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
Jak jesteś taka mądra , to jakie widzisz rozwiązanie, mam iść pod most tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
w życiu są rzeczy ważniejsze niż dobra materialne - nie tego czasem uczysz dzieci będąc katechetką? Jak na moje oko, to ty wcale nie musisz się rozwodzić - już dawno powinnaś stracić te pracę ze względu na swoje zakłamanie i podwójną moralność. Nie wyobrażam sobie, jak ktos z takim podejściem, prowadzący takie życie, może uczyć dzieci religii - tłumaczyć im, co dobre, a co złe, co ważne w życiu, a co nieistotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli romans byl np 10 lat temu a potem bylo 6 lat spokoju w małżeństwie a teraz on ma romans dla mnie to nie jest argument, ze jeden romans ( twoj) spowodowal jego odnosze wrazenie, ze on sie nad toba zneca psychicznie, zastanow sie czy to jest pewne, ze stracisz prace w wypadku rozwodu, bo moze to chodzi o lęk, o mechanizmy jakich doznalaś w tym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika, nie przejmuj się tymi komentarzami, dowiedz się, czy napewno w takim wypadku stracisz pracę, powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
widzialnaa chyba masz racje, jestem, w bardzo trudnej sytuacji i ogarnia mnie lęk. Mój proboszcz kiedyś mi powiedział, że pod żadnym pozorem nie mogę się zgodzić na rozwód i wtedy pracy nie stracę. Dziwią mnie autentycznie niektóre komentarze, bo ludzie nie odróżniają dobra od zła, nie widzą dramatu rozwodu i jego konsekwencji. W obecnych czasach zło jest w modzie i jest na nie popyt. Jestem katechetką z dobrą opinią i mam spore sukcesy w pracy, jestem bardzo zaangażowana w pracę Kościoła i dlatego nigdy nie mogę wystąpić przecie nauce Chrystusa - w Kościele nie ma rozwodów a np. zdrada jest niczym w porówniu ze świętością związku małżeńskiego. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika... w zdaniu tego księdza nie widzę potwierdzenia, ze koniecznie stracisz pracę jak zgodzisz się na rozwód na twoim miejscu dowiadywalabym się dalej, co można zrobić, poszlabym do następnego księdza, biskupa ( jeśli wzbudza zaufanie), sąsiadki ( może coś zaświadczy o rozwodzie), prawnika, lekarza u którego była robiona obdukcja ( czy pamięta), a przede wszystkim dowiadywalabym sie czy rozwódka może prowadzić lekcje religii!! a nie zakladala , ze tak jest, bo jeden ksiądz tak kiedyś powiedzial..( jak dla mnie ta wypowiedz zreszta nie świadczy o tym jednoznacznie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
Hmm w mojej diecezji rozwódki są katechetkami, ale muszę dopytać na jakiej zasadzie...? Dzięki. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz.. może nie jest tak źle jak sądzisz, że jest. będzie dobrze! nie trafisz pod most! dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie rozumialam dlaczego
w kosciele nie ma rozwodow...przeciez to chore, a ponoc Bog nie chce zebysmy byli meczennikami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
z całą pewnością jest źle jesli rozróżniac dobro od zła uczą nasze dzieci ludzie o tak podwójnej moralności, jak Monisia. I to jest problem. Dla mnie i dla większości ludzi żyjących we wspólczesnym świecie, nie ma znaczenia, czy ktoś jest rozwodnikiem, wdowcem czy starą panną. Najważniejsze jest to, co soba reprezentuje, jakie wartości wyznaje i jak żyje. Zwłaszcza że liczba rozwodów dziś naprawde przyzwyczaiła nas do rozwodników i nie sa oni w żaden sposób dyskryminowani. Ale obłuda, kłamstwo i dwulicowośc- -to nie są rzcczy, które pochwalamy - i nie szukajmy dla nich usprawiedliwienia. No i ta belka, co to jej we własnym oku nie widzimy - ale w cudzym, mężowskim słomkę: jak najbardziej . Wszyscy winni - tylko nie ja biedulka. Ja mogłam zdradzać - on nie ma prawa. Gratuluje podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenak
