Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stęskniony

Tęsknię i kocham...

Polecane posty

Gość stęskniony
ocen się nie boję, wręcz przeciwnie - czasem lepiej żeby ktoś obiektywnie ocenił Nie wiem czy dobrze robisz jadąc w "Wasze" miejsce, ja generalnie staram się unikać takich sytuacji, oglądania zdjęć...nie prowokuję dodatkowo wspomnień, nie podlewam więdnącego kwiata...i tak wspomnienia same przychodzą, choć niedługo coraz rzadziej i rzadziej, mam nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaaaa
ok prosisz - masz.. myslę, ze nie za dobry pomysł miałes z ty smsmem :( tylko ją "utwierdziłeś"..., ze jak coś ma Ci na "boku"..i zawsze do niej "przylecisz" jak kiwnie palcem...a potem jak sie pozbiera..odejdzie.. obym się myliła...bo przecież nie życzę Ci źle...i bynajmniej nie jestem Tobą zainteresowana...mam swoje problemy...i jak do Twoich podobne...takie małe "kółko wzajemnej adoracji" ;) A co do mnie....nie mogę unikać takich miejsc...ponieważ byliśmy prwaie wszedzie... i wszystko mi go przypomina bo to nie było pół roku... a raczej "prawie" pol mojego zycia powiedzmy"uczuciowego" :( co mam więc robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
To nie był "pomysł" jak piszesz, raczej impuls. A ja taki trochę zbyt impulsywny facet jestem ;) No nic, stało się, nic nie poradzę już. Wiesz, kiedyś miałem przez pięć lat kobietę, z którą mieszkałem, z którą planowaliśmy życie, której się oświadczyłem. Jednak rozstaliśmy się, oboje stwierdzając że tak jednak będzie lepiej, bo nasze drogi się rozchodzą. Gdzieś nasze uczucie znikało, żyliśmy razem, ale coraz bardziej oddzielnie. Po jakimś czasie stwierdziłem że bardzo tęsknię, choć zdawałem sobie sprawę że nie będę z nią szczęśliwy, ani Ona ze mną. Leczyłem się pół roku, a przez kolejny rok nie mogłem/nie chciałem się angażować w nic, mimo że nie mam problemów z zainteresowaniem kobiet. Trudny to był okres. Trudniejszy niż teraz, mimo że wtedy nie chciałem wracać. Wiem doskonale co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaaaa
oj...to i Ty "po przejściach" ;) ja to zupełnie niestandardowy przypadek...ale przecież kazdy jest idywidualnością ;) chcę 'zobaczyć" jak będę reagować na to wszystko...w końcu jakoś żyć trzeba... na szczęście nie jadę sama.. i jadę na dłużej niz wtedy... a moż eja podświadomie wybralam to miejsce??? rety ile bym dała...aby wiedzieć co sie z nim dzieje...co on czuje.. kiedys mi się śnił i opowiadal mi we snie jak strasznie cierpi... to był taki realistyczny sen....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
No to ja dzisiaj miałem właśnie taki sen. Ona cierpiała przez swojego eks, tego z którego powodu odszedłem. Stęskniona, a może jednak staw w inny sposób czoła "demonom przeszlości"? Spotkaj się z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaaaa
kurcze to miałes sen-koszmar :(..po czyms takim trudno się pozbierać...już nie dziwię się....ze posłaleś tego "esa".. ot...działanie w afekcie ;) rety ..co Ty mówisz....spotkać się ??? i co dalej...??? skoro to byl mój pomysł..ZERO kontaktów...prosił ...błagal...w końcu przestał :((( teraz to juz chyba i on już by nie chciał :( co robić...co robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Generalnie jestem zwolennikiem nie wchodzenia po raz drugi do tej samej rzeki, skoro tyle się razem przeżyło i mimo to nie udało się. Czasem jednak rzeka już nie jest ta sama, czasem popełniamy błędy, czasem...różnie bywa, mała część "odgrzewanych związków" jest udana, choć ze statystycznego punktu widzenia jak już raz się tak mocno posypało to posypie się drugi raz, ze zdwojoną mocą. Bardzo możliwe, że On nadal czeka. Tęskni w samotności, tak jak ja. Sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcesz. A co na spotkaniu? Zwykła rozmowa, niekoniecznie o Was. Ale to pomoże Ci określić siebie i zrozumieć choć w części czy chcesz z nim być czy nie. Mi to kiedyś pomogło, spotkałem się po pół roku z eks kilka razy i utwierdziłem się w przekonaniu że nie ma do czego tęsknić, choć jest uczucie, to jest to resztka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Mam jeszcze pytanie. Jaki miałaś stosunek do Niego gdy prosił, błagał, a Ty nie chciałaś mieć z nim kontaktów? Co wtedy czułaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaaaa
ani ja ani on - nie jesteśmy sami..ot taka " schizka" :( co czułam ..??? STRASZNY BÓL...ale wymyślilam sobie, że ktoś musi "to" skończyć...i postawiłam na siebie :(... codziennie miałam koszmarne sny... chciałam aby została przyjaźń.bo od tego si ezaczęło...i nie potrzebnie kiedys "poszlismy dołózka...i co si eokazało..że jest cuuuudownie...i w końcu to sex nas bardziej łaczyl...inna rzecz...byl "bajeczny"...zawsze... te "esy" dalej mam...sa piekne... i co teraz o mnie myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Jak to nie jesteście sami? Tzn. że kogoś macie? Uściślijmy to, bo to jest kluczowe, a nie wiem czy dobrze zrozumiałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaaaa
no tak teraz juz każde z nas kogoś ma.. dobrze zrozumiałeś... ale pozostał problem...tylu lat "przyjażni"...liczenia na siebie w rożnych sytuacjach...wyciągania sie z dołków...dzielenia radosciami.. Naprawdę bylismy "bardzo blisko siebie".. jak sie jest z kimś tak długo....wszystko już jest wspólne...nawet zainteresowania.... jak nie chcesz gadać możemy zakończyć temat... ps i nie nalezymy do ludzi, którzy "rozbijają" ludziom związki...co to to nie... nic na sumieniu takiego nie mam ja ani on... "shizka"..co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Dobrze, ja to wszystko rozumiem, ale powiedz mi jedno. Czemu jesteś w nowym związku i co czujesz do tego nowego faceta? Czujesz cokolwiek? Jaki On jest dla Ciebie? Czy zaangażował się? Nie krzywdź go, skoro czujesz że to robisz. Nie wyobrażam sobie że kochasz całą sobą, w pełni szczerze tą nową osobę, lub że chociaż angażujesz się coraz mocniej... Ja wiem jak trudno jest przekreślić lata dzielenia siebie. Masz wrażenie jakby z nim odeszła cząstka Ciebie. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że pewne rzeczy nie wrócą i trzeba na nowo zbudować siebie. Dla siebie i dla kogoś, kto pojawi się w Twoim życiu. panta rhei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
nie krzywdzę Go ...nie ma takiej możliwości... on też jest od dawna w moim zyciu...beż niego ...to już zupełnie ..nie dałabym rady.... chcialam "to wszystko" uporządkować..... ale okazalo się....za trudne.... i nie prawdą jest, ze można....ja temu zaprzeczam.. a przecież się staram... właśnie trudno to pojąć...nawet mnie...coż liczyć na zrozumienie innych... i nie ma tu premedytacji...wyrachowania...złej woli...jakichś korzysci...NIE... ot poprostu tylko MIŁOŚĆ...i uczucia... naprawdę tak jest w "czystej postaci"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Ta, do której tak wzdycham i tęsknię też była w takiej sytuacji jak Ty. Tylko, że Ona bardzo odganiała te swoje "demony przeszłości", była ze mną szczera i o wszystkich swoich myślach mi mówiła. Starałem się jak mogłem Jej pomagać i do dziś jest mi bardzo wdzięczna za to. Pomagałem Jej właśnie "uporządkować". Kochała mnie, ale z czasem przeszłość zaczęła wygrywać z naszym uczuciem. Była coraz bardziej rozerwana, tak jak Ty. I rozpadło się. Nie ma miejsca na w pełni szczere uczucie, kiedy wraca tęsknota do przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
taaa...była szczera.... ja to raczej egoizmem nazywam... ale to ja...a ideałow nie ma ...to już dawno wiadomo.... ja mecze sie z tym sama....no terazCiebie wciągnęłam :) ja zaś nie jestem za taką "szczerościa"...po co obarczać TAKIM bagażem inną osobę ...którą kochamy...no po co?...chyba, że mamy jej uczucia gdzieś....i liczę się tylko ja i moje uczucia...I moje dylematy..itd..itp...to takie malo delikatne...jeżeli nie z przyjacielem to "obgadujemy" a z osobą zaangazowaną...wręcz ZAKOCHANĄ...to jest nazbyt brutalne..nie do przyjęcia... taki mam punkt widzenia może chory dla niektórych.. ale tak wolę ... ponieważ sama świadomość...ze gdzieś ...ktoś....może zatruć drugiemu życie....czasami niepotrzebnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Może