Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość VANDETTA

Kto lubi gady? DO KOBIET

Polecane posty

Gość VANDETTA

Czy jest tu jakas baba procz mnie ktora nie brzydzi sie zab i jaszczurek, nie dostaje ataku paniki na widok zdjecia zaskronca, a co wiecej- uwaza ze te zwierzaki sa slodkie i naprawde je lubi, fascynuje sie nimi?? Bo ja sie czasem czuje troche jak jakas wyalienowana pod tym wzgledem;) Lubie jaszczurki i choc ogolnie odpycha mnie od obslizglego do w przypadku tych zwierzatek nie przeszkadza mi to a zabki lubilam od malego i za dziecka uwielbialam nimi straszyc wspolnie z tata moja mame i platac jej psikusy z ich wykorzystaniem;))) Weze nie sa slodkie ale nie odrazaja mnie CZY JESTEM BARDZO NIENORMALNA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VANDETTA
oj ja to bym se jaszczurke zachodowala tylko niestety mam w domu osobe ktora moglaby nie zniesc psychicznie obecnosci tego zwierzatka;) I bym sie troche brzydzila... no na pewno nie jaszczurek, ale raczej robali ktorymi trzeba je karmic:) Ale najbardziej chcialabym chodowac zabki, takie kolorowe egzotyczne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asfd
węże są cudowne, jaszczurki przemiłe, nie brzydzę się ich (nie rozumiałabym takiej reakcji), wręcz przeciwnie, uważam za wspaniałe zwierzęta żabki noszę w rękach, o ile się nie boją za bardzo, gadów nie miałam okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alu
faceci to są dopiero gady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, ja uwielbiam jaszczurki :). Kiedyś mam zamiar sobie sprawić jakiegoś legwana albo geko :). Żaby lubiłam w dzieciństwie, teraz też mam do nich sentyment ale jaszczurki poprostu uwielbiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy jesteś normalna? NIe wiem czy mnie przebijesz- jak miałam z 10 lat to znalazłam młodą żmiję i przez tydzień trzymałam ją u babci ;). Żal było się z nią rozstawać, zakochana wręcz w niej byłam :D. Potem znalazłam ją w książce i nie pamiętam co to był za gatunek ale nie była jadowita (zaskroniec to nie był na pewno)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez uwielbiam wszystkie stwory, w tej chwili wprawdzie hoduję tylko królika, nimfę i ryby, ale w przeszłości jakodziecko przynosiłam do domu niemal wszystko co się ruszało (oczywiście potem odnosiłam z powrotem na łąkę, nad rzekę czy do lasu). Myslę, że gady to wspaniałe zwierzęta, żółwie np są niesamowicie pocieszne, węże maja miłą skórę w dotyku, porównałabym ja do skórki królika, a jaszczurki sa przepiękne, gdy wygrzewają się na słońcu. Płazy raczej nie nadaja sie do hodowli :) ale doskonale pamiętam, jak przynosiłam hurtowo żaby z nieodległej łaki, czasem łapałam tez te wodne i cieszyłam sie nimi w domu przez czas jakiś - głównie w misce pełnej wody. Potem odnosiłam z powrotem, nigdy nie usmiercałam i nie znecałam sie specjalnie (choć pobyt w domu z pewnością im nie słuzył). Raz tylko jedna wylazła mi z miski i wyschła pod tapczanem, o czym dowiedziałam sie duzo później. W dzieciństwie znosiłam tez do domu slimaki, ptaki z połamanymi skrzydłami, młode myszy, dżdżownice - z zamiarem hodowli itd. itp. Jedyne, czego nie znosze to pająki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbuj dalej :) Ja nie potrafie sie przemóc, to silniejsze ode mnie, juz na sam widok ZDJĘCIA pająka np. w atlasie zaczynam drżeć, nie jestem w stanie położyć dłoni na tej fotografii. Jedyne co w miarę toleruję to kosarze, które masowo tłukę gdy tylko sie pojawią. Wiem, że pająk się bardziej ode mnie boi, ale nic na to nie poradzę. Największa zyciowa schiza to pająki i ciemność:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, cos w tym jest, ja też strasznie się denerwuję, gdy widże biegnacego pajaka, zwłaszcza gdy jest to kątnik domowy :o Pare lat temu lezałam pod kołdrą w łózku i nagle poczułam łaskotanie, które przez jakis czas ignorowałam. Po pewnym czasie nie wytrzymałam jednak i zajrzałam pod kołdrę, zwłaszcza że łaskotanie przesuwało sie coraz wyzej, najpierw nogi, potem brzuch... oczywiście lazł po mnie wstrętny pająk, mało co zawału nie dostałam:o Nie znosze tego swiństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×