moja katechetka z podstawówki jest rozwódką juz od 15 lat, i nadal uczy religii, i nikt z tego powodu nie wyrzucał jej z pracy... to jakiś obłęd.. kto Ci powiedział autorko topiku że stracisz pracę??? dodam ze nie mieszkam w wielkiej metropolii,a w miejscowosci pod 200tys miastem. kazdy kazdego zna, kościół ma duży wpływ na zycie ludzi. a jednak nikt tej Pani nie chciał nigdy zwalniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohgogug
ja się tylko zastanawiam gdzie ten facet miał oczy (uszy), gdy się żenił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne
hmm, myslalam ze intercyze spisuje sie przed zawarciem malzenstwa i jst niemozliwe spisanie jej w trakcie trwania zwiazku rozwod jest przykry ale niestety nie mozesz nic zrobic zeby go uniemozliwic mozesz go jedynie odwlekac w czasie, a to z cala pewnoscia mocno nadwyrezy Twoje nerwy, wiec powinnas sie zastanowic, czy warto przeciagac te gehenne strata pracy w zwiazku z rozwodem? o ile wiem w religii rzymskokatolickiej o ile rozwodnik/czka zachowuje wstrzemiezliwosc seksualna po rozwodzie, pozostaje pelnouprawnionym wyznawca wiary, tak wiec rozwod nie powinien miec zadnego wplywu na Twoja prace, o ile oczywiscie nie znajdziesz sie w nowym zwiazku niezmiernie mi przykro z powodu choroby Twojej mamy, ale badzmy szczerzy ona nie ma z ta sytuacja nic wspolnego i nie wierze ze np sad patrzylby sie na Ciebie przychylniej gdybys wyskoczyla z agonia matki byc moze zle Cie oceniam, ale odnosze nieodparte wrazenie ze jestes troszke dziecinna przepraszam za tak chlodne przemyslenia z mojej strony i mimo tych zycze Ci abys w miare bezbolesnie rozwiazla swoje problemy ps; skoro maz ma kochanke to jednak jest wiecej swiadkow niz tylko Twoja mama, nieprawdaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja to dla ciebie gra.....
przyznam, że się obśmiałam.... sorry.... ale tak, gdy doczytałam, że jesteś katechetką... to jest ten walor komiczny.... nie wiem, może w tej sytuacji przekwalifikuj się na przedszkolanką, świetliczankę czy coś takiego? chyba nie ma co dalej trwać w tej farsie małżeńskiej? i pilnować, żeby się nie wydało przed klechami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne
a swoja droda drodzy przedmocy macie swieta racje Monika nie jest konsekwentna bo najpier mowi ze kocha te prace i nie wyobraza sobie innej a pozniej mowi ze po prostu nic innego nie potrafi robic wiec pytam sie-jak to wlasciwie jest? czy nauczasz religii bo chcesz niesc religie Jezusa Chrystusa, czy moze dlatego ze tak jak pisalas nic innego nie potrafisz robic? jezeli pierwszy wariant odpowiada prawdzie, to nie powinno byc problemu z dalszym wykonywaniem Twojego zawdou, bo dla Kosciola nie jest wazniejszym rozwod jak pozycie z innym mezczyzna badz kobieta poza malzonkiem.zona poslubiona przed Bogiem jezeli natomiast drugi wariant odpowiada prawdzie, to najzwyczajniej w swiecie, dla dobra swoich uczniow, powinnas zrezygnowac ze swojego zawodu, bo katecheta powinien byc uczciwy duchowo, a w przypadku kiedy wykonujesz taki zawod, w zwiazku z tym ze nie potrafisz robic nic innego, to po prostu nie mze byc mowy o tejze uczciwosci duchowej czyli reasumujac- uchowaj nas Boze przed zaklamanymi ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na twoim miejscu
zgodziłabym się na ten rozwód,chociażby z tego powodu że obawiałabym się o swoje życie! No bo jeżeli mąż tak bardzo chce rozwodu a ciągle mówisz "NIE" to skąd możesz wiedzieć co może się stać? Niestety ale tyle się teraz słyszy o różnych przypadkach! Ja osobiście życzę Ci wszystkiego najlepszego i z korzyścią dla Ciebie rozwiązania tej sytuacji!!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×