Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

orkaaa

Beznadziejne zakręcenie...

Polecane posty

Witam, Chcę się z Wami podzielić moim ...problemem... Od pewne go czasu nie mogę sobie poradzić z moimi myślami...odnośnie faceta, z którym kategorycznie juz zerwałam...\"związek\" trwał ok 10 lat..byl bardzo burzliwy... Byliśmy zawsze razem...ale to nie takie proste...ponieważ...ja zdążyłam wyjść za mąż...nie ..nie za niego... Kiedy on zrobił to samo...stwierdziłam, ze to bardziej mnie męczy...niz daje radość...postanowiłam ...ostatecznie to przeciąć. Ale ...teraz czuję się fatalnie...ciągle o nim myśle...poprostu koszmar jakiś :(. Jedno jest pewne...żyć razem nie możemy...ale jak widzę...to i całkiem bez niego...nie daję rady... Wiem, ze brzmi to schizofrenicznie....ale naprawdę to jakiś totalny zamęt....i ja sobie z tym rady nie daję... Jak zapomnieć....nie chce wracać do tego....ale chyba coraz bardziej chce to odwrócić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt ..jest to poplątane...:( to jest taki przypadek...ewoulującego kolezeństwa w przyjaźni w miłość...potem wszystko na raz...i tak przez ok 10lat. Problem w tym, że ja si eprzyzwyczaiłam...iż jest ktoś taki w moim życiu...czyli ktoś jeszcze..o kim tylko ja wiem, że jest... ale sytuacja tak siepogmatwała, że postanowiłam zakończyć to... a terz nie umiem sobie z tym poradzićiii nie umiem bez niego żyć :(( jest mi strasznie źle.... i nie wiem co dalej robić... myslałam, że przetrwam to...ale zaczyna być coraz gorzej...nie mog eprzestać o tym myśleć.... co jeszcze mam dodać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czego oczekujesz.....porad co zrobić......pocieszenia.....? Decyzja ktorą podjęlaś musiała być czymś powodowana....Twój obecny smutek jest w pełni uzasadniony. Nie lubimy zmian, ciężko znosimy rozstania...rzecz ludzka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czego oczekuję...porad właśnie...z nikim kogo znam nie mogeotym pogadać...w końcu to tajemnicka, która trwała lata całe :( już mi \"ten związek\" ciążył...i myslała, ze jeżeli przetnęto...będzie lepiej....i na początku tak było...czułam się \"wola\".... ale teraz jest coraz gorzej :((( a już dobiło mnie przypadkowe spotkanie z Nim :((( teraz to jużzupełnie pozbierać się nie mogę..:(( Wszystko mi go przypomina :(((( co mam robić.... aby nie oszaleć ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a mąż? Skoro Ci ciążył trójkąt....to chyba przez wzgląd na niego...nie potrafisz skupić się na nim i realizować ten pierwotny plan...czyli zerwanie z \"przyjacielem\" jako konieczność...bo prawdopodobnie to była konieczność:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie to nie jest czarno-białe... z mężem tez jestem już od ponad 10lat...ja to \"jakoś \" godziłam...tak jak pisłam wcześniej... to nie jest klasyczny romans...to przedem wszystkim przyjaźń..no w każym razie ktoś mi bliski....to są bardzo silne uczucia...jak dla mnie ... skoro postanowiłam o tym napisać...to znaczy, ze już o niczym innym myśleć nie potrafię :((( a powiem , ze \"brykam\" po forach ...czatach...itp.. szukam chyba wsaprcia? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie ..poprawiając...piszę bzdury...miało być nie brykam ehhh nie jest ze mną dobrze ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie...nie ...być z przyacielem...to wogole wykluczone...to było jasne od początku :( tzn...ja nie chciałam :(( ponieważ (tylko mnie nie zlinczujcie) bardziej kocham męża... ale jak się okazuje bez przyjaciela nie daje rady...zbyt sie \"zżyliśmy\"...lata razem :((( a jeszcze w dobiej takiej komunikacji...to było łatwe.. wiem, że dla większości to jakiś kosmos, ale ja nie zmyslam...bardzo cierpię...i nie wiem...czy dobrze zrobiłam....zrywając znajomośc :((( zwlaszcza, ze on tego nie chcial...tylko ja :(((( a teraz chyba sciany zacznę gryźć :((( co mam robić....??? jak zapomnieć....??? a może nie zapominac ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatem powinnaś postarać się zapomnieć :( a jeśli kompletnie sobie z tym nie radzisz, to wrócić ale tylko do układu przyjacielskiego, czyli bez jakiejkolwiek erotyki. Poza tym jestem w 100% pewny, że brak ci przyjaciela nie tylko z tesknoty. Cos musi byc nie tak w Twoim zwiazku z mezem. postaraj sie nad tym pomyslec bo gdy to rozwiazesz to przyjaciel moze okazac sie niepotrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takich
