Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość buka poka

Wesele - koszmarne przeżycie

Polecane posty

Gość buka poka

Czytając posty na tym forum wyrobiłam sobie zdanie co do wesel. Jest to gigantyczne przedsięwzięcie organizacyjne, któremu dorównac może chyba tylko zorganizowanie igrzysk olimpijskich. A może nawet nie. Owo przedsięwzięcie jest stresujące, męczące i rujnujące fizycznie, psychicznie i finansowo. Kiedy po dwóch latach wreszcie zapanuje się nad wynajmem sali, kucharkami, kelnerkami, fotografem, fryzjerem, krawcową, kierowcą i tłumem innych osób, okazuje się, że to nie koniec katorgi, bo pozostaje kolejny problem - goście. I zaczyna sie następny stes, bo gości mogą: 1) obrazic się, że zostali zaproszeni bez dzieci, 2) obrazic się, że dostali zbyt późno zaproszenie, 3) okazać się świniami i dać prezent, który nie zrekompensuje włożonych środków finansowych. Jakoś trudno mi tu doszukać się radości i spojrzenia na wesele, jako nocy, w czasie której chcemy sie dzielić z najbliższymi naszym szczęściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Nie wiem, czy moje zdanie jest tutaj na miejscu, ponieważ jestem niedługo po weselu, ale... muszę przyznać, że dowcip i zgrabność z jaką zagadnienie zostało ujęte niesamowicie przypadło mi do gustu:) Czy jest to aż tak koszmarne przeżycie?? to zależy:) Jest oczywiście z tym mnóstwo zamieszania, ale niekoniecznie musi być tak strasznie. My załatwialiśmy wszystko w przeciągu pół roku, mniej więcej od początku marca do połowy sierpnia ( kiedy to odbył się nasz ślub), przyjęcie bardzo niewielkie - niecałe 40 osób. Nie mieliśmy problemów z zapraszaniem, bądź nie dzieci, ponieważ w rodzinie dzieci już dorosły, natomiast przyjaciele swoich maluchów jeszcze nie posiadają:). Mieliśmy faktycznie inny problem z goścmi odmawiającymi, bądź odmawiającymi zbyt późno + trzy osoby, które faktycznie postąpiły bardzo nieładnie potwierdzając przybycie i nie pojawiając się na ślubie. Pod względem finansowym, myślę, że też nie jest źle, poprostu nie trzeba silić się na coś ponad swoje możliwości. Generalnie w porównaniu z wieloma paniami, chyba mało się nastresowaliśmy, choć problemów było sporo, gdyż nasze rodziny pochodzą z różnych miast, a mój mąż był w okresie przygotowań głownie w delegacjach. Myślę, że wszystko da się zrobić w całkiem niezlej kondycji. Cieszę się ogromnie, że nasze rodziny bardzo przypadły sobie do gustu, że nie ma kwasów i braku akceptacji, bo wówczas wierzę, że wszystko przychodzi znacznie ciężej, w tym organizacja wesela. Pozdrawiam:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×