i masz rację. Ale ja sam widziałem, że coś jest nie tak, że jest jakiś dołek Jej uczuć do mnie. Spędzaliśmy ze sobą bardzo wiele czasu, dobrze wyczuwałem Jej nastroje. Takie dołki przez te pół roku zdarzały się kilka razy - wyczuwałem i prowokowałem rozmowę. No i mówiła. Długo rozmawialiśmy na ten temat i te rozmowy bardzo wiele Jej dawały, przynajmniej tak twierdziła. Rzeczywiście, po tych rozmowach, w których starałem się okazać wyrozumiałość i cierpliwość, wszystko wracało do normy już następnego poranka. Nie potrafiła z tym sama walczyć. Więc walczyłem za Nią. A raczej dawałem Jej broń do ręki. Za tydzień zaczyna mi się urlop. Mieliśmy pojechać na wspólne wakacje, wszystko mieliśmy opracowane. W pierwszych dniach sierpnia spędziliśmy cały wieczór nad przewodnikiem, wędrując palcem po mapie cieszyliśmy się jak dzieci. Kilka dni później zaczął się regres, który po tygodniu skończył się rozstaniem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
i Ty mówisz...była szczera..... jakoś trudno mi w to uwierzyć...naprawdę... ja taka perfidną (tak tak perfidna) byc bym nie potrafiła...poprostu... ale ja to ja ...a ona ..to ona....kobiety rożne są... bo widzisz...może to i nie z perfidią świadomą robimy...ale jednak jest to z wygody... a pomyśl...gdybys to Ty zaczął jej opowiadać o swoich dylematach co do swojej ex...to co ona wtedy by czuła...czy to byłoby fer.. ehhhś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Widzisz, ja nie potrafię mieć do Niej żalu, ani uwazać Ją za perfidną. Wiem kim jest, znam ją 10 lat (choć nie widzieliśmy się pięć), wiem jaki ma charakter. Nie mam do Niej żalu, wiem co przeżywała i jak Jej trudno było. Wiem jak się starała i ile pracy w to wkładała (rozstałem się z nią w czerwcu już raz, wróciliśmy do siebie po tygodniu, sama się do mnie odezwała, mówiła że musi tamto zwalczyć i że chce być ze mną i liczy na moją pomoc). Bardzo chciała byc ze mną i robiła wszystko żeby nam się udało. Była po prostu za słaba, lub uczucie do eks, w obliczu jego starań, okazało się silniejsze. Moja eks, tamta z którą byłem pięć lat zaczęła się do mnie odzywać przez ostatnie półroku. Wiem, że moja ostatnia kobieta bardzo to przeżywała i też się obawiała. Ale ja nie czuję już nic do tamtej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
to się nazywa "rozbudowane życie uczuciowe" ;) nie nie śmeje się...ale tak popatrz z boku ...mój "przypadek" ..Twój "przypadek"..normalnie kazdy scenarzysta wymięka ;)) ale do rzeczy... znów sam sobie odpowiedziałeś...za "słaba" była na Wasz związek... ot i cała prawda... ale weż mój "przypadek" ..ja chcialam byc silna...i co.... walczę ze sobą...chce wrocić....ale wiem,....chcę..bo teraz cierpie....a chcę aby mi lepiej bylo.. niemniej ...mysle, że musze mu dać spokój.....skoro on juz "sie poddal"....po cóż mu głowę zawracać..... jednak każda osoba - to odrębne życie...nawet jak są razem... staramy sie zacierac róznice...ale one zawsze sa chyba juz zbyć skąplikowanie piszę...rozumiesz mnie jescze...choć trochę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Tak, oczywiście. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że samemu tkwiąc we własnym problemie nie potrafię spojrzeć obiektywnie i niepotrzebnie rozkładam sprawę na części pierwsze. Sprawa i u mnie i u Ciebie powinna byc o wiele prostsza. Sami komplikujemy sobie życie. I weź bądź tu mądrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
pewnie, że to Nasze osobiste "dziela" to co jest teraz ..wiem to... ale widac ...na to zasłużyliśmy ;) nie ma co...ja wyjadę ...przemyśle.... zobaczę co bedzie potem... czekam też czy na moje urodziny jakoś zareaguje.... nie wiem po co to robię.... ale chce przetrwać "rok"..i nie kontaktować się z nim czy wytrwam... postaram się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Ja też nie wiem po co... Szkoda mi tego Twojego nowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stesknionaaa