przyjacielskich związkach, gdzie z przyjaźni zrodziła się miłość i eortyzm, nie da wrócić się do stanu samej przyjaźni, bo miłość, chęć przytulenia, pocałowania, potrzeba erotyzmu, będzie zawsze wracała. Sama leczę się już, któryś raz z tego samego związku, kończę, wracam do stanu sprzed miłości ale ona i tak wcześniej, czy póxniej opanowuje relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chetnie zapomnę ...ale jak...jak to zrobić skutecznie??? do układu przyjacielskiego..tylko....no nie wiem...nie da rady raczej..:( ..za dobrze nam było... z mezem...wiadomo idealnie nie jest...ale czepiać sięnie ma czego.. a może...to jest ze mną problem...i jakąś \"bigamistką\" jestem z natury :( w kazdym razie...nie myslałm...kończąc ten związek....iż wpadne w taki dół :(((( a przeciez dość długo to obmyślałam...na wiele sposobów...zaczym podjęłam decyzję ...ehhh jak się \"otrząsnąć\" :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z tym , ze bedzie to trudne ale uwazam ze mozliwe jest zakonczenie erotyki. Pierwszym jednak krokiem jest wyrazna analiza swoich potrzeb i okreslenie dlaczego cie tak ciagnie. Jesli amz da ci to czego potrzebujesz to przyjaciel bedzie mial szanse zostania pzryjacielem a nie kochankiem. Miec jedno i drugie jest niezwykle nieporecznie, czlowiek caly czas siebie wini i po jakims czasie wpada w jeszcze gorsze bagienko. Nie da sie tego ciagnac bez konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie min dlatego postanowilam zakończyć ten związek :( a teraz skupić się na niczym nie mogę :( może to przypadkowe spotkanie z nim mnie \"rozstroiło\" :(( w końcu juz było, ze nie az tak to rozstanie bolał...a teraz...ehhhh masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanow sie nad zwiazkiem z mezem. Powwaznie mowie. na 99% problem lezy tam. Pewnie ze nie masz sie do czego przyczepic ale ja nie o pzryczepieniu mowie ale o tym, ze jest cos czego rpagniesz i nie masz. W innym przypadku zwykle nie zdarza sie cos takiego co masz. Moze nawet nie probowalas tego dostac od meza bo dostawalas od pzryjaciela...ale jest cos co potrzebujesz a nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli to jest tak, że ja potrzebuje wlaśnie kochanka...:(( albo calej tej tajemnicy...tego czegoś...zakazanego...?? zupełnie inaczej niż wszyscy/wiekszość :( ktoś mi doradził...kto mniej więcej..coś wie... że może by \"rodzinę powiększyć\" ale czy to aby dobry pomysł... zupełnie się zagubiłam...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przed chwila na mnie nakrzyczeli ze wypowiadam sie jakby oznajmiajaco....zatem teraz postaram sie inaczej. Nie wiem jak jest z toba, ale wydaje mi sie, ze powinnas zastanowic sie nad tym co czujesz. Piszesz : \"...moze potrzebuje...\" a to sugeruje, ze nie wiesz. Jesli dojdziesz do sytuacji ze napiszesz : \"na pewno potzrebuje\" to wtedy bedzie latwiej sobie z problemem poradzic. Zdaje sobie sprawe, ze nie jest to latwe. Ale czy nie bylo by tak sensownie ? zastanowic sie czego potzrebujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) dzięki, ze wogole mam z kim o tym pogadać :) przynajmniej nie muszę tego ciągle dusić w sobie... dobre pytanie...ja si eciągle..i ciągle.. zastanawim czego potrzebuję....ale wnioski....sa skąplikowane... a może ja poprostu mam za duże potrzeby...wiele chcę...ale tak się nie da... :( dlatego z tym związkiem chcialm być stanowcza...jak mało kiedy...i proszę ...