Gość bianka24 Napisano Sierpień 30, 2006 Czesc dziewczyny !!! Chce sie pochwalic moim sukcesem, jako ze mija niedlugo dokladnie 8 m-cy od czasu kiedy porzadnie wzielam sie za siebie. 2 stycznia postanowilam wreszcie pozegnac sie z sadlem ktore oblepialo moje cialo i powodowalo, ze kompletnie zaden ciuch (jesli juz taki znalazlam i zdolalam sie w niego wcisnac) nie lezal na mnie dobrze. Wazylam wtedy 87 kg !!! przy 175 cm wzrostu i nosilam rozmiar 44/46. No i niestety, wstyd sie przyznac, niby jestem rozsadna osoba ale tego sadla dorobilam sie na wlasne zyczenie jedzac jak swinia. Wracajac do poczatkow odchudzania... Jak wiekszosc grubasow jestem doskonale obeznana we wszystkich dietach, probowalam montignaca, kwasniewskiego, south beach, diamondow, rozdzielnej, itd (no jedynie na kopenhaska sie nie zdecydowalam), ale po miesiacach prob stwierdzam ze najlepiej dziala na mnie dieta zbilansowana oparta na zdrowych produktach (cos na podobe Montignaca). Moj jadlospis wygladal mniej wiecej tak: 1 snaiadanie: platki owsiane z otrebami i siemieniem lnianym zalane kefirem (czasem wkrajalam do tego 2 suszone sliwki lub morele) 2 sniadanie: na poczatku jadlam kanapke z chleba razowego z twarogiem i jablko, pozniej chleb calkiem wyrzucilam z diety, ale do twarozku (np. piatnica 3%) dokladalam kilka wloskich orzechow) obiad: tutaj zawsze byla porzadna porcja miesa lub ryby (jakies 200g) z warzywami polanymi oliwa (bardzo wazne, nie zapominajcie o tluszczu!) kolacja: tu tez zawsze bylo jakies bialko (1 jajko lub kawalek chudego twarozku) z warzywami Prawde mowiac kalorie liczylam tylko na poczatku (wychodzilo jakies 1200-1500), pozniej tylko koncentrowalam sie na wybieraniu wlasciwych produktow. Nie ukrywam, ze najwazniejsza rzecza w moim odchudzaniu byly cwiczenia / ruch. Staralam sie cwiczyc codziennie ok 1 h. 4 razy w tyg chodzilam na aerobik, oprocz tego robilam sobie marsze lub jezdzilam na orbitreku. Wkrotce zainteresowalam sie tez joga. Obecnie cwicze 1/2 h kazdego ranka. Sposrod tych aktywnosci najbardziej doceniam spacer - rownym miarowym tempem, trwajacy ok godziny. Jest lepszy niz bieganie bo nie niszczy stawow, poza tym swietnie dotlenia organizm. Oczywiscie w czasie odchudzania zdarzalo mi sie stosowac rozne cuda-wianki - chodzialm na masaze (2 razy) saune (3 razy), stosowalam bio slim, cla (po 1 opakowaniu), guam (wiecej grzechow nie pamietam ;-) ) i poza ubytkiem pieniedzy z portfela nie zauwazylam zadnych innych efektow. To bedzie prawda stara jak slonce, ale najwazniejsze w odchudzaniu jest samozaparcie, chocby sie walilo i palilo trzeba sie trzymac diety i chocby nie wiadomo jak bylo sie zmeczonym po pracy nie mozna odpuszczac cwiczen. Efekty bardzo mobilizuja, podobnie jak komplementy, a najbardziej cieszy mnie to ze juz nie wstydze sie wyjsc z domu, ani stanac obok chudej kolezanki w obawie, ze bedziemy wygladac jak Flip i Flap. Pozdrawiam Zycze sukcesow w odchudzaniu. Chetnie odpowiem na Wasze pytania, doradze. No, a teraz na spacerek, chociaz leje jak z cebra... ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bianka24 Napisano Sierpień 30, 2006 prawda stara jak slonce, hehe ;-) jak swiat , oczywiscie ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Winogronka8 3 Napisano Sierpień 30, 2006 czesc lenchen:) na poczatku chcialam schudnac do 60kg bo przy takiej wadze wygladalam normalnie;) (mam 164cm wzrostu) Poczatkowo szybko gubilam kg i to bylo moja motywacja zeby schudnac jeszcze i jeszcze... i tak wpadlam w anoreksje (wazylam 43 kg)zaczely sie wizyty u psychiatry,psychologow itp,wyjechalam pod koniec lipca na wakacje i tam puscily mi hamulce i zaczelam sie obzerac no i przytylam 8kg:o na dzien dzisiejszy waze 53 kg czyli prawidlowo,ale ja chce zbic do 48 kg bo przy takiej wadze najlepiej sie czulam:)Tak wiec podsumowujac zaluje ze zaczelam sie odchudzac,chcialabym cofnac czas kiedy wazylam te 60kg i bylam normalna:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lady_in_red21 0 Napisano Sierpień 30, 2006 brawo, gratuluje. ja jestem dopiero na poczatku drogi ale powiem szczerze, ze rozsadne jesdzenie to jedyna droga do schudniecia na stale. plus troche ruchu. im wiecej tym lepiej ale nie przesadzajmy. na 1500 kalorii ladnie sie chudnie i razcej nie ma jojo :) i zycie jakies piekniejsze sie wydaje. bo ja akurat nikomu nie mowie, ze sie odchudzam a wszyscy dookola sie dziwia jak ja t robie ze jednak chudne. a przeciez zdarza sie i piwo wypic, i ciacho zjesc i pizze i czy frytki. ale to mozna latwo spalic. aby tylko sie nie glodzic bo wtedy to i jedna frytka sie odlozy :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kejt_ 0 Napisano Sierpień 30, 2006 to ja też cos napisze o swoim dietowaniu,, ciagle się odchudzam uważam na to co jem i ciagle waga się waha.. nie zagladałam długo na kafeterie - byłam na wakacjach gdzie o dziwo jadłam normalnie , mało i zdrowo, nie cudowałam i nie myślałam o odchudzaniu, samo spadło 3,4 kg w 2 tyg, czułam się szczęśliwa, spełniona było super choć dzieciaki dawały popalic, całe życie jestem grubsza, może nie otyła ale lekka nadwaga, 168cm wagawaha się od 64kg do 70 ............. 65, gdzie jest prawie o.k 70 kg gdzie czuję sie obrzydliwie, wymarzone 60 kg byłoby idealne.. obecnie ważę 64kg czuję się świetnie, ale... ciągle myślę co kiedy zjeść, czy nie za mało, czy nie za dużo... czy nie zgrubłam, obsesja... myślę na poważnie by zasięgnąc porady jakiegoś dietetyka czy psychologa by uwolnic swoje mysli, żyć i nie myśleć obsesyjnie.... pozdrawiam,,, :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lady_in_red21 0 Napisano Sierpień 30, 2006 chudne ok. 2-3 kilo na miesiac (od poczatku lipca 7 kilo). menu razsadnie. sniadanie to platki owsiane z chudym jogurtem i jakimis suszonymi owocami, przewaznie rodzynki, sliwki, morele ajak sa swierze owoce to tez. jajecznica z trzech jaj z feta i warzywami, kanapki z chudym serkiem i pomidorem, ogorkiem, twarozek z jogurtem, rzodkiewka i szypiorkiem. ogolnie na sniadanie jem dwie trzy kromki ciemnego chleba z duza iloscia ziaren. drugie sniadanie to salatka owocowa, cos z menu sniadaniowego, salatki warzywne z sere feta, zoltym czy jajkiem. do salatki dodaje ziola, pieprz, malo soli i majonez wymieszany z jogurtem 0.5%. lyzka majonezu na spora mieske salatki nie ma duzo kalorii. na obiad jem to co cala rodzina. tylko bez sosu i malo ziemniakow, choc tez nie az tak malo. 1 sredni ziemniak wystarcza. duzo surowki. podwieczorek to jakis owoc, sok, herbata, jakis herbatnik, czy inny grzeszek. kolacja to szklanka maslanki, chudy bial ser ... wazne aby duzo bialka ibez chleba. jak zjem pizze na kolacje to tez nie rozpaczam. cwicze troche. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lady dzięki wielkie Napisano Sierpień 30, 2006 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bianka24 Napisano Sierpień 30, 2006 Wlasnie wrocilam, jestem wypruta, troche za cieplo sie ubralam i leci ze mnie... ;-) Po pierwsze dzieki wszystkim za gratulacje lenchen - pytasz czy cos sie zmienilo w mojej psychice, oczywiscie ze sie zmienilo i to bardzo duzo, jednak o ile na poczatku byly to zmiany bardzo pozytywne, tak teraz zauwazam pewne, jakby to nazwac, odchyly ;-). Pierwsze tygodnie to byla czysta euforia, moglam cwiczyc bardzo duzo i jesc bardzo malo, ale rezultaty tak mnie motywowaly, ze ten wysilek byl dla mnie niezauwazalny. Kiedy teraz patrze wstecz to nie wyobrazam sobie zebym mogla jeszcze raz tak ostro sie katowac... Organizm niestety (a moze stety)bardzo szybko daje znac, ze cos jest nie tak - zaczelam miec zawroty glowy, bylam bardzo oslabiona, rozdrazniona, itp. Pozniej spuscilam z tonu, dalam sobie czas na regeneracjei stosowalam lzejsze cwiczenia. Dzieki schudnieciu i cwiczeniom mam o wiele lepsza kondycje, wygladam zdrowiej, moja twarz to juz nie jest ksiezyc w pelni, ze spodni sie nic nie wylewa, czuje sie zdrowsza fizycznie... Niestety psychicznie bywa roznie. Chyba glownie dlatego, ze mam swiadomosc bycia bardzo podatna na roznego radzaju obsesje, w tym zwiazane z dieta i cwiczeniami, co w praktyce oznacza, ze unikam imprez, ktore tocza sie "wokol stolu", zamiast wypadu na zakupy wole isc na aerobik, od stycznia nie tknelam zadnych slodyczy w obawie ze pociagnie to za soba fale obzarstwa (tak wlasnie bylo przed odchudzaniem). Wlasciwie to nie jestem pewna czy ja do konca zaakceptowalam siebie w nowej skorze i czy dobrze sie z tym czuje. Podobno dla niektorych grobasow tluszcz pokrywajacy ich ciala stanowi bariere ochronna "przed swiatem" (innymi ludzmi, wyzwaniami, ktorych boja sie podjac, itd), wiec kiedy tego tluszczu sie pozbeda musza stawic czola problemom w inny sposob niz objadanie sie. Kiedys ogladalam program o bardzo otylej Brytyjce, ktora poddala sie operacji zmniejszenia zoladka, po ktorej schudla, ale jednoczesnie popadla w alkoholizm. Nie mogac znalezc ujscia swoich problemow w jedzeniu (ze wzgledu na mala objetosc zoladka), wpadla w inny nalog, ktory pozwolil jej zapomniec... Mysle, ze osoby ktore choc raz w zyciu doswiadczyly bycia otylym i pozniejszego schudniecia sa caly czas narazone na jo-jo, nawet po 3 i wiecej latach od kuracji odchudzajacej. Jedynym sposobem unikniecia powrotu kg jest ciagla kontrola diety i cwiczenia. Spotkalam sie co prawda ze stwierdzeniami, ze po schudnieciu mozna sobie pozwolic na pizze , frytki, kawalek ciasta i nie przytyc i uwazam ze metoda ta sprawdza sie w przypadku osob z bardzo silna wola, do ktorych ja nie naleze (mimo zgubienia tych 25 kg). Dziewczyny jeszcze jedna rada - nie zaglebiajcie sie zbytnio w tajniki diet i cwiczen. Ja przez jakis czas skrupulatnie liczylam nie tylko kcal ale i proporcje bialek tluszczy i ww !!! ukladalm sobie wymyslne treningi, mierzylam tetno podczas jazdy na rowerku i przylapalam sie na tym, ze wpadam w obsesje. Doszlo nawet do tego, ze spedzalam godziny na portalach typu sfd, czytajac o dietach i wlasciwej technice cwiczen. Bylo to juz potym