Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gfhf

jak długo można mieć żal?

Polecane posty

Gość gfhf

No właśnie, jak długo? Myślałam, że czas załagodzi każdy żal, ale chyba nie... Mój były chłopak wciąż ma do mnie pretensje o rzeczy, na które nie miałam wpływu, sam kiedys przyznał, że łatwiej jest Mu zwalić winę na mnie. Nie potrafię tego zrozumieć, to mnie boli, kiedy nawet głupim opisem daje mi (przynajmniej tak to odbieram) do zrozumienia, że coś zepsułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż być może zpesułaś :) A żal to tak naprawdę jego sprawa. Nie twoja. Będzie go miał tak długo, jak długo będzie go miał. ty nic tu nie zmienisz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Wiem, że wina zawsze leży po obu stronach, ale akurat w tych kwestiach o które On ma żal ja nie brałam udziału, były to Jego samodzielne decyzje, nie chciałam w to ingerować, ponieważ były to decyzje że tak powiem "przyszłościowe" dla Niego, dotyczyły Jego osoby, a nie nas obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Czy rozmowa w takiej sytuacji coś w ogóle pomoże? Zwłaszcza w sytuacji kiedy On ma twardy i dosyć wybuchowy charakter?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleksandera
faceci są dziwni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onetka7
własnie brak rozmow, i podejmowanie decyzji aby innym, a nie ukochanej osobie bylo dobrze, polega na tym ze tak jest... jest zal.. choc moze to za duze slowo tak rozmowy nawet te naokretke, wiele dają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
To nie jest tak, że my nie rozmawialiśmy o wielu sprawach. Rozmawialiśmy. Ta jedna konkretna decyzja o którą tu chodzi dotyczyła tylko Jego, On znał moje zdanie, moje obawy, ale zadecydować miał sam i sam to zrobił. Więc dlaczego teraz są pretensje do mnie? Jak się okazało był to wybór może nie zły, ale On żałuje, że się na to nie zdecydował. I pretensje są do mnie. A ja ani nie zabraniałam, nie naciskałam. A teraz- bardzo chciałabym z Nim porozmawiać, ale nie raz próbowałam, skutek był krótkotrwały, wyglądało to mniej więcej tak, że mówił, że za nic mnie nie wini, że zrozumiałam, a za jakis czas jest powtórka z rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onetka7
chodzi oto, ze ma nie wracac do tego co było. Mysle, ze jak sie wraca to znak, ze cos zostało nie wyjasnione itp:) To tylko tak. Jak wyjasnione, czyli zdania rozne poznane, to mysle, ze łatwiej sie nie wraca do tego, co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Dzięki za rady. Ja się staram do tego co było nie wracać, nie rozmawiam z Nim o przeszłości, zresztą sam kiedyś powiedział, żebyśmy tego nie robili. Ale On sam zaczyna. A ja już nie mam siły tłumaczyć :( To już ponad 1,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomysl sobie, ze tak naprawde on robi sobie krzywde rozpamietywaniem przeszłosci. Kiedys bedzie musiał sie pogodzic z podjetymi decyzjami, ale im później to sie stanie, tym wiecej bedzie miał wrzodów. ;-) A co ty mozesz zrobic? Chyba niewiele... Jeśli faktycznie decyzje podjał on i tylko on, to pozostaje ci tylko bronić sie przed zarzutami z jego srony za każdym raze gdy cie zaatakuje oskarżeniami albo sobie odpuscić. Szkoda zdrowia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
To prawda, że kilka rzeczy zostało niewyjaśnionych, ale kiedy ja chciałam... On nie. I tak zostało do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Tylko zaczyna mi momentami brakować tej siły do obrony. Takie sytuacje nie zdarzają się znowu tak często, ale przychodzą w "nieodpowiednich" momentach. Decyzja była Jego i tylko Jego. Ja nie mam żalu o nic. Pamiętam co dobre, bo i złego wcale nie było. Jest mi dosyć ciężko z tym, nie jestem w stanie całkowicie oderwać się od Jego osoby, jest dla mnie ważny, bo jakby nie było to był kimś z kimś byłam blisko, ale mamy masę wspólnych znajomych więc co krok słyszę o Nim nawet jeśli bym nie chciała. Kontakt mamy, ale sporadyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onetka7
To pojdzie na kompromis, i oboje cos postanowcie. Ze np on nie powtarza juz takich decyzji, a ty tez nie i oboje nie wracacie do tego co było:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja proponuję, żebyś za każdym razem, gdy on wróci do tematu ucinała rozmowę krótko i stanowczo, zanim przerodzi się ona w kłótnię. Przypomnij mu wtedy zdecydowanie, że podjął decyzję samodzielnie i nie czujesz sie odpowiedzialna za konsekwencje. Powiedz mu wyraźnie, że na tym chcesz zakończyć temat i nie chcesz do niego wracać. Jeśli on dalej będzie drążył, nie daj się sprowokować i nie wdawaj się z nim w dalszą dyskusję. To chyba jedyny sposób, jesli on nie pozwala nawet na wyjaśnienie niedopowiedzeń. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Tak właśnie robię, ucinam rozmowę lub zdawkowo odpowiadam. Ale po jakimś czasie to znowu się powtarza :o Faceci to dla mnie chyba zbyt skomplikowane osobniki ;) bo On sam przyznał, że lepiej i łatwiej Mu zwalić winę na mnie niż samemu się obarczać, a nie potrafi zrozumieć, że to boli z kolei mnie. Ciekawe jak długo zajmie Mu zrozumienie tego wszystkiego. Dzięki za pomoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onetka7
bo On sam przyznał, że lepiej i łatwiej Mu zwalić winę na mnie niż samemu się obarczać, a nie potrafi zrozumieć, że to boli z kolei mnie. --- szybko pojmie;:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhf
Trochę Mu schodzi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×