Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 1997

Kocham tego, któremu zabroniona ja...i on mi też....

Polecane posty

Gość 1997

Boże to już 9 lat...czy to kiedyś minie.... Słoneczko, kiedy cie znów zobaczyłam wszystko wróciło...widzę jak patrzysz...znam ten wzrok...ja wiem że nam nie wolno. Nie spodziewałam sie że to wszystko aż tak weżre sie w mój mózg i serce... Kocham cie!!!! tu mogę to powiedzieć...tylko tu.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu nie wolno
?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
bo dzieli nas dosłownie wszystko....oprócz nasze słodkiej tajemnicy, i uczucua którego tak strasznie ciężko sie pozbyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiedz....
jestes mzatka a on ma zone , co ? czy moze to ksiadz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
to pierwsze, oprócz tego jesteśmy w sumie rodziną...bardzo chciałaby to komuś opowiedzieć wszystko od samego początku....nigdy tego nie mówiłam NIKOMU, ale sytuacja jest zbyt charakterystyczna i boje sie że zostanie skojarzona...jakoś tak mnie dziś naszło, nie powinnam go widywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie poczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiedz....
czyli maz siostry , matki albo cos w tym stylu ???napisz , prosze...nie mysl ,ze wszyscy czytaja forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heartbroken woman
Rozumiem Cie sama nie moge od 10 lat zapomniec mojego dalekiego kuzyna. Rodziana nam nie pozwolila byc ze soba. Kochalismy sie mocno. Byl moja pierwsza i najwieksza miloscia. Dla rodziny ochajtal sie z inna a ja mam dziecko z innym. Widzialam go 4 lata temu. Ciotka kazala mi ogladac jego slub na video. On siedzial ze swoja zona i patrzal w telewizor tak jakby go to bolalo. Znam ten wzrok bo tak na mnie patrzal jak sie za kazdym razem zegnalismy. Zona patrzala na mnie jakby mnie chciala zabic. A mi serce ciotka wyrwala. Po kilku miesiacach zona zaczla w ciaze, wiedzialam ze mi teraz juz nic nie bylo wolno miedzy nimi popsuc. Ja tez zaszlam w ciaze z moim facetem. Ale ciagle mysle o kuzynie ktoremu bym chciala wszystko powiedziec, ale mi nie wypada. Czytam moj pamietnik, o naszych spedzonych chwilach i placze. Czemu zycie musi byc takie? Nigdy nie pokocham nikogo tak jak jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
Hearbroken...dzieki za opowiedzenie swojej historyjki Nasza miłość od początku była zakazana, ale rozkwitła dziko i mocno na tyle że nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Wiedzieliśmy ze stapamy po kruchym ...bardzo kruchym lodzie ale nie dało sie nic zrobić. Trwało krótko, trzeba było siłą rozsądku skończyć to wszystko, trochę pomogły okoliczności. Trzymaliśmy sie 3 lata i potem znów..chwila zapomnienia, niewyobrażalne szczęscie i znów głos rozsądku. NIE WOLNO WAM!!! Kilka razy wracaliśmy do tego "chorego" układu, chociaż był bardzo bolesny dla nas obojga - zawsze pozostawła tesknota, wycie z bezsilności... Wczoraj znów sie widzieliśmy, możemy pocałować sie (w policzek, oczywiście!!) przytulić przy wszystkich...Boże jak to boli!!! Jak te kilka sekund dotyku i kilka godzin spojrzeń wżera sie w serce, w głowe..wszędzie!!! I znów przez jakiś czas trzeba będzie z tym walczyć tylko po to żeby kiedyś znów wróciło...chyba to kara....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migdałka2222
a ile masz lat??on tez ma rodzine?a doszlo miedzy wami do czegos wiecej niz pocalunkow?wiem, rozumiem Cie....najgorsza jest ta bezsilnosc, mysli i to aby zapomniec, choc na chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
nie jesteśmy małolatami (nie gniewajcie sie za określenie:), mamy troche po 30-ce i rodziny...poukładane życie. To co jest nie jest nam do niczego potrzebne, przeszkadza bardzo, nie ma najmniejszej możliwości zebyśmy byli razem kiedykolwiek... Nie myślałam że można kochać wbrew sobie..Nie rozmawiamy o tym od jakiegoś czasu, nie ma okazji i my ich nie stwarzamy (przynajmniej ja sie staram!), chciałabym poczuć jakiś chłód z jego strony, jakąś obojętnośc w oczach - niestety tą iskrę widać nawet w zwykłym obcowaniu, takim przy ludziach. Myśle ze ze mnie też to w jakiś sposób wyłazi i tak to błędne koło sie zamyka... Doszło między nami do wszystkiego do czego mogło dojść między ludźmi którzy sie kochają, trwało to bardzo dlugo bo walczyliśmy z tym,wiem, mozecie mnie potępiać ale nie potrafię tego żalować...byłam w niebie....i za to teraz cierpię. DOBRZE MI TAK!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migdałka2222
