pomożcie, mój facet zostawił mnie dla innej

ale ja nie chce mysles jak mam sobie radzic bez niego ja chce cos wymyslec zeby on był ze mna

to nie tak za zawsze pracowałam miałam wiecej pieniedzy niz on bo miałam jeszcze rente po rodzicach, teraz tez mam prace ale tu za granica, zeby odejsc od niego musze wrocic do polski ale tam pracy nie mam. a przyjaciół mam tylko ze oni tez sa za granica w moim miescie po prostu nie ma niko mi bliskiego!

.. zadne leki nie pomoga jesli bedziemy sie obwiniac za to co sie stalo. Zwiazek tworzy dwoje ludzi i sa w rownym stopniu odpowiedzialni, sa rowni. Ty chcesz go odzyskac za wszelka cene chyba i jestes w stanie dac sie ponizac :( To nie jest droga do odnalezienia wlasnego szczescia. Szczescie jest szczesciem ,nie wazne czy jest sie samemu czy z kims. To nam sie wydaje ,ze jestesmy niepelnowartosciowe bo nie mamy przy sobie faceta ktory nam powie to i owo - ze jestesmy piekne ,czy ladnie pachniemy. Kazda z nas powinna byc o tym przekonana juz zanim pozna tego odpowiedniego.

On dobrze wie czego on chce.Daj sobie z nim spokój.Tego kwiata to pół świata.:)Pozdrawiam

a rodziny nie mam bo jestem sierota, nie znasz mnie wcale wiec prosze nie oceniaj mnie

bo ja tez jestem w Irlandii..... tez dla mnie dziwne ze nie pracowalas....? moze wiec zacznij od szukania pracy...skup sie na czyms....przeciez pod mostem wyladowac nie mozesz... dla mnie tez to bylo niewyobrazalne zeby nauczuc sie zyc bez niego:( i mimo uplywu czasu nadal czasem budze sie i przez chwile sie zastanawiam dlaczego nie ma go w lozku obok mnie rano:( tylko czas leczy rany..... albo nowa milosc moje rany sie jeszcze nie wyleczyly

a jaki ci podał powód : wiesz co sama sie wstydz ze oceniasz kogos kogo nie znasz i nic o nim nie wiesz:( !!

tak bardzo chciałabym zeby on był ze mna, jak mozna tak skreslic 6 wspólnych lat??

a co jak dziewczyny zostawiaja facetow po kilku , kilkunastu latach ......moim zdaniem dobrzeze sie zdecydowal na to teraz (chociaz mogl wczesniej) bo przeciez wiele jest takich zwiazkow w ktorych albo jedno albo drugie sie dusi , ale nie ma odwagi tego przerwac , bo co bedzie jak bede sam/sama , bo po tylu latach ..wiele jest powodow ......ja go podziwiam ze ma odwage ....bo ja tez jestem w zwiazku kilkuletnim ,, i naprawde czasami jest mi bardzo zle , ale nie mam odwagi odejsc ,, bo po tylu latach.....podziwiam takich ludzi ktorzy postanawiaja zyc dalej , chodzi mi o zwiazki w ktorych jeden albo drugi czuje sie nieszczesliwy. chociaz nie zaprzeczam ze mozna wyrzadzic wielka krzywde, tej drugiej osobie...!

wiele osob myli milosc a przyzwyczajenie ! ja sama czasami nie wiem jak to rozpoznac....

Wiesz, tez wyjezdzam - na rok ..i tez nie bede miala sie do kogo przytulic..chyba ze do latarni :) :) :) Laska, uzaleznienie od faceta nigdy nikomu nie wyszlo na dobre,tak samo jak sypianie ze swoim ex : " jest jak chodzenie na 15cm szpilkach po oblodzonym chodzniku : pytanie nie brzmi : czy złamiesz nogę, tylko - kiedy to zrobisz? " Moze to byc dla Ciebie dobra lekcja zycia.. Cale szczescie jestesmy na tyle silne zeby z tego wyjsc z podniesiona glowa.Wczesniej czy pozniej. Bedzie dobrze :) tylko musisz w to uwierzyc.

