Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moniczek

NIE CHCE ROZWODU - BO TO BĘDZIE WYROK!!!

Polecane posty

Gość to ja to dla ciebie gra.....
a ja myślę, że katolicyzm jest religią, która przysparza ludziom urojonych problemów, a czasem prawdziwych dramatów jest oczywiste, że w waszej sytuacji rozwód jest wskazany nie ma powodu, żeby twój status "rozwódki" jakoś cię piętnował i ograniczał życiowo jeżeli tak się dzieje to znaczy, że trzeba zmienić "orientację" zobaczysz, rzucisz to katechetkowanie, zmienisz pracę, otoczenie, partnera, a i zdrowie się poprawi i humor :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl o sobie
Tak na zimno i bez sentymentów. Kobieta MUSI o siebie zadbać, bo zycie jest takie, jakie jest. Dziwią mnie wypowiedzi dziewczyn, które piszą , ze przeciez miałas romans itp. W tej chwili to nie ważne, tylko Twoja przyszłość i Twojej córki /z alimentami też bywa różnie...ale się trzeba zabezpieczyć/ Wynajmij detektywa, piszę jak najbardziej serio, nie masz pieniędzy, pożycz. Niech zdobędzie dowód jego zdrady meża. Powinien być z licencją, żeby mogł świadczyć w sądzie. Weź adwokata, przedstaw dokumenty o swoim stanie zdrowia. Tu bycie katechetkę nie powinno mieć nic do rzeczy. Liczysz sie Ty jako kobieta i powinnaś się szanować, zdsecydować się na rozwód, ale z orzekaniem o JEGO winie. Jesli masz problem mmoralny zaproponuj mu separację, ale przedtem dowiedz się u adwokata w sparawach dotyczących alimenów. A to że miałas romans 10 lat temu, to sąd się uśmieje. Mógł Twój mąż wystąpić orozwód 10 lat temu, skoro mu to nie przeszkadzało.... to dlaczego teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
do dziwne Mam jeszcze inny zawód, ale cale swoje życie poświęciłąm bez końca katechizacji, dlatego nie znam innej prkatyki. Wszelkie dokształcanie, studia podyplomowe poświęciłam tej właśnie tematyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja to dla ciebie gra.....
a jaki jest ten drugi zawód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
do pomyśl o sobie Wielkie dzięki za rozsądne podejście, myślę o tym żeby autentycznie zebrać dowody. Wiesz może , ile kosztują takie usługi detektywistyczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
Jezeli to prawda co napisalas to jestes bardzo zaklamaną osobą. Nie chcialabym aby ktos taki moje dziecko uczyl religi. Nie chodzi mi o rozwod a o łamanie przykazań przez ciebie. I ponies konsekwencje swojego czynu - zdradzilaś i mąz cie nie chce. Ma prawo ulożyc sobie zycie z kimś normalnym a nie zaklamanym jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl o sobie
Dziewczyny, po co piszecie o sobie...tu ktoś prosi o radę, a nie o ocenę. A co to kogo obchodzi, czy chcesz, żeby taka osoba uczyła Twoje dziecko religii...A nie widzisz, co się dzieje w instytucji Kościoła. I wszystkich sprawdzasz, kto uczy Twoje dzieci...A Ty jesteś tak w ogóle bez grzechu. Znasz to...niech pierwszy rzuci kamieniem, kto jest bez grzechu.To Ci nie przeszkadza, tylko się czepiasz kobiety, która ma problem. ONA PROSI O RADĘ, NIE O OCENĘ ! Jak będzie chciała, żeby Ją ocenić, zalozy topick pod tytułem, co o mnie sądzicie.... Nie wiem, ile kosztuje taka usługa. Ale to najprostszy sposób na dowód winny męża. Trzymaj się i nie daj zrobić sobie krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
Chce rady? Proszę uprzejmie - niech zgodzi się na rozwód i chociaż tyle odpokutuje swoje grzeszki. Czy jestem bez winy? Zależy ale przykazań nie łamię. Jestem wierząca i to co robi kosciół jako instytucja mnie nie obchodzi ale bardzo obchodzi mnie wiara i życie zgodnie z jej zasadami. To jest różnica między mną a tą autorką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja to dla ciebie gra.....