\"kula w płot\".. mam co chcialam...a wyje z rozpaczy... coś ze mną nie tak ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie ze faktycznie cos z Toba nie tak :D ale nie zebys byla zboczona albo skrzywiona. Po prostu podeszlas chyba do zwiazku zbyt lekko i zbyt egoistycznie. teraz z tego powodu cierpisz i to chyba tez jest ok. Jak sie cos zawali to sie za to placi...no nie ? Jednak jesli juz widzisz problem, to mozesz teraz sprobowac nad nim popracowac. Mi sie wydaje, ze najlepiej bedzie gdy sprubujesz jakiejs wewnetrznej analizy swoich potrzeb. Dlaczego tak pragniesz, co ci to daje....sprubuj spisac to na kartce i potrzymac w lepku przez jakis czas. Nie wymyslisz tego w dzien czy dwa. Do tego pzrydala by sie jakas przyjaciolka zeby z nia porozmawiac bo w czasie rozmowy wszystko zaczyna sie lepiej ukladac. Druga osoba mimowolnie wytraca cie z Twoich utartych szlakow myslowych a wtedy jestes w stanie zauwazyc reszte.....dluga droga, oj dluga. tez przechodzilem podobne, no moze nie takie jak ty ale tez musialem sie zastanawiac czego ja wlasciwie chce. teraz czuje sie lepiej wiedzac co mi potrzeba wiec i Tobie chyba to pomoze....sprubuj chociaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **IRIS**
Orkaa, jak ja Cie dobrze rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ...na kartce....i najlepiej ją zgubic....iii wpadnie w niepowołane łapki....a wtedy...to już ..chyba drugie dno...;) a poważnie.... wiem, ze to trudne...ja ciągle staram się nad sobą pracować...bardzo...różnie ze skutkami...ale staram się.. i już myslałam..nie ...tak dłużej być nie może...poukladam sobie zycie....i brys...\"poukładalam\" :( akurat....skutek odwrotny.... :( na dodatek...powoli pakuje się w kolejny układ.... nie ze mną to coś nie tak :( panuję na razie nad tym...ale jakoś pogubiłam si ejuż strasznie.. a z przyjaciołką ...to chyba odwaze się na takie rozmowy...za 60 lat najwcześniej ;) ja cykor jestem...a ona by mnie zabiła....w końcu jej rodzina bardzo lubi mojego męza....nie ...nie dalabym rady... stąd moje wypiski to na forum...łatwiej mi zebrac \"odwagę\'...czy jak to zazwać ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli pakujesz sie w kolejny uklad, to wedlug mnie jest 100% dowod na to ze czegos w tym ukladzie szukasz. NIe ma problemu zatem z tesknota do przyjaciela ale problem jest z tym, ze czegos ci brakuje. Dobrze wiesz juz z poprzedniego razu, ze nie bylo to sensowne, wiec olej ten uklad najszybciej jak mozesz i zacznij sie zastanawiac nad tym czego ci brak. Jak nie masz z kim pogadac to ja sluze pomoca na email. Nie powiem ci rob tak, albo tak bo to nie ma sensu, ale wydaje mi sie ze si z tym meczysz wiec prubuje jak potrafie poradzic i pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takich
Francuski Piesku to niestety nie jest tak łatwe, jak się wydaje, ja już dwa lata zastanawiam się czego chcę i nie potrafię dojść do pewności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie zastanawialem 4-ry i nadal nie skonczylem. Ale chyba kazdy musi to w sobie rozwazac bo inaczej to jak zyc ? Ja zaczalem sie totalnie gubic (prawie jak autorka tematu) i zaczelo mnie to irytowac. Pomogli mi w tym przyjaciele bo chyba sam bym na siebie nie spojrzal do konca krytycznie....ale wydaje mi sie ze kazdy kiedys powienien ten etap przejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie dzięki :) chyba właśnie rozmowy mi trzeba ... oj tymi wyznaniami zmęczonam bardzo... to jest tak...to nie ja wyszukuj ę tych zwiazków...okazje jakoś same się stwarzaja....a ja odmówic nikomu nie potrafię :((( nie o to chodzi, że zaraz o łożko chodzi...własnie nie,,,,zaczyna się zwykle niewinnie...wspolne tematy..itd..itp... a moż e\"zbyt kontaktowa jestem\"...no nie wiem :(( nie jest ze mnie jakies bożyszcze...ale jakoś faceci si e zakochują ....a i mnie nie wiele trzeba...tak jakoś...to idzie... z emaila skorzystam pewnie ;) ehhhh...i dalej mi źle... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedzie ci zle jeszcze dlugo :( ale to jest ta cena o ktorej wspomnialem....musisz ja poniesc aby potem bylo ok a nawet suuper :) ja na dzis juz znikam. trzymta sie ludziska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×