tylkoo to chodzi ze on własciwe nie powiedział mi ze on odchodzi powiedzaił ze nie wie co robic, tyko ze ja przeciez nie moge patrzec ak on jezdzi do niej a ja mam siedziec w domu i czekac. chciałabym cos zrobiczeby on jeli ma sie zdecydowac wybrał mnie

daj spokun to cham nie ma szans ..........pobawi sie tamta i bedzie chcial wrocic!!!nie przyjmuj go dobrze ci radze posluchaj doswiadczenia mojego

Nati : pisze bo ma spore doswiadczenie jesli chodzi o bycie zostawiana :D :D :D bez konkretnego powodu. W ktoryms momencie zaczelam wszystko analizowac i zauwazylam powtarzajacy sie schemat. Musialam zmienic siebie ,zeby zaczac trafiac na tych odpowiednich. Niektore osoby maja predyspozycje do przyciagania facetow "fatalnych":) W tym momencie mam kogos.. ale nie zamykam sie z nim w czterech scianach naszej swiezej jeszcze znajomosci.Zyje swoim zyciem ..a on jest obok mnie. Dzisiaj mam ochote isc na rower.. sama:)

Świetnie Cię rozumiem. To boli bardziej niż się wydaje, masz wrażenie, że nikt tego kompletnie nie rozumie bo tego nie przeżywa. Ciągle o nim myślisz, wspominasz, szukasz sposobu żeby wrócił... Niestety tak się pewnie nie stanie tym bardziej jak będziesz błagać. Też przez to przechodziłam. Zdradzał, zostawił dla innej po 3 latach, potem chciał wrócić jak dałam mu szanse to od razu poleciał do tamtej. Chciał się przyjaźnić. Po tym wszystkim jedyne co mogłam zrobić żeby wyjść z twarzą to zakończyć kontakt całkowicie. Niestety póki będziesz z nim mieszkać nie zapomnisz i będziesz się sama katować. U mnie mijają 3 miesiące i jest lepiej. Czasami przychodzi kryzys, ale nie myślę już w kółko. Też nie mam się do kogo przytulić, ale wolę być sama niż co wieczór się bać, że jest u tamtej (nie mieszkaliśmy razem mimo, że tak się miało stać- ostatecznie zamieszkał u niej). Musisz wierzyć, że poboli, ale w końcu przestanie. Pierwszą miłość zawsze się tak przeżywa. Głowa do góry nie jesteś z takim problemem sama!:)

Oj tego kwiatu to pół światu,nie ciebie jedna zostawił facet i nie ostatnia

Zawsze ciężko było mi być samej. Dlatego kiedy zostałam porzucona długo nie mogłam się pozbierać. Dzięki rytuałowi miłosnemu z urokmilosny24.pl odzyskałam ukochaną osobę. Wiem że wielu może to skrytykowac, ale gdyby nie to nie wiem czy bym przezyła.

Łatwo się mówi żeby się nie przejmować.....ale kiedy się ma serce w kawałkach wszystko wygląda inaczej.

Dokładnie, kto nie był porzucony ten tego nie zrozumie.

Mąż wyprowadził się z domu po 6 latach małżeństwa. Nie obchodziło go że mnie rani, nie miał zamiaru niczego naprawiać. Chociaż wcześniej cały czas mówił że jest mu ze mną dobrze. I co zrobilam? Zamówiłam na niego rytuał miłosny z http://urok-milosny.pl , a on wrócił mówiąc ze wcześniej nie był sobą. Jesteśmy znowu razem i żywię nadzieję że już się to nie zmieni.

http://wewnetrznyparadoks.blox.pl/2017/01/15062016.html nie jesteś sama :)

Kilka lat temu przeżyłam bardzo podobną sytuację... Moja pierwsza miłość bez której nie wyobrażałam sobie funkcjonowania w normalnym świecie... Wspólne plany i marzenia aż tu nagle pewnej niedzieli czar prysł. Szczerze mówiąc nie poradziłam sobie z tym problemem sama, mimo wsparcia znajomych i przyjaciół, musiałam skorzystać z pomocy psychologa (ośrodek Relacja w Poznaniu - naprawdę świetne miejsce). Terapia bardzo mi pomogła i zdecydowanie polecam wszystkim którzy nie potrafią sobie poradzić z takimi wydarzeniami w swoim życiu...