ja Cie nie potepiam, wiem jak to jest cierpiec z milosci, tej zakazanej.Ja tez mam nieciekawa sytuacje, on ma kogos ja tez, a nas tak ciagnie do siebie:( milosc po latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
Nie chcę być złym (albo dobrym - zależy od sytuacji) prorokiem, ale jak już zaczyna ciągnąć to rzadko przestaje...jak wspominam te nasze "początki" sprzed paru lat..jakie to było słodkie, niewinne..człowiek brnął w to zauroczony, zahipnotyzowany...najgorsze jest to że nie doznałam wspanialszego uczucia niż ten trans który wtedy trwał (i jescze sie powtórzył kilka razy) dlatego myślę że daremna z tym walka...Człowiek jest za słaby Pozdroweczki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
chyba sie trochę zagalopowałam...znowu mnie ponosi jak myślę o tamtych czasach..Myślę że tam gdzie są dzieci i niewinne niczemu żony i mężowie trzeba walczyć ze sobą. Patrzeć, kochać marzyć i co najgorsze strasznie cierpieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasieńkaaaaaaaa
ach te życie???!!! ja mam chłopaka od ponad roku i mieszkam z rodzicami gdy tylko ojciec dowiedział sie że D.... jest moim chłopakiem popadł w szal!!! osobiscie mój ojciec nie ma nic do tego chłopaka ale do jego rodziny tak. historia zaczeła sie jak byłam małym dzieckiem doszło do wypadku gdzie z rodziny mojego boya pewna os poniosła smierć wina była kierownika budowy a mój ojciec tez tam pracował ale nic wspólnego z wypadkiem nie mial ale podczas tragedi szuka sie winnego i zaczęła sie jazda. Sad oznajmnił że to wina kierownika a mój ojciec nie pełnił takiej funkcji bo był tez zwykł. pracownikiem. mineło ok 20 lat mój ojciec rozmawia z jego rodzina ale w środku istnieje nienawiśc ze jego rodzina podejrzewała mojego ojca A teraz po tych latach kiedy sie zwiazałam z os z tamtej rodziny mam koszmar. Ja go kocham i bede kochać a ojciec stoi nam na przeszkodzie bo musimy sie ukrywać. jeszcze nie możemy zamieszkać razem bo ja studiuje i mam zbyt duzo wydatków. ale wierze że podołamy razem i nam sie uda ta sytuacja tylko nas umacnia. Ojciec dogryza mi ja sie tylko nadarzy okazja i męczy mnie psychicznie ale ja nie moge zrezygnować z tej milosci dla ojca bo on tak chce. mama mysli że jeszcze poznam innego chłopaka ale ja juz paru miałam a tylko ten jest tym jedynym i wiem o tym bardzo dobrze tylko meczy mnie to takie ukrywanie tym bardziej ze mieszkamy w nie dużej miejscowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
ciekawa historyjka...jak z filmu albo książki :) Jedyne czego ci zazdroszcze to to , że walczysz o swoją miłość ze swiatem (z ojcem w tym wypadku) a nie z samą sobą. I na pewno nie będziesz nieszczęśliwa, bo jeśli sie kochacie i oboje jesteście wolni to na pewno dacie sobie radę, bez względu na "stare czasy" Zyczę wszystkiego naj, naj, naj...i pomyśl jak kiedyś będziesz opowiadać wnukom o ciężkich początkach związku z dziadkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
czytałam kiedyś twój topik, właśnie dlatego że wydał mi sie podobny....różnica taka, że my nie jesteśmy spokrewnieni no i spotykacie sie ukradkiem, a my już nie....reszta bardzo podobna.... Może to uczucie mogłoby minąć na zasadzie znudzenia sie, ale niestety za rzadko sie widzimy, a we wspomnieniach idealizuje sie kochaną osobę..i jak tu żyć????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj sobie spokój...postaraj sie zapomniec nie odnawiaj z nim kontaktów bo oboje bedziecie cierpiec,pomysl ,ze to nie ma sensu,macie przeciez poukładane życie! wiem jak bardzo cierpisz,kilka lat temu bylam w podobnej sytuacji kochaliśmy sie bardzo,ale rodzina i znajomi nie mogli patrzec na nasze szczescie i milosc,za wszelka cene chcieli to zepsuc,ze komus moze byc tak cudownie .... doprowadzili do tego,nagadali mu głupot,ze go zdtradzam (dzieliła nas odległosc 150kh),ze z mojej strony to tylko zabawa... chlopak sie załamał,upił .... pewna dzxiewczyna to wykorzystała...moglo sie skonczyc najgorszym scenariuszem...wpadł :-( WIELKA ROZPACZ z mojej i jego strony,swiat sie zawalił....co dalej-trzeba sie rozstac :-( niestety on pochodzi ze wsi jak wiadomo,tam jest tak co ludzie powiedza,musi sie ozenic,przeciez bedzie ojcem .... moje zycie sie awaliło,płakałam ,nie chciało mi sie zyc...za kazdym razem kiedy go widziałam serce pekało z rozpaczy,bolało strasznie,łzy w oczach ,rozpacz w sercu..... nasza miłosc musiała sie skonczyć...zawiodłam sie,powiedziałam nigdy wiecej zadnego faceta!!!!! 