jak schudlam 15 kg. I wtedy uswiadomilam sobie, ze cala ta wiedza moze przyda sie profesjonalnej kulturystce albo fitnessce, ale mi nie jest potrzebna, a wrecz przeciwnie maci mi w glowie. Pozdrawiam Bianka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pełna Podziwu Napisano Sierpień 30, 2006 Szczere gratulacje Bianka ! :) . I nie mów kobieto, że nie masz silnej woli. Gdybyś nie miała nie schudłabyś 25 kg!!! Popieram to, że dobrze się odżywiałaś. Uważam, że lepiej chudnąć wolniej i bez szkody dla zdrowia, niż szybko, na głodówce a potem mieć problemy zdrowotne. Bierzcie przykład dziewczyny! :) Pozdrawiam i życze utrzymania tej wagi. Na pewno sie uda. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gosiak007 Napisano Sierpień 30, 2006 Czesc kobietki. na wstepie moj podziw bianko24 wiem cos o chudnieciu i wace z wlasna psychika-to bardzo trudne nie jedzenie ale nasze mysli ktore nic tylko bladza wokol jedzenia kcal i ruchu, moje naprawde szczere gratulacje tylko tak dalej ,jestes dzielna. WITAM Winogronke8 zaraz napisze o swoich przejsciach to wierz miznajdziesz glebokie podobienstwo,mam 164wzrostu i 60 kg...co ty na to a to dopiero poczatek podobienstwa... Lanchen Ciebie takze milo mi poznac zaowazylas jak nasze moje Winogronki8,bianki...sa podobne? ROZMIAR48 I LADY_IN_RED21 zaWAS 3MAM KCIUKI ZA SIEBIE TEZ:-) kEJT_nie zalamoj sie bedzie dobrze...kogo ja pocieszam sama juz wysiadam z powodu tych diet. teraz jak pzwolicie ja was troche zanudze ... moja aktualna waga 60 wzrost164 cel 50(daj Boze) piszecie o tych zalamaniach ...cos o tym wiem zachorowalam na odchudzanie 9 lat tem i do tej pory nie umiem sie z tego wyleczyc wtedy wazylam 89kg.Schudlam w przeciagu 6 miesiecy do 48 ,byla bulimia i anoreksja i podziw wsrod znajomych, czulam sie cudownie w ciele sex laski ale fatalnie na glowie ,doszlo do tego ze trafilam do szpitala z podejrzeniem o wzody..na szczescie ni bylo tak zle mialam wtedy 18 lat i rozum barbi... waga unormowala sie i stala na50-52 do porodu jadlam wtedy normalnie, po porodzie tez spadla do50 i bylo by tak dale gdyby nie moje pol roku temu problemy malzenskie,zostalam sama z 4 letnia corcia moim zyciem!,moz poszedl do innej a ja swoj zal zabijalam czekolada i fszystkim co slodkie caly dzien nic nie jadlam a wieczorem po pracy kiedy mala spala ja w lzach pochlanialam czekolade....i bec teraz mam skutki tych lakoci od kwietnia jestem z mezem dla diecka i dla naszej milosc nie umielismy bez siebie zyc on tez sie przekonal co stracil teraz bardziej dbamy o to co mamy....siebie. A ja dodatkowo walcze z tym co przybylo i nie daje rady jak za nastki mialam motywacje tak teraz nie,calymi dniami mecze sie z moimi myslami ...nie jesc...nie jesc....i takie kolo... czuje jak spodnie leza na moim cile i mam wrazenie ze szwy puszcza,niby tego az tak nie widac, ale ja czuje sie fatalnie,popadam w depresje z powodu mojej wagi. Na niczym nie umiem sie skupic a co najgorsze ze te slodkosci staly sie moim nalogiem ,staram sie ale czasami sil brak. CO CHWILA ROBIE KAPUSCIANA ALE NIGDY NIE UMIEM WYTRWAC. kraze po postach i mysle gdzie by sie wcisnas i szukac wsparcia mysle ze wy mi je dacie ,bylabym wdzieczna. ALE SIE ROZPISALAM....pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bianka24 Napisano Sierpień 31, 2006 gosiak007 przede