a ja uważam, że nie ma co dziewuchy kamieniować za ten romans.... tylko niech wariatki z siebie nie robi i zerwie z tym katechetkowaniem jeśli wystąpi o rozwód z orzekaniem o winie - jak dla mnie jest zakłamaną świnia powinna się rozwieść bez orzekania, pomyśleć o innej robocie, zacząć nowe życie amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
Nie ważne kiedy był, ważne że był!!! Jest zakłamana i dwulicowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgadzam się ! jeśli był kiedyś tam i wynika, że się nie powtórzył ten romans, to znaczy, ze raz zgrzeszyła i .. nie zrobila tego więcej. proste. ludzie robią różne rzeczy czesto gorsze ale nie zamierzam ( ja) nikogo kamienować za jego PRZESZŁOŚĆ jesli chcesz to ty to rob ale ja nie bede!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
A czytałaś dokładnie? Ona miała romans, dzieci uczy religi a męza chce jako winnego w sądzie podać. Niby z jakiej racji? Oboje są winni rozpadowi tego związku i tyle! Od pewnych osób oczekiwać można moralności i etyki. Tak, facet niech odpowiada bo ona niewinna jak lilijka czy inne cholerstwo. Wkurza mnie ludzkie zakłamanie. Chce uczyć religi to niech postępuje zgodnie z zasadami tej religii. Nie cierpię takich zakłamanych, dwulicowych osób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytalam! sadze ze lata temu powinna sie z nim rozwiść jeśli tak ją traktował. jednak nie zrobiła tego. na czas OBECNY więc to on ją zdradza itd a ona jego nie. poza tym szacuję, że romans był 10-15 lat temu! nie sądzę, aby dla Sądu był to argument! co, obudził się tak późno? ale nie wiem czy ona moze chcieć rozwodu z jego winy z powodu tego romansu bo to by moglo rzeczywiscie zniszczyć jej opinię ( gorzej niż sam rozwód). chyba ze rozwod byly zamknięty, tak aby nikt nie wiedzial, ale ona jest osoba publiczna w pewnym sensie, wiec .. trzeba by sie dowiedzieć u prawnikow czy w takim wypadku takie coś zostaloby ujawnione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
tu nie chodzi o jakies kamieniowanie - ludzie, opanujcie sie trochę. to, ze ktoś wyraża swoje niepochlebne zdanie o Monisi, nie znaczy, że chce ją od razu pod pręgierz! Mi na przykład - jak już pisałam, wcale nie przeszkadza to, że katechetka mojego dziecka byłaby rozwódką - przeszkadzałoby mi, gdyby była osoba dwulicową, zakłamaną i prezentowała podwójną moralność. Za ten romans przed laty tez bym jej na stosie nie spaliła - ludzki błąd. Ale trochę samokrytycyzmu! Trochę szczerości wobec samej siebie! może mąz Monisi to rzeczywiście łajza nieprzecietna - ale mamy XXI wiek, od takiego pana można odejść, a nie wdawac się w romanse, a potem miec pretensje, że on robi to samo. Widzialna - z ta winą - to ja bym polemizowała. Znam przypadki, gdy po zdradzie jednego z małzonków, małżeństwo dalej funkcjonowało - az do odchowania dzieci. A potem koniec, kropka - dziękuję do widzenia. Dla tego męża, trwanie w tym związku nie oznacza, że mu to nie przeszkadzał o - byc moze z róznych względów nie chciał się wtedy rozwodzić - co nie znaczy, że to małżeństwo po wybryku małżonki było udane. Zawsze może tez powiedziec, że starał się żonie te zdrade pzrebaczyć dla dobra dzieci - ale cóż, nie udało się... I kto jest winny rozpadowi? No chyba nie ten mąz co się starał, ale nie mógł o pewnych rzeczach zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam wrazenie, ze w tym malzenstwie bylo od początku źle...i ze jej bledem bylo ze nie odeszla wczesniej, zamiast wdawać się w romans. ale chyba nie mam prawa tego oceniac, chocby dlatego, ze mam za malo danych. nie wiem, jak bylo, ale sądzę, że autorka autentycznie boi się biedy w wypadku rozwodu i chyba trzeba jej w tym pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłe zakłamanie
że się boi to jasne - tylko po co tu się Kościołem zasłaniać? dzisiejsze prawo jest zdecydowanie po stronie matek z dziećmi, nie widze powodu, dla którgo Monisia nie miałaby zabezpieczyć siebie i córki w czasie rozowdu. Tyle tylko, ze mi jakoś zapadł w pamięc jej pełen oburzenia wpis - a dlaczego ma się zgodzić na rozwód i ułatwic mężowi normalne życie? Umożliwoć mu "legalne" bzykanko? I tu moim zdaniem tkwi cały problem - zazdrośc, zawiśc i całkowity brak samokrytycyzmu. Ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