3 lata cierpień ,az w koncu ,znalazlam miłosc,jestem szczesliwa!!! ale mimo to,tam ten jest w ciagle w serduszku gdzies schowany,i pewnie bedzie tak juz do konca,żle sie czuje jak go widze on tez... ale niestety nie moglismy byc razem...nasze drogi sie rozeszły i sie juz nie zejda,on ma przeciez rodzine,zone dziecko-które nie jest niczemu winne!!! dlatego zastanów sie czy warto coś burzyc co juz zbudowałas !?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
Boże...niektóre sytuacje życiowe są prawie niewiarygodne... U mnie dziś niewiele lepiej, wiem że to minie za dzień może dwa może trzy ale narazie w główce tylko ON, nawet skóra mi cierpnie na dźwięk telefonu domowego...to takie pozostałości . Wiem że na pewno zadzwoni (nie do mnie "prywatnie") ale sytuacja jest taka że czasem dzwoni i to oczywiście zawsze ja mam szczęscie taki telefon odebrać...ach głupie serce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boze jak można tak żyć
Współczuje....To nie jest życie w takiej ciagłej tęsknocie, czekaniu na coś co sie nie zdarzy lub nie może zdarzyć...Zrób coś z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
wydawało mi sie już kilka razy, że zrobiłam...bywało tak że widzieliśmy się moze 3-4 razy i nawet serduszko mi mocniej nie zabiło. Ale byłam wtedy szcześliwa, wyzwolona....więc czemu teraz znowu???? Czasem sie zastanawiam czy on nie wysyła jakichś sygnałów do mojej podświadomości...czemu czasem patrzy na mnie mówi do mnie, a na mnie nie robi to żadnego wrażenia, a czasem patrzy niby tak samo (przecież wszyscy to widzą!!!), a dla mnie to już jest inny wzrok, ja to znam, czuję i znowu sie zaczyna. To samo powitania/pożegnania: dajemy sobie takie zwykłae "rodzinne" buziaki, czasem przytulenie - też rodzinne, ale ja rozrózniam kiedy przytula mnie"jak ciocię" a kiedy inaczej - chociaż ktoś stojący z boku nigdy by sie nie zorientował Rok temu po takim pożegnaniu (3 sekundy spojrzenia w oczy - boże, ile bólu w nich było ...) i kilkusekundowym przytuleniu na pożegnanie - przy wszystkich!!!!! - ryczałam jak bóbr całą rogę do domu (zwaliłam na ból zęba!!!). Ja chyba mam coś z głową, naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
no i....codziennie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolores696607
ja uważam ,ze powinnaś walczyć mimo wszystko. Ludzie mówią ,że to chore ,ze nie normalne ,że kazirodztwo, więc chyba coś nie tak skoro na świecie wszędzie mówi się o tolerancji wobec homoseksualistów(osobiście nic do tych ludzi nie mam - neich sobie żyją spokojnie). Uważam ,że nie powinno się wstydzić miłości i patrzeć na innych. Nie poddawaj się i nei popełniaj mojego błedu nie odsuwaj się - uwierz z calego serca żałuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość op
opa opa opa up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazirodztwo
Do homoseksualistow nic nie mam ale szczerze powiedziawszy kazirodztwo napawa mnie obrzydzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1997
widze, że temat troche "zboczył". My nie mamy nic wspólnego z kazirodztwem, nie jesteśmy nawet spokrewnieni.....i najgorsze że znów się bedziemy musieli zobaczyć, teraz kiedy emocje po ostatnim spotkaniu spadły do zera i życie było prawie normalne....aż się boję...pewnie za tydzień, dwa znowu napiszę to co w pierwszym poście z tą róznicą że "minęło już 10 lat"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka megi z krainy slonca
rozumiem Cie doskonale...a powiedz mi czy Wy mieszkacie blisko siebie?dzwonicie?piszecie?w jaki sposob sie skontaktowaliscie by sie spotkac?czy on ma rodzine?moim zdaniem powinnas walczyc,jesli to milosc...zycie jest zbyt krtkie by tkwic w martwych zwiazkach...nie poddawaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×