wszystkim gratulacje z powodu tego co do tej pory osiagnelas (schudlas z wagi 89 i mimo ze teraz wazysz 60, a chcialabys 50 to pomysl sobie, ze wiekszosc grubasow nie ma tak dobrze i zazwyczaj wraca do wagi sprzed odchudzania lub nawet ja przekracza). Ty jestes wlasnie na tym etapie, ze mozesz powiedziec STOP i radze Ci to zrobic jak najszybciej. Ja postanowilam sobie, ze nie bede dopuszczac do przekroczenia wagi 65 kg i kiedy waga niebezpiecznie zbliza sie do tej granicy zaostrzam diete i wiecej cwicze. Piszesz, ze mozesz utrzymywac wymazona wage nawet normalnie jedzac, polecam wiec Tobie cwiczenia dzieki ktorym spalisz nadmiar kalorii i wyszczuplisz cialo (waga moze na poczatku odrobine podskoczy ale nie martw sie, najwazniejsze sa obwody/wymiary). Wbrew powszechnej opinii joga doskonale modeluje cialo (polecam power joge, chyba jeszcze do kupienia razem z Shape), dodaj do tego dlugie spacery z maluchem i masz swietny zestaw cwiczen. Pozdrawiam i zycze powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lilea 0 Napisano Wrzesień 1, 2006 witajcie, jestem pełna podziwu dla Was! ja też odchudzam sie od zawsze ,w wieku 18 lat schudlam z 90 kg do 58 , bylam z siebie dumna, dokonalam tego w 3 m-ce ale to bylo chore, liczylam kazdy gram jedzenia ktory zjadlam, zal mi bylo zjesc 5 plastekow ogorka bo balam sie ze utyje, po 3 m-cach silna wola bardzo oslabla, zaczelam jesc normalnie , a czasami wrecz sie opychac i przytylam, nawet nie wiem ile ale napewno do wagi wyjsciowej i z kazdym rokiem bylo gorzej, trwa to juz 12 lat, tyje chudne, znowu tyje, w tym roku schudlam ze 108 kg do 88 , chce wypracowac w sobie nawyk zdrowego odzywiania ale niestety nie umie, wczoraj np. caly dzien odzywialam sie zrowo, warzywa, bialy chudy serek, a jak wrocilam o 21 do domu zjadlam pol kilo wafelkow w czekoladzie, wiem ze to tylko odemnie zalezy ale trudno mi jest sie powstrzymac, za kilka dni mam slub i jest mi wstyd bo nie udalo mi sie schudnac do mojej wymarzonej wagi 60 kg:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lilea 0 Napisano Wrzesień 1, 2006 katjes a co zrobic z napadami ochoty na słodycze? bo to głowny moj problem, moge nie jesc obiadu ale cos slodkiego trudniej jest mi sobie odmowic:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Katjes 0 Napisano Wrzesień 1, 2006 lilea, zawsze jadlam bardzo duzo slodyczy,czesto szukalam czegos slodkiego bo jak nie zjadlam to zaczynalam slabnac a nawet dygotac (w mojej rodzinie wszystkie kobietki maja troche problemy z cukrem). Nie mowiac o tym ze po kazdym posilku musialam zjesc cos slodkiego zeby poczuc sie syta. Po Wielkanocy powiedzialam sobie dosc - pierwszy tydzien bez slodyczy byl dosc ciezki, jak nie moglam wytrzymac-jadlam bardzo gorzka czekolade albo grejpfruta, czy tez slodkie owoce. Ale gdy organizm sie przyzwyczail - slodyczy wtedy w ogole nie brakuje! Ja jem wystarczajaco duzo cukru w roznej postaci - w jogurcie, owocach, serkach itp. I ani razu nie zrobilo mi sie od tamtej pory slabo :) Mam nadzieje ze i Tobie sie uda ograniczyc slodkosci :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