Uważam że lepiej żyć w pojedynke niż być bitą, poniżaną. Przecież pracy nie stracisz dlatego tylko że jesteś rozwódką. Tez pracuje w szkole nie dawno rowiedliśmy się z mężem chuczało o tym ale pzrestali. Przezyjesz i ty. Ja tez nie jestem młodziutka mam 35 lat została sama będąc w ciąży. To wogóle wyglądało dziwnie. Jesli ktoś nie wiedział tajników wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobacz to w kontekście.. \"zapewnić mu legalne bzykanko a ja mam iść pod most?\" rozumiesz? w wypadku rozwodu ona widzi siebie jako totalnie przegraną. rozwod widzi jako wyrok! jako coś, co sprawi ze na 100 % bedzie na tyle biedna ,ze pojdzie pod most ! nie widzi tych szans, mozliwosci jakie da potem zycie, nawet gdyby rzeczywiscie stracila prace. to jest myslenie nielogiczne, paraliżujące. ja też tak mialam !!! tez sie balam głodu w wypadku pewnego ruchu. rozwod jako totalną niesprawiedliwość i prawdziwą krzywdę dla siebie ! ( bo nie bedzie, jej zdaniem miala za co wyrzywić dziecko i siebie, bo ma 50 lat, bo straci pracę itd..) widzi mniej rozwiązań, mniej możliwości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu nie widzi tego takim jakim jest. strach jej przeslania obraz sytacji, pogarsza ją... ona naprawdę bala się biedy.. teraz jest trochę lepiej, zaczyna dzialać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowisz, ze zaslania sie kościolem ona sądziła, że jako rozwodka nie może uczyć religii. jesli wroci i powie ok moge uczyć i zacznie wymyślać następny powod by sie nie rozwieść i następny i następny.. to spoko, powiem, ze ona sie boi i ze sie \"zasłania\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
no tak zawsze boimy się nowego ieznanego, też się bałam. Mój ex powiedział mi dasz sobie radę i daję lepiej niż jak byłam z nim.Mam też znajoma została sama z 2 dzieci i teraz kończy studia, zawsze am jakąś kase małą bo małą ale ma, a wcześniej trzeba bylo utrzymywać pasożyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka/../
jezeli jestes katechetka i obawiasz sie upublicznienia sprawy, to dlaczego pozwolilas sobie "kiedys" na romans? ? ? tego sie nie bałas? nie bałas sie ze wyjdzie na jaw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem powinniście złozyć wniosek do sądu o separację - jesli mąż się na to nie zgadza - uprzedz go i sama złoż taki wniosek. W swietle prawa nadal będziesz mężatką i utrata pracy ( jesli takie faktycznie jest zagrożenie - w o nie chce mi się wierzyć) ci nie grozi. Sąd orzeknie o alimentach i pójdziecie każdy w swoją drogę. Nauczycie się zyć osobno jak miliony innych ludzi i jest szansa że nie znienawidzicie się przez tą sytuację. Choćby dla dziecka to jest konieczne. Jesli mąz uprze się na rozwówd , a ty będziesz chciała separacji - bo nabajerujesz w sądzie, że jeszcze go darzysz jakimś uczuciem i widzisz szansę na przyszłośc - to sad nie orzeknie rozwodu i \"pójdzie\" na separację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniczek
goldinka Naucz się liczyc. Mam 39 lat , 16 lat uczę, wynik jest prosty!!! A tak w ogóle dziecko mam planowane i oczekiwane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie, po rozwodzie pracy nie stracisz. Z kilku powodów, dla Kościoła będziesz mężatką. Jeżeli będziesz sama i przy boku Twoim nie będzie mężczyzny żadna osoba nie będzie mogła CI , że nie masz nieposzlakowanej opinii. Jeśli zaś Twoja parafia uzna inaczej, będzie to szczytem kościelnej hipokryzji...nie pierwszej zresztą. Twój mąż będzie grzesznikiem w związku niesakramentalnym, jeśli się rozwiedzie. Dziewczyno, nie męcz samej siebie, dabj o siebie, a nie o pozory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niekotre osoby sa tu zalosne, rzucacie kamieniami jakbyscie sami byli swieci! najlatwiej powyzywac sie, ale zaradzic juz gorzej, tlumoki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodu nie chce
Nola nie chodzi o rzucanie kamieniem w kogoś. Ja na przykład nie cierpię takich zakłamanych osób. Niby wierząca ale w romansiku i zdradzie męża to nie przeszkodziło. To i rozwód nie powinien przeszkadzać. I jeszcze ta próba zwalenia całej winy na męża. Żenada! I dlatego nie życzyłabym sobie, aby taka osoba kształtowała umysł mojego dziecka. Nie rozwód mi przeszkadza ale to jej wstrętne zakłamanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej
autorka zamilkla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×