zupełnie niepotrzebnie..naprawdę :) ponieważ to "stary" a nie "nowy" facet..kocham go bardzo... nie obarczam go moimi dylematami...(przynajmniej tymi o ktorych tu piszę)...a pisząc ..powoli żegnam się z przeszłością... przecież mówilam, że jestem niestandardowa.... i to co dobre dla ogółu...u mnie razej się nie sprawdza... stąd .. nie dziwi mnie, że mój problem...dla większości jest niepojety. a wiadomo, że to nie większośc ma rację ;) szystko co robię jest szczere...i prosto z serca... i mam zasadę, którą stosuje od dawna.. NIE KRZYWDZIĆ..nikogo i niczego....jasne , że czasami sa porażki...ale bardzo sie staram.. za chwilę sama się pogubię w tym co piszę... dobrze, ze niedługo znikam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudownie dobry, czuły, delikatny, wrażliwy tak jak ona........... I zabiło jej serce mocniejszym rytmem. Marzyła o nim, śniła, pragnęła by ją zauważył. I stało się tak, że któregoś dnia przybył do jej domu......... Zawirował cały świat, a gdy wziął ją w ramiona i całował wyznając miłość - uwierzyła mu. Uwierzyła w obrazy malowane jego słowami - piękne, jasne, szczęśliwe. Stał się dla niej drzewem-silnym ramieniem, które miało ją wspierać na wspólnej drodze życia. Ufała mu, przyjęła, oddała siebie, to co miała najcenniejsze.......serce, duszę, umysł, ciało, oddała ciepło, które miała w sobie. Była z nim......... Pieściła jego twarz płatkami pocałunków, tuliła się do jego piersi, a dłońmi obejmując jego szyję , dzieliła się tym boskim uczuciem, które nią owładnęło!!!!!! Wirowała w szalonym, złotym wietrze miłości, unosiła na szczyt podmuchu pożądania, a potem..... delikatnie orbitując wokół marzeń, opadała lekko w dół , nieprzytomna ze szczęścia , bo nakarmiona miłosną ekstazą - zwariowana , płomienna , Twoja........ Tak było.....................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnaj
tęskniony.... mądrym jest ten, kto potrafi SAM NA SIEBIE spojrzeć z boku... Kiedy dosięgnie się dna, można to zrobić.... Uprzedzam...to kosztuje dużo cierpienia, nie wiem czy wiekszosc jest w stanie to zniesc. Wiem jedno.....ze mozna z tym zyc. Mozna żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Można...już kiedyś przeszedłem większą gehennę. Dlatego dzisiaj sam na siebie patrzę z boku bardziej niż kiedyś. A to czego nie zauważę, zauważają bliskie mi osoby, za co im jestem wdzięczny. Serce pokrywa mgłą umysł...Wiem że już tego dna sięgnąłem i zrobiłem to świadomie. Było dobrze. Coraz lepiej. Niestety, z biegiem czasu iskra nadzieji się wzmaga i zaprósza ogień w mojej duszy. Nadzieja powodem niepokoju. Z dnia na dzień coraz większego. Nie potrafię zapomnieć. Czemu? Jeszcze nigdy nie przeżywałem tak mocno utraty tak krótkiego w sumie związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo go ciągle rozpamiętujesz ! No i jeszcze podgrzewasz uczucie rozmawiając o nim z równie jak Ty samotnymi i nieszczęśliwymi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stęskniony
Ją rozpamiętuję, a nie jego, chyba że chodzi o tego Jej eks ;) Oczywiście, że rozpamiętuję i robię to w peni świadomie, choć wiem że to złe. Nie chcę się odcinać, dusić na siłę tego uczucia. Może to i głupie i naiwne, ale ja liczę że Ona zrozumie...są tego pewne symptomy, ale na razie za słabe żebym się odzywał. Musi ostatecznie przegonić eks, odpocząć i wtedy...się zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, że nawet jak do Ciebie wróci , to już nic nie będzie takie jak wcześniej? Zmienisz się Ty, zmieni się ona , zmieni się wasz związek.Wszystko będzie miało inny wymiar. Nie wiem czy lepszy czy gorszy , ale nic nie będzie takie samo. I nie odnajdziesz w tym nowym związku tego pięknego uczucia, które miałeś do niej. Może będzie piękne, ale na zawsze położona na nim smuga niepewności i zawodu - zostanie. I w każdym momencie życia będzie Ci zadawać pytania. Myślę , że wcześniej, czy później i tak się rozstaniecie, ale wtedy to Ty podejmiesz taką decyzję. Twoja rana nigdy nie będzie dość zabliźniona , żebyś mógł wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aalicja
stęskniony, czy to jej mąż ci ją "zabrał"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×