LenaGrian 0 Napisano Grudzień 3, 2008 Podbijam ten bardzo stary topik, bo uważam że choć jest tu jak dotąd niewiele postów, to są to posty prawdziwe, rzeczowe, pełne optymizmu i jest w nich wiele wiele racji. Obojętnie jaką dietę wybierasz.. najważniejsze jest samozaparcie i silna wola.... już samo to zapewnia sukces w 80% . Według mnie są różne dobre diety. Wybór jednej z nich to mniejsza praca niż jej konsekwentne przestrzeganie. Inna refleksja.. nie ma co szukać diet cudownych... ani czekać z tymi dietami do poniedziałku. ;) Nie ma co za wiele o tym myśleć, układać misternych planów i zaśmiecać sobie głowę liczeniem kalorii, studiowaniem ćwiczeń itp... Cwiczenia należy WYKONYWAĆ. Dietę - jaka by ona nie była - również należy WYKONYWAĆ. Codziennie - odrabiać ją jak zadanie domowe. To jak z wypracowaniem. Jak się napisze w domu samemu to i ładnie napisane i ciekawie i jest dobra ocena. Jak się szybko i byle jak spisuje od kogoś na parapecie przed zajęciami to raczej marny efekt... Niech każdy robi to co sobie wybrał, ale konsekwentnie, co dzień od nowa. Nie licytujcie się czyja dieta jest lepsza. ODCHUDZAJMY SIĘ Z PASJĄ! :) Wszystkiego dobrego wszystkim Walczącym z kilogramami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
LenaGrian 0 Napisano Grudzień 8, 2008 No i zobaczyłam 85 na wadze.. :/ czas zacząć od NATYCHMIAST bo jeszcze trochę i nawet przy moich 175 wzrostu zostanę uroczyście pasowana na kaszalota ;P .. poza tym .. w maju kończę 30 lat .. słownie TRZYDZIEŚCI ;P... Nie mogę tak wyglądać w tym wieku... Postaam się robić mniej więcej to samo co autorka postu.. :) Pozdrawiam Wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OUPiS Napisano Grudzień 9, 2008 Zawsze wychodzi na jedno- Mniej żreć, Więcej się Ruszać i tyle... tylko długotrwałe i rozsądne diety przynoszą efekty! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Agness19 Napisano Kwiecień 27, 2009 \"(mam 164cm wzrostu) Poczatkowo szybko gubilam kg i to bylo moja motywacja zeby schudnac jeszcze i jeszcze... i tak wpadlam w anoreksje (wazylam 43 kg)zaczely sie wizyty u psychiatry,psychologow itp,wyjechalam pod koniec lipca na wakacje i tam puscily mi hamulce i zaczelam sie obzerac no i przytylam 8kg \" Taka waga przy takim wzroscie nie kwalfikuje sie po anoreksje, a wiec wygłodzenie organizmu. Nie wiem jak tam było z Twoja psychika. Ja mam 164 cm i wazylam 32 kg, wiec pewne stadium any. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Marzec 18, 2014 za nim wezmiesz sie za odchudzanie polecam bloga http://dadpitt.tumblr.com/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 5, 2015 ja w 5,5 miesiaca schudlam 21 kg,ale tez schodze z wiekszej wagi niz ty co za tym idzie szybciej kg leca.Poki co waga wyjsciowa 93 kg teraz 72 cel 57 dieta zdrowa wszystko jak najmniej przetworzone duzo warzyw ,owocow,orzechy,oliwa z olivek,pieczywo ciemne ciemne ryze makarony,kasze duz cwiczen silownia ,bieganie plus jakies klasy fitnes i duuuzo wody Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 11, 2015 Pojawia sie ktos tu jeszcze? Mam pytania co do tej diety; gdzies robie blad niestety :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 22, 2015 Cześć Znajomym polecił mi Taekwondo. Po roku ćwiczeń 4 razy w tygodniu po 1, 5h ciało jak modelka. A co do diety to bez cukru i jak najwięcej warzyw i owoców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość StelkaM Napisano Sierpień 24, 2015 Nie wiem, czy się pojawia. Ale mój cel to też 25 kg, chociaż 20 kg też byłoby spoko. Start 92 kg, obecnie 88, docelowo 67. Wzrost 170 cm. Prawdę mówiąc - przy 80 kg czuję się już dobrze, a 72 kg będzie mnie bardzo satysfakcjonowało. Taka budowa, że nie widać tych kg, póki nie zdejmę ciuchów ;) Nie wiem, czy ktoś tu bywa. Ale ja też ograniczyłam jedzenie i zwiększyłam mocno ćwiczenia. Nie ma bata - inaczej się nie da. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćRAMONA Napisano Sierpień 24, 2015 Również wprowadziłam sobie właśnie Foreverslim - wczoraj. Mam 11 kg nadwagi, czyli teoretycznie nie tak dużo, na spokojnie do stracenia. Sama jestem bardzo ciekawa co z tego wyjdzie. Fajnie by było wrócić do ciuchów z czasów studiów ;/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość onaxxxyy Napisano Sierpień 25, 2015 Stelka jestem podobna do ciebie wagowo, 93 /170cm cóz zniszczyłam sobie młodość kilogramami, żrę jak osioł potem płakać mi się chce , nie mam się w co ubrać wczoraj znów wystartowałam z dietą może tym razem; mnie właśnie zgubiło to że nie widać było tych moich kg długo długo taka budowa a potem nie wiaomo kiedy buum i wielorybem zostałam ciężko mi samej może chociaż tu się powspieramy nawzajem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość StelkaM Napisano Sierpień 25, 2015 Fajnie, onaxxxyy. To są nas dwie wielorybki :) Ja dzisiaj 87.5 kg rano, od wczoraj wieczorem do mnie ciotka przyjechała z comiesięczną wizytą, więc też jestem trochę spuchnięta. Rano sobie pozwoliłam i zjadłam parówkę w cieście francuskim, ale na lunch już tylko 300 g truskawek - więcej nie dałam rady... Pozostałe 200g będę miała na podwieczorek :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość StelkaM Napisano Sierpień 25, 2015 Z czasów liceum pamiętam, że koleżanki mi mówiły, że przy 86 kg zaczynam być wyraźnie gruba. Przy wadze 82 kg wyglądam normalnie, trochę przy kości. A przy wadze 72 kg szczupło, i to mi mówiło bardzo dużo, również obcych osób. Więc do tych 82 kg brakuje mi 5,5 kg w dół. To zrobię. Pytanie, jak będzie dalej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość onaxxxyy Napisano Sierpień 26, 2015 Witaj Stelko, miło że tu zajrzałaś nie czuję się samotna taka,ja dziś próbuję dalej cóż u mnie do popołudnia jest oki najgorzej jak wracam z pracy od jutra rana postanowiłam zapisywać kcal w zeszycie może wtedy się opanuję bardziej bo widzisz ja wyglądam tak źle że aż płakać mi się chce wiem że to tylko moja wina ale do diaska czemu tak trudno nad tym zapanować Boże daj mi siłę , powodzenia Stelko oby się nam udało Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość StelkaM Napisano Sierpień 26, 2015 Hej onaxxxyy :) Wiesz co, zapisuj sobie wszystko, co jesz. Może być w zeszyciku, może być w smartfonie w jakiejś notatce. Ale wszystko - z godziną włącznie. Po dwóch-trzech dniach będziesz widziała już, co robisz źle. Chyba, że już wiesz? Ja wczoraj do tego, co napisałam, wieczorem jeszcze zjadłam mały jogurt grecki naturalny, bez dodatku cukru, 160g. Dzisiaj na śniadanie serek wiejski naturalny, 200g. Potem się zobaczy, ale napiszę Ci tutaj, jeśli może Ci to pomóc. Miłego dnia! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość StelkaM Napisano Sierpień 26, 2015 A, i wczoraj parę minut biegania, godzina chodzenia, 10 minut hulahop 2,77 kg. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach